Niezapomniane wakacje w Pestkownicy
Na przekór przeciwnościom… jedziemy na wakacje
Siedząc owinięta kocem i spoglądając na deszcz ze śniegiem padający za oknem uzmysłowiłam sobie, że to końcówka zimy i czas pomyśleć o wakacjach. Naszych pierwszych w czwórkę, gdy obydwie dziewczynki są na tyle duże, że czas uwzględnić ich potrzeby w wakacyjnych planach i na tyle małe, że jest to nie lada wyzwanie.
Znajomi grzmieli „kurorty, baseny, czas coś wybrać, żeby załapać się na ostatnie promocje”, ale my zawzięcie jak mantrę powtarzaliśmy „cudze chwalicie swego nie znacie…” jedziemy w Polskę.
Prawda jest taka, że w Polsce od koloru do wyboru – morze, góry, pojezierza, zabytkowe miasta, czy wiejskie agroturystyki. Postawiliśmy na tę ostatnią, gdyż dziewczynki – Lena lat 3,5 i Maja lat 1,5 uwielbiają zwierzęta. Poszukiwania cudownego miejsca okazało się niełatwe, gdyż dziewczynki źle znoszą podróż samochodem – musiało być niedaleko. Miejscem na spędzenie urlopowego wypoczynku okazało się serce Pojezierza Drawskiego – bijące odgłosami przyrody, pachnące lasem i pysznym jedzeniem – ale do tego dojdziemy.
Trzeba… wyzdrowieć, pogrom ospy w czerwcu może załamać, ale my z determinacją godną każdego, kto w 300 stopniowy upale siedział z dwójką ospiaków w domu widząc jak wakacje przeciekają przez palce – wyczekiwaliśmy końca choroby i upragnionego wyjazdu. Ciepłe ubrania – zabrane, lekkie – zabrane, kalosze – spakowane, rękawki do kąpania – spakowane, płyn na komary – jest, krem z filtrem – jest jedziemy! Dość różnorodny asortyment, ale jedziemy w Polskę, warto mieć… wszystko, co nas kompletnie nie odstrasza, przygodo nadchodzimy.
Dojazd ze Szczecina do Pestkownicy, która straszyła pobytem w środku lasu (ciekawe, czy jest wifi?) okazuje się naprawdę bezproblemowy.
Mimo obaw o minięcie zjazdu do miejsca docelowego wielki napis krzyczący „Rezydencja Pestkownica” ze strzałką sugerował, że dojechaliśmy, co zostało skwitowane radosnym „hurrraaa!!!”
Przywitały nad daniele, piękne stado od bramy spoglądało na nas bystrym zaciekawionym spojrzeniem.
Po zameldowaniu się i pozostawieniu rzeczy w pokoju wyruszyliśmy na zwiedzanie ośrodka i oczywiście przywitanie się z danielami. Poza nimi poznaliśmy również uroczą gromadę królików i piękne stado owiec wolno wypasanych na terenie rezydencji naturalnie przycinających trawę.
Przechadzaliśmy się po obiekcie - co było niezwykle powolne – gdyż dzieci postanowiły od razu wypróbować każdą napotkana atrakcję – plac zabaw, jeździki (wszystkie po kolei), karuzele, hamaki… no dobra hamaki, to my i wiele innych. Nie mieliśmy im tego za złe, w końcu jesteśmy na wakacjach. Każde napotkane zwierzę witane było z ogromnym entuzjazmem , którego wręcz nie da się opisać.
Gdy zobaczyliśmy „stację meteorologiczną” od razu postanowiliśmy wg wskazówek sprawdzić pogodę. Nigdy nie widzieliśmy tak dokładnej metody odczytu pogody .
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Pierwsze dwa dni cieszyliśmy się sobą, spędzając czas na placu zabaw, grając w szachy (może słowo gra jest nadużyciem), odwiedzając nowych przyjaciół i pływając po jeziorze.
Po dwóch dniach pięknej pogody przyszły upalne dni, co dzieci skrzętnie wykorzystały biegnąc do basenu. Nie wiem jakim cudem udało nam się je stamtąd wyciągać i dlaczego po 2h przerwy na jedzenie i odpoczynek znowu tam były.
Gospodarze dbali nie tylko o pyszne jedzenie, czy czyste ręczniki w pokojach, ale mimo ogromu atrakcji zapewniali dodatkowe dla młodych i starszych – karmienie danieli, wycieczki do lasu w poszukiwaniu skarbu, nauka o tropach zwierząt, poszukiwanie złota, ogniska z kiełbaskami i muzyką, czy obserwatorium astrologiczne - to tylko część niespodzianek, którymi zadziwiało i zachwycało nas to miejsce.
Gdy upał doskwierał dzieci mogły bawić się w wewnętrznej sali zabaw, co było dla nas bardzo istotnym elementem już w momencie poszukiwanie miejsca do wypoczynku.
Miejsce to oddalone od zgiełku życia schowane między drzewami przed hałasem ulicy, spalinami i pędem życia dało rozrywkę i odpoczynek nie tylko dzieciom. Ja z mężem mogłam pić gorącą pyszną kawę mając na oku dzieci bawiące się w ogromnej przestrzeni całkowicie bezpiecznej dla takich maluchów – to było chyba najbardziej niesamowite i wtedy czuliśmy, że odpoczywamy.
Nie było miejsca na „nie dotykaj”, „nie idź tam”, „nie ruszaj”, „nie mam czasu, poczekaj”, zamiast tego było „dobrze skarbie, możesz tam iść”, „tak to są owce, są piękne”, „spójrz na to, jakie to niesamowite”.
Brakło tylko miejsca na pracę, wi-fi (które było dostępne, ale kto by korzystał skoro od tego uciekał), frustrację, nudę. Ich twarze pełne zachwytu, nowe znajomości i przyjaźnie wspominane do dziś dają nam przekonanie, że nasza decyzja o wyjeździe w Polskę była jak najbardziej słuszna. Odkryliśmy przecudowne miejsce, które zapadło nam w serca na zawsze.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl