Suwalszczyzna z dzieckiem - atrakcje, noclegi, ciekawe miejsca
Suwalszczyzna - moja zielona Arkadia
W zimowe długie i ciemne wieczory częściej wracają do nas wspomnienia minionego lata, wakacji, ciepłych i długich słonecznych dni.
Na wiosnę przyroda budzi się do życia, a w nas budzi się tęsknota za przygodą, wakacyjną beztroską i luzem. W takich chwilach wracamy do zeszłorocznych podróży, do zdjęć, a w głowie kiełkują pomysły na nowe eskapady.
Nasze wspomnienie minionego lata utkane jest z piękna suwalskiej ziemi, jej zapachu pól, łąk i lasów, koloru nieba, krystalicznie czystych rzek i jezior, regionalnych smaków, folkloru… i klekotu bocianów .
Dobrze jest sobie powspominać, ale jeszcze lepiej podzielić się z innymi tymi niezwykłymi przeżyciami. Może będą one inspiracją dla kogoś kto szuka swojej własnej urlopowej Arkadii? My już ją znaleźliśmy. Proszę Państwa, oto przed Wami Suwalszczyzna!
Zacznijmy od tego, że taki wybór destynacji urlopowej nie jest zbyt oczywisty. Chętniej kupujemy zagraniczne wycieczki, wybieramy polskie nadmorskie kurorty lub zatłoczone w pełni sezonu turystyczne szlaki w Tatrach.
Jednak jeśli szukamy spokoju, ciszy, bliskości natury, piękna przyrody i jeśli jesteśmy gotowi włożyć trochę wysiłku, żeby lepiej poznać te rejony, to suwalska ziemia wynagrodzi nam to po stokroć.
No a cóż tu mogą robić malutkie dzieci? Nasz roczny synek nie mógł narzekać na nudę, brak atrakcji i wycieczek. Dzielnie nam towarzyszył i odkrywał razem z nami ten region. Zuch chłopak .
Ale przejdźmy do konkretów. Co nam się podobało i co możemy polecić?...
Beata z „Albatrosa”…
Na miejsce noclegowe i bazę wypadową wybraliśmy agrokwaterę w niewielkiej wsi nieopodal Augustowa, toteż na pierwszy rekonesans ruszamy właśnie tam.
Miłym zaskoczeniem jest to, że pomimo pełni sezonu turystycznego jest tu stosunkowo niewiele ludzi. Nie musimy się przepychać, stać w długiej kolejce do budki z goframi ani polować na wolną ławkę na deptaku w pobliżu jeziora Necko.
Czerpiemy radość ze spaceru promenadą, moczenia stópek w jeziorze i grzebania łopatką w piasku na plaży miejskiej. Nieopodal znajduje się park linowy (Lemur Park), atrakcja dla trochę starszych dzieci… no i dorosłych .
Nie sposób odmówić sobie rejsu po jeziorze w krainie słynącej z jezior. Dlatego korzystamy z usług Żeglugi Augustowskiej i decydujemy się na rejs „Dolina Rospudy”, który wiedzie nas przez rzekę Netta, jezioro Necko i jezioro Rospuda.
Przez półtorej godziny płyniemy statkiem Serwy. Jego historia związana jest z Janem Pawłem II. W 1999 r. podczas swojej pielgrzymki po tych ziemiach płynął on właśnie tym statkiem. Aby uczcić to wydarzenie trasę rejsu nazwano Szlakiem Papieskim. Na statku jest również mała ekspozycja upamiętniająca to wydarzenie.
Podziwiamy z pokładu piękno okolicznej przyrody przysłuchując się jednocześnie miejscowym historiom i legendom. Za podkład muzyczny robią hity z poprzedniej epoki: „Beata z Albatrosa”, „Augustowskie noce”, „Goniąc kormorany” …
Czas tutaj zdecydowanie zwolnił, a może nawet zawrócił? …
Wygłodniali po rejsie trafiamy do słynnej niegdyś restauracji Albatros. Czeka tutaj na nas proste, smaczne, domowe menu, bez żadnych ekstrawaganckich udziwnień. No i oczywiście przysmaki regionalnej kuchni, m.in. chłodnik litewski i kartacze. Palce lizać!
Przydatne linki:
Lemur Park: http://www.lemurpark.pl/park-linowy/augustow
Żegluga Augustowska: http://www.zeglugaaugustowska.pl/
Restauracja Albatros: http://www.restauracjaalbatros.pl/index.htm
Moja Arkadia, czyli witaj Suwalski Parku Krajobrazowy!
To takie miejsce, które urzekło nas chyba najbardziej. Zielone i baśniowe, ciche i spokojne, wręcz idylliczne.
Tutaj trzeba zwolnić kroku, oddychać pełną piersią, podziwiać otaczającą przyrodę i teren. A ten jest pagórkowaty, z rozsianymi licznymi punktami widokowymi, lasami, polami i łąkami na których pasą się konie i krowy, z mnóstwem krystalicznie czystych jezior pochodzenia polodowcowego i rzeczek.
Zwiedzanie parku zaczynamy od wejścia na punkt widokowy we wsi Malesowizna-Turtul. Widok stąd jest przepiękny. Po horyzont rozciąga się wielka plama zieleni, z którą kontrastuje tylko błękit nieba. Na odwiedzających Turtul, w którym znajduje się siedziba SPK, czeka również baza edukacyjno-noclegowa, wypożyczalnia sprzętu sportowego i informacja turystyczna.
A dla tych, którzy pragną odkrywać jeszcze bardziej, siedziba SPK przygotowuje zielone szkoły, zajęcia terenowe, wystawy, prezentacje multimedialne czy też warsztaty przyrodnicze.
Oferta jest jak widać bogata, aczkolwiek nasz maluch z racji swego wieku za najbardziej atrakcyjne uznaje oklepywanie ogromnej drewnianej maliny i grzyba. Na prawdziwą edukację przyrodniczą przyjdzie jeszcze czas …
Na terenie SPK znajdują się 24 jeziora. My ruszamy nad to najgłębsze w Polsce, nad Czarną Hańczę (108,5m głębokości). A na niewielkiej plaży jest jedynie garstka plażowiczów. Po raz kolejny cieszę się, że uciekliśmy od tłumów w pełni sezonu…
Pasjonatom nurkowania Czarna Hańcza również przypadnie do gustu. W okolicy znajduje się niewielka stacja nurkowa. Przejrzystość wody jest tu doskonała!
Przejeżdżamy również przez wieś Wodziłki. Znajduje się w niej molenna z początków XX w. i ruskie banie. Sama wieś zamieszkiwana jest przez staroobrzędowców, co prawda już bardzo nielicznie.
SPK można zwiedzić pieszo, rowerem, kajakiem lub… samochodem.
My z racji wygody i komfortu malucha zdecydowaliśmy się na ten ostatni wariant. Szutrówką dojedziemy do mniejszych i większych atrakcji SPK. Trasy i ścieżki są bardzo dobrze oznakowane. Nie mieliśmy najmniejszego problemu z trafieniem tam gdzie akurat chcieliśmy.
A swoją drogą „zwiedzanie” samochodem Suwalszczyzny sprawdza się naszym zdaniem najlepiej. Dużo tu takich miejsc, gdzie przysłowiowy diabeł mówi dobranoc, więc cztery kółka dają nam wolność przemieszczania się .
Przydatne linki:
Suwalski Park Krajobrazowy: http://www.spk.org.pl/
Wodziłki: http://www.spk.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=100
Czym nakarmią nas Suwałki?...
Zapoznawanie się z Suwałkami zaczęliśmy od… kuchni .
Wiedzeni głodem i ulotką trafiliśmy do kuchni tatarskiej „U Alika”. Dla nas to dalekie, niecodzienne smaki, więc tym chętniej kosztujemy kibinów i nalistnika. W menu znajdują się jeszcze inne tatarskie i regionalne specjały, no ale niestety pojemność brzucha jest ograniczona…
Suwalska kuchnia to osobny temat i nie można poczuć pełni Suwalszczyzny nie jedząc lokalnych potraw tj.: kartacze, babka ziemniaczana, soczewiaki, bliny, chłodnik litewski, ryby z lokalnych jezior, sękacze czy mrowisko.
W regionalnej kuchni niczym w lustrze mogą się przejrzeć wzajemnie przenikające się wpływy kulturowe, religijne i dzieje tych ziem. Jesteśmy przecież prawie na styku granic z Litwą i Białorusią.
Nakarmiwszy ciało, ruszyliśmy pospacerować po Suwałkach. Na nasze szczęście odbywa się akurat w Parku Konstytucji 3 Maja Suwalski Jarmark Folkloru, na którym możemy zakupić przeróżne wyroby rękodzielnicze… no i znowu coś zjeść .
Lokalni producenci sprzedają i prezentują swoje produkty. Niestety nie znajduję sławnego sera z Wiżajn, pocieszam się więc równie znanym serem Korycińskim … A to wszystko przy akompaniamencie muzyki i śpiewu regionalnych zespołów folklorystycznych.
Strawę dla ducha znajdujemy za to w Muzeum im. Marii Konopnickiej. Mieści się ono w dworku, który był rodzinnym domem pisarki i w którym spędziła pierwsze lata życia. Jej twórczość była w dużej mierze poświęcona najmłodszym, więc ochoczo prowadzimy tu naszego „krasnoludka” …
A na zewnątrz muzeum czeka na nas Zaułek Krasnoludków, jedna z siedmiu wiosek na Suwalszczyźnie, która wchodzi w skład Baśniowego Szlaku.
W różnych wsiach i miasteczkach Suwalszczyzny spotkamy w sumie siedem takich „bajkowych” wiosek. Ich tematyka oparta jest o twórczość Marii Konopnickiej, miejscowe legendy i baśnie. Każda wioska posiada swojego odrębnego patrona, różne zestawy gier, zabaw oraz animacji dla najmłodszych… i tych trochę starszych krasnoludków .
Poruszając się po Baśniowym Szlaku można również kolekcjonować pieczątki. W tej wiosce czeka na nas gra w szachy na ogromnej szachownicy, zabawa w teatrzyk, karuzela, krzywe zwierciadła oraz zasiadanie na tronie króla krasnoludków. W tym miejscu pozostaje jedynie zacytować autorkę:
„Czy to bajka, czy nie bajka,
Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie…”
Przydatne linki:
Kuchnia u Alika: http://kuchniaualika.pl/
Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach: http://mk.muzeum.suwalki.pl/
Baśniowy Szlak: http://basniowyszlak.pl/
Usiądź, zrelaksuj się i wsłuchaj się w… stukot kół kolejki wąskotorowej
Wigierski Park Narodowy można przemierzyć na wiele sposobów. Samochodem, rowerem, pieszo, na kajakach…
Dla szukających odmiany jest również Wigierska Kolejka Wąskotorowa. Jeśli niespecjalnie kręci nas akurat wysiłek fizyczny, zwiedzanie Muzeum Wigier w Starym Folwarku lub ścieżki edukacyjno-przyrodnicze, to można po prostu wsiąść do pociągu byle jakiego… A dokładniej wagonika kolejki wąskotorowej.
O bilet niestety należy jednak wcześniej zadbać i zakupić stosowny w początkowej stacji kolejki we wsi Płociczna-Tartak.
Kolejka obwiezie nas niespiesznie (15 km/h) po Puszczy Augustowskiej i Wigierskim Parku Narodowym. Cała przejażdżka trwa ok. 2,5 h i przerywana jest od czasu do czasu przystankami, na których znajdują się punkty widokowe, budki w których można zakupić regionalne miody, lody, kawę lub kiełbaskę z rusztu .
Warto również pamiętać, że swobodne i niczym nieskrępowane eksplorowanie terenu WPN gwarantują karty wstępu, które powinniśmy wcześniej nabyć.
Przydatne linki:
Wigierska kolejka wąskotorowa: http://www.augustowska.pl/
Wigierski Park Narodowy: http://www.wigry.org.pl/
Muzeum Wigier: http://www.wigry.org.pl/mw/
Punskas, czyli jeszcze w Polsce, czy już na Litwie?...
No właśnie. Gdzie nas właściwie przywiało?
Wieś Puńsk przy granicy polsko-litewskiej to takie miejsce, gdzie turysta staje się lekko zdezorientowany. Napisy reklamowe na ulicznych banerach są w 2-3 językach (polski, litewski, białoruski), częściej słychać litewską niż polską mowę, a kelnerka w zajeździe biegle obsługuje w dwóch językach gości z Polski i Litwy. Mieszka tu ok. 80% ludności pochodzenia litewskiego i ok. 20% pochodzenia polskiego.
Udajemy się do Muzeum Stara Plebania nieopodal neogotyckiego kościoła z XIX w., w którym znajdują się eksponaty pokazujące tradycyjne życie, zwyczaje oraz wierzenia mieszkańców tej ziemi.
Moją szczególną ciekawość wzbudzają krajki. Krajka to kolorowy, ręcznie pleciony pas, który towarzyszy człowiekowi podczas najważniejszych okazji w jego życiu, od narodzin aż do śmierci. Każdy wzór i kolor w krajce jest równocześnie symbolem. Może oznaczać zdrowie, płodność, urodzaj itd. Krajki są piękne, kolorowe i starannie wyplecione, dlatego też mogą służyć zwyczajnie za dekorację stroju .
Obok zajazdu Uzeiga mieści się kolejna z wiosek Baśniowego Szlaku - Wioska Dwóch Mistrzów, z których „jeden włada literami, drugi moc ma nad dźwiękami”. Z ciekawością buszujemy w obydwu jurtach, ale naszemu roczniakowi bardziej podoba się jurta muzyczna, w której może bezkarnie muzykować i testować różne instrumenty. Niekoniecznie zgodnie z ich przeznaczeniem …
Odwiedzamy również pobliski skansen, w którym pani przewodniczka opowiada nam, jak kiedyś w tych okolicach wyglądało życie rodziny chłopskiej.
Kolejnym punktem na naszej trasie jest wieś Oszkinie, w której znajduje się osada jaćwiesko-pruska. Cofamy się w czasie do wieków, w których Jaćwingowie zamieszkiwali okoliczne tereny. Dzięki kaprysowi właściciela działki zrekonstruowano tu przykładową osadę jaćwieską.
Znajdują się w niej święte gaje, jeziorka i tzw. miejsca mocy. Tchnięto tutaj ducha historii. Możemy sobie wyobrazić jak żyły w przeszłości tutejsze plemiona, jak wojowały, jak polowały, co było obiektem ich kultu religijnego. Spacerujemy po osadzie, ale nigdzie nie widać żywego ducha...
Szybko orientujemy się, że nasza obecność sprawia największą radość krwiopijczym komarom. Jeśli natomiast komuś niestraszne są insekty i brak wygód, to może skorzystać z oferty noclegowej osady. Na zainteresowanych czeka spanie w drewnianych domkach, palenie ogniska, ale co najważniejsze odpoczynek od cywilizacji i przebywanie na łonie natury, za którą wszyscy czasem tak bardzo tęsknimy.
Przydatne linki:
Muzeum Stara Plebania: http://mgok.karczew.pl/chzk-muzeum-stara-plebania/
Skansen w Puńsku: http://www.punsk-kultura.pl/?page_id=3327
Osada jaćwiesko-pruska we wsi Oszkinie: http://osada.prusaspira.org/
Składak Wigry
Ostatnim przystankiem na naszym suwalskim szlaku jest wieś Wigry położona nad jeziorem o tej samej nazwie.
Moje pokolenie uczyło się jeszcze jeździć na niezawodnym rowerze Wigry typu składak . We wsi mieści się pokamedulski klasztor z XVII w. udostępniony do zwiedzania oraz przysposobiony na bazę noclegowo-restauracyjną. Kwatery zostały zaarażnowane w pokamedulskich „domkach”, czyli eremach.
Kiedyś w całkowitym odosobnieniu żyli tu i mieszkali kamedułowie. Położenie klasztoru sprzyjało dodatkowej izolacji, a informacje docierające ze świata zewnętrznego były bardzo skąpe.
Wspinamy się na wieżę zegarową, z której roztacza się przepiękny widok na jezioro oraz przylegający kościół. Do zwiedzania udostępniono również apartamenty papieskie, w których podczas pielgrzymki mieszkał Jan Paweł II, wystawę fotografii oraz krypty klasztorne.
Przydatne linki:
Pokamedulski klasztor: https://parafia.wigry.pro/
Green Velo i nie tylko
Jesteśmy zmotoryzowani i po Suwalszczyźnie podróżujemy wygodnie samochodem. Wypada jednak wspomnieć, że aktywna turystyka ma się tutaj naprawdę świetnie.
Szlaki rowerowe są odpowiednio przygotowane i oznakowane. Trasy Green Velo biegną przez znaczną część Suwalszczyzny i jej parków. Niektóre pensjonaty i restauracje są miejscem przyjaznym rowerzystom i mogą się nawet pochwalić certyfikatem Green Velo. Można w nich bez problemu przechować rower, czy też dokonać drobnych prac konserwacyjnych.
Kajakarze też nie mają na co narzekać. Spływy organizowane są regularnie, a najpopularniejsze to chyba Spływ Doliną Rospudy oraz Spływ Czarną Hańczą.
W krainie pełnej jezior jest też sporo możliwości aktywnego wypoczynku dla żeglarzy.
Jazda konna? Proszę bardzo. Całkiem łatwo znaleźć stadninę lub agrokwaterę, która oprócz noclegu oferuje też dosiadanie wierzchowca .
Przydatne linki:
Green Velo: http://greenvelo.pl/
Dla kogo Suwalszczyzna?
Na pewno nie dla każdego. Na szczęście
Miłośnicy spędzania czasu na łonie natury, niespiesznego celebrowania lenistwa, wycieczek poprzez parki, łąki i lasy z dala od turystycznego gwaru i ścisku, z dala od aglomeracji miejskiej, na pewno będą Suwalszczyzną urzeczeni.
Aż dziw, że ta kraina w świadomości wielu z nas jest nadal odleglejsza niż wczasy typu all inclusive w Egipcie… A leży przecież tak blisko. Czaruje przyjezdnych swymi urokami. Nadal jest dzika, czysta, zielona i chętnie nas ugości, urzecze swą urodą i … klekotem bocianów o poranku dochodzącym z dachu agrokwatery.
Jako rekomendację mogę dodać, że mój podróżniczy entuzjazm został przez Suwalszczyznę w zupełności zaspokojony. Natomiast sceptycyzm męża, który bywa czasami typowym „mieszczuchem” - przełamany. Dał się pozytywnie zaskoczyć …
Nasza podróż po Suwalszczyźnie była dopiero początkiem jej odkrywania, bo choć spędziliśmy tam tydzień, to zaledwie ją „liznęliśmy”. W planach było jeszcze więcej, m.in. mosty w Stańczykach, pozostałości pałacu w Dowspudzie, bazylika i Biała Synagoga w Sejnach.
Suwalszczyzna to jednak przede wszystkim możliwość spędzania czasu na łonie natury i bratania się z otaczającą przyrodą.
Sens podróży z rocznym maluchem
Roczniak to ktoś pomiędzy niemowlęciem, a dwulatkiem … Wiele już potrafi, porusza się samodzielnie na mikroodcinkach, ale nadal jest „przywiązany” do swoich drzemek w ciągu dnia, karmienia piersią i noszenia na rączkach.
Z drugiej strony nie robi jeszcze afery w sklepie, nie rzuca się po podłodze w trakcie napadu szału i gniewu, nie ma obsesyjnej chęci ucieczki i puszczania się galopem w siną dal, gdy tylko poczuje nieco swobody… Reasumując materiał całkiem przystępny na towarzysza podróży, oczywiście pod pewnymi warunkami .
Nasz sposób podróżowania „rośnie” wraz z dzieckiem. Jedne dziecięce gadżety zastępujemy innymi, bardziej aktualnymi, lista rzeczy koniecznych do zabrania zmienia się wraz z naszą pociechą. Pomimo tych dodatkowych „wyzwań” nigdy nie przyszło nam do głowy, aby odpuścić, zaczekać, aż dziecko podrośnie i coś będzie z tych naszych eskapad pamiętać lub podrzucić małego do babci na kilka dni.
Wspólne podróże zbliżają nas do siebie jeszcze bardziej, przełamują rutynę dnia codziennego. A malucha uczą, że świat wokół nas jest piękny, różnorodny, kolorowy, pełen dźwięków i zapachów, że spacer nie ogranicza się do biernego obserwowania z poziomu spacerówki, ale może być również swobodnym eksplorowaniem. Oczywiście pod czujnym okiem rodzica …
Rebeka von Jurgen
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl