Wakacje z dziećmi w górach i nad morzem

 

Polska jest piękna od gór, aż po Bałtyk, dlatego warto ją dzieciom pokazać, żeby nie było, że  cudze chwalą, a swojego nie znają. Nasze pociechy mają 4, 9 i 11 lat, dlatego bardzo zwracamy uwagę na wybór miejsc przyjaznych i bezpiecznych dla dzieci. Najstarszy syn jest astmatykiem i bardzo zalecane są dla niego wyjazdy nad nasze polskie morze. Jednym z miejsc, gdzie miło spędziliśmy wakacje, jest Ośrodek Wypoczynkowy DIAMENT w Pobierowie.

 

Samo Pobierowo to raj dla rodzin poszukujących miejsc z atrakcjami dla dzieci, straganami czy restauracjami. Wśród uliczek i na długim deptaku można wytatuować sobie motylka na ramieniu, zapleść warkoczyki, zobaczyć pokaz tańczących ogni czy obserwować, jak powstaje obraz malowany przez ulicznego artystę. Dużym powodzeniem cieszą się również elektryczne rowerki, którymi można zwiedzić okolicę, kiedy nie ma się ochoty na dłuższy spacer. Jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu, to absolutnie nic nie przebije plażowania i kąpieli w morzu! Budowanie zamków z piasku, kopanie najgłębszych dziur i zakopywanie się w nich, spacery po plaży w poszukiwaniu muszelek oraz zjeżdżanie z dmuchanych zjeżdżalni to prawdziwa frajda dla całej rodziny.

 

 

 

 

 

Mnóstwo radości, uśmiechów i dziecięcych pisków sprawia dryfowanie wśród fal na materacu oraz próby przeskoczenia fali. Te chwile spędzone razem na plaży i w morzu na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Tak jak podziwianie zachodów słońca, kiedy można się do siebie przytulić, rozmarzyć i trochę wyhamować po dniu pełnym emocji. A kiedy słońce zniknie za horyzontem, pozostaje obserwować, jak ludzie puszczają kolorowe lampiony w siną dal nad morzem. 

 

 

Nasze dzieciaki są dosyć „intensywne”, dlatego pozwolę sobie wspomnieć o samym ośrodku DIAMENT. Mogę go z czystym sumieniem polecić, bo jest to miejsce, które spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających rodziców. Bardzo miła obsługa, dużo przestrzeni, wygodne pokoje, obszerna stołówka, pyszne jedzenie – a to wszystko przygotowane pod kątem rodzin z dziećmi. Nie będę pisała o udogodnieniach, bo to można samemu sprawdzić na ich stronie, ale powiem od siebie, że w pozytywnych opiniach nie ma ani grama ściemy. Duży ogrodzony plac zabaw – nie trzeba się martwić, czy dziecko nie ucieknie na ulicę; jest figloraj wewnątrz oraz - dla starszych dzieci - świetlica; są animacje, a dzieci z całego ośrodka tak się integrują, że rodzice mają też sporo czasu dla siebie, bo wiedzą, że dzieci bawią się w bezpiecznym otoczeniu. My byliśmy tam 12 dni, więc korzystaliśmy również z pralki!

No dobrze, ale nie o ośrodku chciałam pisać ;) Więc przechodzę do atrakcji, których spróbowaliśmy w okolicach Pobierowa.

 

Prawdziwą przygodę można przeżyć z dziećmi w Parku Miniatur i Kolejek w Dziwnowie, oddalonym około 15 km od Pobierowa. Są tam niesamowite miniatury lokomotyw i wagonów poruszających się po torach wtopionych w zieleń parku, uformowaną w mini- góry, doliny, tunele i mosty. Są tam również mini-kopie latarni morskich, których oryginały znajdują się nad naszym Bałtykiem. Dla fanów bajki „Tomek i przyjaciele” również jest niespodzianka, bo miniatura Tomka i jego przyjaciół przyciąga najmłodszych gości parku, a nasz synek spędził tam najwięcej czasu. Dla wszystkich dzieci ogromną frajdą była przejażdżka mini lokomotywą po parku. Można tam naprawdę miło spędzić czas. My zakończyliśmy wycieczkę dobrymi lodami i zabawą na placu zabaw.

 

 

 

Inną fajną wycieczką z Pobierowa był wypad do pobliskich Rowów. Tam atrakcji dla zwiedzających jest również bez liku, ale na największą uwagę zasługuje piękna, szeroka, cudowna plaża. Oczarowała nas wszystkich i chyba nie skłamię, jeśli powiem, że to tam widzieliśmy najpiękniejszy zachód słońca.

 

 

 

 

 

 

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

 

Piękne zachody i cudowne chwile można mieć z dziećmi nie tylko nad morzem, ale i w górach. Ferie zimowe spędziliśmy w Beskidach Zachodnich, a dokładnie w Szczawnicy.

 

 

Jest to bardzo urokliwe miejsce, które szybko wciąga w swój specyficzny, górski klimat. Zachwycające są tam nie tylko malownicze widoki, ale oko przyciąga również nietypowa architektura drewnianych budynków.

 

 

 

Muszę przyznać, że gdyby nie ten wyjazd, dzieci prawdopodobnie nie widziałyby w ubiegłym roku śniegu. W samej Szczawnicy też go nie było dużo, ale na wyciągach narciarskich – i owszem. My nie jeździmy na nartach, ale znaleźliśmy wyciąg, który miał „zagospodarowane” miejsce dla amatorów sanek i plastikowych desek snowboardowych.  Dzieci były przeszczęśliwe!

 

 

 

 

Umilaliśmy sobie czas na spacerach w okolicach Uzdrowiska w Szczawnicy, gdzie ugościliśmy się pysznym deserem i gorącą czekoladą. W dzień niepogody skorzystaliśmy z basenu krytego znajdującego się w samym centrum. 

Rzut beretem od Szczawnicy znajduje się Zamek w Niedzicy.

 

 

 

 

 

 

Dzieci z dużą ekscytacją przekraczały jego próg, bo na wejściu znajduje się tabliczka z informacją, że po godzinie 21 straszą tam duchy! A może teraz też jakiegoś zobaczą. Całe zwiedzanie zamku krążyło wokół tematu duchów. Później zjedliśmy obiad w położonej tuż pod zamkiem karczmie, a w drodze powrotnej zahaczyliśmy o pobliski stok, by wyszaleć się na sankach i deskach. 

Dużo radości, śmiechu i cudownie spędzonych wspólnych chwil. Jesteśmy szczęściarzami, że mieszkamy w kraju, gdzie można tak wiele zobaczyć, że możemy być i nad morzem i w górach!