Karkonosze w sercu noszę! - wędrówka z z dziećmi z nocowaniem w schroniskach
„Karkonosze w sercu noszę”
…po tegorocznych wakacjach możemy wykrzyknąć i my . Jeśli jesteście ciekawi dlaczego, zapraszamy do lektury!
Na początek – kilka słów o nas. Jesteśmy zakręconą czteroosobową rodzinką z Warszawy. Zakręconą na punkcie rowerów najbardziej.

Na dwóch kółkach zwiedzamy Polskę i Europę. W tym roku postawiliśmy na poznanie Dolnego Śląska, a dokładnie Doliny Bobru i okolic, w której to w sierpniu bieżącego roku zorganizowaliśmy tygodniowy rajd rowerowy dla bliższych i dalszych znajomych. A że z Warszawy na „południe” trochę kilometrów jest, postanowiliśmy po rajdzie rowerowym zostać w tych rejonach troszkę dłużej i przemieścić się do Szklarskiej Poręby, aby powędrować trochę po Karkonoszach. I tak narodził się pomysł rodzinnego obozu wędrownego, z nocowaniem w górskich schroniskach.
Na obóz wybraliśmy się w trzy turystycznie zakręcone rodzinki. W sumie było nas dwanaścioro, w tym sześcioro dzieci w wieku od 4 do 10 lat. Projekt wyprawy mieliśmy gotowy już w styczniu tego roku, potem przyszła „zaraza” i drżeliśmy o to czy w ogóle uda nam się zrealizować coś z naszych planów. Na szczęście w sierpniu wirus troszkę odpuścił i można było ruszyć na szlak…
Schronisko na Hali Szrenickiej
Naszą wędrówkę zaczęliśmy w sobotę 8 sierpnia od szlaku na Wodospad Kamieńczyk. Nasze auta zostawiliśmy na strzeżonym parkingu Wodospad przy ul. Mickiewicza w Szklarskiej Porębie, na samym początku szlaku. Po obowiązkowym pamiątkowym zdjęciu wyruszyliśmy na podbój Karkonoszy.

Trasa na pierwszy dzień nie była zbyt długa – od parkingu pod Wodospadem do Schroniska na Hali Szrenickiej, jednak dość stroma. Do tego panował niemiłosierny upał. Miło było więc zatrzymać się na chwilę przy Wodospadzie, aby podelektować się przyjemnie chłodną bryzą.

Ponieważ na szlak wyruszyliśmy dość późno, koło godz. 15.00, do Schroniska dotarliśmy tuż przed zachodem słońca. Po zameldowaniu się w naszych pokojach z przyjemnością udaliśmy się na taras, aby złapać ostatnie promienie słońca i zrobić bardzo romantyczne zdjęcia, we dwoje… no prawie .


Schronisko Odrodzenie
Kłaść się spać trzeba było dość szybko, gdyż następnego dnia czekał nas do pokonania bardzo długi odcinek od Hali Szrenickiej, aż do Schroniska Odrodzenie. Dlatego też w niedzielny poranek spakowaliśmy sprawnie nasz dobytek i dość wcześnie rano byliśmy już na szlaku. Po drodze czekało nas oczywiście jeszcze obowiązkowe wejście na Szrenicę, a potem już prościutka droga do Odrodzenia. Prościutka, ale jakże długa .

Na naszym niedzielnym szlaku znalazły się jeszcze Trzy Świnki, Twarożnik, Śnieżne Kotły z zapierającymi dech w piersiach widokami, Wielki Szyszak, przy którym szlak wiedzie bardzo trudną kamienistą drogą.


Część szlaku wiedzie też po czeskiej stronie.

Po 12 km wędrówki, późnym popołudniem dostrzegliśmy wreszcie dachy Odrodzenia, w którym – o luksusie! - mieliśmy zarezerwowany pokój z łazienką. Zmęczeni długą wędrówką nie mieliśmy jednak sił, aby zbyt długo cieszyć się wygodami. Sami nie wiemy kiedy całe towarzystwo smacznie spało .

♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Schronisko Samotnia
Poniedziałek był już mniej wymagający. Kolejny, po Odrodzeniu, nocleg zaplanowany mieliśmy w Samotni. Po drodze do Samotni szliśmy zboczami szczytów: Mały Szyszak, Smogornia, oraz przez grupy skalne Słonecznik i Pielgrzymy.


Z Pielgrzymów trasa do Polany prowadziła malowniczymi kładkami. Stamtąd do schroniska mieliśmy już zaledwie 30 minut.
W poniedziałek przeszliśmy „zaledwie” 8 km, do schroniska dotarliśmy wczesnym popołudniem, mieliśmy więc jeszcze sporo czasu, aby delektować się niesamowitym klimatem tego, jakże pięknie położonego schroniska. Zresztą zobaczcie sami.


W Samotni zostaliśmy na dwa ostatnie noclegi. Zaplanowaliśmy to specjalnie, tak aby we wtorek „na lekko” zdobyć Śnieżkę. Ponieważ z naszej grupy tej góry nie zdobyliśmy jeszcze tylko my, we wtorek nasze drogi się rozeszły. My z dziećmi poszliśmy na Śnieżkę, reszta ekipy zadowoliła się małą pętlą wokół schroniska. Ich droga wiodła przez Strzechę Akademicką, szlakiem nad kotłem małego i dużego Stawu. My ze Strzechy udaliśmy się przez Biały Jar w stronę Śnieżki.

Po krótkiej przerwie przy Domu Śląskim wyruszyliśmy na szczyt. Droga była trudna i wymagająca, tym większa satysfakcja po zdobyciu tej pięknej góry. Przesyłamy Wam zdjęcia wiatrem czesane, jak to na Śnieżce bywa .


Ze Śnieżki do schroniska wracaliśmy szlakiem nad kotłem małego i dużego Stawu, z których mogliśmy podziwiać niesamowite położenie Samotni.

Byłam w tym schronisku pierwszy raz, ale zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Jeśli jeszcze Wasza noga tam nie postała, musicie to nadrobić koniecznie! Wędrówka na Śnieżkę i powrót okrężną drogą okazała się dosyć długa, postawiliśmy tego dnia naprawdę wiele wiele kroków.

Środa była ostatnim dniem naszej górskiej przygody. Z Samotni zeszliśmy prosto do Karpacza, gdzie czekały już na nas wynajęte busy, które odwiozły nas prosto do naszych samochodów zostawionych w Szklarskiej Porębie. Stamtąd już każda z rodzin ruszyła w swoją stronę
Informacje praktyczne:
- Trasa: Szklarska Poręba - Wodospad Kamieńczyka - Schronisko na Hali Szrenickiej - Szrenica - Śnieżne Kotły - Wielki Szyszak - Schronisko Odrodzenie - Słoneczniki - Pielgrzymy – Polana - Schronisko Samotnia - Śnieżka – Słonecznik – Polana - Samotnia - Karpacz.
Jednorazowy wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego kosztuje 8 zł (dorosły), 4 zł (dziecko); bilet trzydniowy – 20 zł (dorosły), 10 zł (dziecko). - Przez 5 dni przeszliśmy w sumie ok. 44 km, najdłuższa dzienna trasa z plecakami - 12 km, bez plecaków - ok. 15 km
- Dzieci przeszły całą drogę samodzielnie. Starsze urozmaicały sobie czas rozmowami po „blablablańsku” - młodsze śpiewaniem piosenek. Najmłodsza – czterolatka – potrzebowała czasami dłuższej przerwy, więc znajdowaliśmy dla niej takie miejsca, aby mogła sobie uciąć na spokojnie krótką drzemkę na szlaku.

- Inni oczywiście też nie gardzili dobrym odpoczynkiem
.

- Noclegi w schroniskach rezerwowaliśmy zimą, gdyż z wolnymi miejscami bywa ciężko.
- Auta zostawiliśmy na parkingu Wodospad w Szklarskiej Porębie - koszt za 5 dni - 100 zł/auto.
- Z Karpacza do Szklarskiej wróciliśmy wynajętymi busami, koszt całości za 12 osób - 200 zł.
- Jedzenie w schroniskach jak wiadomo jest bardzo drogie (cena bochenka chleba w większości to 10 zł, w Samotni chleba w całości nie kupicie, można kupić kromki - cena dwóch kromek to 2 zł) dlatego też warto jak najwięcej jedzenia wziąć ze sobą.
- Butelka wody w schronisku kosztuje standardowo 7 zł - my braliśmy wodę z kranu, którą uzdatnialiśmy specjalnymi tabletkami, bądź po prostu przegotowywaliśmy i studziliśmy, żeby zabrać ze sobą. Wodę czerpaliśmy też ze strumieni.

- W żadnym ze schronisk, w których byliśmy, nie ma kuchni ani naczyń udostępnianych turystom; ogólnie dostępne są jedynie czajniki.
Agata Kukowka
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2020"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl