Saneczkowy zawrót głowy z Magurki Wilkowickiej
Saneczkowy zawrót głowy z Magurki Wilkowickiej
Mam na imię Kostek. Mama i tata mówią do mnie czasami Dyrektor Konstanty. Ci moi rodzice zafiksowani na punkcie podróżowania, zarazili mnie swoja pasją. Dlatego chciałbym Was zabrać na… sanki.
Kto będzie jeździł na sankach?
No oczywiście ja – człowiek orkiestra, człowiek którego się nosi i wozi, będzie jeździła też mama – człowieczka, co to wszystko organizuje, no i będzie tata – człowiek najważniejszy, to on odpowiada za moje noszenie i wożenie. I niestety tata na sankach nie będzie jeździł (poniżej doczytacie dlaczego).
Gdzie Was zabiorę?
Jedziemy w Beskid Mały na Magurkę Wilkowicką. Mamy ten komfort, że w góry mamy stosunkowo blisko, więc będzie to wycieczka jednodniowa.
Startujemy z przełęczy Przegibek. Przełęcz znajduje się między szczytami Sokołówka i Przegibek na wysokości 663 m, przebiega tamtędy droga z Bielska-Białej do Międzybrodzia Bialskiego. Żeby się tam dostać, trzeba wjechać pod górę i to taką trochę poskręcaną drogą. Tata jedzie wtedy bardzo ostrożnie, jak z jajkiem, bo mama ma chorobę lokomocyjną i mogłaby nam odpłynąć . A wtedy z kim ja bym jeździł na sankach?
Na przełęczy znajduje się duży parking, jeśli przyjedziecie stosunkowo wcześnie, to nie będzie problemu z zaparkowaniem. Jest tam również zajazd „Gawra”. Dość ubogi, jeśli chodzi o gastronomię. Na przełęczy oprócz zajazdu i parkingu znajduje się także kamienna kapliczka.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się niebieski szlak pieszy.
Niebieski szlak - początek trasy
I to właśnie jego będziemy się trzymać, bo prowadzi do schroniska na Magurce Wilkowickiej. Drogowskaz pokazuje 1 h na szczyt. Tyle tylko, że ten czas z dziećmi to na pewno Wam się wydłuży.
Przecież trzeba zajrzeć do każdej dziury, trzeba porzucać się śnieżkami, trzeba zrobić orzełka w śniegu. Sporo tych rzeczy jest do zrobienia po drodze. Trasa jest wygodna, szeroka, wydeptana. Jest to szlak często uczęszczany.
Szeroka, wygodna ścieżka
Świetnie nadaje się dla dzieci i mówię to ja, niespełna dwulatek. Przez większość czasu prowadzi lasem.
Zimą ośnieżone drzewa tworzą piękny klimat. Ja wchodzę trochę w nosidle, niesiony przez tatę, trochę zasuwam na własnych nogach, trochę wjeżdżam na sankach. Wykorzystuję wszystkie możliwości.
Pieszo, na sankach i w nosidle
Mniej więcej w połowie drogi szlak niebieski łączy się ze szlakiem żółtym, a później z czerwonym. To taki moment, gdzie jest trochę mniej lasu, a więcej widoków. Zimą, kiedy drzewa są gołe, możemy więcej zobaczyć. I to też fajny moment na zrobienie sobie postoju. Łyk ciepłej herbaty dobrze nam zrobi. Warto też uzupełnić kalorie.
Na czerwonym szlaku
Widoki
Nim dotrzemy do schroniska, możemy po drodze zajrzeć do Chaty na Magurce. Czeka tam na Was piękny widok z możliwością zrobienia sobie zdjęcia na drewnianym fotelu w ramce z koroną.
Drewniane krzesełko - zdjęcie zrobione wiosną
Widoki z Chaty na Magurce
Można rozłożyć kocyk (latem), można zrobić ognisko, można skorzystać z huśtawek. Na terenie chaty znajdują się konie. Można je podziwiać i nawet pogłaskać.
Chata na Magurce i konie
Jak już odpoczniemy w chacie, to ruszamy dalej, do schroniska. Dotrzemy tam po około 10 minutach. Schronisko znajduje się na polanie na szczycie. Oferuje gastronomię, noclegi.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Ze szczytu rozpościerają się piękne widoki. Choć momentami drzewa je przysłaniają.
To miejsce spotkań turystów pieszych, rowerzystów i narciarzy. W zasadzie każdy rodzaj aktywności widać na szczycie.
Przed schroniskiem
Na szczycie
Widok ze schroniska PTTK na Magurce Wilkowickiej
Schronisko PTTK na Magurce Wilkowickiej
Jeśli ktoś czułby na szczycie niedosyt, to zachęcam do kontynuowania wędrówki niebieskim szlakiem. Dotrzecie wtedy na Czupel. Najwyższy szczyt Beskidu Małego.
I teraz najważniejsze. Po coś na ten szczyt weszliśmy. I nie chodziło o konie, zupę pomidorową w schronisku i nawet nie chodziło o widoki. Chodziło o SANKI, o saneczkowy zawrót głowy.
Powrót tym samym szlakiem, którym wchodziliśmy. Na sanki wsiada mama i ja. Ruszamy. Sanki suną po śniegu bez zastrzeżeń. Górka jest łagodna, więc nie nabieramy zawrotnej prędkości. Jeśli sanki zaczynają szaleć i rozpędzać się, to tata stoi na straży tego wydarzenia i natychmiast wyhamowuje nas.
Ale to była JAAAZZZDDDAAA.
Chyba nie muszę Wam mówić, że dość szybko znaleźliśmy się w aucie .
Na sankach w drodze w dół
Tata - człowiek od czarnej roboty
Podsumowanie
Trudność trasy: średnia, profil trasy jest bardzo przyjemny
Długość trasy: w jedną stronę około 2 km
Czas: wycieczka jednodniowa, według drogowskazu do góry 1 h, nam to w sumie zajęło 3,5 godziny (wejście, zejście, przystanek w schronisku i chacie na Magurce)
Sprzęt: nosidło i plastikowe lekkie sanki. Można nieść w ręce, przytroczyć do plecaka lub nosidła.
Polecam każdemu taką wycieczkę, bo niezbyt długa, bez problemu każdy wejdzie na szczyt po to, żeby później z niego zjechać. Czyste, białe i zakręcone szaleństwo.
No to co?
Pojeździmy razem?
A może jakieś zawody urządzimy?
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl