Podróże mamy z dziećmi
PODRÓŻE MAMY Z DZIEĆMI – czy można i czy warto je organizować?
Czy mama z dziećmi, nawet niezmotoryzowana lub nie lubiąca prowadzić samochodu, ma szansę zorganizować atrakcyjny, pełen przygód i zabawy wyjazd? Samodzielnie? Nawet gdy mąż czy partner zostaną w domu, albo będą w podróży służbowej? Czy taki wyjazd ma sens? Czy czymś się różni od wyjazdu z obojgiem rodziców? Czy i co komuś daje? Podsumowując: czy można i czy warto zabierać dzieci na wyjazd bez taty?
Odpowiedz brzmi: TAK i TAK.
Jak to wyglądało w naszej rodzinie?
Zacznę najlepiej od początku. Kilka lat temu, pod koniec wakacji, nagle ktoś zaproponował mi wynajęcie na tydzień mieszkania w Gdańsku za grosze. Propozycja była kusząca, ale od razu pojawiło się mnóstwo wątpliwości, no bo przecież:
- Samochodem nie dam sama rady tak daleko (z Zabrza, gdzie mieszkamy to ponad 500 kilometrów, a ja byłam wtedy typowym niedzielnym kierowcą), a czy nocnym pociągiem lub autokarem ogarnę siebie i dwójkę maluchów (3 i 7 lat)?
Czekamy na nocny autokar - pierwszy wyjazd z dziećmi do Trójmiasta
W autokarze można... spać
- Nawet jeśli dojadę, czy na miejscu dam radę bez samochodu?
- Czy w ogóle ogarnę cały dzień, od wstania, poprzez przygody, ale i złe humory i kłótnie, po kolację, mycie i usypianie, sama bez momentu na oddech? Czy nie będę wymęczona po tych niespodziewanych wakacjach?
- Czy dam radę sama zaplanować ciekawy pobyt, ogarnę się z mapą, GPSem(jeszcze kilka lat temu tematy dla mnie obce…) i będę wystarczająco dobrym przewodnikiem, w miejscu, którego sama nie znam?
- A co, jeśli nie będzie pogody? Czy w Trójmieście znajdę atrakcje na deszczowe dni?
- Czy moja trzylatka da radę bez wózka (bo w mieście już dawała), czy lepiej ten wózek taszczyć? No, ale z drugiej strony, jak to: wózek, walizki, zabawki na plażę, dwoje dzieci i ja SAMA? (Wózek ostatecznie okazał się strzałem w dziesiątkę! Podczas gdy siostra w ciągu dnia spała w wózku, mama i starszy brat zwiedzali muzea, które trzylatce niekoniecznie przypadłyby do gustu).
Gdynia Orłowo - od kilku lat nasza ulubiona miejscówka wakacyjna
Córka zalicza drzemkę, a mama i brat zwiedzają - Trójmiasto 2018
Na dłuższy wyjazd wózek dla trzylatki to był strzał w 10!
Rozum mówił głośne NIE, ale zawsze można liczyć w takich sytuacjach na serce, które w opozycji do rozsądku, krzyczało TAK, TAK, TAK.
Ponieważ decyzję musiałam podjąć w ciągu 2 dni, zaprzęgłam rozum do pracy i:
- Przejrzałam możliwości dojazdu ze Śląska do Trójmiasta i okazało się, że jest nocne połączenie autokarowe, które nam czasowo odpowiada.
- Na mapie online zobaczyłam, jak wyglądają połączenia komunikacji miejskiej w Trójmieście - okazało się, że są bardzo częste i różnorodne - jeżdżą tam autobusy, tramwaje i cudowna SKM-ka, czyli szybka kolejka miejska.
- Poszukałam w internecie atrakcji dla dzieci, również na wypadek niepogody i znalazłam ich tyle, że wiedziałam, że nie będziemy się nudzić.
- Zobaczyłam, gdzie jest najbliższa plaża i jak na nią trafić.
- Sprawdziłam pogodę, która zapowiadała się nieźle (i czas pokazał, że oprócz jednego bardzo deszczowego dnia było naprawdę idealnie na nasze potrzeby).
- Spisałam to wszystko na kartce, żeby rozum mógł wchłonąć wszelkie informacje.
Wózek to również dobre miejsce na wszystkie plażowe tobołki, zakupy i zabawki
Raz pociągiem, raz autokarem...
Co ryzykowałam? Kiepskie kilka dni, zmęczenie moje albo dzieci lub ich marudzenie w najgorszym wypadku. A co mogłam „zyskać”? Nową przygodę i doświadczenie, zadowolenie dzieci, odpoczynek dla taty, niespodziewany urlop i pierwszy od dawna pobyt nad morzem. Rozum dał się przekonać, że warto podjąć ryzyko .
Czas pokazał, że była to najlepsza możliwa decyzja. Droga autokarem może dla mnie nie należała do najmilszych, ale była do przeżycia. Dzieci za to smacznie przespały noc, a rano zaczęła się przygoda, która pokazała mi, że jestem w stanie WSZYSTKO, OD A DO Z ogarnąć sama i bez pomocy.
Rok później powtórzyłam wyjazd, tym razem do Gdyni Orłowo, z przyjaciółką i jej dwójką dzieci. Dwa lata później namówiłyśmy na wyjazd w to samo miejsce jeszcze jedną mamę z córką, a w te wakacje (2021) pojechałyśmy do Gdyni, tym razem Redłowa, już w 4 mamy i 6 córek (przy takiej ilości kobiet mój dziesięcioletni syn, który do tej pory jeździł ze mną, spasował i zaplanował męski wyjazd z tatą, wujkiem i kuzynem, w tym samym czasie).
Zgrana ekipa - Trójmiasto 2019
Klify orłowskie - wakacje 2019
Trójmiasto 2020 - trzy mamy i pięcioro dzieci
Córki na wyjeździe z mamami - Trójmiasto 2021
Korzyści
Przyznam, że uwielbiam te nasze wyjazdy i w głowie mam już mnóstwo planów na bliższą i dalszą przyszłość! Co dały (i wciąż dają) mi tego typu wypady, a jakie korzyści odnoszą dzieci?
Ja – mama:
- Udowodniłam sobie, a także wszystkim moim koleżankom, które są przekonane, że nie dałyby rady wyjechać bez partnerów, że taki wyjazd jest możliwy, może być atrakcyjny i urozmaicony.
Córki podczas jesiennej wyprawy rowerowej z mamami
Ferie 2019 - dwie mamy i troje dzieci w Milówce
- Zachęciłam kilka koleżanek, żeby też się na podobne wyjazdy zdecydowały – niekoniecznie na kilka dni, najpierw może to być jeden pełny dzień, potem weekend, a potem dłuższe przedsięwzięcia, jeśli tylko czas na to pozwala.
- Spędziłam wakacje inne niż z mężem (nie lepsze, nie gorsze, CAŁKOWICIE INNE) – takie gdzie ja (lub ja w porozumieniu z dziećmi, czy w kolejnych latach koleżankami) decyduję, co i kiedy chcę robić. Pamiętam, jak cieszył nas za pierwszym razem każdy przystanek w kawiarni czy na lodach bez marudzenia męża, który niekoniecznie ma ochotę zbyt często siadać przy kawie i który w zasadzie nie jada lodów; jak fajnie było zdecydować, że skoro bolą nas nogi, to siadamy w pierwszym lepszym przyjemnym miejscu i nigdzie się przez chwilę nie ruszamy (bo z tatą bywa o to ciężko), jak fajne było wieczorami leżeć w trójkę i czytać razem lub tworzyć tzw. TOP 5 mijającego dnia, bo w sumie nie miałam możliwości spędzenia czasu z mężem, więc mogłam się w całości oddać budowaniu relacji z dziećmi.
Mamy i córki - Gdynia 2021
- Zobaczyłam, że chcieć to móc i skoro dałam radę zorganizować taki wyjazd, to mogę zorganizować ich więcej - w inne miejsca, na krócej, dłużej, pociągiem, autokarem i w końcu po 4 latach od pierwszego samodzielnego wyjazdu transportem publicznym, samochodem (tym razem nie nad morze, a w góry – w Beskid Sądecki). Do tej pory wszelkie wyjazdy wymagające jazdy samochodem dłuższej niż przez 100 kilometrów odbywały się z mężem za kierownicą. W końcu zrozumiałam, że jeśli chcę jeździć z dziećmi również w miejsca, w których nie ma co liczyć na komunikację miejską, a czasu do dyspozycji mam więcej niż mąż, to muszę się PO PROSTU ODWAŻYĆ! Krok po kroku, ale na dzień dzisiejszy już nie mogę się doczekać samodzielnego wyjazdu z synem i córką w kolejne wakacje, bo wiem, że mogę wybrać KAŻDE miejsce w Polsce i DAM RADĘ się w nie dostać i zorganizować w nim czas.
Mama i syn w Beskidzie Sądeckim - praca i nauka online miała czasem plusy...
- Mogę planować wakacje w miejsca, w które nigdy nie pojechałabym z mężem. Mój mąż nie przepada za morzem, nie lubi wyjazdów w jakimkolwiek stopniu zorganizowanych (a na taki wzięłam dzieci w tym roku, wzbogacając gotowy plan o sporo własnych pomysłów), więc w niektóre miejsca nie chciałby w ogóle jechać. Zamiast się o to spierać, czy doprowadzać do sytuacji, w której z poczucia obowiązku jedno z nas spędza urlop w miejscu, które nie przypada mu do gustu, wolę wziąć dzieci w takie miejsce SAMA. Zasada działa te też w drugą stronę, bo po kilku latach moich samodzielnych wyjazdów mąż również zaczął zabierać dzieci na weekendowe wypady, które niekoniecznie do gustu przypadłyby mnie, ale są idealne dla niego i dzieci.
Nad rzeką z mamami też jest fajnie
Centrum Nauki Experyment w Gdyni to jedno z naszych ulubionych miejsc w Trójmieście
Długie dziewczyńskie spacery podczas wakacji 2021
- Mam szansę odpocząć od męża. Brzmi to może kiepsko, ale prawda jest taka, że tygodniowa „separacja” często dobrze wpływa na relacje – pozwala spojrzeć na siebie z dystansu, zatęsknić, odświeżyć uczucie. W naszym wypadku to również tydzień spokojniejszy. Oboje mamy silne charaktery i choć ostatecznie zawsze znajdujemy wspólne rozwiązanie, albo chodzimy na kompromisy, to bywa, że się ścieramy. Tata w czasie nieobecności rodziny również może zorganizować sobie czas w taki sposób, w jaki trudno z różnych powodów zorganizować go, kiedy rodzina jest obecna – mój mąż chodzi wtedy na koncerty plenerowe, nadrabia zaległości towarzyskie, wypuszcza się na imprezy, po których odpoczywa przez kolejny rok, a ja cieszę się, że ma taką możliwość, a my nie jesteśmy tego świadkami .
- wyjazd z innymi mamami pozwala budować kobiecą wspólnotę, poczucie sprawczości, zacieśnić więzy między Tobą a dziewczynami, które z Tobą jadą. Można spędzić czas „po babsku”- wieczorem oddać się plotkom, rozmowom, które raczej nie toczą się nigdy w obecności mężów, ponarzekać lub powychwalać swoich partnerów, podzielić się kobiecymi troskami i wesprzeć się. W przeszłości kobiety żyły blisko siebie, mogły na siebie liczyć, tworzyły swój własny świat. Obecnie nie jesteśmy tak blisko – nie mamy na to czasu, sposobności, a czasem przyzwolenia otoczenia. Wyjazd z innymi mamami i spędzanie ze sobą czasu przez całą dobę pozwala zdobyć cenne doświadczenie – nie zawsze jest łatwo, czasem trzeba pójść na kompromisy, ale kobieca energia i relacje powodują, że rozwiązania są często zupełnie inne, niż gdyby na kompromis szło się z partnerem.
Park linowy w mamowo - córkowym wydaniu
Dwie mamy i troje dzieci w alpakarni w Poczesnej koło Olsztyna
Jura Krakowsko-Częstochowska z mamami to również fajna wycieczka
Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, że samodzielny wyjazd jest dla mamy ze wszech miar budującym doświadczeniem, a do tego daje możliwość poznania bliższej lub dalszej okolicy!
A co z dziećmi? Czy i co zyskują one?
- Dzieci zyskują czas z jednym rodzicem, jego pełną uwagę i zaangażowanie.
- Jeśli mama ma więcej niż jedno dziecko, a na wyjazd jedzie tylko jedno z nich (bo takie wyjazdy też już odbyliśmy, tylko ja z córką lub tylko ja z synem) dziecko zyskuje pełną uwagę rodzica, co w warunkach codziennego biegu rzadko się zdarza. Rodzic ma wtedy szansę na zobaczenie swojej pociechy z innej perspektywy, bez kłótni z rodzeństwem w tle, bez pędu, na spokojnie. Dziecko zyskuje możliwość bycia wysłuchanym i zrobienia tych rzeczy, na które rodzeństwo być może jest już za małe, za duże lub których nigdy się nie robi bo siostra/brat nie mają na nie ochoty i nie wpisują się w rodzinny kompromis. Podczas takiego wyjazdu, przez dzień lub kilka, dziecko nie musi nikomu ustępować, nie denerwuje się, że rodzeństwo ciągle wkracza w jego przestrzeń, przerywa czy wywołuje konflikt. Ma rodzica dla siebie. To cenne, choć dla wielu dzieci rzadkie doświadczenie.
- Rodzeństwo bardziej współpracuje – kiedy jedziemy gdzieś bez taty, dzieci wiedzą, że czasem muszą w czymś pomóc, bo na pokładzie brakuje nam dwóch dużych rąk. Uczą się nosić cięższy plecak, jedno pomaga się spakować drugiemu, żeby szybciej wyjść z domu, zajmują się sami sobą, kiedy mama po całym dniu w terenie bierze szybki prysznic. Bywało nawet, że starszy syn przygotowywał dla siebie i siostry kolację, żeby mama po prysznicu miała od razu czas na czytanie czy gry.
Nasza pierwsza dłuższa wyprawa w góry bez taty - sierpień 2021
Może z maluchem w nosidle nie jest zawsze lekko, ale jaka satysfakcja!
Mama i dzieci zdobywają z dużymi plecakami Schronisko na Jaworzynie Krynickiej
- Córki (ale i synowie) dostają świetny przykład, że mama to nie bezradna towarzyszka taty, ale aktywna kobieta, która potrafi się odnaleźć w różnych sytuacjach. Mimowolnie taki obraz mamy będzie im towarzyszył i w przyszłości same będą chętnie podejmować się różnych inicjatyw na własną rękę.
Pogoda dzieciom i mamom niestraszna - wracamy z podboju Katowic
- Podczas wyjazdu z kilkoma mamami, dzieci dodatkowo przebywają w towarzystwie rówieśników, uczą się współpracy, rozwiązywania konfliktów (a te zawsze się pojawiają), chodzenia na kompromisy. Sprawdza się też zasada, że w grupie raźniej – dzieci w towarzystwie kolegów i koleżanek chętniej przemierzają plażę, zdobywają szczyty, spacerują po lesie i wykazują większą cierpliwość podczas miejskich przechadzek.
Nie ma to jak w towarzystwie koleżanek...
W grupie zawsze raźniej
- Dzieci mają możliwość poznania nowych miejsc, ludzi, czy nowej formy zakwaterowania. W tym roku po raz pierwszy zdecydowałam się pójść z dziećmi z plecakiem w góry i spędzić dwie noce w schronisku w ramach łamania swoich kolejnych barier i strachu (do tej pory w górskich wyprawach zawsze przewodniczył u nas tata – począwszy od dojazdu, parkowania, ustalenia trasy, a potem jej pilnowania), ale także dlatego, że młodsza córka nigdy jeszcze nie spała w schronisku, choć po górach chodzimy dużo i często.
A co na to wszystko dzieci?
Zapytane czy wakacje z mamą są fajne, czy chcą częściej wyjeżdżać tylko ze mną (lub tylko z tatą), odpowiadają, że tak . Starszy syn mówi, że lubi wakacje z rodzicami, ale podczas wyjazdu tylko z jednym z rodziców, robi się trochę inne rzeczy, ma się więcej przyzwolenia na to, na co drugi rodzic nie za bardzo pozwala, ale też… że jest spokojniej – bez dywagacji rodziców na temat planu dnia, prób udowadniania, że plan jednego jest lepszy niż drugiego, czy nawet kłótni, które zdarzają się tak nam, jak i pewnie wielu innym parom.
Mamy i dzieci w Bajce Pana Kleksa w Katowicach
Moje mamowe wakacje z dziećmi są zawsze bardzo aktywne, ale Twoje mogą być inne – w każdym razie takie, jakie lubisz! Może przełamaniem bariery będzie samodzielny pobyt w ulubionej lub zupełnie nowej agroturystyce i spędzenie w niej czasu na łonie natury i na zabawie na powietrzu, a może weekendowy wypad do dużego miasta i zwiedzenie wszystkich muzeów, kawiarni, placów zabaw lub innych miejsc, które Ty wybierzesz dla siebie i dzieci? A może jesteś mamą, która marzy żeby wziąć dzieci pod namiot albo taką, która od wielu lat odrzuca zaproszenie przyjaciółki z Londynu bo waha się czy samodzielnie da radę z dziećmi w samolocie?
Do którejkolwiek z tych grup należysz, ja jestem pewna, że mama DAJE RADĘ. A w najgorszym przypadku stwierdzisz, że był to pierwszy i ostatni tego typu wypad. Ryzyko nie jest wielkie, korzyści bardzo duże. Zachęcam, żeby spróbować! Najtrudniejszy jest pierwszy raz. Potem nabiera się wprawy i ochoty na więcej .
Mamy i dzieci radzą sobie w każdą pogodę...
Piknik podczas górskich wędrówek z mamami
Kilka kwestii praktycznych:
- Jeśli dojeżdżasz do miejsca docelowego komunikacją publiczną upewnij się czy na miejscu znajdziesz odpowiednie dla Twojego planu zwiedzania środki transportu i połączenia. Jeśli jedziesz na dłużej i z dużą ilością bagażu zastanów się czy nie warto z dworca do hotelu/mieszkania/agroturystyki wziąć taksówkę, żeby zaoszczędzić sobie i dzieciom stresu.
- Jeśli jedziesz ze starszakami samochodem i masz miejsce na dodatkowy bagaż rozważ zabranie np. hulajnóg (jeśli w okolicy będzie skatepark lub odpowiednie ścieżki), lub kasków rowerowych (bo w wielu miejscach można rowery wypożyczyć). Możesz też pozwolić sobie na zabranie dodatkowych ubrań i butów, szczególnie jeśli jest zima lub jedziesz w góry, gdzie pogoda bywa zmienna.
- Jeśli planujesz wyjścia do znanych muzeów lub popularnych wśród turystów miejsc (typu Hevelianum w Gdańsku, Centrum Nauki Kopernik w Warszawie) sprawdź wcześniej czy nie warto zarezerwować biletów z wyprzedzeniem, żeby uniknąć rozczarowania (takie było nasze udziałem w tym roku w Aquaparku w Redzie), gdy kupienie wejściówek z dnia na dzień jest niemożliwe lub możliwe jest wejście tylko w „niekorzystnych” dla Waszych potrzeb godzinach.
- Przygotuj kilka pomysłów awaryjnych, tzw. plan B na wypadek niepogody. Jeśli pogoda jest dobra warto korzystać z atrakcji na powietrzu.
- Jeśli Twoje dzieci są niejadkami lub ktoś w Waszej rodzinie ma specjalne potrzeby żywieniowe warto sprawdzić co serwują okoliczne restauracje, tak żeby od razu trafiać do odpowiednich dla Was miejsc (chyba, że macie wykupiony pobyt z wyżywieniem wtedy warto tylko z wyprzedzeniem zgłosić specjalne potrzeby i spytać czy uda się do nich dostosować menu).
- Jeśli jedziecie większą grupą, w kilka mam, warto ustalić czy będziecie stosować się do wspólnych zasad (np. lody/gofry tylko raz dziennie, obiady (nie) na słodko itp., zakaz używania telefonów po godzinie 20/podczas posiłków itp.) czy każdy postępuje według własnych upodobań. Warto też ustalić zasady rozliczania się – czy robicie wspólne zakupy i dzielicie koszty po równo, czy każdy zaopatruje się we wszystko we własnym zakresie itp. Zastanówcie się też czy z założenia robicie wszystko razem, czy jest ok, żeby się rozdzielać i zrobić coś na własną rękę – to niby drobne kwestie, ale mogą stać się przyczyną mniej lub bardziej utajonego konfliktu, jeśli się ich nie ustali (tak pokazuje nasze doświadczenie).
- Jeśli masz możliwość zabrania do samochodu dodatkowych osób, rozpatrz zaproszenie na wycieczkę/dłuższy wyjazd koleżanki z dzieckiem/dziećmi – będzie Wam raźniej, a można też podzielić koszty paliwa; możesz też zaproponować zmotoryzowanej koleżance, żeby ona przygarnęła Ciebie z dzieckiem (nam raz się tak zdarzyło), a korzyści będą jak powyżej .
Jesienne wędrówki z mamą i małą przyjaciółką po Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Mikołowie
Siewierz 2020 - mamy, córki i alpaki
Gdzie jechać?
Na podsumowanie podam jeszcze tylko przykłady miejsc, które odwiedzam regularnie z dziećmi. Naszą bazą wypadową jest Zabrze, ale gdziekolwiek mieszkasz, w okolicy na pewno są miejsca warte zobaczenia :
- Trójmiasto to nasz wakacyjny mamowo-dzieciowy hit od kilku lat, bo jest świetnie skomunikowane ze Śląskiem, a na miejscu można z powodzeniem poradzić sobie bez samochodu (dla dzieci jazda tramwajami i SKMką to zawsze atrakcja, gdyż w domu w zasadzie nie korzystamy z transportu publicznego), do tego jest tu całe mnóstwo atrakcji i miejsc przyjaznych rodzinie,
- Zoo w Opolu odwiedzam z córką i jej koleżanką lub synem i jego przyjacielem (tak wymyśliły dzieci) co najmniej raz w roku. Z radością jedziemy tam pociągiem.
- Beskid Sądecki, Tylicz i okolice Krynicy Zdrój były pierwszym bardziej odległym miejscem, w które odważyłam się wypuścić sama samochodem, najpierw tylko z synem, kilka miesięcy później z dwójką dzieci – i to jedna z lepszych rzeczy, które jako bardzo niedzielny kierowca zrobiłam DLA SIEBIE i swojego poczucia sprawczości, ale i własnej wartości (tak niewiele trzeba!) w ostatnim roku,
- Okolice Rymanowa i Iwonicza-Zdrój w Beskidzie Niskim, gdzie mieszka moja najlepsza przyjaciółka, kiedyś odwiedzałam tylko z mężem, a w końcu odwiedzam je sama samochodem,
- Często zabieram dzieci na jednodniowe wycieczki w województwie śląskim. Na liście naszych ulubionych miejsc znajdują się: Śląski Ogród Botaniczny w Mikołowie i Radzionkowie, Tychy Paprocany, Pogoria i Park Zielona w Dąbrowie Górniczej, Pszczyna, Alele – Park Przygód i Atrakcji w Wilkowicach koło Zbrosławic i inne podobne miejsca,
- Kiedy mąż nie ma czasu, a ja nim dysponuję, często staram się zaplanować coś dla siebie i dzieci – kino, basen, Aquapark, rowery itp. i namawiam na towarzystwo koleżanki z dziećmi,
Jeśli więc jak ja, należysz do tych mam, które chciałyby podróżować samodzielnie ale się obawiają, pamiętaj, że dużo zależy od Twojego nastawienia, a wszystko zaczyna się od pomysłu i pierwszego kroku.
Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim mamom powodzenia na dzieciowo – mamowych wyprawach!
Aleksandra Horzela-Chrost
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl