Szklarska Poręba i okolice z dzieckiem
Żelazne, szklane i kamienne
Możemy się chyba tym zupełnie otwarcie szczycić. Po odwiedzeniu oficjalnej strony internetowej Szklarskiej Poręby odnotowałyśmy, że to, co zaplanowano do oglądania w mieście i jego okolicach – my, będąc tam przez tydzień, w dużej części odwiedziłyśmy. Co oznacza, że nie próżnowałyśmy, trochę kilometrów przeszłyśmy i gdzie się dało – zajrzałyśmy...
Każde atrakcyjne turystycznie miejsce ma swoje „żelazne punkty”. Wiadomo, będąc w Szklarskiej Porębie, nie sposób nie odwiedzić obydwu wodospadów – Szklarki i Kamieńczyka. To właśnie obowiązkowe punkty programu, których nie pominie chyba żadna wycieczka. Nie pominęłyśmy i my.
Wodospad Szklarki
Przed Chatą Walońską
Do wodospadu Szklarki doszłyśmy drogą biegnącą obok Chaty Walońskiej. Jakież było nasze zdziwienie, że Chata już nie tętni życiem, jak przed kilku laty... Informacje wskazywały na to, że nieczynna do odwołania... Miejmy nadzieję, że odwołają niedługo. Z przyjemnością to zrobiłybyśmy, ale cóż, trzeba się pogodzić, że nie posłuchamy tym razem o życiu dawnych Walończyków...
Za to na wodospad liczyć mogłyśmy z powodzeniem. Odgłosy spadającej wody, herbata z cytryną ze schroniska – nie chciało nam się ruszać z miejsca. Jednak czas gonił, nawet tu. Kolejne posiedzenie – na Złotym Widoku. Tym razem uruchomiłyśmy inne zmysły, nie tylko słuchu i smaku. Zwłaszcza zmysł wzroku ma tu swoje przysłowiowe „pięć minut”, choć chciałoby się zostać na minut znacznie więcej... Po drodze minęłyśmy słynny Grób Karkonosza – miejsce wiecznego spoczynku Ducha Gór.
Chybotek
Na Chybotku
Jeszcze Chybotek – kolejne „żelazne miejsce” (tu, w Szklarskiej Porębie, słowo „żelazny” nabiera szczególnego znaczenia). Tam córka Zosia wraz z innymi śmiałkami postanowiła spróbować rozchybotać potężne skały – oj, mnie chybotało się serce, przyznam szczerze...
Wodospad Kamieńczyka
Wodospad Kamieńczyka
Ale miało być o kolejnym wodospadzie. Chyba nawet piękniejszym. Wodospad Kamieńczyka, a właściwie wyprawa doń, w ostatnich swoich metrach, jest niezwykle interesująca – sprawia wrażenie niemalże ekstremalnej. Też za sprawą ochronnych kasków – skoro trzeba je nałożyć, to znaczy, że poziom trudności całkiem spory. Trzeba zejść w dół, uważać, by się nie przewrócić – mokro i ślisko wszędzie. Ale warto - skały, spadająca woda... A po herbacie w schronisku trochę wyżej – czas na powrót do miasta.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Krucze Skały
Krucze Skały
Krucze Skały, nie wiem czy uznane za „żelazny punkt”, ale odwiedzenia warte. Tym bardziej, że z trasy prowadzącej od wodospadu do miasta zboczyć należy tylko kawałeczek. Kolejny, niezwykle malowniczy, punkt widokowy.
A, zapomniałam (a zapomnieć nie można!) - na swych szlakach warto uwzględnić Zakręt Śmierci. Choć nogi mogą się uginać ze strachu przy samej nazwie, to widok podziwia się z góry, znad owego ostrego zakrętu. Piękny!
Jeśli wody i skał, a także punktów widokowych chwilowo dość (choć nie wierzę) - można wybrać się szlakiem wybitnych postaci związanych z tymi stronami.
Pierwsza z nich – Wlastimil Hofman – władający pędzlem i obcujący ze sztalugami uczeń Jacka Malczewskiego pozostawił po sobie nie tylko artystyczny dorobek, ale i uroczy domek ukryty w drzewach. Ku naszemu zmartwieniu, nie udało nam się wejść do środka. Trzeba wcześniej się umówić! Skoro już sama atmosfera otoczenia wokół Wlastimilówki urzeka, to jak klimatycznie musi być w środku!
Dom Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskie
Dom Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskie
Na szczęście udało nam się zajrzeć do miejsca, w którym powstawał twórczy dorobek braci Hauptmanów – Carla i Gerharta. Obecnie w ich domu mieści się Muzeum Karkonoskie ze swymi stałymi i czasowymi wystawami i z pianinem, na którym można grać (jeśli się potrafi).
Pianino w domu Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskie
Park Ducha Gór
A oto odrestaurowany Park Ducha Gór – warto pospacerować alejkami, zajrzeć do kilku rozstawionych tam chatek, zajrzeć na maleńki plac zabaw, urządzony w parkowej stylistyce. Bardzo przyjemne miejsce, idealne na wypoczynek, z dala od turystów zatrzymujących się przy straganach z pamiątkami.
Ogród Ducha Gór
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Norweska Dolina
Nic dziwnego, że spragnionych ciszy przyciąga też położona nieopodal Norweska Dolina. To współczesny kompleks hotelowy – jednak nawiązujący do czasów Carla i Gerharta Hauptmanów właśnie. Wówczas ściągali w to piękne miejsce ludzie kultury, zamieszkiwali w pięknych willach – upamiętnionych obecnie poprzez siedem budynków Norweskiej Doliny. Cisza, spokój, błogość... Można pospacerować, nawet jeśli się tam nie mieszka...
Żelazny Tygiel Waloński - Osada Poszukiwaczy Skarbów
Wracając do Walonów - jednak nieco przyjrzeć się ich życiu nam się udało.
Zawiedzione zamknięciem Chaty Walońskiej, ucieszyłyśmy się otwarciem (całkiem niedaleko) Żelaznego Tygla Walońskiego – Osady Poszukiwaczy Skarbów. I ucieszone też wyszłyśmy. Bo trafił nam się nie lada gawędziarz, który z humorem i umiejętnością przekazania wiedzy oprowadzał nas po tej średniowiecznej, zrekonstruowanej osadzie. Niektórym udało się nawet sprawdzić, jak działają wierne ówczesnym urządzenia!
Żelazny Tygiel Waloński – Osada Poszukiwaczy Skarbów
A na koniec – trafiło nam się coś artystycznego. Bransoletki, które wykonałyśmy na warsztatach, zdobią nasze nadgarstki do dziś.
Zagłębie rzemieślnicze - Leśna Huta
I kolejne zagłębie rzemieślnicze – Leśna Huta. Być w Szklarskiej Porębie i nie zainteresować się hutniczymi szklanymi wyrobami – tego się nie robi.
Uczestnicząc zatem w pokazie, obserwowałyśmy, jak „rodzą się” kolorowe szklane kwiaty i inne cacka... Uff, jak gorąco od tych pieców.
Wyprawa na Śnieżne Kotły
A jeszcze bardziej gorąco było na szlakach turystycznych.
Wybrałyśmy tradycyjny wjazd kolejką na Szrenicę, a stamtąd wyprawę grzbietem do Śnieżnych Kotłów. Pogoda sprzyjała. Pięknie!
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Góry Izerskie - Wysoki Kamień, Stacja Orle i Chatka Górzystów
Ponieważ wciąż mało nam było gór – choć Karkonosze już jakoś zostały „liźnięte”, to otaczające Szklarską Porębę z drugiej strony Góry Izerskie wciąż czekały. Zaczęłyśmy od wyprawy na Wysoki Kamień. Warto zmierzyć się z podejściem, by pozwolić sobie na prawdziwą ucztę dla oczu.
Wspaniały widok, a i szarlotka w schroniskowym barze też nie zawiodła. Uczta podwójna – i tradycyjna, i dla oczu.
Jeśli chodzi o Góry Izerskie, to jeszcze nie koniec. Dojechałyśmy do Jakuszyc, a dalej na piechotę – prawie po płaskim, dotarłyśmy do Stacji Orle (co rusz mijała nas jakaś rowerowa wyprawa – Góry Izerskie to raj dla wielbicieli dwukołowców).
Rozochocone – zdecydowałyśmy się na dalszą wędrówkę. Szybka decyzja: do Świeradowa Zdroju nie dojdziemy, ale Chatka Górzystów wydaje się być w zasięgu naszych nóg. Tym bardziej, że serwowane tam naleśniki stały się już legendą...
... I jeśli chodzi o nas, legendą wciąż pozostały – nie miałyśmy szczęścia ich spróbować. Kolejka była tak wielka, że przed zmrokiem nie udałoby się dotrzeć z powrotem do Szklarskiej Poręby. Muszą być faktycznie pyszne! Na szczęście nie tylko po naleśniki szłyśmy.
W drodze do Chatki Górzystów
Widoki, rozległe łąki, potoki... Wiem, że jeszcze tu wrócimy.
Czas pożegnań
Szklarska Poręba kusi też przybyłych atrakcjami skierowanymi typowo do dzieci – Dinopark, Park Rozrywki Esplanada, Park Linowy Trollandia, wystawa Klocków Lego... Nas tym razem jednak nie skusiła, nie opowiemy zatem o nich nic więcej.
Muzeum Ziemi, Muzeum Mineralogiczne, Muzeum Energetyki – to dla tych, którzy nawet w górach nie mogą obyć się bez zgromadzonych pod dachem eksponatów. Nie sposób się nudzić. Kolejny tydzień też byłby miły...
Anna Kossowska - Lubowicka
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl