Wycieczka do Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie
Wakacji dzień 6 – ostatni
Ostatni dzień nad mazurskim jeziorem… dzisiaj lokalnym – piękne jezioro Roś… każdy wcześniejszy dzień spędzaliśmy nad innym ale jutro czeka nas długa droga do domu. Jemy szybkie śniadanie w naszym wynajętym mieszkaniu, smażymy naleśniki na późniejszy obiad, upychamy w samochodzie wszystkie ręczniki, motylki do pływania, dmuchane jednorożce i statki kosmiczne… Ruszamy.
Woda, piasek, woda, piasek, przerwy na jedzenie. Czy dziecku do zabawy coś więcej potrzeba? Idziemy się przejść na molo… nagle płacz… córce wbiła się drzazga w stopę – masakra, Armagedon… już po wakacjach, już chce do domu, już nie chce do wody… już wszystko jest źle, już wszystko na nie. Ale przecież jest jeszcze jedno miejsce na naszym planie wycieczki… miejsce polecone przez Panią, która wynajęła nam mieszkanie. - KADZIDŁOWO PARK DZIKICH ZWIERZĄT.
Jedziemy – nie jedziemy – no bo przecież ta noga… sprawdzamy na mapie – 30 min samochodem. Park położony jest 15 min drogi od
Rucianego Nidy. Ok jedziemy, może noga wytrzyma...
Dojeżdżamy. Ostatnia część trasy prowadzi przez Puszczę Piską – w koło tabliczki Uwaga Rysie. Już nam się podoba. Na parkingu sklepik, można kupić jedzenie dla zwierząt, trochę plastikowej chińszczyzny jak wszędzie ale i cudowny punkt z lokalnymi gadżetami. Plecaki, portfeliki itd. z logo Parku i zdjęciami zwierząt oraz wspaniałym motto: BORN TO BE FREE.
Jest późne popołudnie – ostatnie wejście – jest nas tylko mała grupa osób – fantastycznie! Zaopatrzeni w płyn do dezynfekcji - ruszamy za Panią przewodniczką. Wspaniale opowiada – widać, że to jej pasja. Dzieci słuchają z otwartą buzią. Oglądamy zwierzęta w ich naturalnym środowisku.
Pani cierpliwie tłumaczy, opowiada bardzo ciekawie o przyzwyczajeniach i upodobaniach poszczególnych zwierząt.
Słyszymy również historię ich pojawienia się na terenie Polski. Przechodzimy przez drabinkę -ufff dobrze, że dzieci już wyrosły z wózka. Córka woła: Mamo jak na placu zabaw! Czyżby noga już nie bolała? Drzazga nie dokucza?
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Oglądamy dalej: tu szukamy jeża, tam przepiórki… O! A tutaj kurnik. Zwykłe kury i zwykły kogut. Czy to może być interesujące? Okazuje się, że tak! Nawet bardzo szczególnie gdy kogut cały czas próbuje zaatakować Panią przewodniczkę i sforsować ogrodzenie! Na szczęcie nie udaje mu się– ale jego wyczyny sprawiają, że dzieci nie przestają się śmiać. Kolejna drabinka. Syn przechodzi sam. Nie chce pomocy. No tak 3,5 roku to już poważny wiek. Idziemy do bocianów. To jest to co dzieci chcą oglądać – zawsze bociany były wysoko. Teraz ich gniazda są nisko – można na nie popatrzeć z bardzo bliskiej odległości, prawie na wyciagnięcie ręki.
W większości obserwujemy białe bociany ale jest i czarny. Moje dzieci zaczynają śpiewać: ,,Bociek kiszka przynieś nam braciszka” – O nie! Skąd znają taka piosenkę(?!). Oglądamy kolejne zwierzęta, a nas omijają dumne pawie. Niektóre siedzą w sowich zagrodach, a niektóre spacerują między nami.
Szukamy pawiego oczka – niestety żaden paw nie chcą akurat teraz zgubić swojego pięknego pióra. Pani cały czas opowiada wciągające historie - to jest prawdziwa lekcja przyrody!
Dalej jest już tylko lepiej: karmimy sarny, jelenie, kozę. Koza towarzyszy nam przez całą drogę do kolejnej drabinki. Nie chce odpuścić nawet kawała smakołyka. Tutaj, na tym dużym otwartym terenie spędzamy najwięcej czasu – podziwiając i spacerując wśród zwierząt.
Przechodzimy dalej i oglądamy piękne sowy. Jest późne popołudnie – nawet te nocne mają już otwarte oczy. Pani tłumaczy różnice pomiędzy sowami, ich zachowania itd. Wyciągam telefon, żeby zrobić zdjęcie – sowa odwraca wzrok. Chowam telefon patrzy znów na mnie. Wyciągam telefon – znów odwraca – chyba nie lubić być fotografowana. Ok – koniec nie robię więcej zdjęć – chowam aparat - po prostu oglądam wszystko i podziwiam.
Kolej na las i wilki. To na prawdę robi wrażenie - syn sam dzielnie spaceruje, nie woła na ręce, patrzy z podziwem na wszystko. Na końcu czekają na nas łosie. Jesteśmy pod wrażeniem… ten las to taka wisienka na torcie… nie ma co opisywać za dużo – tam po prostu trzeba być i zobaczyć samemu.
Zbliżamy się do końca trasy – półtorej godziny za nami. Niemożliwe, że tak szybko, nawet nie oduczyliśmy kiedy to minęło. Na koniec Pani pokazuje tablicę pamiątkową ze zdjęciami. Dzieci słyszą zdanie przewodniczki – ten miły Pan z siwą brodą (…) więc biegną jak szalone… nie stop – miły Pan z siwą brodą na zdjęciu to nie Mikołaj – tracą zainteresowanie zdjęciami.
Wracamy… w samochodzie dzieci zmęczone ale szczęśliwe… a i znów ta noga zaczyna boleć. Więc tylko podczas długiego spaceru po Kadzidłowie drzazgi jakby nie było. Musimy w takim razie częściej tu przyjeżdżać.
NASZE SUGESTIE:
1. to nie jest najlepsze miejsce dla dzieci w wózkach oraz osób mających trudności w poruszaniu. Poszczególne części parku oddzielone są drabinkami przez które należy przechodzić
2. Polecamy wybrać się poza sezonem ewentualnie w sezonie w późnych godzinach popołudniowych – ostatnie wejście jest 17.45 – przy bardzo dużych grupach może być problem z zobaczeniem wszystkiego i wysłuchaniem co przewodnik ma do powiedzenia
3. Najlepiej, żeby dzieci skorzystały z toalety przed wejściem na teren parku – całe zwiedzanie trwa trochę pond półtorej godziny – jedna grupa = jedna Pani przewodnik więc może być trochę kłopotliwe, a wręcz czasami niewykonalne szukanie toalety i oddzielanie się od grupy. W końcu to teren z dzikimi zwierzętami.
4. Przed wejściem można kupić marchewkę do karmienia zwierząt – nam Pani sprzedawczyni zasugerowała tylko jeden zestaw mówiąc, że to późne popołudnie i zwierzęta są już najedzone – to był błąd. Polecam zakupić przynajmniej 3 opakowania marchewek. Sarny i kozy tylko na to czekają, a dzieci mają niesamowitą frajdę z karmienia.
5. Dla osób przestrzegających zasad dezynfekcji polecam zabrać swój płyn dezynfekujący. Przed wejściem na teren parku każda osoba ma dezynfekowane ręce ale później przechodzi się po drabinkach itd. więc wiadomo…
6. Sklepik jest czynny do ok 18.00 wiec jeżeli ktoś wchodzi późną godziną popołudniową, a chciałby kupić sobie jakąś pamiątkę polecam zrobić to przed zwiedzeniem. Później może być już zamknięte.
Monika Pruś
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2020"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl