Robopark - opinia mamy
Robopark - opinia mamy
Obok ogromnej miłości naszego czteroletniego synka do dinozaurów i straży pożarnej, istnieje jeszcze zamiłowanie do robotów. Igor ma ich całą kolekcję, a półki w jego pokoju uginają się od technologicznych stworów.
Kiedy przeglądając Facebooka, trafiłam na informację, że w Krakowie (ok. 50 km od naszego miejsca zamieszkania) odbędzie się wystawa robotów pod nazwą Robopark, wiedziałam, że to dobry pomysł.
Bilety kupiliśmy online w promocyjnej cenie i w ostatnią niedzielę lipca wyruszyliśmy w drogę do Krakowa. Na miejsce, do Centrum Serenada, dojechaliśmy bez problemów, ale że była to niedziela niehandlowa, a wystawa była praktycznie nie oznaczona, to mieliśmy kłopot, żeby się na nią dostać. Stojąc przed budynkiem, musiałam zadzwonić do Roboparku z pytaniem, którędy mamy wejść i czy w ogóle mają czynne, bo może coś źle zrozumiałam.
Okazało się, że jest tylko jedno wejście, z drugiej strony galerii, więc musieliśmy kawałek się przejść. Gdy już znaleźliśmy się w środku, ochroniarz skierował nas na odpowiednie piętro, a stamtąd już trafiliśmy.
Na wejściu wystarczyło podać numer telefonu lub nazwisko, na które były kupowane bilety. Nie trzeba było ich wcześniej drukować ani pokazywać na komórce, co było dużym ułatwieniem. Mąż z synkiem weszli na wystawę, ale ja utknęłam przy formalnościach, bo poza maseczkami i dezynfekcją rąk, niezbędne było też wypełnienie kwestionariusza dotyczącego zdrowia („uroki” czasu pandemii).
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Kiedy już uporałam się z papierologią, Igor chciał już wyjść, bo według niego było za głośno. No fakt, wszechogarniający hałas utrudniał, jeśli nie uniemożliwiał wręcz komunikację i wydawanie poleceń robotom, przez co większość po prostu nie działała.
Obsługa robiła, co mogła, ale to są tylko urządzenia i potrzebują ładowania, więc niemożliwe jest, aby wszystkie działały jednocześnie. Starsze dzieci pewnie byłyby zawiedzione, ale dla naszego wkrótce przedszkolaka i tak było fajnie, bo inaczej.
Szczególnie spodobał mu się piesek oraz pluszowy tygrys, którego można było pogłaskać, a kiedy się to zrobiło to przymykał swoje robocie oczy i mruczał.
Odrobina edukacji
Wystawa była podzielona na działy i każdy z nich liczył po kilka robotów, którymi opiekowali się pracownicy. Bardzo ciekawie potrafili oni opowiadać o historii technologicznych tworów, o tym jak działają, co potrafią i nawet taki czterolatek potrafił się skupić, żeby wysłuchać z uwagą wywodów obsługi.
Bardzo fajne było to, że roboty nie były tylko eksponatami, lecz także można było je dotknąć i z bliska zobaczyć ich pracę.
Bezpieczna strzelanina
Największą frajdę i ożywienie wśród najmłodszych spowodował robot - mini czołg, który jeździł między zwiedzającymi, wybierał sobie ofiarę i strzelał do niej silikonowymi mini kuleczkami.
Radość obecnych, i młodych, i starszych, była ogromna .
Rodzinne warsztaty
Można było również dokupić sobie warsztaty dla dzieci (my akurat mieliśmy je w cenie biletu). W ramach wystawy zespół robotów urządzał taneczny spektakl, który wbił nas w fotele .
Ogólnie wrażenia mieliśmy pozytywne, choć pewnie byłoby dużo lepiej, gdyby roboty dały się sterować głosowo, ale było za głośno.
No cóż, nie można mieć wszystkiego, ale wycieczka była bardzo udana, a Igor w sklepiku zakupił sobie robota zdalnie sterowanego pilotem i szczęśliwy pojechał do dziadków, pochwalić się nowym nabytkiem do kolekcji .
Katarzyna Rebuś-Gumółka
"Polska z dziećmi 2021"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl