Nad Bałtyk zimą z małym dzieckiem - Krynica Morska
ZIMOWY BAŁTYK
Witajcie moi Mili. Chciałbym Wam opowiedzieć moją kolejną podróżniczą historię.
Z tego względu, że zbliżał się okres sylwestrowo - noworoczny rodzice postanowili zorganizować kolejną wycieczkę. Tym razem nietypowo, bo na Sylwestra pojechaliśmy… nad morze. Może to wydawać się dziwne, ale nad morzem zimą też może być bardzo fajnie! Posłuchajcie…
RADA RODZICÓW
W dzisiejszych czasach coraz więcej ludzi, a w szczególności rodzin z dziećmi, zaczyna swoje przygody z podróżowaniem i zwiedzaniem naszego pięknego kraju. Bardzo się z tego cieszymy! Jednak wiąże się to również z coraz częściej występującymi korkami do popularnych miejscowości oraz zatłoczonymi miejscami turystycznymi. Dlatego często musimy się uzbroić w wysokie pokłady cierpliwości. My chcieliśmy tego uniknąć dlatego też, stwierdziliśmy, że potrzebujemy spokoju i jedziemy nad morze. I to był strzał w dziesiątkę. My spokojnie i bez korków docieraliśmy nad morze, gdy nasi znajomi cierpliwie czekali w korkach na popularnej zakopiance
Pewnego grudniowego dnia, wcześnie rano wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy na północ kraju. Podróż minęła mi nadzwyczaj szybko. Jak wyjeżdżaliśmy było jeszcze ciemno, więc tylko na chwile się przebudziłem i gdy samochód ruszył, a kołysanki popłynęły z głośników ja szybciutko znów zapadłem w sen. Obudziłem się, gdy mieliśmy zrobić przystanek.
Przystanek w Elblągu
Zatrzymaliśmy się w Elblągu. Zjedliśmy śniadanie i przeszliśmy się po Starym Mieście. Nasz spacer zaczęliśmy od Bramy Targowej, przy której stoi ciekawa rzeźba. Przedstawia ona Piekarczyka, który, jak głosi legenda, uratował Elbląg przed najeźcami. Ów Piekarczyk swą drewnianą łopatą przeciął grube liny, które podtrzymywały kraty w Bramie Targowej i tym samym powstrzymał najazd Krzyżaków na Elbląg. Zajrzeliśmy jeszcze do Katedry pw. Św. Mikołaja i ruszyliśmy w dalszą podróż - nad zimowe morze.
Elbląg - rzeźba Piekarczyka
Z Elbląga do miejsca, które wybrali rodzice było już całkiem blisko. Byłem ciekawy gdzie dokładnie jedziemy, dlatego Mama, żeby mi się za bardzo nie nudziło, opowiedziała mi o miejscu, w którym przez najbliższe dni mieliśmy mieszkać. Jak się dowiedziałem jechaliśmy do Krynicy Morskiej - jest to jedna z miejscowości, która leży nad morzem najbliżej miejsca naszego zamieszkania. Krynica Morska leży na Mierzei Wiślanej między Zalewem Wiślanym i Zatoką Gdańską. Jest to jedno z najmniejszych miast w Polsce, jednak w sezonie turystycznym jest tu bardzo dużo ludzi. Jednak gdy my dotarliśmy na miejsce, to Krynica wydawała się jakby opuszczona, jednak bardzo urokliwa.
RADA MAMY
W tym roku chcieliśmy odpocząć od tłumów turystów, dlatego na wyjazd sylwestrowo - noworoczny wybraliśmy się nad morze. I faktycznie Krynica Morska była wręcz opustoszała. To było idealne miejsce na naładowanie baterii.
Podróż minęła nam bez żadnych przeszkód, nie było korków, Wojtek spokojnie zachowywał się w aucie - był zainteresowany moimi opowieściami o tym gdzie będziemy spędzać najbliższe dni. Myślę, że go przyzwyczailiśmy do różnych wyjazdów i wręcz cieszy się, że gdzieś po raz kolejny wyjeżdżamy. Nie powiem, że w czasie jazdy samochodem nie zdarzają się trudne sytuacje - nasz Syn nie lubi, gdy stoimy w korku, gdy podróż się przedłuża i nie robimy przystanku.
Według mnie, aby jazda na wymarzony wypoczynek, nie stała się koszmarem warto się do niej odpowiednio przygotować. U nas sprawdza się wyjazd wczesnym rankiem, kiedy to część podróży Wojciech prześpi. Często przed wyjazdem inwestuję kilka złotych w nową zabawkę/ki - może to być zwykły samochodzik, nowa książeczka czy np. tak jak teraz większą część drogi Wojtek bawił się kostką antystresową. Pomocne też są płyty z przebojami dziecięcymi oraz słuchowiska dla dzieci. Warto mieć również w aucie ulubione przekąski dziecka i kilka jego (niedużych) zabawek oraz naklejki. Z wynalazków typu smartfon czy tablet korzystamy w ostateczności - zazwyczaj wtedy, gdy nie możemy zrobić przystanku. I najważniejsze - w czasie podróży robimy przystanki co 2-3h, aby „rozprostować kości” i przede wszystkim dać naszemu Synkowi upust energii. Na taki przystanek warto wybrać miejsce z placem zabaw, aby nasze dziecko mogło się wybiegać i kolejne godziny w samochodzie przeżyć spokojnie.
W Krynicy Morskiej
Szybko zakwaterowaliśmy się w naszym apartamencie, który znajdował się kilka kroków od morza! Jak tylko się rozpakowaliśmy ruszyliśmy na plażę! Niestety, tak jak u mnie na Podlasiu, tak i tu - nad morzem śniegu nie było. Pogoda była raczej jesienna, ale morze tak jak latem, tak i teraz zachwycało. Uwielbiam ten szum fal, a zimą jest on dużo bardziej wyraźniejszy, gdyż nie zakłócają go głośno zachowujący się plażowicze, czy muzyka puszczana z głośników… Przeszliśmy się na krótki spacer po plaży i swoje kroki skierowaliśmy do centrum Krynicy Morskiej, by zrobić zakupy i przede wszystkim zjeść jakiś pyszny obiadek.
Zimowy Bałtyk
Jak się okazało w Krynicy Morskiej o tej porze roku funkcjonowały tylko dwie restauracyjki. My wybraliśmy się do restauracyjki o wdzięcznej nazwie „Strzechówka”. Ja oczywiście zażyczyłem sobie rosół, który był pyszny i jadłem go na zmianę z pomidorową już do końca mojego pobytu nad morzem, a rodzice zamawiali sobie każdego dnia co innego. Mi się podobało, że w tej knajpce był kącik z zabawkami i się nie nudziłem, gdy rodzice pałaszowali swój posiłek.
Restauracja „Strzechówka”
Przeszliśmy się jeszcze po centrum Krynicy Morskiej, podziwialiśmy pięknie oświetloną choinkę i wróciliśmy do naszego apartamentu, by odpocząć po podróży.
RADA TATY
Zimą zazwyczaj każdy wyjeżdża w nasze polskie, piękne góry - to tam o tej porze roku jest wysoki sezon turystyczny. Nad morze zimową porą roku, raczej turyści nie zaglądają. Dlatego też o tej porze roku można wynająć naprawdę świetne kwatery, apartamenty czy pokoje w hotelach za niewielką cenę. My zdecydowaliśmy się na apartament z tego względu, że cenimy sobie prywatną łazienkę, a i prywatna kuchnia też jest bardzo przydatna. Po drugie w apartamentach jest zazwyczaj więcej miejsca, niż w hotelowych pokojach, a wyjeżdżając z dzieckiem (szczególnie zimą) kilka dodatkowych m2 naprawdę się przydaje chociażby po to, by rozstawić łóżeczko turystyczne, czy zorganizować kącik do zabaw. Chociaż w hotelach są specjalnie przygotowane pokoje zabaw, to my chcieliśmy pobyć tylko we trójkę i nacieszyć się swoim towarzystwem - tak by nikt nam nie przeszkadzał.
RADA MAMY
Zawsze, gdy wyjeżdżamy gdzieś z noclegiem zabieramy łóżeczko turystyczne wraz z pościelą i ulubioną przytulanką, aby Wojtuś mógł się poczuć trochę jak w domu. Chociaż nasz Synek jest przyzwyczajony do spania w różnych miejscach to namiastka domu zawsze dobrze się kojarzy i szybciej się przystosowuje do nowego miejsca, a tym samym unikamy długotrwałego płaczu i marudzenia przed spaniem dotyczącego powrotu do domu.
Następnego dnia chcieliśmy dokładnie obejrzeć miejscowość w której teraz mieszkaliśmy, czyli Krynicę Morską. Okazało się że mieszkamy bardzo blisko jedynej w swoim rodzaju ulicy o nazwie Teleekspresu. Nasz spacer rozpoczęliśmy od plaży. Mieszkaliśmy przy głównym zejściu na plażę i mieliśmy do niej dosłownie kilka kroków. Plaża zimą jest całkiem inna niż latem. Jest przede wszystkim pusta. Praktycznie nikogo nie ma. Fale na morzu są bardzo duże i zapach jest taki jakiś inny niż latem, taki bardziej wyraźny. Mama mi wytłumaczyła, że zimą nad morzem jest najwięcej jodu i to pewnie on mi tak pachnie. A jod jest bardzo zdrowy bo wzmacnia naszą odporność na różne choroby. A podobno najwięcej jodu jest w czasie sztormów, które najczęściej występują w okresie zimowym i co jest jeszcze ciekawe to to, że nad naszym Bałtykiem jodu jest najwięcej, niż w innych zakątkach świata. Dlatego mama powtarzała mi, że warto wyjeżdżać jest nad morze właśnie w czasie zimy i że to zapewne nie jest nasz ostatni zimowy wyjazd nad morze.
Plaża w Krynicy Morskiej
Tak sobie spacerowaliśmy piękną, bezludną plażą, ale wiatr już mocno zmroził nam nosy i policzki, dlatego weszliśmy do miasteczka, aby
zobaczyć co ciekawego się w nim znajduje. Oczywiście mama była wyposażona w moje ukochane nosidło, i jak zmęczyły mi się nogi to mogłem sobie wygodnie spacerować przytulony do mamy. Mogłem się wtedy też trochę ogrzać. Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy, była wysoka na 30 metrów czerwona wieża. Tata mi wyjaśnił, że jest to latarnia morska. Chyba jedyna na Mierzei Wiślanej. Niestety, latarnia o tej porze roku jest zamknięta, więc podziwialiśmy ją tylko z zewnątrz. Mama opowiedziała mi, że latarnie morskie kiedyś ostrzegały kapitanów statków pływających po morzu przed zbliżającym się lądem. Dziś, na statkach są specjalistyczne urządzenia, i zazwyczaj kapitanowie już nie korzystają z pomocy latarników i latarni morskich, ale gdyby te urządzenia zawiodły, to latarnie morskie wciąż świecą i ostrzegają…
RADA MAMY
Zawsze, gdy wybieramy się w jakąkolwiek podróż zabieramy ze sobą nosidło ergonomiczne. Generalnie wolę nosidło niż wózek. Po pierwsze zajmuje mniej miejsca, a po drugie z nosidłem nie mamy ograniczeń takich jak np. schody - możemy wejść praktycznie wszędzie.
Kolejnym miejscem jakie odwiedziliśmy był port morski nad Zalewem Wiślanym w Krynicy Morskiej. Niestety o tej prze roku był on całkowicie pusty, ale latem cumują tu statki i jachty, którymi można popływać po Zalewie Wiślanym. Przeszliśmy się po porcie, podziwiając piękne krajobrazy. Nocą, po drugiej stronie zalewu, widać stąd pięknie oświetlony Frombork.
Port w Krynicy Morskiej
Następnie udaliśmy się na obiad do wspomnianej już wcześniej „Strzechówki” i zmęczeni spacerem wróciliśmy do naszego apartamentu. Tam mogłem się oddać błogim zabawom i wygłupom z rodzicami. Bardzo się cieszyłem, że mam ich oboje obok siebie.
RADA TATY
Niestety, poza sezonem Krynica Morska jest opustoszałą miejscowością. W okresie zimowym są otwarte dosłownie dwie restauracyjki. My stołowaliśmy się w „Strzechoniówce”, gdzie jedzenie nam bardzo odpowiadało, był również kącik zabaw dla dzieci. Moja Żona zachwycała się łososiem pieczonym w pergaminie, a mi smakował żurek podawany w chlebie, natomiast nasz syn fan makaronu z rosołem lub pomidorową jadł na zmianę te zupy. Chociaż, poza sezonem to wymarła turystycznie miejscowość to jedzenie w „Strzechówce” było całkiem smaczne.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW NAD MORZEM: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Kierunek Góra Pirata
To co było do zobaczenia w Krynicy Morskiej, to chyba już zobaczyliśmy, bo następnego dnia udaliśmy w stronę wschodniej granicy Polski. Pierwszym naszym przystankiem był punkt widokowy, który znajduje się pomiędzy Krynicą Morską a Piaskami. I nie był to popularny Wielbłądzi Garb, tylko miejsce do obserwacji ptaków przez ornitologów, nazwane Górą Pirata. Jest to jedno z najwyższych wzniesień na Mierzei Wiślanej.
Jak głosi legenda, bardzo dawno, dawno temu, gdy na wodach Bałtyku pływali bardzo groźni piraci, a Mierzeja Wiślana była podzielona na małe wysepki, jeden z piratów wybrał sobie wysepkę z ów wzniesieniem i postawił na niej wysoką wieżę, z której obserwował wody Bałtyku. Jak mówi legenda, pod tą wieżą został zakopany bardzo wartościowy skarb… dziś też stoi tu wieża, z której możemy podziwiać przepiękne widoki na Zalew Wiślany i Morze Bałtyckie. Chociaż dojście do punktu widokowego wymaga troszkę wysiłku, to krajobraz rekompensuje wszystko.
Góra Pirata
RADA TATY
Górę Pirata znajdziemy jadąc z Krynicy w stronę Piasków. Jest ona dość dobrze oznaczona, ale parking jest niewielki i w sezonie pewnie jest tu ciężko znaleźć miejsce. Jednak warto wejść na szczyt tego niewielkiego wzniesienia, by móc poczuć się jak prawdziwy pirat i podziwiać wody wokół Mierzei Wiślanej. Obok wieży widokowej znajduje się dość ciekawe drzewo, na które również warto zwrócić uwagę.
Piaski - granica Polski z Rosją
Następnym punktem naszej wycieczki była niewielka miejscowość o wdzięcznej nazwie Piaski. Jest to właściwie wioseczka na samym końcu Polski. To tu znajduje się granica Polski z Rosją. Zostawiliśmy samochód na parkingu leśnym i spacerkiem po plaży udaliśmy się w stronę granicy Polski. Po drodze mijaliśmy ludzi zbierających bursztyny, my też znaleźliśmy kilka maleńkich kruszynek polskiego złota Bałtyku i przywieźliśmy ze sobą je do domu na pamiątkę. Piasek na plaży był bardzo jasny, świeciło słoneczko, morze przyjemnie szumiało więc i 3 kilometrowy spacer minął nam bardzo przyjemnie.
W końcu doszliśmy do Granicy Państwa. Była ona oddzielona siatką, i nie można było dalej spacerować plażą, gdyż za siatką było już inne państwo - Rosja. Dlatego też weszliśmy ścieżką przy siatce w las i w drogę powrotną wróciliśmy już leśną ścieżką. Po drodze zrobiliśmy jeszcze pamiątkowe zdjęcie przy tablicy oznaczającej granicę państwa. Pamiętajcie, pod żadnym pozorem nie przekraczajcie szlabanów stanowiących granicę, gdyż skutkuje to zapłaceniem mandatu! W drodze powrotnej uciąłem sobie drzemkę, gdyż świeże, morskie powietrze wyciągnęło ze mnie dużo energii, obudziłem się dopiero gdy byliśmy już w Krynicy Morskiej i szliśmy jeść obiad. Po pysznym jedzonku czas do nocy mijał nam na wspólnych zabawach i wygłupach w naszym apartamencie.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Wycieczka do Gdańska
Kolejnego dnia wstaliśmy dość późno. Przed południem wyszliśmy na krótki spacer po pobliskiej plaży, zjedliśmy obiad i pojechaliśmy do oddalonego o kilkanaście kilometrów Gdańska. Mama miała marzenie zobaczyć Gdańsk nocą, a że był to jeszcze okres świąteczny to miasto było pięknie ozdobione światełkami.
Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę Gdańska. Po około godzinie byliśmy na miejscu. Akurat zapadła noc. To był idealny czas. Ja w samochodzie uciąłem sobie drzemkę, więc byłem bardzo ciekawy jak wygląda miasto nocą. Udało nam się zaparkować tuż przy najbardziej charakterystycznym punkcie Gdańska, a mianowicie obok Bramy Żuraw. Brama Żuraw, jak wyjaśnił mi tato, jest to zabytkowy, największy, średniowieczny dźwig portowy. Gdy przeszliśmy pod nim, i odeszliśmy kilka kroków wzdłuż rzeki Motława pokazał nam się w całej okazałości.
Następnie swoje kroki skierowaliśmy na Długi Targ, by zobaczyć drugi symbol Gdańska - Fontannę Neptuna. Jak mi powiedziała mama, Neptun był rzymskim bogiem mórz i oceanów. Wśród Kaszubów, czyli ludzi mieszkających nad wschodnim wybrzeżem Bałtyku, znana jest legenda, która mówi, że każdy, kto przyjedzie do Gdańska po raz pierwszy powinien pocałować Neptuna poniżej jego pleców. Niestety, fontanna jest teraz ogrodzona, i ciężko byłoby spełnić tą przepowiednię. Jednak sam Neptun robi ogromne wrażenie, chociaż jest trochę straszny, ale nie dziwię się, że stanowi symbol Gdańska.
Fontanna Neptuna w Gdańsku
Przespacerowaliśmy się jeszcze uliczkami Starego Miasta, podziwiając piękne kamienice i bożonarodzeniowe iluminacje świetlne. Na szczęście bożonarodzeniowy jarmark, który corocznie odbywa się w Gdańsku, już się skończył i można było w całej okazałości podziwiać zabytkową architekturę. Jednak mi najbardziej podobała się dwupiętrowa karuzela tzw. Karuzela Gdańska, na której były namalowane różne miejsca związane z Gdańskiem. Szkoda, że rodzice nie chcieli się na niej pokręcić. Może innym razem… i tak zakończył się nasz nocny spacer po Gdańsku. Było bardzo przyjemnie i pięknie, ale pora wracać do Krynicy Morskiej... byliśmy już mocno zmęczeni.
Gdańsk nocą
RADA TATY
Przypadkowo udało nam się zaparkować tuż przy Bramie Żuraw. Z czego bardzo się ucieszyliśmy, bo spacer po Starym Mieście Gdańska mogliśmy rozpocząć od jednego z najbardziej charakterystycznych miejsc tego miasta. Jednak, jak się okazało na koniec naszego spaceru, nie był to najlepszy pomysł, by parkować tuż pod bramą, ponieważ, jak chcieliśmy wrócić do naszego samochodu, brama była już zamknięta i musieliśmy znaleźć inną drogę do parkingu, ale był to miły spacer.
RADA MAMY
Dzięki zimowemu wyjazdowi nad nasz polski Bałtyk mogłam spełnić jedno z moich podróżniczych marzeń - pospacerować nocą po gdańskiej starówce. O tej porze roku w Gdańsku było dużo mniej turystów niż latem, ale i tak spacerowiczów było całkiem sporo, jednak pięknie ustrojona gdańska starówka, rozświetlona nocą zrobiła na mnie duże wrażenie. Polecam każdemu, gdy będzie w okresie bożonarodzeniowym w okolicach Gdańska, by zajrzał na gdańską starówkę.
W końcu przyszedł ostatni dzień roku, czyli Sylwester. Ten dzień spędziliśmy bardzo spokojnie. Najpierw wybraliśmy się na spacer po plaży wsłuchując się w szum fal i zbierając złoto Bałtyku, czyli bursztyny. Dziś już było znacznie więcej ludzi niż w poprzednich dniach. Zmęczeni spacerem udaliśmy się na obiadek, po którym ruszyliśmy w stronę Zalewu Wiślanego, a gdy zaczęło się ściemniać wróciliśmy do apartamentu, gdzie czas płynął nam na błogim lenistwie i wspólnych rodzinnych wygłupach i zabawach. Uwielbiam spędzać czas z rodzicami.
Jak zrobiła się nocka, wybraliśmy się na plażę, by puścić fajerwerki - w końcu mamy Sylwestra. Podziwiałem kolorowe światełka, który rozbłysły na czarnym niebie i wsłuchiwałem się w szum fal. Dziś brzmiały one inaczej niż w dniach poprzednich. Mama stwierdziła, że chyba zbliża się duży sztorm. Było bardzo zimno, więc szybko wróciliśmy do domu. Potańczyliśmy trochę przy muzyce z TV i po kolacji ja smacznie zasnąłem, a rodzice czekali do godziny 24 by podziwiać piękne, kolorowe światełka na niebie i poszli również spać, bo następnego dnia wracaliśmy już do naszego domku…
Mama miała nosa z tym sztormem. Wstaliśmy rano, szybko się spakowaliśmy i poszliśmy jeszcze chwilę nad morze, by się z nim pożegnać i zapewnić, że wrócimy latem. Jak doszliśmy do plaży zobaczyliśmy że morze jest bardzo wzburzone. Wiał bardzo silny wiatr, więc o spacerze nie było mowy… zrobiliśmy na pożegnanie pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy w drogę powrotną, do domu.
Pożegnanie z morzem
To był wspaniały czas spędzony wspólnie z rodzicami. Uwielbiam z nimi podróżować i zwiedzać nasz piękny kraj - Polskę.
OD RODZICÓW
Podróżowanie to taka nasza mała pasja… a podróżowanie z dzieckiem i pokazywanie mu otaczającego nas świata, zapoznanie z historią naszego kraju i uwrażliwianie na piękno polskiego krajobrazu sprawia nam jeszcze większą frajdę! Rodzice, zachęcamy was do odkrywania wspaniałych zakątków naszego pięknego kraju! Chociaż podróż z dzieckiem wymaga wielu wyrzeczeń, to daje mnóstwo radości! A czas spędzony razem, wspólne wspomnienia zaprocentują w przyszłości.
Rodzinnie nad Bałtykiem
Wspaniałych podróży Wam życzymy!
Pozdrawiamy MMW
Autorka tekstu i zdjęć: Magdalena Pajor
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl
Świetnym miejscem na wypad z dziećmi jest właśnie Krynica Morska, jest tam mniejszy zgiełk niż w wielu innych nadmorskich miastach. Bliskość przyrody pozwala się zrelaksować i wyciszyć. W pobliżu znajduje się las i piękna trasa widokowa, gdzie można wybrać się na bardzo przyjemny spacer
Świetny artykuł. Polskie morze jest idealnym miejscem do wypoczynku, szczególnie cicha Krynica Morska.