Gołuchów - zwiedzanie z dzieckiem
Jesienna wycieczka do Gołuchowa
Są w Polsce takie miejsca, które już na zawsze zapisały się w historii mojej rodziny. Związane są one z dzieciństwem moim i mojego brata, a także z perypetiami moich rodziców. Odwiedzane przez lata, stały się obowiązkowym punktem naszych corocznych jednodniowych wypraw.
Do tych miejsc należy góra Ślęża, ukochane miejsce moich rodziców, w które jeździli najpierw za narzeczeńskich czasów, a potem zabierali już mnie i brata. Jako kilkuletnie dzieciaki, tuptaliśmy na górę, żeby w końcu zasiąść na grzbiecie ukochanego betonowego niedźwiadka. Od kilku lat co roku tę trasę pokonuje także mój synek.
Drugie miejsce to oddalony o 15 km od Kalisza i ok. 30 km od Ostrowa Wielkopolskiego - Gołuchów. To niepozorna wioska, położona nad pięknym Zalewem Gołuchowskim, w którym 35 lat temu, zaledwie kilka tygodni po ślubie, moja mama zgubiła obrączkę. Przez lata jeździliśmy tam z rodzicami, śmiejąc się że może uda się obrączkę znaleźć . Niestety nie udało się... Mimo to, sentyment do tego miejsca pozostał.
I tak jeździmy do Gołuchowa i za każdym razem odkrywamy to miejsce na nowo i za każdym razem zachwyca nas ono. Jak na tak małą miejscowość, naprawdę jest czym!!
Renesansowy Zamek w Gołuchowie
Jedną z największych atrakcji Gołuchowa jest przepiękny renesansowy zamek, który liczy sobie już ponad 400 lat. Początkowo zbudowany jako budowla obronna, został w XIX wieku przebudowany przez Izabellę Czartoryską i do dziś zachwyca swoim pięknem, kunsztem i tajemniczością.
Zamek można zwiedzać od wtorku od niedzieli. Koszt wejścia to 10 zł od osoby dorosłej, 7 zł kosztuje bilet ulgowy, natomiast dziecko szkolne wejdzie za 1 zł. Wejścia odbywają się co pół godzinki, w dni powszednie od 9 do 16, a w sobotę i niedzielę od 10 do 16. Po zamku oprowadzi nas przewodnik, który w naprawdę przystępny (także dla dziecka) sposób przedstawi dzieje jednego z najpiękniejszych zamków w Polsce.
Nasz Filip w Gołuchowie był kilka razy z wycieczką z przedszkola. Zamek widział tylko z zewnątrz, ale Pani im o nim opowiadała i nawet pytał: „Czy to prawda, że jest nawiedzony?”. Bo podobno jest i w nocy krąży po nim Czarna Dama. Mieszkańcy wioski zapewniają, że bywają noce, kiedy w zamku widać światło świec, a komnatami przechadza się duch właścicielki, odziany w czarne szaty.
Tym chętniej weszliśmy do środka. Ducha księżnej nie spotkaliśmy, ale i tak warto było zamek zwiedzić. Nieczęsto można się przenieść w czasie i zobaczyć, jak żyła arystokracja. A twierdza w Gołuchowie jest wspaniale utrzymana i bogato wyposażona. Izabella Czartoryska przebudowała zamek na wzór francuskich rezydencji. Pomimo burzliwej wojennej historii, zachowało się w nim wiele dzieł sztuki, pieczołowicie przez księżną kolekcjonowanych.
Oczywiście dla nas najważniejsze było, aby zwiedzanie zamku zainteresowało Filipa. Na szczęście synek nie nudził się. Podczas zwiedzania Pani przewodnik opowiadała o tajemnych przejściach między komnatami i pokazywała ukryte w kominkach herby książąt. Mogliśmy zobaczyć książęce łoża z baldachimami, a także pięknie zdobione meble i kufry podróżne, w których nasz Filip spokojnie by się zmieścił .
Klimat zamku nas zachwycił. Aż by się chciało przenieść w czasie i pożyć trochę takim dworskim życiem. Na szczęście pozostaje wyobraźnia, a takie zwiedzanie doskonale ją uruchomiło, nie tylko u naszego 6-latka!
Park - arboretum
Zamek w Gołuchowie położony jest w pięknym parku-arboretum, który wzorowany jest na angielskich ogrodach. To miejsce jest idealne na długie spacerowanie. Księżna Izabella bardzo dbała, aby obejście zamku było pięknie zagospodarowane. Na ponad 160 hektarach rozpościera się ogrom zieleni z różnorodnymi drzewami, krzewami i kwiatami.
Każdy gatunek jest czytelnie opisany, na specjalnych tabliczkach. A przy niektórych znajdują się nawet ciekawostki o zdrowotnych właściwościach rosnących tutaj drzew.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
W parku wydzielono mnóstwo ścieżek, przy których ustawiono ławeczki. Nieopodal zamku mamy ogromny staw i strumyczki, przez które można przejść po drewnianych mostkach. Miejsce fantastyczne na dziecięce przebieżki i jesienne szukanie liści. Bez obaw można zabrać wózek czy nawet rowerek biegowy.
W parku znajduje się także osiem ścieżek dydaktycznych, które szczególnie dla dzieci i młodzieży są skarbnicą wiedzy na temat przyrody. My wybraliśmy dróżkę, która od zamku zaprowadzi nas do zagrody pokazowej zwierząt. Można tam obejrzeć żubry, daniele i koniki polskie. Nam najbardziej zależało na spotkaniu z wielkim żubrem.
Muzeum Leśnictwa i Ochrony Lasu oraz Domek Pszczelarza i Dom Leśnika
Po drodze mijaliśmy Domek Pszczelarza i Dom Leśnika, do których można wejść i obejrzeć eksponaty sprzed wielu wielu lat. To świetna okazja, aby dziecko zobaczyło, jak kiedyś mieszkali ludzie, jakie mieli „śmieszne”, maleńkie łóżka. Domki ogrzewają piece kaflowe, do których można się przytulić i ogrzać. Każdy domek wyposażony jest w eksponaty sprzed ponad pół wieku - wykonane z wosku świece, słoiczki z prawdziwym miodem czy prawdziwe stroje pszczelarza i leśniczego. To bardzo interesujący punkt wycieczki, zwłaszcza dla malucha, który nie codziennie może podejść i dokładnie obejrzeć najprawdziwsze ule.
Kawałek dalej, kierując się drogowskazem do Zagrody Zwierząt, widzimy budynek potocznie zwany Dybulem. Jest to Muzeum Leśnictwa i Ochrony Lasu. Wejście do budynku kosztuje zaledwie 3 zł, a na ten sam bilet wejdziemy też do Domku Pszczelarza i Leśniczego. Wszystkie budynki są otwarte od wiosny do listopada i warto poświęcić te parę chwil i zajrzeć do środka.
W Muzeum możemy zobaczyć ekspozycję poświęconą ochronie lasu i nie tylko. Ku radości naszego małego towarzysza, można tu także posłuchać odgłosów różnych ptaków żyjących w Polsce. Po naciśnięciu guzika słychać trele słowika, kukanie kukułki, a także stukanie dzięcioła. Dodatkowo tuż obok znajduje się ekspozycja z wypchanych ptaszków i makieta ze zdjęciami na ścianie. Filip nie chciał stamtąd wychodzić. Trzeba było odsłuchać każde nagranie - nie ominęło nas pohukiwanie sowy, ćwierkanie wróbla i wiele innych.
Zza szyby zerkał na nas ogromny bóbr, z jeszcze większymi zębami. A kawałek dalej znajdowała się ekspozycja rodzinki dzików i jeleni.
Wychodząc z Muzeum, koniecznie trzeba się na chwilę zatrzymać i zagrać na ogromnych cymbałach z bali. A także skoczyć w dal i zerknąć, jaki zwierzak się w nas kryje. Jakie emocje przyniosła nam ta zabawa! Świetna sprawa i jaka okazja do powrotu do szkoły… Bo kiedy to ostatnio skakało się dal? Chyba w ogólniaku .
Bardziej dociekliwi mogą się tutaj także dowiedzieć, jak wygląda przekrój przez pień sosny, modrzewia czy brzozy.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Tyle atrakcji, a to dopiero początek tej ścieżki edukacyjnej. Cała trasa jest bardzo dobrze zaplanowana. Co kawałek pojawia się coś, co małego człowieka może zainteresować. Po drodze do żubrów możemy zobaczyć ogrodzone mrowiska, paśniki, ambonę i budki lęgowe dla ptaków. Pojawiają się także tablice informujące nas, jakie zwierzęta łowne i jakie ptaki żyją w lesie.
W końcu doszliśmy do zagrody ze zwierzętami. Oczywiście, pierwsze kroki skierowaliśmy do „pana Żubra”, który w myśl reklamy „wieczorem podchodzi bardziej”. Nasze żubry nie chciały podejść, może ze względu na porę dnia . Za to pięknie się wylegiwały wśród drzew. Mimo wszystko „dobrze jest posiedzieć przy żubrze” .
Wybieg można obserwować ze specjalnego podestu, na który można także podjechać wózkiem. Obok zagrody znajduje się tablica informacyjna z imionami żubrów, ich płcią i rokiem urodzenia. Jak widać, życie w zagrodzie kwitnie. W tym roku urodziła się Powójka. Mogliśmy ją podziwiać wraz z jej mamą, której nie odstępowała na krok.
Wracając od żubrów, udaliśmy się do Muzeum Leśnictwa, które znajduje się naprzeciwko zamku. Mieliśmy dużo szczęścia, bo akurat pod budynkiem muzeum pan, który tam pracuje, karmił puszczyka. Piękna sówka bardzo głośno domagała się jedzenia i wzbudzała zainteresowanie wszystkich przechodzących.
Warto także przejść za budynek Muzeum, gdzie zgromadzono najróżniejsze maszyny, wykorzystywane w pracy w lesie. Oglądaliśmy sadzarki, urządzenia do oprysków, a także stare wozy strażackie, służące do gaszenia pożarów w lesie.
Koniec naszej wycieczki
Naszą wycieczkę zakończyliśmy w restauracji znajdującej się tuż przy zamku. Serwują tam pyszną pomidorówkę i oczywiście fryteczki. Restauracja jest niestety bardzo malutka, ale warto poczekać i skosztować tamtejszych potraw w towarzystwie wszechobecnego wypchanego ptactwa i leśnej zwierzyny. Podobno jest też możliwość wynajęcia noclegu w tym miejscu.
Gołuchów to nie tylko zamek i piękny park z żubrami. To przede wszystkim miejscowość letniskowa. Mamy tu rozległy Zalew Gołuchowski, z pięknie zagospodarowaną plażą. Jest pomost i wydzielone kąpielisko. Latem są tu budki z jedzeniem i lodami. Można wynająć domek i spędzić tu kilka dni. Klimat jak nad morzem, a zewsząd dochodzą odgłosy cymbergaja. Tuż przy plaży znajduje się ogrodzony plac zabaw z karuzelami i tunelami do zjeżdżania.
Niedaleko kąpieliska, idąc lasem (trasa jest oznaczona), natrafimy na największy w Wielkopolsce głaz narzutowy, który według licznych legend porzucił tutaj sam diabeł.
Jeśli mamy wolny dzień i energię na spacerowanie, zwiedzanie i ekologiczną edukację, to za parę groszy w Gołuchowie spędzimy miły rodzinny dzień. Polecam to miejsce z całego serducha, którego cząstkę już dawno tam zostawiłam.
Autorka tekstu i zdjęć: Patrycja Pietryk
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl