Ferie naszej rodzinki - od obrączkowania ptaków do Szklarskiej Poręby
Od ostatnich wakacji robimy wspomnienia w formie papierowej. Z wakacji zbieramy co się da: bilety, ulotki, paragony itp. Później wywołujemy wybrane zdjęcia i wszystko to razem wklejamy do zeszytu, podpisując zdjęcia lub pamiątki. Dzieciaki do tego dodają jeszcze swoje rysunki i zeszyt pęka w szwach. W wordzie nie udało mi się tego tak zrobić, ale myślę, że chociaż jakiś drobny fragment udało mi się przemycić
Sylwia
FERIE ZIMOWE 2019
Udział brali:
Krzyś
Hania
Mama Sylwia
Tata Przemek
13.01.2019
Tegoroczne ferie zimowe zaczęliśmy od niedzieli przy karmniku w Parku Narodowym „Ujście Warty".

Obserwowaliśmy liczenie i obrączkowanie ptaków. Każdy ptak został określony (gatunek), zmierzony i zważony, a także dostał obrączkę z niepowtarzalnym numerem.

Dowiedzieliśmy się również, po co obrączkuje się ptaki i kto to robi.
Samodzielnie przygotowaliśmy przysmaki do karmnika. Zabraliśmy je do domu i powiesiliśmy na drzewie.

Przez lornetkę można było obserwować ptaki, które były bardzo daleko.

Aby nie zmarznąć, ogrzewaliśmy się przy ognisku i piekliśmy kiełbaski.

Tu piekliśmy kiełbaski i oczywiście chleb :-)
Po powrocie zawiesiliśmy małe co nieco dla ptaszków przed naszym blokiem.

14.01 – 18.01.2019
Od poniedziałku do piątku rodzice chodzili do pracy, a ja brałem udział w feriach zorganizowanych przez moją szkołę Podstawową Nr 1. Przez cały tydzień uczestniczyłem w zajęciach plastycznych, sportowych, zabawach konstrukcyjnych. Dwa razy byliśmy w kinie: na filmie "Mała Wielka Stopa" i "Królowa Śniegu 3".
Braliśmy udział w zawodach sportowych między klasą I i II. Chodziliśmy na spacery do parku. W ostatnim dniu pojechaliśmy na basen do Gorzowa Wielkopolskiego.
19.01. – 20.01.2019
Przez weekend przygotowaliśmy się do wyjazdu na ferie do Szklarskiej Poręby. Robiliśmy ostatnie zakupy, kompletowaliśmy stroje narciarskie.
21.01.2019
Z samego rana tata wydał komendę ”Wstawać, bo wyruszamy! Szklarska Poręba i stok na nas czeka”.
Tym razem nie było ociągania i wszystko poszło sprawnie. Zapakowaliśmy się i jak zwykle nasze auto było prawie pełne po sam dach. Przed nami była do pokonania trasa 310 km i prawie 4 godziny jazdy.

Szklarska Poręba przywitała nas piękną, słoneczną pogodą i niesamowitymi widokami.

O, jaki cudny widok! :-)

Nasza kwatera :-)

Nareszcie na miejscu! Czas zacząć się rozpakowywać. Kto chętny?

Jupi!!! Nareszcie śnieg!!!
Po zakwaterowaniu nie zamierzaliśmy próżnować, tylko wyruszyliśmy w miasto.

Czas ruszyć na podbój Szklarskiej
Nawet w czasie drogi jest czas na dobrą zabawę na śniegu i trzeba korzystać z każdej okazji, bo u nas niestety śniegu brak.

Kto zrobi więcej śladów?
Po zabawie i harcach na śniegu nadszedł czas na małe co nieco.

Kiedy ten obiad? Jestem głodny!
Brzuszki pełne, zatem pora ruszyć w dalszą drogę. To nic, że jest „troszkę pod górkę” i miejscami jest problem z pójściem dalej, bo nogi się ślizgają. Tę trasę będziemy pokonywać każdego dnia. Po powrocie będzie można pochwalić się doskonałą kondycją i niemałymi kilometrami, które pokonaliśmy w czasie naszych ferii.

Zjazd na dętce – zabawa na 102!

Kto? Ja się boję? Tato, popchnij mnie, to pojadę szybciej i dalej.
Największa atrakcja hotelu – kabina prysznicowa z bajerami. Nie trzeba było kilka razy wołać dzieci do kąpieli. Od razu po przyjściu do hotelu same szły się myć i gdyby można było, to siedziałyby tam, jak długo się da.

Tak to ja się mogę myć! Światła, muzyka, masaż...
22.01.2019
Takie widoki za oknem zobaczyliśmy zaraz po przebudzeniu:

Cel na dziś – zdobywamy Szrenicę

Przed tak daleką drogą trzeba się posilić. A co tygryski lubią najbardziej? GOFRY ...

W kolejce po bilety na wyciąg trzeba było niestety swoje odstać.

W kolejce, ale teraz już nie po bilety, a na wyciąg krzesełkowy.

Mamo, dlaczego to wszystko tak długo trwa?
Nareszcie się doczekaliśmy i w końcu my też jedziemy w górę.

Mamo, mówiłaś, że się boisz, a ja tu widzę uśmiech?
Pierwsza część trasy za nami. Teraz czas na prawdziwe wyzwanie i zmierzenie się z naprawdę niską temperaturą -14⁰ C.

Tak pięknie pokrytych śniegiem choinek dawno nie widzieliśmy. Widok w górę przepiękny i na długo zostanie w naszej pamięci.


Tylko nie patrz w dół! Jest już naprawdę wysoko...
Udało się – Szrenica zdobyta (1362 m n.p.m.)


Jak tu zrobić zdjęcie, kiedy tak świeci słońce, że nie widzę, co robię? Przymrużę jedno oko. Może jakoś wyjdzie :-)
Temperatura dała o sobie znać. Palce u rąk i stóp trzeba było rozgrzać w schronisku. Po ciepłym posiłku wszystko było już ok i można było znów wyjść na dwór.

Tych widoków, jakie zobaczyliśmy na szczycie Szrenicy, nie da się opisać. Z każdej strony malował się inny, jeszcze piękniejszy.
Słoneczko tak mocno grzało, że brakowało tylko leżaków, aby sobie poleżeć i napawać się pięknymi widokami. Widoczność była super.
Panorama rekompensowała długie czekanie w kolejce po bilety i na wyciąg oraz zmarznięte palce. Wystarczyła chwila i człowiek zapominał o wszystkim.



Każdy inaczej napawa się widokiem. Tata zadumany…

Ciekawe, kogo on tak wypatruje?
Mama jak zwykle w swoim żywiole i robi fotki.


Mamo, nie zamarznie nam język?
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Pora pomału udać się w drogę powrotną. Dzieci nie chciały wcale wracać i co chwila wymyślały coraz to inne zabawy, aby jak najdłużej zostać na szczycie.


Orzełek to podstawa. A już na szczycie Szrenicy obowiązkowo!

Czy taka poza będzie OK?

Jak Hania pozuje, to ja też tak chcę.
Widok w drodze powrotnej


Ktoś tu chyba zasnął na wyciągu. Tak fajnie bujało.
Atrakcji nigdy nie jest za dużo. Po obiedzie „baterie” zostały naładowane i można było dalej szaleć na śniegu.


Gdyby mama nie połamała drugiego jabłuszka, to nie musiałbym teraz czekać na swoją kolej.
23.01.2019
Czas zacząć naukę jazdy na nartach. Sprzęt już wypożyczony, teraz tylko czekamy na instruktora. Zobaczymy, czy złapię bakcyla, czy powiem, że narty są nie dla mnie.

Tak wygląda przyszły mistrz nart!!!
Nauka na Nartolandii.


Pełne skupienie i nauka pod okiem pani instruktor.

Patrz na moją rękę i jedź tam, gdzie Ci wskażę.

Przygotuj się i jedziemy pod brameczką

Spoko, jest OK :-)

Pokażę tacie, jak to się robi. Patrz tato i ucz się od mistrzunia :-)
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Pierwsza lekcja za nami. Bakcyl złapany i nie mogę doczekać się kolejnej jazdy.
Takie spotkanie - pani Magda, wychowawczyni z przedszkola.

Na nartach się boję zjeżdżać, ale na dętce pokażę wam, jak to się robi.

Czekając na obiad, a właściwie na pizzę, bo to chciały ciągle jeść dzieci. Mama cyka kolejne fotki.

Nie ma to, jak spotkać się z rodziną na zimowych wakacjach. Wspólny wypad do lasu.


Po tym śniegu to ciężko się chodzi i jest go naprawdę duuuuużo...

Ulepimy dziś bałwana!

Ja, ja dam radę, sama!

Orzełek musi też być i w lesie.
W drodze powrotnej, szybka fotka z mamą na pamiątkę.

Na koniec wycieczki ognisko i pieczony chlebek, który jest o niebo lepszy niż pieczona kiełbaska. Mniammmmmmmmmmm.

24.01.2019
Kolejny dzień nauki jazdy na nartach.

Może i nie są to prawdziwe narty, ale prawie!
W oczekiwaniu na instruktora.

Po wyczerpującej lekcji czas na małe co nieco i uzupełnienie kalorii.

Po nartach przyszedł czas na dalszą zabawę.

A ku ku! Tu jestem! Widzicie mnie?

Mistrza i tak nie pokonasz. 3, 2, 2, 1... START!
25.01.2019
Krzyś doskonalił swoje umiejętności pod okiem instruktora na Puchatku.
A Hania w końcu załapała bakcyla. Prawie na sam koniec naszego pobytu stwierdziła, że się już nie boi i chce się nauczyć jeździć na nartach. Trzeba było kuć żelazo, póki gorące. Na szczęście udało się załatwić instruktora i za 2 godziny od chęci zgłoszenia nauki, Hania stawiała już swoje pierwsze kroki w szkółce narciarskiej pod okiem pani Dominiki.

Wszyscy mają narty, mam i ja.

Jak długo można czekać? 2 godziny to przecież cała wieczność. Kiedy przyjdzie pani?
Ta pani Dominika to naprawdę bardzo wysportowana instruktorka.


A za głowę mogę się trzymać?

W końcu się udało i już bez pomocy instruktora przejechałam może 2-3 metry.

A tak się robi "pizzę"!
26.01.2019
Wszystko, co fajne, szybko się kończy i niestety nadszedł dzień naszego wyjazdu. Mieliśmy wiele planów na ten dzień, tak aby spędzić go naprawdę intensywnie.
Niestety nie zawsze jest tak, jak się planuje. Nasze auto też chciało widać zostać, bo samochód odmówił nam posłuszeństwa i nie chciał odpalić. Co tu robić?
Instruktorzy umówieni. Mama i córka od rana szykują się na naukę jazdy. Szczególnie mama, bo miała właśnie w dniu wyjazdu założyć narty i odbyć swoja pierwszą lekcję pod okiem instruktora. Tata miał mieć dyżur i pilnować dzieci. Niestety i tym razem dzieci były na jej głowie. Szybka narada, co robimy. Tata walczy z samochodem, a mama bierze dzieci pod pachę i biegusiem na lekcje.
Jak zawsze, udało się wszystko ogarnąć. Mama lekcję odbyła, córka również, a syn już bez niczyjej pomocy poradził sobie na stoku sam. Jak było już po wszystkim, dotarł też tata, również z sukcesem, ponieważ udało się odpalić samochód.

Mamo, nie chce mi się wracać. Możemy jeszcze zostać?

Po tak wyczerpującej lekcji należy się coś słodkiego.

To ja, Alberto Tomba. Mistrz nart.
Ostatnie wygłupy na śniegu.

Wspólna focia


Chodź, Haniu, zrobimy sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie z nartami.

Mamo, już wystarczy tych zdjęć!
A tak wyglądał wyjazd z Szklarskiej Poręby – sznur aut.

Pamiątka z Szklarskiej Poręby

Po drodze do domu, postanowiliśmy jeszcze skorzystać z uroków term cieplickich i się popluskać dla odmiany w cieplutkiej wodzie. Zrelaksowani i wypoczęci, wsiedliśmy do auta i udaliśmy się już bez zbaczania z drogi do domu.
27.01.2019
W niedzielę wspominaliśmy nasze ferie i pomału przygotowaliśmy się do przedszkola, szkoły i pracy.
Dzieci załapały takiego bakcyla, że wróciliśmy do Szklarskiej Poręby po 2 tygodniach na weekend, aby sobie znów pośmigać na nartach. Ale to już inna opowieść - co się wtedy działo i co robiliśmy.
Sylwia, Przemek, Hania i Krzyś
Autorka zdjęć i tekstu
Sylwia Słowińska
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
Praca przysłana na Konkurs: "Moje ferie z dzieckiem w Polsce"
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl