Góry Stołowe - lekarstwo dla duszy i ciała
Chciałam opowiedzieć Wam historię, która wydarzyła się naprawdę...
Będzie to opowieść o mojej rodzinie.
Jesteśmy fajną czteroosobową rodziną. Ja mam na imię Ania, mąż Marcin, syn Jakub lat 9, oraz Dorotka lat 6. Jesteśmy bardzo aktywni fizycznie, lubimy wycieczki rowerowe, gry zespołowe, oraz wszystko co jest związane z aktywnym wypoczynkiem. Należymy do osób które nie lubią monotonii oraz bezczynności.
W lutym 2017r. byliśmy na feriach zimowych w pięknym miasteczku na Podkarpaciu, Jaśle. Po drodze odwiedziliśmy Kraków, Wieliczkę, byliśmy również w Krynicy Zdrój. to był nasz pierwszy wyjazd z dziećmi w nasze polskie góry.
My z mężem kochamy nasze góry i dlatego zależało nam aby zacząć zabierać tam nasze dzieci. Bardzo im się podobało zwłaszcza, że było sporo śniegu, więc aura zimowa dopisała. Był to piękny czas dla naszej rodziny, ale niestety po przyjeździe do domu, los sprawił, że szybko zapomnieliśmy o jakichkolwiek przyjemnościach.
Pod koniec lutego zdiagnozowano u naszego syna białaczkę. Był to niesamowity cios dla naszej rodziny. Chłopiec, który uwielbia sport, był pełen energii i taka diagnoza - nowotwór, brzmiało to jak wyrok dla niego i nas wszystkich.
Dziewięć miesięcy intensywnej chemioterapii i te wszystkie przeszkody występujące podczas leczenia, ta niepewność co będzie dalej i ten strach paraliżował nas wszystkich, to były najgorsze chwile w naszym życiu, myśleliśmy że już nigdy nie będziemy mogli śmiać się, bawić, po prostu cieszyć się życiem.
Wtedy marzyłam o zdrowiu dla naszego syna i o tym aby uciec od tego wszystkiego, najlepiej gdzieś wysoko w góry tam gdzie jest człowiek z przyrodą sam na sam i wszystko wydaje się łatwiejsze. Ale wiedziałam że ta ucieczka jest niemożliwa.
To był bardzo trudny czas. W listopadzie 2017r. zakończyliśmy leczenie szpitalne, tak bardzo czekaliśmy na ten moment. Ale po leczeniu szpitalnym i intensywnej chemioterapii czekała nas kontynuacja leczenia w domu i chemia podtrzymująca, oraz pilnowanie i unikanie infekcji, bo przy tak obniżonej odporności kontakty z wirusami są ryzykowne. A był to czas w którym dużo osób chorowało więc byliśmy skazani na siedzenie w domu przez pół roku.
Dla 8-letniego chłopca to naprawdę nie było łatwe, dla nas również. Ciągłe pytania dlaczego to go spotkało i dlaczego nie może jak inni chłopcy - tyle wyrzeczeń. Miałam dużo czasu więc szukałam sposobów na urozmaicenie czasu Kubie. Był już na takim etapie, że jak była ładna pogoda to nawet nie chciał wychodzić z domu na spacer, bo nie czuł się nigdzie indziej bezpiecznie.
Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam sanatorium dla dzieci onkologiczne leczonych. Wiecie gdzie? W Górach Stołowych, w Bukowinie Kłodzkiej. Już na kwiecień udało mi się zarezerwować termin. Miałam wiele wątpliwości czy to dobry pomysł. Jak się później okazało to był strzał w dziesiątkę.
Widok na Góry
Przepiękne miejsce, ośrodek położony niedaleko Błędnych skał na poziomie 700 m.n.p.m. zdała od miasta, cisza, spokój i piękna natura. Spędziliśmy tam równy miesiąc. to było miejsce o jakim marzyłam podczas leczenia Kuby.
Góry Stołowe to idealne miejsce na spędzanie czasu z dziećmi, nie wymagają całodobowych wędrówek, które dla mniejszych dzieci są uciążliwe.
Dla Kuby Góry Stołowe zadziałały jak lekarstwo. Powoli zdobywaliśmy Błędne Skały, Szczeliniec Wielki, spacerowaliśmy po lasach.
Zregenerował swoje siły fizyczne i psychiczne, do tego stopnia że intensywnie brał udział w grach i zabawach sportowych organizowanych przez nauczycieli sanatoryjnych, zawarł wiele nowych przyjaźni.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Klimat tam panujący, spowodował że wyniki też mu bardzo ładnie się poprawiły. Chcieliśmy wykorzystać ten czas jak najlepiej. Mąż z córką przyjeżdżali do nas tak często jak to było możliwe. Wędrowaliśmy całymi dniami podziwiając piękny krajobraz Gór Stołowych.
W drodze na Błędne Skały
Labirynt na Błędnych Skałach
Labirynt na Błędnych Skałach
Błędne Skały
Błędne Skały
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Widok na Góry Stołowe
Skansen w Pstrążnej
Szlak ginących zawodów
W drodze powrotnej jechaliśmy przez Karpacz bo dzieci bardzo chciały zdobyć Śnieżkę. Kuba po miesięcznej rehabilitacji w tak pięknym miejscu jak Bukowina Kłodzka i nasza córka postanowili że zdobędą Śnieżkę od samej podstawy na sam szczyt i oczywiście udało im się.
Zdobyliśmy kolejny szczyt w naszym wspólnym życiu... Mam nadzieję że kolejne przed nami ale tylko te górskie szczyty chcemy pokonywać a życie lepiej niech się toczy po płaszczyźnie.
W drodze na Śnieżkę
Śnieżka
Od momentu przyjazdu z gór Kuba czuje się bardzo dobrze i wierzymy w to, że teraz to już tylko lepiej będzie.
Na zakończenie chciałam napisać że Góry Stołowe dla całej mojej rodziny są lekarstwem dla ciała i duszy i będę wszystkim polecać to miejsce bo naprawdę warto.
Anna Jakubowska
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM