Jesienne aktywności z dziećmi w terenie
JESIENNE AKTYWNOŚCI Z DZIEĆMI W TERENIE
Jesień to czas, który wielu z nas kojarzy się z domowymi pieleszami – telewizją, grami, ciepłą herbatą. Niektórzy nadrabiają wtedy zaległości towarzyskie, inni piją więcej kawy i pochłaniają więcej słodyczy niż zwykle, jeszcze inni wchodzą z książką pod kołdrę lub koc albo oglądają serial za serialem i w ten sposób się relaksują. Często tak radzimy sobie z krótszymi dniami, huśtawką pogodową (jesienne słońce jest cudowne, ale bywa też wietrznie, zimno, a nawet dość mroźnie), a czasem po prostu nie widzimy innej opcji i sposobu na spędzenie jesiennych dni.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że jesień, a potem zima to praktycznie połowa roku, a nieprzychylna pogoda może utrzymywać się nawet dłużej, szybko okaże się, że przez tak długi okres prowadzimy głównie siedząco-leniwy tryb życia. Brzmi średnio, prawda? Teoretycznie wiemy, że pobyt na świeżym powietrzu działa korzystnie na nasze zdrowie, ale ciut niższa niż zwykle temperatura rozgrzesza nas z błogiego (i nie zawsze) zdrowego lenistwa. Tymczasem jesień to świetna pora roku na aktywność, szczególnie, że zima wielu z nas zatrzymuje w domach – po pracy, a nawet w weekendy. Jesień to wciąż dobry moment na uzupełnienie witaminy d, budowanie odporności, a także… budowanie z dziećmi dobrych relacji i zaszczepianie im zdrowych nawyków poprzez przykład. „Pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem”- mówił Konfucjusz, a my podpisujemy się pod tą złotą myślą rękami i nogami. Dajmy dzieciom przykład, a jest szansa, że kiedyś to one będą wyciągać z domu swoich kolegów, sąsiadów, kuzynów, a w przyszłości – własne dzieci.
Jesienna wycieczka grupowa w okolice Baraniej Góry
Co daje nam ruch na świeżym powietrzu? Dzięki niemu dotleniamy mózg i wszystkie narządy ciała. Duża dawka tlenu, którą dostarczamy organizmowi poprawia krążenie, zwiększa naszą wydolność i wydajność. Dotleniony mózg i układ nerwowy równa się lepsza koncentracja, logiczne myślenie, więcej energii i…pozytywnego nastroju. Regularnie dotleniany i ruszający się organizm jest mniej podatny na choroby, bo cechuje go większa odporność. Gdyby nawet kosztowało nas to zakup porządnej kurtki, softshellowych spodni czy nieprzemakalnych butów – czy nie lepiej zainwestować w te i tak przydatne gadżety, zamiast w leki, suplementy diety, albo, odpukać, prywatne wizyty u lekarzy? Nasze dzieci nie chorują od co najmniej 3 lat i mają najwyższą frekwencję w szkole i przedszkolu. Nie zawsze tak było. Odkąd zmieniliśmy tryb życia i każdą wolną chwilę spędzamy na powietrzu, wszyscy zyskaliśmy. Jasne zdarza się nam kaszel czy katary, ale odpukać – żadne poważne choroby. Wydaje mi się, że gra jest warta świeczki. Tym bardziej, że dzieci tą rodzinną aktywność na powietrzu na pewno docenią .
Kolejnym plusem jest to, że proponowane przez nas formy spędzania czasu jesienią nie wykluczają udziału znajomych i przyjaciół, więc równocześnie można nadrabiać towarzyskie lub rodzinne (babcia, dziadek, wujostwo…) zaległości lub po prostu pielęgnować ważne relacje .
Rodzinny wypad w Beskid Żywiecki - wejście na Halę Rycerzową
Jaka więc może być alternatywa dla kanapy, telewizora, herbatki w domowym zaciszu, komputera albo szeroko pojętego leniuchowania w domu?
WEŹ DZIECI NA ROWERY
Coraz więcej Polaków jeździ z dziećmi na rowerach. To zdrowa i stosunkowo niedroga rozrywka, którą można uprawiać w zasadzie wszędzie. Jednak wielu z nas jesienią rowery wkłada do piwnicy lub komórki, żeby przeczekały do wiosny. Tymczasem jesień to również świetny moment na rodzinne rowerowanie. W popularnych wśród rowerzystów miejscach nie ma już takich tłumów jak wiosną czy latem, jeździ się przyjemniej niż w upały. Nawet jeśli bywa chłodno, rowerowa aktywność rozgrzewa i dodaje energii niezbędnej w okresie wzmożonej zachorowalności. To dobry moment na naukę samodzielnego jeżdżenia na rowerze! Ścieżki i parki są mniej zatłoczone niż wiosną czy latem, a dzieci zawsze mają potrzebę ruchu i są chętne do podejmowanie różnych aktywności. Czemu więc nie spróbować?
Rodzinne rowery podczas złotej polskiej jesieni - śląskie hałdy i lasy.
Rowery z rodzicami i wujostwem wzdłuż Kanału Gliwickiego.
Przerwa na rowery podczas wycieczki z przyjaciółkami - Rezrrwat Segiet.
Ścieżka rowerowa szlakiem kolejowym w województwie opolskim. Rowery z mamą i tatą.
Z DZIEĆMI W GÓRY, NA JURĘ, SKAŁKI…
Góry w lecie przeżywają oblężenie. Podobnie jest w słoneczne jesienne weekendy. Ale co, jeśli weekend nie jest słoneczny? Co jeśli jest chłodno, a może nawet lekko mży? Tak naprawdę nic. Wiadomo, że w słońcu chodzi się po górach cudownie (w upale już niekoniecznie), ale wyprawa w góry w chłodny dzień to zupełnie inne doświadczenie. Jest bardziej przygodowo, czasem na trasie trzeba rozgrzać się gorącą herbatą, czasem dołożyć czapkę i rękawiczki, czasem z powodu mgły nie ma pięknych widoków, ale…z reguły są piękne wspomnienia i poczucie spełnienia oraz przyjemnego zmęczenia. Gorąca czekolada w schronisku nigdy chyba nie smakuje lepiej niż po marszu w chłodny dzień. Kluczowe jest dostosowanie ubioru do pogody, ale temu poświęcimy więcej czasu na końcu tego artykułu. Jeśli ubiór jest odpowiedni, żadna wyprawa w góry nie będzie Wam straszna! Nie musicie od razu zapuszczać się na nie wiadomo jak długie trasy – znajdźcie w okolicy takie dostoswane do Waszych możliwości – w mniej lub bardziej górzystym terenie. Pamiętajcie, że dla dzieci proste rzeczy jak kamienie, kasztany, wydrążone drzewa, kałuże czy wypatrywanie zwierząt mogą okazać się świetnymi atrakcjami. Czasem trzeba tylko dzieciom lekko pomóc je dostrzec .
Słoneczny, październikowy weekend w Tatrach.
Jesienne Góry Stołowe - Błędne Skały z dziećmi.
Wrześniowy weekend na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
W pażdzierniku bywa i tak - droga do Schrniska Przegibek w Beskidzie Żywieckim.
Jesienne sąsiedzkie wędróki po górach - Beskid Żywiecki.
Zimo, ale słonecznie na Baraniej Górze - Beskid Śląski.
Jesienią w górach bywa też tak - okolice Schroniska Przysłop pod Baranią Górą.
Wędrówki po Beskidzie Śląskim.
W drodze na wrześniowe Trzy Kopce - prawie jak w lecie.
MAMO, TATO – GDZIE JEST NAJBLIŻSZY OGRÓD BOTANICZNY?
Chyba w każdym dużym mieście, a czasem w mniejszych również, znajduje się ogród botaniczny lub arboretum. Wiesz, gdzie jest najbliższy Waszego miejsca zamieszkania? Jeśli nie, warto to sprawdzić. Nie dość, że obecnie większość ogrodów oferuje możliwość kontaktu z zadbaną, wypielęgnowaną przyrodą, to często również znajdują się w nich atrakcje dla dzieci – place zabaw, ciekawe, interaktywne tablice edukacyjne, możliwość pobrania gry terenowej, żeby przejście po ogrodzie było ciekawsze czy architekturę krajobrazu, która sprzyja wspinaczkom, skokom i innym dziecięcym aktywnościom.
W Radzionkowie i Mikołowie, ogrodach botanicznych blisko naszego miejsca zamieszkania (Śląsk, Zabrze) organizowane są również cykliczne imprezy rodzinne poświęcone np. powitaniu jesieni, tematowi ptaków (np. noc z sowami) czy jesiennej twórczości i rękodziełu. Z reguły są tu wtedy różne stanowiska, gdzie można pobawić się, wykonać jakieś manualne zadania, przetestować swoją wiedzę itp. Kto wie - może ogród botaniczny blisko Twojego miejsca zamieszkania też organizuje takie imprezy? Zachęcamy Cię, żeby to sprawdzić.
Wejście do większość ogrodów jest bezpłatne lub płatne symbolicznie, a warto czasem takie miejsca odwiedzić. My robimy to nawet częściej niż czasem, nie tylko jesienią .
Ogród Botaniczny w Radzionkowie w listopadowej odsłonie.
Wrześniowy ogród botaniczny w Zabrzu.
Ogród Botaniczny w Mikołowie - ogród żółty.
W drodze do ogrodu czerownego - Ogród Botaniczny w Mikołowie.
Rodzinna październikowa impreza w Ogrodzie Botanicznym w Radzionkowie.
Impreza - powitanie jesienie w Ogrodzie Botanicznym w Radzionkowie.
Wodne zabawy z kolegami - Ogród Botaniczny w Mikołowie (ogród czerwony).
LAS, LAS I JESZCZE RAZ LAS! PARK TEŻ SIĘ SPRAWDZI!
Las to miejsce, z którego człowiek dosłownie kiedyś wyszedł, ale w drodze ewolucji odszedł tak daleko, że niektóre dzieci nigdy w lesie nie bywają, albo wręcz nigdy nie były. Las znają z filmów przygodowych lub mrocznych bajek, albo z opowiadań jeżdżącej na grzyby babci. Tymczasem kontakt z naturą to nie tylko jedna z naszych podstawowych (choć uśpionych) potrzeb, ale również lek, który w niektórych krajach przepisują lekarze!
Las zupełnie za darmo wpływa na nasze samopoczucie, poprawia nastrój, łagodzi stany lękowe i daje wytchnienie oraz chwile spokoju. Dodatkowo jesienią budzi zachwyt i pozwala pokazać dzieciom na żywo zmienność pór roku i zmiany zachodzące w przyrodzie. Las, szczególnie dla młodszych dzieci (choć nie tylko), to wielka przygoda. Co można w nim robić oprócz spacerowania? Zbierać grzyby, liście czy żołędzie, wypatrywać muchomorów (równocześnie wpajając wiedzę dotyczącą grzybów trujących), robić wyścigi, budować z kamieni czy patyków, zbudować szałas, a w większej grupie pobawić się w podchody albo zrobić jesienny piknik! Las w jesiennej odsłonie to chyba nasza ulubiona wersja!
Mamy takie przeczucie, ze każdy znajdzie las blisko domu – jeśli nie za rogiem, to może pół godziny jazdy od domu? Zachęcamy Cię do sprawdzenia . A jeśli naprawdę nie możesz sobie pozwolić na dojazd do lasu, znajdź w okolicy park – tu również można się wybiegać, pozbierać kasztany i poobserwować jak zmienia się jesienią przyroda. Dodatkowo z reguły w parkach są też place zabaw – dla dzieci dobra zachęta do spacerów.
Budujemy szałas w Szwajcarii Rachowickiej koło Gliwic.
Las - Rezerwat Bór na Czerwonem koło Nowego targu.
Jesienny Zielony Las w Żarach.
Złota Polska jesień w Zielonym lesie w Żarach.
Bagna Błędowskie i okoliczne lasy listopadową porą.
Spacer po lasie w okolicach Góry Tuł - Beskid Śląski.
Las w Bukownie i obszary po średniowiecznych kopalniach galmanu.
Jak nie las, to park.
Naturalne leśne atrakcje.
Parkowy bonus ze spaceru.
Już same liście są w parku i lesie atrakcją.
A MOŻE SKANSEN?
Skansenów może jest w Polsce ciut mniej niż ogrodów botanicznych, co nie zmienia faktu, że jest ich całkiem sporo. Od małego zabieramy nasze dzieci do skansenów. Jakoś mamy do nich sentyment. Skansen oferuje ograniczoną, ale z reguły ciekawie zaprojektowaną przestrzeń spacerową, ale również uczy. Dzięki skansenom nasze dzieci na własne oczy mogą zobaczyć jak wyglądało życie przez smartfonami i internetem, ba przed lodówkami, elektrycznością, czy szeroko zakrojoną budową domów z cegieł. Po wyposażeniu chat czy izb uczyliśmy się w skansenach rozpoznawać, czy mieszkańcy danego miejsca należeli do grupy bogatych chłopów, właścicieli ziemskich czy prostych wyrobników. W skansenach dzieci dowiedziały się, jak działa młyn, jak kiedyś wyglądały i były używane żelazka, kto i w jakich warunkach wyrabiał przedmioty żelazne. W takich miejscach zawsze przypominamy im, że ludzie żyli kiedyś bliżej natury, że to ona regulowała cykl dnia i różne działania w trakcie roku, że poszanowanie jej rytmu i ciężka praca często były gwarancją przetrwania. Co skansen, to historia. A w zasadzie wiele historii.
Skansen w Pszczynie jesienną porą.
Pszczyński skansen.
W izbie zagrody maziarskiej W Łosiach na Podkarpaciu.
Jesienią skanseny mają dodatkowy magiczny urok. Odwiedzających jest mniej, chłód pomaga wyobrazić sobie, jak mogło żyć się ludziom w najuboższych chatkach, a możliwość wypicia ciepłej herbaty w karczmie obok skansenu (często w skansenach lub zaraz obok znajdują się karczmy czy restauracje) pozwala uzmysłowić sobie, jakie mamy szczęście, że nasz dom jest ciepły, wygodny i że cieszymy się względnym dobrobytem.
PLAC ZABAW JESIENIĄ TEŻ JEST FAJNY!
Place zabaw to miejsca, które większość dzieci uwielbia. Zauważamy, że im dalej od sierpnia, tym bardziej te place pustoszeją. Tymczasem, wygodnie i ciepło ubrane dziecko potrzebuje takiego placu zabaw chyba tak samo jak (o ile nie bardziej niż) latem. Prawda jest taka, że nawet te rodziny, które starają się wychodzić na zewnątrz często, rzadziej niż w ciepłych okresach bywają na dworze. A jeśli nie mamy czasu lub siły na długą wędrówkę, co może być łatwiejsze niż zabranie dziecka na pobliski plac zabaw? Porcja ruchu na świeżym powietrzu wpłynie dobrze na cały organizm, pobudzi apetyt i da upust dziecięcej energii. Dorośli mogą albo przyłączyć się do zabawy, albo przysiąść na ławeczce z herbatą ( wystarczy wziąć ją ze sobą w kubku termicznym) i książką w ręku, albo, jeśli jest taka możliwość (a często jest) poćwiczyć w sąsiadującej z placem zabaw siłowni pod chmurką. Dzieci skorzystają chętnie z zabawy na placozabawowych urządzeniach, ale pewnie równie chętnie poskaczą po kałużach .
Świetny plac zabaw w zoo w Opolu.
Plac zabaw w Opolu na Wyspie Bolko.
Plac zabaw w Parku Chrobrego w Gliwicach.
Plac zabaw przy ścieżce rowerowej wiodącej po nasypie kolejowym - okolice Kędzierzyna Koźla.
Plac zabaw w Strefie Aktywności w Pszczynie.
JAK ZAGWARANTOWAC SUKCES MNIEJSZYCH I WIĘKSZYCH WYPRAW W JESIENNE, CHŁODNE DNI?
-
Ubrać się odpowiednio do pogody
To chyba najważniejszy składnik sukcesu mikro- i makrowypraw w chłodniejsze dni. Mokre lub zziębnięte dziecko i dorosły nie będzie czerpał żadnej przyjemności z pobytu na dworze. W co warto się więc zaopatrzyć? Przede wszystkim w porządne, nieprzemakalne obuwie. Wielu naszych znajomych chwali sobie buty z popularnego Decathlonu, my lubimy buty Reimy, firmy Viking (te dwie ostatnie firmy działają głównie w internecie) i Lowa, bo nigdy nas nie zawiodły – można w nich chodzić po błocie, skakać po kałużach, a nawet… wchodzić do rzeki. Jest sporo innych firm, które takie obuwie oferują.
Druga istotna rzecz to ciepła, nieprzemakalna kurtka. Tu jest dużo łatwiej – można skorzystać z oferty droższych sklepów, ale nam świetnie sprawdzały się też kurtki z Lidla, a ich cena naprawdę nie powala.
Kolejną istotną częścią garderoby są nieprzemakalne spodnie – szczególnie dla dzieci, choć z czasem i my, rodzice, również wyposażyliśmy się w ocieplane softshellowe spodnie. Świetne jakościowo spodnie dla młodszych dzieci (na szelkach, albo bez) oferuje LIDL – są ocieplone, nigdy nie przemakają, nam sprawdziły się nawet jako awaryjne spodnie na narty! Podobne można kupić online w sklepie TCHIBO albo stacjonarnie w sklepach KIK. Firma Reima również oferuje tego typu spodnie, a w ofercie ma też spodnie softshellowe w kilku krojach. Nasz syn wyrósł już ze spodni z szelkami i wąskie, dostosowane do jego szczupłej budowy spodnie Reimy, uratowały rodzinne wypady. My, rodzice, mamy spodnie softshellowe firmy Elbrus (można takie kupić online lub stacjonarnie w sklepie Martes Sport) i odkąd je posiadamy znacznie wydłużyła się długość naszych wyjść – hamulcowym byłam zawsze ja, mama, największy rodzinny zmarzluch. Różnego typu nieprzemakalne spodnie znajdziecie też w Decathlonie. Wybór na rynku jest tak duży, że na pewno da się znaleźć coś na miarę możliwości swojego portfela.
Dobre buty to podstawa w jesiennym terenie.
Nieprzemakalne spodnie uratowały naszą wędrówkę z Ojcowskim Parku Narodowym - cały czas padało, a wspomnienia piękne.
Przeciwdeszczowe kurtki i softshelle to podstawa w naszej jesiennej garderobie.
Dodatkowo, jeśli nie należycie do typu osób, które muszą mieć wszystko nowe, warto pobuszować np. po Vinted, Allegro czy OLX. O ile buty kupujemy zawsze nowe, to często wolimy kupić używaną kurtkę REIMY (ich odzież jest nie do zdarcia przez jednego czy dwóch użytkowników), niż nową w tej samej cenie, ale gorszej jakości.
Zawsze pamiętamy też o czapkach, szalikach lub kominach i rękawiczkach, nawet jeśli teoretycznie „to jeszcze nie czas”. O ile w temperaturze poniżej 10 stopni bez problemu damy radę bez tych dodatków na krótkim spacerze, tak przy całym dniu w terenie może okazać się, że ręce zmarzły i jest zimno w głowę. Te dodatki nie zajmują dużo miejsca, a mogą ratować sytuację i zdrowie .
-
Stosować zasadę wygoda, nie moda
Tą zasadą kierujemy się od lat. Ważniejsze jest dla nas to, żeby ubranie było praktyczne i pozwalało skorzystać z uroków pogody, niż żeby było świetnie dobrane kolorystycznie czy idealnie skompletowane. Jeśli uda się połączyć te dwie rzeczy – to super. Jeśli nie – wygoda i praktyczność zawsze wygrywają. Jeszcze jedna ważna rzecz – być może oczywistość, ale… dziewczynki ubieramy tak samo jak chłopców. Wygodnie. Na dłuższe wyjście w teren nie sprawdzają się sukienki, spódniczki i rajstopy czy botki. Dziewczynki, tak jak chłopcy, lubią szaleć, eksplorować, wchodzić na konary drzew czy do kałuż. Pozwólmy im na to . Niech ich ubranie nie ogranicza ruchów, ani chęci zabawy.
Wygodne ubrania to podstawa
-
Zabrać ze sobą herbatę, różnorakie przekąski i kanapki, jeśli wycieczka jest dłuższa
To kolejna bardzo ważna rzecz. Kiedy ruszamy w teren, szybko słyszymy : „Mamy coś do jedzenia?”, „Jest herbata?”, „A wzięliście żelki”? Okres zamknięcia restauracji podczas COVIDu nauczył nas, że trzeba liczyć na siebie. W chłodniejsze dni zabieramy ze sobą ciepłą herbatę (w góry czasem również kakao), kanapki (po jednej dla każdego), jakieś suche ciasto (np. babkę), jabłka, żelki mocy (zawsze dodają naszym dzieciom siły), jakieś przekąski typu biszkopty, wafelki albo/i orzechy. W bardzo zimne dni w plecaku ląduje tez z reguły coś czekoladowego np. batoniki lub orzechy w czekoladzie. Ilość przekąsek zależy od tego, czy po drodze mamy możliwość zatrzymać się na obiad lub coś ciepłego (schronisko, restauracja, budka z jedzeniem), planowanej długości wycieczki i stopnia jej trudności. Dużo mniej rzeczy bierzemy na trzygodzinne wyjście do parku czy lasu (herbata, kanapka, jabłka), a znacznie więcej podczas długich tras w góry.
Przerwa na posilek w nieczynnym kamieniołowie w Mikołowie.
Zestaw na dzień w górach.
Herbata w chłodne dni to u nas podstawa.
-
Mieć odpowiedni plecak
Czapki, rękawiczki i jedzenie lądują głównie w plecakach rodziców. Nawet na krótsze wyjście optujemy za plecakami, a nie torbami, czy workoplecakami, bo są wygodniejsze do noszenia i zdrowsze dla kręgosłupa. Często dzieci mają swoje małe plecaki, a w nich swoje czapki i rękawiczki, i część prowiantu.
Odpowiedni plecak to podstawa.
Małe plecaki dla dzieci.
Mamy nadzieję, że udało się nam zachęcić Was do wyjść w teren nawet w chłodne czy zimne dni. Celowo większość zdjęć, które wybraliśmy do tego tekstu, pochodzi właśnie z takich wycieczek. Nie dość, że się da, to takie wyjścia są dla nas źródłem energii w monotonne i coraz krótsze i bardziej ponure dni. Warto spróbować!
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl