Trzy wymiary - różnorodności Dolnego Śląska
Trzy wymiary – różnorodności Dolnego Śląska
Przy planowaniu wakacji nie towarzyszy mi spontaniczność. Precyzyjnie planuję każdy dzień, by wycisnąć z wolnego czasu możliwie dużo wrażeń, mając na uwadze nieprzewidywalne zawirowania, choćby te pogodowe.
Dolny Śląsk kolejny już raz okazał się być idealnym kierunkiem, jest bezkonkurencyjny w bogactwie i różnorodności wakacyjnych atrakcji. A że to nie pierwsza nasza wizyta w tym regionie, obok naszych ulubionych - w tym roku odwiedziliśmy także mniej oczywiste miejsca.
Można wzwyż
Pierwszym skojarzeniem z rzeźbą regionu na pewno są Sudety, zaskakujące urozmaiceniem i heterogenicznością poszczególnych pasm w rodzinie. Jest coś niesamowitego w tych górach, choć nie wiodą prymu w konkurencji wysokości, są zaskakujące, tajemnicze, wręcz bajkowe.
Wakacje zaczynamy od Śnieżnika, wybierając czerwony szlak z Przełęczy Puchaczówka. Ścieżka niemal od startu pnie się stromo w górę – Czarną Górę, na którą dostać się można również wyciągiem ze Siennej. My jednak startujemy wcześnie rano, wyciąg jeszcze przez kilka godzin będzie nieczynny. Początkowe trudy dość szybko wynagradzają widoki, ścieżka łagodnieje i teraz już bez trudności pokonujemy kilometry, cały czas widząc wzbudzającą różne emocje wieżę na Śnieżniku. Przełęcz Śnieżnicka zamienia nasze wędrowanie w żmudny marsz ruchliwą, niemal miejską ulicą.
Tak będzie już do schroniska i dalej do szczytu. Wieża bezspornie oferuje rozległe panoramy i… dodatkowy dreszczyk emocji wywołany delikatnym, ale wyczuwalnym drżeniem spowodowanym wiatrem i tłumem spragnionych pięknych widoków turystów. Warto przejść nieco na czeską stronę szlaku, by zobaczyć źródła Morawy i charakterystycznego granitowego słonia.
Śnieżnik
Kolejnym pasmem górskim, które któryś jeszcze raz planujemy odwiedzić są Rudawy Janowickie. Fantastyczne formacje skalne, łatwe szlaki, atrakcyjne elementy wspinaczkowe to wielkie atuty tych gór w oczach małych, żądnych wrażeń zdobywców.
Oczywiście są też malownicze kolorowe jeziorka, rewelacyjnie wpisany w formacje skalne zamek Bolczów, my jednak koncentrujemy się na nowych dla nas szlakach, a więc Ostra Mała, Skalnik (koniecznie dla zdobywców Korony Gór Polski), na które wybieramy się z Leszczyńca.
Płynność naszej wycieczki zakłócają kuszące leśne owoce. Jakkolwiek Ostra Mała oferuje rozległy widok od Karkonoszy, przez Góry Kaczawskie po Góry Sokole, a samo wejście na nią ma emocjonujące elementy skalnej wspinaczki, tak zalesiony szczyt Skalnika urozmaica jedynie tablica w formie ramki do zdjęcia.
Ostra Mała
Skalnik
Poligonem taterników (z Wandą Rutkowską na czele) są Góry Sokole, których podobieństwo budowy skał do tatrzańskich definiuje je jako popularny rejon wspinaczkowy. Dla niewtajemniczonych w arkana tej dyscypliny turystów pasmo oferuje bezpieczne, ale nie pozbawione trudności i sztucznych ułatwień szlaki.
Jeden dzień wystarczy, by odwiedzić Krzyżną Górę i wspiąć się po krętych schodach na Sokolika, by potem odpocząć w Szwajcarce, malowniczym drewnianym schronisku, najstarszym w Sudetach.
Góry Sokole
Obowiązkowo odwiedzamy też Karkonosze, tym razem startując przy Świątyni Wang w Karpaczu, planujemy zdobyć Słonecznik, jednak po minięciu fantazyjnej formacji skalnej – Pielgrzymów i dotarciu na szczyt Słonecznika, gdzie oprócz skał podziwiamy północną panoramę, postanawiamy kontynuować wycieczkę aż na Śnieżkę.
Niezwykle widokowa trasa, pozwalająca podziwiać Kocioł Wielkiego Stawu, jest łatwa i urozmaicona przerwą w schronisku Dom Śląski, skąd już szybko docieramy do karkonoskiej kapryśnicy, by jak najdłużej cieszyć się obecnością na szczycie. Wracamy odwiedzając Strzechę Akademicką i Samotnię. Cała trasa to nieco ponad 20 km niezapomnianych wrażeń.
Słonecznik
Kocioł Wielkiego Stawu
Śnieżka
Dom Śląski
Jesteśmy miłośnikami Gór Izerskich, nie sposób było nie odwiedzić ich i tym razem. Geologiczne hobby całej rodziny wiedzie nas na Izerskie Garby, do nieczynnej kopalni Stanisław. Skalne wyrobisko robi wrażenie swoim ogromem i mnogością stanowisk dla amatorskich miłośników kamieni.
Wycieczka z Polany Jakuszyckiej jest łatwa, trasę można pokonać pieszo lub rowerem.
Nieczynna kopalnia kwarcu Stanisław
Obowiązkowo odwiedzamy też Chatkę Górzystów i Stację Orle, spinając wizyty w obu schroniskach zgrabną pętelką rozpoczętą po czeskiej stronie, pod bazaltowym wzgórzem Bukovec.
Łąka Izerska i rzeka Izera są jedyne w swoim rodzaju, naszą słabość do tego miejsca na ziemi potęguje świadomość jego trudnej historii oraz prawdziwe nocne ciemności gwarantujące niezapomniany spektakl w bezchmurne noce.
Kosmiczne inklinacje zainspirowały pomysłodawców i inwestorów do utworzenia modelu układu słonecznego, obrazującego w skali odległości poszczególnych planet względem naszej gwiazdy.
Izera
Stacja Orle
Chyba najbardziej wyjątkowym pasmem w Sudetach są Góry Stołowe, nie ma się też co dziwić, że są oblegane przez turystów. Najprostszym pomysłem na uniknięcie tłumów jest wyruszenie na szlak wcześnie rano, więc o świcie startujemy z Karłowa by zdobyć Szczeliniec Wielki, kolejny klejnot w Koronie Gór Polskich.
Wycieczka przed wszystkimi szczęśliwie pozbawia nas wątpliwej przyjemności walki o miejsca parkingowe, a poranne światło potęguje i tak samo w sobie kolosalne wrażenie jakie robią skalne formacje Szczelińca.
Nie jest to wymagająca ścieżka i już po kilkunastu minutach meldujemy się na szczycie, skąd rozpościera się urzekający widok. Nie marnując czasu na budzenie ekipy w schronisku, wędrujemy dalej ścieżką prowadzącą skalnym labiryntem, mamy Szczeliniec tylko dla siebie, jest więc czas na kilka przemyślanych i więcej spontanicznych zdjęć. Schodzimy do Karłowa, gdy pojedynczy turyści właśnie rozpoczynają swoją wycieczkę.
Szczeliniec Wielki
Oswajanie z wysokością zapewniają też liczne parki linowe w regionie, my odwiedziliśmy ten w Kudowie Zdroju i Park Aktywności „Czarodziejska Góra” w Jedlinie-Zdroju. Oba są godne polecenia, w obu bezpieczeństwo idzie w parze z serwowaną solidną porcją adrenaliny dla miłośników mocnych wrażeń.
Park linowy Kudowa
Są na Dolnym Śląsku miejsca prawie wolne od zanieczyszczenia świetlnego, z czego najsławniejszy jest wspomniany wcześniej Izerski Park Ciemnego Nieba.
Nie trzeba jednak daleko szukać. Polana w głębokiej dolinie Świdnika, na pograniczu Rudaw Janowickich okazała się świetnym miejscem do obserwacji nocnego nieba – mieliśmy okazję podziwiać spadające Perseidy, ale także kosmiczny pociąg satelitów Starlink.
Perseidy
Można wszerz
Dolny Śląsk to jednak nie tylko Sudety. Region, jak żaden inny, obfituje w zamki i pałace. My dla odmiany odwiedziliśmy perłę baroku – Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie. Dawne pocysterskie opactwo oszałamia ogromem barokowych zdobień, ale tych i w naszym rodzinnym Krakowie nie brakuje.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało nam się wziąć udział w sporadycznie organizowanej prezentacji trzystuletnich organów – jednego z najwspanialszych instrumentów barokowych Europy. Mistrz nie tylko zdradzał tajniki swojego fachu i samych organów, umożliwiono nam także wejście dosłownie do środka zabytkowego instrumentu – zapewniam, że było to fenomenalne doświadczenie!
Krzeszowskie sanktuarium
Wrażenie robi również sklepienie kościoła widziane ze strychu, z mechanizmem mocowania kościelnych gigantycznych żyrandoli.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Nieopodal klasztoru, w Gorzeszowie, znajduje się rezerwat przyrody „Głazy Krasnoludków”, miejsce mniej oblegane, ale atrakcyjnością nie odbiegające od podobnych rezerwatów. Tutaj również spotkamy fantazyjne formacje skalne, a wyobraźnia szybko podpowie, skąd nazwa całego miejsca. Ławeczki, malowniczy strumień umilają odpoczynek.
Głazy Krasnoludów
Będąc w okolicy, nie sposób ominąć Chełmsko Śląskie. Choć jego lata świetności dawno przebrzmiały, ciągle unikalną atrakcję turystyczną stanowią Domy Tkaczy - wehikuł czasu przybliżający historię dawnych mieszkańców chałupniczo zajmujących się uprawą i obróbką lnu.
Na zapleczu Domu Tkaczy, czyli „Dwunastu Apostołów” podziwiać można bijące źródło, we wnętrzach zaś wyroby rzemieślnicze i przede wszystkim ludzi, dzięki którym tradycja ta jest ciągle żywa.
Domy Tkaczy
Źródło w Chełmsku Śląskim
Bogatą przeszłość tkacką, w wymiarze przemysłowym mają również Kowary, niegdyś słynące z dywanów. Dziś w dawnej fabryce mieści się Muzeum Sentymentów z przebogatą kolekcją pamiątek z czasów PRL. Są tu zaaranżowane domowe pomieszczenia, gabinet dyrektora, pielęgniarki, sprzęty sportowe, AGD a nawet sala kinowa.
Starsi odnajdą tu znajome przedmioty codziennego użytku, młodszym pozwoli wyobrazić sobie osobliwy koloryt tych szarych czasów.
Muzeum Sentymentów w Kowarach
W okolicy nie brakuje akwenów wodnych, umożliwiających plażowanie – my wybraliśmy Zalew Bukówka, który aktywnych kusi ścieżką wokół jeziora, by potem zażyć zasłużonego relaksu na jednej z licznych tu kameralnych plaż. Mniej bezpieczny, chociaż malowniczy zdaje się być Staw Krzeszówek w sąsiedztwie piaskowni.
Jezioro Bukówka
Dolny Śląsk to również rzeki idealne dla kajakarzy. Bóbr czaruje leniwym nurtem i przejrzystością wody.
By nie rozpruwać jego gładkiej tafli zwinnym kajakiem, zdecydowaliśmy się na spływ pontonem – nieporównywalnie wygodniejszym, ale też o większej bezwładności, sterowanie wymaga współpracy wioślarzy na obu burtach. Cisza, jaka towarzyszy nam podczas spływu, nie tylko kojąco tonizuje duszę i ciało, ale niemal gwarantuje obcowanie z ptactwem wodnym, a nawet z wydrami, które mieliśmy okazję spotkać.
Spływ Bobrem
Można w głąb
Jaskinie, kopalnie, podziemia – region dosłownie kipi tego typu miejscami. Tegoroczne wyprawy do wnętrza Ziemi rozpoczęliśmy do Jaskiń Kochanowskich, nieco zapomnianych, ale efektownych i na pewno wartych odwiedzenia.
Jaskinie Kochanowskie
Pozostałe wyprawy w głąb to podziemia będące dziełem rąk ludzkich. I tak zaczęliśmy od podziemi Jeleniej Góry – Time Gates. Oferuje się tu dwie trasy – naukową i historyczną – obie są warte zobaczenia. Na pierwszej można podziwiać efektowne doświadczenia z ciekłym azotem i cewkę Tesli, trasa historyczna przybliża historię regionu i detale legend karkonoskich. Charyzmatyczni przewodnicy dbają o atmosferę zwiedzania.
Kolejne podziemia – to projekt Arado w Kamiennej Górze, z bogatą ekspozycją militariów (także na Górze Parkowej powyżej), na czele z częściami pocisku V-1 i rakiety V-2, niemieckiego radaru, a nawet niemieckiej enigmy. To tutaj mieściło się tajne laboratorium Hitlera, biuro projektowe samolotów Arado 234 i Arado 555.
Projekt Arado
Warto pamiętać, że tunele drążone były rękami robotników przymusowych, ich pamięć jest godnie uhonorowana na obu ekspozycjach.
Nie mniej tajemnicze okazują się obiekty Zakładów R1 w Kowarach, czyli kopalnie uranu. Zwiedzającym udostępniono sztolnie kopalni Podgórze oraz sztolnie Liczyrzepy, warto odwiedzić oba miejsca, by mieć wyobrażenie o ogromie wyrachowania, jaki przedkładał bezpieczeństwo górników nad wyśrubowane ambicje władzy. Aura tajemniczości, jaka otacza złowieszczy termin „promieniotwórczość”, w sztolniach kopali dodatkowo się multiplikuje.
Kopalnia Liczyrzepy
Drugą kopalnią uranu, którą odwiedziliśmy była ta w Kletnie. Podziemna trasa turystyczna wygrywa z innymi tego typu obiektami wspaniałymi, naturalnymi skalnymi ścianami poprzeszywanymi żyłami minerałów. Stosunkowo krótką trasę turystyczną rekompensuje eksponowana tu blenda smolista, której radioaktywność (bezpieczną dla turystów) przewodnik udowadnia licznikiem Geigera. Kopalnia szczyci się też bogatą kolekcją szkła uranowego.
Kopalnia uranu w Kletnie
Szkło uranowe w Kletnie
Mrocznie, trochę strasznie i „w głębi” jest również w starym tunelu kolejowym pod Przełęczą Kowarską łączącym Kowary z Ogorzelcem. Uzbrojeni w latarki, także te na ultrafiolet, udajemy się na eksplorację tunelu liczącego 1025 m. Jest taki moment na trasie, gdzie światło wlotu jest już sporo oddalone, a wylot jest ciągle niewidoczny - wszystko przez lekkie wzniesienie środkowej części trasy.
Wyobraźnia pracuje tu na wysokich obrotach, przy akompaniamencie kapiącej gdzieniegdzie wody. Jest zimno, wilgotno, a bliskość tajemniczych zakładów R1 nasuwa na myśl różne obrazy. Warto się odważyć, by przeżyć taką przygodę.
Tunel pod Przełęczą Kowarską
Nauczeni doświadczeniem, wiemy, że wypełnienie każdej wakacyjnej chwili nowym wrażeniem pozornie wydłuża nasz wypoczynek. Przygody z przedwczoraj wydają się tak odległe, bo od nich już wiele się wydarzyło.
Podczas wakacji nie liczymy czasu, staramy się raczej, aby to czas się liczył – to jest nasze motto, a Dolny Śląsk rewelacyjnie umożliwia jego realizację.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl