Orzysz - atrakcje dla dzieci
Orzysz - trochę historii, przyrody i wodnego szaleństwa
Przy dawnym szlaku handlowym, który krętą ścieżką przeciskał się między leśnymi kniejami, omijając bagna i jeziora powstała wieś Neudorf (Nowa Wieś), która z czasem przekształciła się w miasto Arys. Tak wieki temu nazywano Orzysz.
Na początku we wsi była tylko leśna karczma. Później z rozkazu wielkiego mistrza krzyżackiego, zasadźca, czyli ówczesny sołtys zaczął zasiedlać okolicę, sprowadzając nowych mieszkańców.
I tak wkrótce powstały kuźnia, przystań, młyn, kaplica i szkoła parafialna. 100 lat po założeniu wsi, czyli w XVI w. jej mieszkańcy mogli już organizować coroczne jarmarki i targi. Wieś powiększyła się o owczarnię, cegielnię i młyny. Minęło kolejne stulecie, kiedy nazwę Nowa Wieś zastąpiono nazwą Arys, co zbiegło się z przyznaniem jej praw miejskich. Mieszkańcy uprawiali ziemię, trudnili się rzemiosłem, handlem i rybołówstwem, a w okolicy powstał poligon wojskowy.
W I połowie XIX w. sytuacja gospodarcza Orzysza była kiepska. Na szczęście los bywa przewrotny. W II połowie stulecia zbudowano drogi dojazdowe do miasta, na początku XX w. powstała kolej umożliwiająca komunikację z Piszem, Giżyckiem, Mrągowem i Ełkiem, a zwiększenie poligonu i rozbudowanie koszarów wojskowych przyczyniło się do rozwoju handlu i usług działających w branży wojskowej. Te trzy sytuacje sprawiły, że miasto zaczęło rozkwitać.
Przed I wojną światową ten zakątek Mazur odkryli turyści, którzy chętnie wypoczywali w tutejszych hotelach, bawili się w gospodach, restauracjach i kawiarniach.
Dzięki rozwojowi handlu i ruchowi turystycznemu mieszkańcy bogacili się, a miasto piękniało. Niestety nie zawsze tak było. Orzysza nie ominęły epidemie, zniszczenia wojenne i klęski żywiołowe. Epidemia dżumy z początku XVIII w. i późniejsza epidemia cholery, zniszczenia, jakich dokonano w czasie wojny siedmioletniej i pierwszej kampanii napoleońskiej, pożar, który w XIX w. wybuchł w gorzelni i strawił centrum miasta, browary, kościół, szkołę, izbę chorych, spichlerze, budynki mieszkalne i gospodarcze, zniszczenia powstałe w czasie I i II wojny światowej, które doprowadziły do wyludnienia miasta, są jak znamiona, które może i już nie bolą, ale wciąż jednak każą o sobie pamiętać.
Orzysz, który Właśnie odwiedziliście to spokojne miejsce idealne na spacer, wycieczkę rowerową, pływanie łódką po jeziorze czy wędkowanie. Można tu kontemplować przyrodę, zaszyć się w leśnej głuszy i zapomnieć o zgiełku i codziennych obowiązkach. To warunki sprzyjające wypoczynkowi, czyż nie?
A co poza błogim lenistwem można robić i zobaczyć w Orzyszu?
Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej, ul. Giżycka, Orzysz
Jak to kiedyś było?
Pod koniec XIX w. pod Orzyszem powstał poligon wojskowy. Za jego sprawą Orzysz zyskał status miasta garnizonowego. Rozwój kolejnictwa i sieci połączeń kolejowych umożliwiały komunikację z innymi mazurskimi miastami i oznaczały progres w dziedzinie wojskowości. Obszar poligonu został powiększony, a koszary rozbudowane. Żołnierze mieli ciężki sprzęt i broń oraz więcej miejsca do trenowania.
Zaopatrzony w infrastrukturę wodociągową i elektryczną poligon właściwie był samowystarczalny. Miał nawet własne ulice z nazwami i kasyno wojskowe. Nic dziwnego, że ówcześni mieszkańcy Orzysza i okolic chcieli go obejrzeć. I tak na poligonie prócz żołnierzy pojawili się zwiedzający, którzy po dziś dzień z zainteresowaniem oglądają to miejsce i słuchają o jego przeszłości.
Poligon był świadkiem internowania Polaków i Rosjan, a w czasie II wojny światowej testowano na nim broń. Wtedy też wybudowano schrony, które istnieją do dzisiaj, a pod koniec XX w. postawiono tarczociąg. O związkach Orzysza z wojskowością dowiecie się w Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej.
Muzeum znajduje się w najstarszym budynku w Orzyszu przy ul. Giżyckiej. To muzeum o charakterze regionalnym, które prezentuje przedmioty związane z historią ziemi orzyskiej od czasów Galindów, poprzez dzieje związane z działalnością garnizonu i poligonu aż do czasów po II wojnie światowej. Powstało dzięki wsparciu lokalnej ludności, która udostępniła swoje rodzinne pamiątki. Okazuje się, że mieszkańcy mieli w swoich domach prawdziwe skarby takie jak np. niemiecki mundur z czasów I wojny światowej, skrzynię, którą transportowano granatniki, stare mapy z początku XX w., monety, fotografie i przedmioty codziennego użytku. Ciekawostką stanowi replika drogowskazu, który jeszcze w 1914 r. stał na poligonie pod Orzyszem. Widnieje na nim napis, z którego dowiecie się, że na Syberię jest stąd tylko 1 km. A wiecie jaki odcinek trzeba było pokonać, by wrócić do domu? Zgadniecie, czy wolicie sami się przekonać podczas wizyty w muzeum?
Muzeum można zwiedzać we wtorki, czwartki i soboty w godzinach od 10:00 do 16:00 oraz w piątki w godzinach od 12:00 do 16:00. W pozostałe dni placówka jest nieczynna.
Przed budynkiem znajduje się duży plac zabaw, na którym dzieciaki mogą pofikać.
Źródło zdjęć: www.muzeumwojska.orzysz.pl
Więcej informacji: Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Rezerwat przyrody Nietlickie Bagno, leśnictwo Dąbrówka niedaleko Orzysza
Gdzie nocują żurawie
Pomiędzy Jeziorem Niegocin a Śniardwami i kilkoma mniejszymi jeziorami rozciągają się mokradła o niezwykłych walorach faunistyczno-florystycznych. To Rezerwat przyrody Nietlickie Bagno, miejsce, które zdecydowanie warto zobaczyć. Jak okiem sięgnąć wszędzie trzciny, szuwary, brzeziny, łozy, porośnięte turzycą łąki i mnóstwo ptaków wodnych i wędrownych. Słowami trudno opisać krajobraz tego miejsca. Warto osobiście je zobaczyć, zwłaszcza że to największe na Pojezierzu Mazurskim torfowisko i jedyne, które przetrwało do dziś w tak naturalnej postaci.
Dawniej obszar torfowiskowy obejmował znacznie większy obszar niż obecnie, a jego część zajmowało jezioro Wąż. W wyniku prac melioracyjnych terenów podmokłych ubywało, a jezioro zaczęło zarastać, kurcząc się do rozmiarów oczek wodnych, które z lotu ptaka wyglądają jak lusterka. Nadal jednak zajmuje ponad 1000 ha, stwarzając dogodne warunki do rozwoju rzadkich roślin, licznych gatunków ssaków i ptaków.
Być może uda Wam się dostrzec łosia, borsuka, lisa, bobra czy wydrę, a nad głowami przeleci Wam ważka lub rzadki gatunek motyla. Spośród roślin i zwierząt, które znalazły tu schronienie, najwięcej jest jednak ptaków. Tak, pisklęta, ptaszki, ptaszyny i ptaszydła, wodne, lotne i nielotne, duże, małe i te średnie upodobały sobie to miejsce w szczególności.
Musielibyście mieć wielkiego pecha, by nie zobaczyć tu żurawi. Nietlickie Bagno jest jedną z największych ostoi tych ptaków. O zachodzie słońca robi się tu naprawdę głośno i tłoczno. Setki (to nie przesada) żurawi zlatuje tu na nocleg, robiąc przy tym sporo hałasu. Jak wyglądają w tak licznej grupie? Niesamowicie i niecodziennie. Dla takiego widoku warto wziąć lornetkę i aparat, koniecznie z dobrym obiektywem. Uwiecznienie tak niezwykłego spektaklu przyrody to pamiątka na całe życie.
Prócz żurawi w rezerwacie gniazdują również cietrzewie, gągoły, bąki, derkacze, kropiatki, rybitwy czarne, trzciniaki, orliki krzykliwe, błotniaki stawowe i wiele innych gatunków ptaków. Trudno spamiętać ich nazwy, a jeszcze trudniej rozpoznać każdego z nich. Może Wam się przydać atlas ptaków.
Szkoła żeglarstwa i windsurfingu Fun w Nowych Gutach niedaleko Orzysza
Wiatr w żagle
Orzysz sąsiaduje z Nowymi Gutami. Miejscowość leży nad jeziorem Śniardwy i to właśnie tam nauczycie się pływać. Nie po warszawsku. Nie żabką, pieskiem, delfinem czy na wzór innego boskiego stworzenia. Nauczycie się pływać tak, jak na wypoczywających na Mazurach przystało - na desce windsurfingowej.
Wyobrażacie sobie siebie mknących na desce z kolorowym żaglem, która przecina wody jeziora? Wiatr czesze Wam włosy, słońce muska ciało promieniami, a woda przyjemnie ochładza? Niezwykłe doświadczenie i niezapomniane wrażenia, ale żeby je przeżyć, trzeba odwiedzić Szkołę żeglarstwa i windsurfingu Fun w Nowych Gutach.
Zanim powiecie, że windsurfing to forma spędzania czasu dedykowana młodym, bogatym i wysportowanym to jesteście w błędzie. Na desce z żaglem napędzanym siłą wiatru może pływać każdy niezależnie od wieku czy płci. Płycizny jeziora Śniardwy stwarzają dogodne i bezpieczne warunki do nauki tego coraz bardziej popularnego w naszym kraju sportu. Jeśli chcecie nauczyć się pływać na desce surfingowej, instruktorzy są do Waszej dyspozycji. Zdradzą Wam wszystkie tajniki i gdy już pewniej staniecie na desce i wypłyniecie w głąb jeziora, będą Was asekurować z motorówki.
W szkole można skorzystać również z lekcji pływania na łódkach jednokadłubowych i katamaranach. Alternatywą dla sprzętów pływających napędzanych siłą wiatru są narty wodne i banany. Każdy sprzęt pływający można wypożyczyć w tutejszej wypożyczalni, więc nie musicie się martwić o to, że nie macie własnego.
Kto utrzyma równowagę na desce? Kto najwięcej razy wyląduje w wodzie? Kto pierwszy odważy się wypłynąć na jezioro? Wystarczy trochę chęci, odwagi i pozytywnego nastawienia, a nauka windsurfingu będzie wspaniałą zabawą dla całej rodziny.
Źródło zdjęć: www.nowegutyfun.pl
Więcej informacji: Szkoła żeglarstwa i windsurfingu Fun
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl