Rodzinne wakacje na Pomorzu
RODZINNE WAKACJE NA POMORZU
Wakacje rozpoczęliśmy standardowo od stworzenia planu wycieczki, na którym zawsze widnieje najważniejszy punkt 1. A brzmi on następująco:
Punkt 1:
Cieszymy się każdą chwilą spędzoną razem. Nieważne, czy będzie nieziemski upał, arktyczne zimno, czy będzie lać jak z cebra. Niestety pogoda nie jest na zawołanie, ale wakacje i tak będą udane!
W razie złego humoru i marudzenia pamiętaj, że mamy tajną broń: plac zabaw, lody, pizza! W przypadku nieprzewidzianych sytuacji nie trać głowy, w końcu masz ją tylko jedną! Po 2 minutach narzekania weź trzy głębokie wdechy i uspokój się. Jeżeli nie pomoże, weź znacznie więcej.
Pamiętaj, też byłeś/aś kiedyś dzieckiem J.
Gdy wybraliśmy miejsce pobytu - a tym razem padło na miasteczko Władysławowo na Pomorzu - z pomocą przyszła strona dzieciochatki.pl, na której znaleźliśmy zakwaterowanie przyjazne rodzinie. Domki Kotwica Park, które oferowały duży plac zabaw oraz animacje dla dzieci. W końcu rodzicom też należy się chwila odpoczynku J.

Już na samym początku czekało nas nie lada wyzwanie, ponieważ trasa, jaką trzeba było przejechać do wyznaczonego miejsca, miała wynieść 8 godzin. Założyliśmy, że jeśli wyjedziemy o 4 rano, córka będzie jeszcze spała w samochodzie. Niestety moja 4-letnia pociecha założyła inaczej J.
A już po godzinie jazdy padło magiczne pytanie: „Mamo, daleko jeszcze?”
"Tak, daleko, spróbuj zasnąć kochanie" – niestety nic z tego J.
Po odpowiedzi na 1000 pytań, przyszła pora na zainteresowanie córki poprzez zabawy w obserwowanie znaków, liczenie samochodów białych, czerwonych, niebieskich itd., zabawę "widzę moim okiem szpiega", liczenie wiatraków, łapanie stópek, opowiadanie bajek i tak aż do momentu postoju i rozprostowania nóg.
Ruszamy w dalszą drogę. Za nami 20 minut jazdy autostradą i słyszę kolejne magiczne słowa: „Mama, siku”. Pierwsza myśl: punkt 1 - nie trać głowy J. Nie wiem, czemu moje dziecko jest tak wyjątkowe, ale na zaplanowanych przystankach akurat nie ma ochoty na siku, za to w drodze, na której niedozwolony jest postój, zawsze ją znajdzie J.
Jakoś opanowujemy sytuację i dalsza podróż mija w atmosferze zabaw. Nawet przeszło mi przez myśl napisanie książki 101 zabaw w samochodzie. Niestety moje rozmyślanie przerwało niespodziewane pytanie: „Mama, daleko jeszcze?”. Na ciężki koniec drogi córka otrzymała bonus, czyli zgodę na włączenie gier na komórce. Liczne korki znacznie wydłużyły czas trasy - do prawie 13 godzin. W końcu odrętwiali, ale szczęśliwi, dotarliśmy na miejsce. Otrzymaliśmy klucze z numerem 13.
Tak, od razu pomyśleliśmy, że to nasza szczęśliwa liczba J.
I nadszedł czas na wymarzony sen.
Pierwszy dzień rozpoczęliśmy od plaży, czyli od tego, na co nasza córka czekała najbardziej. Piasek, woda, słońce J i gotowana kukurydza, pyszne i zdrowe sałatki owocowe, orzeszki w karmelu J.

Plaża Władysławowo

Zabawa wśród fal
Kolejnym punktem w planie był Port Rybacki we Władysławowie, który na wszystkich zrobił wrażenie.

Port Rybacki Władysławowo
Na koniec dnia zaplanowaliśmy podziwianie zachodu słońca. Na plaży najlepiej pojawić się 20 minut wcześniej. Widoki były przepiękne. Tutaj moja wskazówka - najlepiej udać się na zachód, do Jastrzębiej Góry.

Zachód słońca, Plaża Władysławowo

Zachód słońca Jastrzębia Góra. Chmurki na niebie też mają swój urok.
W kolejnym dniu zwiedzaliśmy Wieżę Rybaka, Muzeum Motyli i Muzeum Iluzji - Magiczny Zawrót Głowy. Najlepiej zaplanować zwiedzanie w godzinach rannych, ponieważ bardzo duża liczba osób zwiedzających w godzinach południowych uniemożliwia dokładniejsze poznanie wszystkich atrakcji. Z tyłu budynku ratusza można zobaczyć również interaktywną wystawę w budynku MERK.

Muzeum Motyli

Następnym punktem był Wąwóz Lisi Jar w Jastrzębiej Górze. Wszyscy byliśmy zafascynowani pięknem przyrody i drogą prowadzącą do plaży. Lisi Jar tak spodobał się naszej córce, że zwiedziliśmy go jeszcze 3 razy. Polecam każdej rodzinie. Przejście trwa zaledwie 10 minut.

Lisi Jar, Jastrzębia Góra

Lisi Jar

♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW NAD MORZEM: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦

Lunapark Sowiński nocą

Lunapark nocą
Gdy nadszedł kolejny dzień, w godzinach rannych podjechaliśmy do Swarzewa. Tam atrakcją był Labirynt w Polu Kukurydzy. Całość była bardzo fajną rozrywką nie tylko dla dziecka, lecz także dla dorosłych, którzy mogą spróbować swoich sił w przejechaniu 5 metrów na odwrotnie skręcającym rowerze. Podziwiając te akrobatyczne wyczyny, można pęknąć ze śmiechu J. Nagrodą jest zwrot kwoty biletu, więc jest o co walczyć J.

Labirynt w Polu Kukurydzy, Swarzewo
Labirynt jest bardzo duży, a w nim kilkanaście baz z zadaniami. Idąc wyznaczoną ścieżką, można podziwiać konstrukcje samolotów, monster trucka, autobusu, czy Ufo. Całe przejście labiryntu trwa około 40 minut. Moja dobra rada, by po deszczu zabrać kalosze dla dzieci, gdyż na polu może zrobić się małe błotko, które jak się okazało, stało się dodatkową frajdą dla mojej córki.

Labirynt w Polu Kukurydzy, Konstrukcje

Ufo w Labiryncie
Na koniec dnia zaplanowaliśmy pobyt w Aquaparku Reda. Był to strzał w 10! Na terenie basenu można było podziwiać ogromne akwarium z pływającymi rekinami i rybami. Dzieci były zachwycone. Można także przed basenem odwiedzić Papugarnię, ponieważ wszystko znajduje się na terenie jednego budynku.

Akwarium z rekinami w Aquaparku Reda

Rybki w Aquaparku
Po trzech godzinach wodnego szaleństwa przyszedł czas na powrót i sen.
Ostatniego dnia przed wyjazdem obraliśmy za cel Wąwóz Chłapowski. Bardzo ciekawa ścieżka, prowadząca również na plażę przez tunel, kładki i las. Zabraliśmy koc, przekąski, zabawki, i urządziliśmy sobie rodzinny piknik.

Wąwóz Chłapowski

Wąwóz Chłapowski, las

Plaża, do której prowadzi wąwóz
Kolejne godziny spędziliśmy na odpoczynku. Był to czas animacji dla dzieci w naszym ośrodku. Atrakcją był cyrk, który podziwiały nie tylko dzieci, ale także rodzice. Miłym zaskoczeniem w programie była możliwość zrobienia sobie zdjęcia z ogromnym wężem. Jako że nigdy nie mieliśmy ku temu okazji, byliśmy jedynymi chętnymi dziećmi J.

Rodzice i wąż J
I nadszedł ostatni dzień naszego pobytu. Wykorzystaliśmy go na pożegnanie z morzem.
Udaliśmy się na pobliską plażę, poszukaliśmy malutkich muszelek oraz zabraliśmy garść piasku na pamiątkę w celu późniejszego wykonania przez córkę słoiczka wspomnień.
Po drodze odwiedziliśmy Skwer Cetniewo celem zakupu pamiątek oraz koniecznie muszli, w której słychać szum morza, bo właśnie taką pamiątkę z wakacji zapragnęła mieć nasza pociecha.
My natomiast wybraliśmy się do sprawdzonej przez nas wędzarni Pikling we Władysławowie i kupiliśmy pyszne wędzone rybki.
W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze Groty Mechowskie. Jest to mała, urokliwa jaskinia, którą można przejść w 2 minuty. Bardzo spodobała się naszej córce.

Groty Mechowskie

Groty Mechowskie
Wyruszyliśmy dalej do Gdyni, aby zwiedzić Muzeum Morskie „Dar Pomorza”. Ogromne statki zapierały dech. Pod wrażeniem była cała nasza trójka. W pobliżu można również odwiedzić Akwarium Gdyńskie.

Nabrzeże Pomorskie Gdynia. Statek Muzeum Dar Pomorza
Później czekała nas już tylko droga powrotna do domu. Standardowo minęła w atmosferze zabaw, bajek, szpiega, pytań "czy daleko jeszcze", liczenia wiatraków itp. Po 10 godzinach bezpiecznie dotarliśmy do domu.
Dla każdego z nas były to wspaniałe rodzinne wakacje.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl