Pieniny z dziećmi
Jak co roku przed wakacjami wybieramy góry, przez które przewędrujemy.
W tym roku mamy wymagania - ze względu na wiek dzieci (3,6,7 lat) nie możemy jeszcze chodzić od schroniska do schroniska ( odpada więc Beskid Żywiecki, idealny do takich wędrówek). Hmmm.. Karkonosze byłyby idealne, ale na Kopę wciąż jeździ wyciąg jednoosobowy, a żadne z dzieci jeszcze nie ma tyle odwagi, by jechać samemu. W ten sposób eliminujemy kolejne pasma górskie i w końcu wybieramy Pieniny.
No i ruszamy- PKP nas nie rozpieszcza, na trasie z Gdyni do Nowego Targu jedziemy 16 godzin. Jednak podróż pociągiem ma niezapomniany klimat, a miarowy stukot kół stanowi najpiękniejszą turystyczną kołysankę. W końcu docieramy na miejsce i przez kolejne dni chodzimy:
1. Małe Pieniny
Podobno zwykle są tu niemałe tłumy, my jednak wędrujemy w zupełnej niemal samotności, pogoda nas bowiem nie rozpieszcza – chmury wiszą nisko, co chwila racząc nas nieprzyjemną mżawką. Dzięki temu jednak mamy całe góry wyłącznie dla siebie.
Autobusem dojeżdżamy do Jaworek, stamtąd przechodzimy przez Wąwóz Homole, w bazie namiotowej „Pod Wysoką” pijemy na rozgrzanie gorącą herbatę i - ruszamy na szlak. Czeka nas tylko jedno podejście, pod Wysoką, i dalej idziemy już grzbietem, podziwiając malowniczo rozłożone w dolinach wioski. Po drodze wstępujemy do bacówki, gdzie za kilka złotych kupujemy świeżutkie oscypki, przyglądając się z zainteresowaniem wnętrzu koliby pasterskiej, gdzie akurat wre praca nad kolejną porcją specjałów z owczego sera.
Wędrówkę kończymy przy górnej stacji wyciągu krzesełkowego na Palenicę- zjeżdżamy powolutku, ciesząc oczy piękną panoramą Szczawnicy.
2. Pieniny
Właściwe Pieniny również najlepiej rozłożyć sobie na dwa dni, my jednak decydujemy się na przejście ich za jednym razem. Zaczynamy od wejścia z Krościenka na Trzy Korony, stamtąd przechodzimy na Sokolicę i wędrówkę kończymy w Szczawnicy. Tym razem pogoda przepiękna, więc turystów co niemiara - czujemy się jak na promenadzie w centrum kurortu. Ale i droga do przełęczy Szopka bardziej przypomina Krupówki niż górski szlak - równiutka i szeroka. Dopiero jednak dochodząc do szczytu dostrzegamy, ilu tu ludzi - na metalowej kładce wiodącej na platformę widokową kłębią się prawdziwe tłumy. Jednak być w Pieninach i nie wejść na Trzy Korony … odczekujemy więc swoją godzinę (!) w kolejce i zaliczamy panoramę. Mamy nauczkę, by na tę trasę wybierać mniej słoneczną aurę.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Za to przechodząc przez Sokolą perć spotykamy już tylko prawdziwych, najwytrwalszych turystów. Podążamy kolejnymi graniami, spoglądając z obawą i zachwytem na przełom Dunajca gdzieś daleko pod nami.
Śmigamy po skałkach, wdrapujemy się na kolejne wzniesienia - jest męcząco, ale zarazem dużo ciekawiej.
Na Sokolicy łapiemy ostatnie promienie popołudniowego słońca i stromą drogą kierujemy się ku Szczawnicy - tym razem docieramy do miasteczka nie wyciągiem, lecz łodzią flisacką.
3. Wysoka
Jeszcze raz zaglądamy w Małe Pieniny. Tym razem rozpoczynamy od urokliwego rezerwatu „Biała woda”. Wąwóz, dużo szerszy od Homola, zachwyca równie mocno. A do tego oferuje sporo miejsca nad potokiem, gdzie można w spokoju położyć się na trawie lub przysiąść na skałach. Nie ma tu tak wielu mostków, schodków i drabinek, dlatego teren wydaje się dużo bardziej dziki niż w bardziej turystycznym wąwozie obok. Prosto z rezerwatu wychodzimy na szlak graniczny.
Akurat spotykamy bacę ze stadem pobekujących wesoło owiec. Dołączamy do nielicznych turystów, którzy zawędrowali w te nieco odludne tereny.
Przecinając kolejne hale i zagajniki po dłuższym, ale nie wyczerpującym marszu docieramy do Wysokiej - tym razem od drugiej jej strony. Tym razem atakujemy szczyt i „zaliczamy” piękną panoramę całych Pienin i dużej części Beskidu Sądeckiego. Stamtąd już tylko w dół - aż do kolejki krzesełkowej w Jaworkach. Powolutku zniżamy się coraz bardziej....
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
4. Inne atrakcje
Choć w górach najprzyjemniejsze jest... chodzenie po górach, Pieniny oferują i inne przyjemności. Mieliśmy okazję uczestniczyć w raftingu po Dunajcu - każdy z nas nieźle się nawiosłował, zanim przepłynęliśmy całą trasę.
Jeździliśmy rodzinnym rowerem - długie proste pozwalają na przyjemne przejażdżki oferując przy okazji cudne widoki.
Zwiedziliśmy Czerwony Klasztor - urokliwe miejsce, do którego bez trudu dostać się można właśnie rowerami.
I choć byliśmy w Pieninach cały tydzień - nie wszystko jeszcze zobaczyliśmy, nie wszędzie weszliśmy...
Aldona Trzebiatowska
Opowiadanie Pani Aldony Trzebiatowskiej zostało wyróżnione w konkursie "Moje wakacje z dzieckiem w górach" organizowanym przez portal DziecioChatki - Miejsca Przyjazne Dzieciom oraz Pensjonat Reymontówka w Kościelisku k. Zakopanego. Dziękujemy i gratulujemy!
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
Jeśli Pieniny to oczywiście źródełka z pyszną wodą: Maria, Stefan, Michalina, najlepsze lody w Szczawnicy, wjazd na Palenicę... Jeździliśmy co roku, i zawsze było uroczo. W góry wychodziliśmy z Krościenka, ale szlakiem który górale wydeptali, nieoznaczonym... Jako 5 latki zaczęłyśmy wchodzić na szczyty. Polecam, a sama może namówię męża i mojego 5latka na Pieniny w tym roku ;)