Weekend z bajką i legendą - okolice Łodzi
Weekend z bajką i legendą
Wakacje się skończyły. Czy to oznacza, że trzeba czekać z kolejnym wyjazdem następne 10 miesięcy?
Nie!
Ograniczeniem są tylko kilometry, bo przecież nie pojedziemy na drugi koniec Polski na weekend.
Mapa w rękę. Jest. Łódź. A może coś dookoła?
Decyzja zapadła. Szybkie spakowanie się do kampera (co, nie ukrywam, jest dużym uproszczeniem w podróży) i wyjazd w piątek po pracy i szkole.
Kierunek - Piątek… tak, jest taka wieś w województwie łódzkim, w powiecie łęczyckim.
Dawno temu była to osada targowa i podobno to od dnia tygodnia, w którym odbywały się tu targi, pochodzi nazwa miejscowości. Jest to również geometryczny środek Polski i to właśnie on nas zainteresował. Do miejscowości dojechaliśmy późnym wieczorem i tak naprawdę był to tylko przystanek przed dotarciem do celu. W samym centrum miejscowości Piątek na niewielkim placu jest symboliczny pomnik informujący nas, że jesteśmy w Geometrycznym Środku Polski
Zdjęcie 1. Geometryczny Środek Polski. Piątek. Alicja
a obok stoi drogowskaz z informacją o najdalej wysuniętych punktach Polski …
Zdjęcie 2. Drogowskaz wskazujący najdalej wysunięte punkty Polski. Piątek.
może warto je też kiedyś odwiedzić?
Robimy pamiątkowe zdjęcia, i ruszamy dalej, w kierunku Łęczycy.
Do Łęczycy docieramy już koło godziny 20 i niestety ostro zaczyna padać deszcz. Domek na kółkach stawiamy na parkingu pod zamkiem i z uwagi na ulewę na tym kończymy nasze piątkowe zwiedzanie. Po kolacji pozostaje już tylko opowiadanie legend o diable, którego zwą Boruta i który rządzi w Łęczycy.
Sobota przywitał nas słoneczkiem. Ze względu na fakt, że łęczycki zamek w soboty czynny jest od godziny 11.00, zaraz po śniadaniu ruszyliśmy na spacer po Łęczycy. To nieduże miasto leży na pograniczu Niziny Mazowieckiej z Niziną Wielkopolską nad rzeką Bzurą.
Będąc w pobliżu, warto zajrzeć na łęczycki rynek i sąsiadujący z nim Plac Tadeusza Kościuszki gdzie stoi nietypowa budka telefoniczna, zapraszająca do krótkiej gry miejskiej.
Zabawę rozpoczynamy podnosząc słuchawkę i wybierając przycisk „Info” - dostajemy krótką informację co należy zrobić, aby zdobyć kod i otrzymać nagrodę w postaci ciekawostki związanej z Łęczycą. Informacja ta, jak i samo działanie takiego telefonu wzbudziła w dzieciach wielkie zainteresowanie i ochoczo przystąpiliśmy do szukania tajnego kodu.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Dzięki tej grze zobaczyliśmy Pomnik Bohaterów Bitwy pod Bzurą, pomnik Matki Boskiej upamiętniający rozbrajanie żołnierzy niemieckich po I wojnie światowej i ciekawy mural niedaleko łęczyckiego zamku. Gra nie sprawiła nam trudności, a odszukiwanie kolejnych elementów kodu było bardzo ciekawe. Nie pozostało nic innego, jak sprawdzić, czy kod zadziała. Zarówno dzieci, jak i rodzice po kolei wybieraliśmy kod w budce telefonicznej i słuchaliśmy ciekawej wiadomości o Łęczycy.
Zdjęcie 3. Miejska gra terenowa. Łęczyca Plac Tadeusza Kościuszki. Tata Karol i Maciej.
Nie zdradzimy tej informacji, lecz zachęcamy do samodzielnego jej odkrycia. Dla dzieci to z pewnością ciekawa forma zabawy i edukacji.
Informacja odsłuchana, więc nie pozostało nic innego, jak udać się na zamek i sprawdzić, gdzie mieszka diabeł Boruta.
Zdjęcie 4. Zamek Królewski. Łęczyca
Zamek Królewski w Łęczycy nie jest olbrzymią budowlą, a powstał za sprawą Kazimierza Wielkiego i służył jako budowla obronna. Bilet normalny to 12 zł, ulgowy 8 zł. W ramach tych biletów możemy odwiedzić 3 piętra zamku i wejść na zamkową wieżę. Na najniżej położonym piętrze zamku obejrzeliśmy wystawę poświęconą historii regionu łęczyckiego i zamku królewskiego oraz pobliskiej Kolegiacie Tumskiej.
Obejrzeliśmy repliki broni średniowiecznej oraz różne sprzęty odkryte podczas wykopalisk archeologicznych. Na parterze zamku była wystawa która najmniej zainteresowała dzieci, a były to różnego rodzaju meble i portrety. Tę część wystawy przeszliśmy bardzo szybko, tym bardziej, że jak to w muzeum - nic dotykać nie wolno, a portretami i pejzażami dzieci niespecjalnie się interesują.
Na piętrze była ostatnia wystawa dużo ciekawsza zwłaszcza dla najmłodszych odwiedzających. Choć nie ukrywam, że i my jako dorośli z chęcią czytaliśmy i słuchaliśmy podań i legend o Borucie. Ekspozycja ta obejmowała liczne rzeźby (podobno było ich ponad 400), przedstawiające różne wcielenia diabła Boruty oraz inne czarty. Dzieci były bardzo zainteresowane tą wystawą i chyba w nagrodę Pani opiekująca się wystawą pozwoliła im przywitać się z Borutą, który przybrał postać szlachcica.
Zdjęcie 5. Zamek Królewski. Łęczyca. Alicja i Maciej.
Zamek nie jest zbyt duży, jednak historia Boruty zachęca do jego odwiedzenia i wprowadza nieco magii w świat dziecka. Myślę, że naprawdę warto odwiedzić zamek, choćby dla tej wystawy, oczywiście opowiadając wcześniej dzieciom choć kilka legend o Borucie. Na koniec weszliśmy również na zamkowy dziedziniec, choć przy tych rozmiarach zamku brzmi to nazbyt szumnie. Oczywiście nie mogło zabraknąć tam dyb z których z chęcią skorzystał syn 😉.
Zdjęcie 6. Dziedziniec Zamku Królewskiego. Łęczyca. Maciej.
Zwiedzanie Łęczycy udało nam się zakończyć w porze obiadowej, więc po obiedzie wyruszyliśmy w dalszą drogę. Kierując się na południe Polski, dojechaliśmy do miejscowości Ldzań.
Mała wieś w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, około 1 godzinę drogi od Łęczycy. Tutaj, korzystając ze strony Quest - Wyprawa odkrywców https://questy.com.pl/ postanowiliśmy wziąć udział w rodzinnej grze terenowej. Była to dla nas pierwsza tego typu gra pod tytułem „Legendarne młyny Talara”. Teoria tego typu gier polega na rozwiązaniu questu, dostępnego w formie ulotki do wydruku lub w aplikacji mobilnej. My wybraliśmy pierwszą wersję i wcześniej dzieciom wydrukowaliśmy karteczkę z treścią gry.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Zaparkowaliśmy przed miejscem startu i ruszyliśmy w drogę. Wybrany quest prowadził przez miejscowość Ldzań, Kolonia Ldzań i Talar, czas gry został określony w ulotce na około 1 h 30 minut, do pokonania mieliśmy 2,5 km. Czas i odległość napawały mnie lekkim strachem przed marudzeniem dzieci, że bolą nogi…, daleko jeszcze… i tak dalej, co pewnie każdy rodzic zna z pieszych wycieczek z dziećmi. Zmartwienie, jak się okazało, było bezpodstawne, bo dzieci były na tyle zainteresowane grą, że ani razu nie słyszeliśmy narzekania (ale padło pytanie „Tak szybko koniec?”). Podczas questu zobaczyliśmy tutejszą kaplicę, stadninę koni, dzieci poćwiczyły mnożenie, dowiedzieliśmy się, że jest tu Obszar Natura 2000, obserwowaliśmy jak leniwie płynie rzeka Grabia
Zdjęcie 7. Rzeka Grabia. Talar. Maciej.
oraz jak olbrzymi jest wiąz – pomnik przyrody i oczywiście dotarliśmy do kresu wycieczki, czyli do młynów wodnych (a właściwie jednego młyna).
Zdjęcie 8. Młyn wodny. Talar.
Zobaczyliśmy tylko jeden młyn, ponieważ drugi został rozebrany w celu odnowienia. Wszyscy byliśmy zachwyceni grą terenową. I oczywiście udało nam się zdobyć skarb, w postaci pieczątki do przybicia w wyznaczonym miejscu questu.
Zdjęcie 9. Skarb Quest – Wyprawa Odkrywców. Talar. Mama Kasia, Maciej, Alicja.
Dzień dobiegał końca, więc udaliśmy się nad zbiornik retencyjny "Patyki”, gdzie mogliśmy zaparkować i spędzić noc.
Zdjęcie 10. Zbiornik retencyjny „Patyki”
Zbiornik retencyjny jest ciekawym miejscem, rewelacyjnie zagospodarowanym. Dostępny jest duży parking, zewnętrzna siłownia, plac zabaw dla dzieci, las i plaża (niestety woda, jak informuje nas znak, nie jest przebadana do celów kąpielowych i jest zakaz kąpieli) oraz sporo miejsc dla wędkarzy. Dzieciom miejsce bardzo się spodobało i do późnego wieczora spędziły czas na placu zabaw, budując piramidy z piasku.
Miejscówkę opuściliśmy w niedzielę do południa kierując się do Łodzi.
Tu naszym celem był „Bajkowy szlak Łodzi”. Ponieważ kamperem w centrum nie wszędzie da się zaparkować, postanawiamy stanąć na parkingu naprzeciwko Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej na ulicy Targowej. Stąd ruszyliśmy na poszukiwania bajkowych postaci. Pierwszy był Ferdynand Wspaniały tuż przy Galerii Łódzkiej, następnie udaliśmy się w kierunku Parku im. Henryka Sienkiewicza by odszukać Plastusia. Tu zadanie było nieco trudniejsze, ponieważ park był w trakcie remontu i Plastuś został ukryty za wielkimi płytami.
Zdjęcie 11. Bajkowy Szlak Łodzi, Plastuś. Łódź. Alicja.
Jednak dla dzieci było to świetną zabawą i po zdjęciu z Plastusiem ochoczo ruszyły na poszukiwanie pomnika bohaterów bajki Zaczarowany Ołówek zlokalizowanego przy Łódzkim Domu Kultury. Ostatnim punktem tej wycieczki był uwielbiany bohater bajki z czasów dzieciństwa rodziców Miś Uszatek. Spacer ten był sporym wyzwaniem dla naszych nóg, więc nie szukaliśmy kolejnych bohaterów, lecz wróciliśmy do kampera, by zakończyć weekendową przygodę i wrócić do szarej rzeczywistości. Dom, szkoła, praca…
Weekend z bajką i legendą będziemy wspominać z wielką radością… Polecamy dorosłym, którzy chcą spędzić czas z dziećmi. To jest centrum Polski! Nie ma wymówek, że jest daleko.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl