Dolnośląska Kraina Rowerowa i Dolina Baryczy z dziećmi
Dolnośląska Kraina Rowerowa i Dolina Baryczy
Na pożegnanie lata 2023 wybraliśmy się – po raz pierwszy w życiu – do Doliny Baryczy. I nie zawiedliśmy się…. To był bardzo ciekawy i bardzo intensywny weekend. Podróżowaliśmy w trójkę: Mama, Tata i 6 – letni Franek.
Uwielbiamy spać pod namiotem, w hamaku oraz w naszym VW, który po złożeniu siedzeń i rozłożeniu materaca zamienia się w pseudokampera. Lasy Państwowe udostępniają w każdym z nadleśnictw miejsca, gdzie można legalnie rozbić namiot czy rozwiesić hamak i spędzić noc.
W Dolinie Baryczy takich miejsc jest kilka. My wybraliśmy wiatę turystyczną obok miejscowości Postolice. Oprócz wiaty i całkiem przyjemnej polanki na rozbicie namiotu jest także specjalne miejsce na ognisko, co sprawia, ze nocleg w takim miejscu jest czystą przyjemnością.
Nocleg - wiata turystyczna
Przyjechaliśmy z Poznania autem z rowerami na dachu, i przez dwa kolejne dni to właśnie rowery były naszym głównym środkiem transportu. Jeśli ktoś wolałby przyjechać PKP, to idealnym miejscem na rozpoczęcie rowerowej przygody jest Żmigród lub Milicz.
Początek rowerowej wyprawy i zwiedzanie
Miejsce startu każdego dnia mieliśmy to samo, czyli miejscowość Pracze, przez którą przebiega Szlak Dawnej Kolejki Wąskotorowej czyli rowerowa autostrada wybudowana na pozostałościach dawnych pruskich kolei wąskotorowych. Ponieważ chcieliśmy zrobić kółka kończące i zaczynające się w Praczach przy budynku dawnej kolejki - oprócz tego szlaku jechaliśmy też kilkoma innymi. A tych w Dolinie Baryczy nie brakuje!
Mieliśmy właściwie wrażenie, ze niezależnie od tego, w którą stronę skręcimy, tam trafimy na doskonale oznaczony kolejny szlak rowerowy.
3,2,1, START
Ciekawe było również to, że przez zaledwie dwa dni napotkaliśmy właściwie wszystkie możliwe nawierzchnie szlaków rowerowych - asfaltowe drogi, szutry, mniej przyjazne polne piachy - ale na szczęście tylko chwilowo, leśne wertepy i dziurawy asfalt - ale dla Franka było to ciekawe urozmaicenie.
Droga
Nasza sobotnia trasa to 40 km. Zaczęliśmy w Praczach i ruszyliśmy w prawo w kierunku Milicza ścieżką rowerową im. Ryszarda Szurkowskiego. Trasa otwarta została w 2012 roku i przebiega po śladach dawnej Żmigrodzko- Milickiej Kolei Powiatowej, która powstała pod koniec XIX wieku, a zlikwidowana została w 1991 roku.
Pierwszy przystanek zrobiliśmy sobie przy stacji Milicz Zamek, gdzie dorośli wypili kawę (przygotowaną samodzielnie: palniki, butla gazowa i cały pozostały sprzęt jeździ z nami w sakwach), a dzieci bawiły się w wagonikach kolejki i oglądały z zaciekawieniem ryby w wielkim akwarium.
Stacja Milicz Zamek
Akwarium
Milicz - Zamek
W Miliczu warto odwiedzić klasycystyczny Pałac Maltzanów z przełomu XVII-XVIII wieku oraz park z 80 gatunkami drzew i krzewów. Ciekawe są ruiny zamku z XIII wieku, które w rzeczywistości mają przedstawiać pozostałości po pierwszym milickim pałacu.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Z dziećmi warto również zajrzeć do Muzeum Bombki, gdzie można podziwiać ekspozycję składającą się z kilku tysięcy przeróżnych bombek, czasem można spotkać panią dekoratorkę i przyjrzeć się jej pracy, a także posłuchać o Wzorniku Dolnośląskim.
Obok Muzeum znajduje się Kreatywny Obiekt Multifunkcyjny – KOM, czyli galeria i food truck służący rowerzystom.
Nietypowa biblioteka
Kolejny przystanek w Rudzie Milickiej wymagał lekkiego zboczenia ze szlaku, ale chcieliśmy zobaczyć niecodzienną bibliotekę znajdującą się w starym wrocławskim tramwaju. Oprócz tego na terenie znajdowały się stoliki do gry w szachy, dwie wiaty, co czyniło to miejsce doskonałym na krótszy lub dłuższy odpoczynek.
Biblioteka w tramwaju
Obiad zjedliśmy przy stawach w okolicach Grabownicy, a ponieważ zaczęło się robić już późno, po obiedzie ruszyliśmy w kierunku miejsca noclegowego, na które dotarliśmy po 18. Na liczniku mieliśmy 40 km. Rozpaliliśmy ognisko. Kolacja, opowieści, oglądanie zdjęć z minionego dnia, trochę harcerskich piosenek i spać!
Ognisko w Noclegu
Przystanek z dawką historii
W niedzielę rano, po przebudzeniu, znów rozpaliliśmy ognisko, zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawę i przemieściliśmy się w to samo miejsce, pod stację kolejki w Praczach. Tym razem ruszyliśmy w lewo. Postanowiliśmy, że tym razem z samego rana zrobimy więcej kilometrów i dlatego pierwszy postój zrobiliśmy dopiero w Żmigrodzie. Jest to druga największa miejscowość w Dolinie Baryczy.
Ciekawym miejscem w Żmigrodzie jest Pałac Hatzweldów odrestaurowany w bardzo ciekawy sposób. Przednia fasada zamieniona została w ażurową konstrukcję, która pozwala sobie wyobrazić wielkość całego obiektu. Znajduje się tam obecnie mała kawiarnia. Wokół pałacu znajduje się duży, zadbany park. W pałacu Hatzfeldów spotkali się król Prus Fryderyk Wilhelm III, car Rosji Aleksander I, następca tronu Szwecji Jan Karol i lord William Cathcart.
Ustalenia, które zawarli w tzw. układzie żmigrodzkim, trzy miesiące później pomogły rozbić wojska francuskie w Bitwie Narodów pod Lipskiem i doprowadzić do upadku Napoleona Bonaparte. Warto więc tutaj zatrzymać się z dziećmi i opowiedzieć im trochę o historii. A dla tych, którzy wolą noclegi we wnętrzach, a nie na dziko, tak jak my – niespodzianka!: na ostatnim piętrze ocalałej baszty, znajduje się 2-osobowy apartament. Nocleg w takiej atmosferze musi być czystą przyjemnością!
Pałac Hatzweldów
Ze Żmigrodu skierowaliśmy się w kierunku Rudy Żmigrodzkiej, zatrzymując się po drodze przy jednej z wielu wież widokowych. Zatrzymał nas głód, więc szybko wyciągnęliśmy palnik i menażki i już po chwili zajadaliśmy się makaronem z sosem pomidorowym.
Obiad
Najedzeni ruszyliśmy dalej, do Rudy, w której akurat odbywały się Dni Karpia. Niestety nie mieliśmy czasu na kolejny przystanek, ale można tutaj spróbować lokalnych smakołyków, posłuchać muzyki, wziąć udział w ornitologicznych spacerach, warsztatach, grach terenowych czy zawodach wędkarskich.
Rowerem przez piękne tereny...
My skierowaliśmy się do Rudy Sułowskiej, czyli jednego z najstarszych kompleksów stawów w Dolinie Baryczy. Tutaj możemy poruszać się nie tylko wzdłuż stawów, ale także przeciąć je przed środek, jadąc specjalnymi groblami.
Do Rudy Sułowskiej
To także doskonałe miejsce na obserwację ptactwa, więc z radością wyciągnęliśmy nasze lornetki. W Rudzie Sułowskiej znajdziemy także Centrum Edukacyjno-Turystyczne oraz Muzeum Tradycji Rybackiej z niewielkim skansenem, ścieżkę sensoryczną, łowisko i miejsca odpoczynku nad stawami hodowlanymi.
Ruda Sułowska
Z Rudy ruszyliśmy już w kierunku mety i po przybyciu do auta na liczniku mieliśmy 58 km, co było swoistym rekordem dla naszego sześciolatka.
Dwa dni to zdecydowanie za mało na odkrycie wszystkich atrakcji tego regionu, ale wystarczająco, by poczuć, że trzeba tu wrócić. Myślę, ze potrzebne by były dwa tygodnie, aby przejechać wszystkie rowerowe trasy i zobaczyć to, co Dolina Baryczy nam oferuje.
Infrastruktura rowerowa jest na bardzo wysokim poziomie. Ścieżki są doskonale oznaczone. Znajdziemy tu mnóstwo tablic edukacyjnych przyrodniczych, historycznych czy dotyczących tras rowerowych – napisanych bardzo przystępnym językiem, który zainteresuje także dzieci.
Tablice edukacyjne
Polecamy każdemu, kto lubi spędzać wakacje na dwóch kółkach. A jeśli za tym nie przepadacie – można okolice zwiedzać także pieszo.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl