Spływ tratwą po Biebrzy z dziećmi

TRATWĄ NA KOŃCU ŚWIATA,

czyli odkrywamy Biebrzański Park Narodowy

 

WYMYŚL COŚ!

„Gdzie jedziemy?” – zagaja Mój przed zbliżającym się urlopem. Niby pytanie otwarte, można wymyślić cuda na kiju, ale w gruncie rzeczy i tak wszyscy wiemy, że jak co roku wylądujemy: nad wodą – bo dzieciaki uwielbiają pływać, pod namiotem – bo dla Mojego to kwintesencja urlopu i pewnie znów na ścianie wschodniej - bo ja chcę uciec od zgiełku pod oknami naszego mieszkania.

Ogólna potrzeba, by oddalić się od zabetonowanego miasta, poczuć trawę pod stopami i nacieszyć oczy zielenią jest już tak wielka, że właściwie jest nam bez różnicy, gdzie dokładnie pojedziemy, byle razem. I w tym momencie Mój, widząc, że reszta nie ma specjalnych pomysłów, zapodaje: „A może na Biebrzę? Na tratwę?” - TRATWĘ?! - Oczy naszych dzieci zapłonęły. No, i pojechaliśmy.

 

PLANUJEMY, PAKUJEMY, JEDZIEMY!

Cel już jest. Pozostało tylko go zrealizować. Najpierw mały research dotyczący Biebrzańskiego Parku Narodowego. Szybko też wybieramy firmę, która organizuje spływy tratwą po Biebrzy. Firm takich jest klika, ale nasz wybór pada na brodatego, niezwykle sympatycznego Pana Rumcajsa wink i jego tratwy stacjonujące w Kopytkowie - wsi, którą on sam określa jako „leżącą na końcu świata”. Tylko on bowiem w wybranym przez nas terminie może zorganizować nam spływ dwudniowy. Oczywiście zabieramy ze sobą cały sprzęt campingowy i rowery, bo w planach mamy pozostać po spływie jeszcze kilka dni na Podlasiu.

Kiedy tam docieramy, wiemy już, że to był dobry wybór: panuje tu swojski klimat, jak okiem sięgnąć tylko pola, bagna i lasy, drewniany dom właścicieli ma wymalowanego przy wejściu bajkowego Rumcajsa z żoną Hanką i synkiem Cypiskiem, za recepcją stoją kajaki, tratwy i oldschoolowy samochód terenowy dowożący je do rzeki, a na tyłach ogrodu, pośród drzew - małe pole namiotowe z miejscem na ognisko i wieżyczką do obserwacji zwierząt. Wszystko skąpane w słońcu, ciepłe i przytulne i już nas po cichu woła, byśmy po spływie zostali właśnie tu jeszcze parę dni dłużej…

Tratwa – niby co w niej skomplikowanego, przecież nie raz już płynęliśmy: kajakiem, łodzią, żaglówką… więc i z tym damy radę – tak sobie z Moim myślimy i trochę z rozbawieniem i przymrużeniem oka traktujemy wylewne opowieści naszego gospodarza na jej temat. A Rumcajs jest gadułą, na dodatek skrupulatnym gadułą, więc opisuje nam wszystko arcydokładnie: jak pagajować, jak sterować, jak cumować, jak spać, jak usuwać nieczystości, no jednym słowem wszystko.

Zgodnie z planem, wybieramy spływ dwudniowy, z noclegiem na tratwie, co jest największą atrakcją dla naszych dzieciaków. Trasa już ustalona: 12 km z Jagłowa do Dolistowa, najpierw Biebrzą Leniwą (tak ją na trasie nazwał nasz Tymek), potem jej szerszą częścią. Nasz Rumcajs straszy, że tratwa to właściwie bardziej dom na rzece, niż sprzęt pływający i że średnio płynie ona max 1,5 km/h, co oznacza, że musimy się spiąć, by w te dwa dni dopłynąć do mety. Nas to jednak nie przeraża i na pewniaka wskakujemy na nasz pływający „dom”. Jak to, my nie damy rady?!

Biebrza - na tratwie z dziećmi

 

DOM NA WODZIE

Tak naprawdę dom na wodzie to odwieczne marzenie Mojego, pewnie kiedyś go dla nas wybuduje… ale na razie mamy jego namiastkę. I ona jest cudowna! Nasza tratwa jest maleńka, czteroosobowa, ale zawiera w sobie wszystko, czego nam potrzeba: zadaszony domek podzielony na dwa pomieszczenia: sypialnię i kuchnię, którą też można przerobić na sypialnię, część wokół domku służącą do pagajowania oraz taras, czyli dach domku – ulubione miejsce naszych latorośli.

Spływ po Biebrzy z dziećmi

Start był właściwie prosty, ale szybko doszło do „pagajowiczów” - czyli nas, rodziców, że właściwie musimy się nieźle namachać, żeby w ogóle posuwać się do przodu... Biebrza Leniwa nie była dla nas bowiem zbyt łaskawa. Nurtu praktycznie nie było, a miejscami wiatr pchał nasz domek do tyłu…

Oczywiście od niespełna czteroletniej Klary nie mogliśmy wymagać pomocy przy sterowaniu tratwą, sukcesem było, że z niej nie wypadła smile. Starszy o pięć lat Tymon początkowo miał wielkie chęci, ale dwa razy większy od niego pagaj szybko i skutecznie zniechęcił go do dalszego nim machania.

Biebrza - odpoczynek na wodzie
Urlop z dziećmi w Biebrzańskim Parku Narodowym

Trzeba mu jednak oddać, że był mistrzem rzucania kotwicy, rozkładania trapu przy cumowaniu i zwijania lin. Pagajowanie zostało jednak wyłącznie w naszych rękach i pierwszego dnia dało nam się ostro we znaki.

Za to wieczór i noc na tratwie była magiczna. Cumowaliśmy w zupełnym pustkowiu: tylko woda, szuwary i pole.

Podziwiamy widoki z tratwy z dziećmi

Dzieci, wymęczone dniem na rzece, szybko poszły spać. My posiedzieliśmy jeszcze trochę, by móc już w zupełnym spokoju poczuć tą naszą tratwę i Biebrzę. A wokół czarno, a na niebie niezliczona ilość gwiazd…


♦  ♦  ♦  ♦  ♦

Czytasz artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom

NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: 
>>KLIKNIJ TU<<

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

 

Drugiego dnia wpłynęliśmy na szerszy odcinek Biebrzy, za zaporą wodną. Tu było już głębiej, nurt był szybszy i właściwie domek płynął sam. Woda była lodowata, ale nasze dzieciaki i tak się kąpały.

Pływamy z dziećmi w Biebrzy
Biebrza - zabawy w wodzie

W przerwach łapaliśmy jeszcze świerszcze na łące i podglądaliśmy polującego lisa. Wiedzieliśmy już, że jesteśmy niedaleko celu, więc pozwoliliśmy sobie na dłuższe niż pierwszego dnia przerwy. Po prostu – chill do bólu!

Wakacje w Biebrzańskim Parku Narodowym
Odpoczywamy na lądzie

 

NA KOŃCU ŚWIATA

Właściciel tratw odebrał nas w umówionym miejscu. Znów mieliśmy okazję przejechać się jego starym jeepem. Cała okolica wydała nam się tak idealnie piękna w swej prostocie, że od razu po powrocie do Kopytkowa rozbiliśmy się tam jeszcze na kolejne trzy dni. Mieliśmy rowery, więc o braku atrakcji nie mogło być mowy.

Odpoczynek z dziećmi w Kopytkowie

W następnych dniach wyjeżdżaliśmy na wycieczki, by tym razem z perspektywy dwóch kółek przyjrzeć się okolicy. Tymon na swoim nowym rowerze robił kolejną już ponad dwudziestokilometrową trasę. Klara, ciągnięta przez tatę w przyczepce, czuła się jak księżna.

Czas na rower
Wycieczka rowerowa z dziećmi po okolicach Biebrzy

 

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

Poszukujecie dobrych, sprawdzonych noclegów w okolicy? Znajdziecie je tutaj: >>Noclegi dla Rodzin na Podlasiu<<

♦  ♦  ♦  ♦  ♦

 

Na zmianę mijaliśmy łąki, bagna, pola skoszonych zbóż, kukurydzy i tytoniu. W ospałych, małych wioskach kupowaliśmy bułki i soki. Po drodze mijaliśmy zwierzęta - te dzikie, jak bociany, czaple, sarny i te domowe: konie, krowy, kozy, gęsi, które dla naszej najmłodszej stanowiły chyba jeszcze większą atrakcję. Kiedy była taka możliwość, zaliczaliśmy kąpiel w Biebrzy i odpoczynek na kocu. Dzieciaki były zachwycone! Berek na polu kukurydzy i wdrapywanie się na bale siana – no cóż mogło być lepszego!

Bawimy się z dziećmi na polu

Po zachodzie słońca całą okolicę parku zaczynała spowijać gęsta mgła. Momentalnie robiło się chłodno, ale i na to nasz gospodarz miał swoje sprawdzone sposoby. Co wieczór rozpalał ognisko, przy którym mogli się zebrać i ogrzać wszyscy ci, których przyciągnął do siebie ten przepiękny koniec świata!

Zamieniliśmy tratwę na namiot
Wieczór przy ognisku w Biebrzańskim Parku Narodowym

 

KILKA PORAD:

  • Na tratwę trzeba zabrać ze sobą zapas wody i żywności. Po drodze nie ma sklepu!
  • Tratwa ma 140 cm szerokości, więc jeśli chcemy wziąć materace do spania, trzeba sprawdzić, czy się zmieszczą.
  • Za karkołomne uważam wypłynięcie na spływ tylko z jedną osobą do pagajowania i sterowania. Idealnie jest, gdy osoby do pagajowania mogą się wymieniać, wtedy przyjemność ze spływu jest jeszcze większa i machanie pagajem mniej obciążające.
  • Należy pamiętać, że spływ odbywa się przez park narodowy. Należy więc tam, jeśli już mamy potrzebę mycia siebie lub naczyń, zaopatrzyć się w ekologiczne środki tego typu.
  • Warto zaopatrzyć się w lornetkę do podpatrywania zwierząt.

Autorka tekstu: Kamila Szczepankiewicz, prowadząca

blogcyrknakolkach.pl
 
Autor zdjęć: Michał Szczepankiewicz 

(ZOBACZ PROFIL


Praca zwyciężyła w konkursie "Polska z dziećmi 2019"

Nagroda: rodzinny pobyt, ufundowany przez

Pensjonat Tylickie Wzgórze w Tyliczu k. Krynicy Zdrój

 

Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom

POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: 
>>KLIKNIJ TU<<



Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:

WAKACJE Z DZIEĆMI

 
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI

 NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM

Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej.
 


Chronione przez Copyscape

WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE

Portal DziecioChatki.pl


Podziel się ze znajomymi
Wyszukiwarka noclegów przyjaznych dzieciom
Gdzie chcesz spędzić wakacje z dzieckiem?
Sprawdziliśmy dla Was
Ostatnio dodane miejsca przyjazne dzieciom
Dodaj komentarz
Administratorem Państwa danych osobowych zebranych w trakcie korespondencji z wykorzystaniem formularza kontaktowego jest CREONET Hanna Wróbel z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim, przy ul. Wysockiej 1, 63-400, e-mail: dzieciochatki@op.pl. Dane osobowe mogą być przetwarzane w celach: realizacji czynności przed zawarciem umowy lub realizacji umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na Państwa pytania – w zależności od treści Państwa wiadomości. Podstawą przetwarzania danych osobowych jest artykuł 6 ust. 1 lit. b Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO), tj. realizacja umowy lub podjęcie czynności przed zawarciem umowy, artykuł 6 ust. 1 lit. a RODO, tj. Państwa zgoda, artykuł 6 ust. 1 lit. f, tj. prawnie uzasadniony interes administratora – chęć odpowiedzi na Państwa pytania i wątpliwości. Dane osobowe będą przetwarzane przez okres niezbędny do realizacji celu przetwarzania, tj. do zawarcia umowy, przedstawienia oferty handlowej, udzielenia odpowiedzi na Państwa pytania lub wątpliwości i mogą być przechowywane do upływu okresu realizacji umowy i przedawnienia roszczeń z umowy. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo dostępu do danych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz prawo do przenoszenia danych osobowych, z zastrzeżeniem, że prawo do przenoszenia danych osobowych dotyczy wyłącznie danych przetwarzanych w sposób wyłącznie zautomatyzowany. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane na podstawie zgody, ma prawo do jej odwołania w każdym czasie, bez uszczerbku dla przetwarzania danych osobowych przed odwołaniem zgody. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo wniesienia skargi do właściwego organu nadzorczego. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak brak ich podania spowoduje niemożność realizacji umowy, podjęcia czynności przed zawarciem umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na pytania lub wątpliwości.
Polecane artykuły
Wakacje z dziećmi