Wakacje z dzieckiem w Małopolsce
Mam na imię Natalka i mam 6 lat. Chciałam podzielić się z Wami moją relacją z zeszłorocznych wakacji w Małopolsce.
Razem z pomocą rodziców stworzyliśmy fotorelację z miejsc, które zwiedziliśmy. A uwierzcie, nie było tego mało :). Na moje szczęście rodzice lubią jeździć w różne miejsca, obfitujące także w atrakcje dla dzieci.
W roku 2017 osiedliśmy na kilkanaście dni w Zawoi. To tam powstały pierwsze wakacyjne fotografie.
Jeśli myślicie, że się byczyłam, to jesteście w poważnym błędzie. Zaraz rodzice zapędzili mnie do budowania zapory na potoku. Praca w kamieniołomach to niełatwy kawałek chleba. A jeszcze jak macie na sobie strój wzorowany na góralskim to już w ogóle wyzwanie. Ponieważ ja, moi drodzy, bardzo się lubię integrować z tubylcami, których ziemia mnie akurat gości.
Zawoja - droga na Halę Śmietanową
Okolice Zawoi zawierają wiele cudownych miejsc z myślą o nas, malusińskich. Jest i park linowy i dolina pełna wypasu w pobliskiej Zubrzycy ale niczego nie można porównać z trasami górskimi jakie na nas tu czekają. Mnie i mamę tata zabrał na spacer tzw. Stokówką. To malownicza droga, która prowadzi w dół do Zawoi i kończy się u stóp Babiej Góry. Warto na nią wjechać wyciągiem na Mosorny Groń, który sam w sobie też jest nie lada atrakcją. Tak też zrobiliśmy. Ale tata gapa, który zawsze stara się uatrakcyjnić nasze wyprawy, pomylił szlaki i zaprowadził nas na Halę Śmietanową.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Jak pewnie zauważycie na zdjęciach, mój strój mocno odbiega od tego, który powinien człowiek włożyć na górski szlak. Ale przypominam, że nasz spacer miał prowadzić łagodną ścieżką w dół. A tutaj droga prowadziła kamieniście i stromo pod górę. A na dodatek nad Babią Górą rozpętała się ulewa.
Musieliśmy wracać. Wyprawa ta miała dla mnie jeszcze jedną, tym razem niezbyt miłą niespodziankę. Kiedy wracaliśmy, w stopę ukąsiła mnie najprawdziwsza osa. Au, bolało... Na ten dzień miałam już dosyć wszelkich przygód. Potuptałam dzielnie mimo opuchniętej stopy nacieszyć uszy szumem pobliskiego wodospadu.
Zawoja - nad wodospadem
Następnego dnia mogliśmy odhaczyć kolejny punkt na naszej mapie podróżnika. Pomknęliśmy gładko autkiem w krainę Pienin. Chyba nikomu nie muszę przedstawiać tej bajkowej krainy. My w pierwszej kolejności zawędrowaliśmy do Czorsztyna. Ponieważ zamek kilkukrotnie zwiedziliśmy wcześniej, udaliśmy się do przystani, a tam wykupiliśmy bilet na stateczek, który miał nas przeprawić na drugi brzeg. Bardziej wtajemniczeni wiedzą, że po drugiej stronie znajduje się jeden z najpiękniejszych zamków na terenie Polski. Ma nawet własnego ducha ale o tym sza! Dociekliwsi sami poszukają o nim informacji, a ja nie chcę wystraszyć tych bardziej bojaźliwych. Dodam na zachętę tylko, że w Niedzicy kręcili między innymi serial o naszym, zacnym zbójcy Janosiku.
Rejs na drugą stronę był bardzo relaksujący, choć oczywiście wiało tak, że musiałam trzymać się ramy. U stóp obu zamków rozlega się zjawiskowe Jezioro Czorsztyńskie, które dzieli potężna zapora. Krajobraz tak mnie natchnął swoim pięknem, że aż zachciało mi się tańczyć i skakać. Podróż naszą zwieńczyliśmy orzeźwiającą kąpielą w jeziorze. Jeśli będziecie się tam wybierać, oprócz ręcznika zabierzcie także buty do pływania bo dno jest mocno kamieniste i im ktoś cięższy, tym boleśniej to odczuwa.
Pieniny - widok na oba zamki
Kolejny dzień był tylko dla mnie. W bocheńskiej kopalni jest piękna makieta, która przedstawia Rabkoland. To stamtąd rodzice dowiedzieli się, że na małopolskiej ziemi istnieje taki mały raj dla dzieci. To park rozrywki wcale nie dla takich dużych i wcale nie dla takich małych. Jadąc tam uzbrójcie się w czas na cały dzień i prowiant bo czeka Was istne szaleństwo. Opłata za wstęp obejmuje prawie wszystkie atrakcje (oprócz tych, które wymagają wrzucenia monety).
Rabkoland w pełni szaleństwa
Nie jest to może supernowoczesny park na miarę Energylandu ale zapewniam Was, że każdy znajdzie tam atrakcję dla siebie. Szerokim łukiem omijajcie tylko pewnego, niezbyt dobrze wychowanego Wikinga. Przy okazji przyznam, że to dziwne miejsce. Rodzice po sześciu godzinach szaleństw wymiękają i tracą siły. Straszliwi z nich słabeusze...
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Powoli zbliżamy się do końca moich wojaży po niezwykłej Małopolsce. Ostatni dzień przeznaczyliśmy na wyprawę do Żywca. Znajduje się tam niejaka góra Żar na którą można dostać się kolejką. Ze szczytu rozpościera się cudowny widok i można kupić pamiątki. Ja postawiłam na drewnianego kogutka i zagrałam tacie raz na ludowo podczas gdy on relaksował się widokiem doliny. Nie rozumiem tylko dlaczego w trakcie mojego koncertu postanowił zaprowadzić mnie na tor saneczkowy i migiem puścić w dół. Zjazd tym torem saneczkowym to też jedna z atrakcji tego miejsca.
Bielsko Biała - najmilszy pod słońcem pies Reksio
I to już koniec mojej opowieści. Wakacje dobiegły końca, a ja musiałam wrócić do rzeczywistości. Jednak wspominam je po dziś dzień.
Natalka
Anna Sobiecka
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM