Na narty z dziećmi w pytaniach i odpowiedziach
Kompendium wiedzy o wyjeździe na
narty z dziećmi podczas ferii
zimowych
Jesteśmy rodzicami trójki dzieci. Nasze pociechy to Kasia 10 lat, Gabrysia 7 i Jeremi 3 lata. Dziewczynki jeżdżą na nartach od kilku lat. My również jesteśmy narciarzami. Najmłodszy członek rodziny dopiero rozpocznie przygodę z narciarstwem ;)
Chcemy w tym artykule podzielić się naszymi doświadczeniami z wyjazdów z dziećmi na narty w góry. Postaramy się również odpowiedzieć na najważniejsze pytania, dotyczące wyboru sprzętu oraz nauki jazdy dzieci na nartach.
Obalimy niektóre mity, opowiemy o naszych przeżyciach. Mamy nadzieję, że przynajmniej niektóre rady się Wam przydadzą i pomogą podjąć pewne decyzje :)
1) Czy warto uczyć dzieci jeździć na nartach ?
Pierwsze, podstawowe pytanie. I chyba nietrudno się domyślić, jaka będzie nasza odpowiedź ;) Oczywiście! Każda aktywność fizyczna dziecka jest wskazana. A jeśli sprawia frajdę - tym bardziej. Ponadto aktywność na świeżym powietrzu to już sama radość i spora dawka energii dla dziecka. Dodajmy do tego piękną górską scenerię, śnieg, słońce...
Wspólne uprawianie narciarstwa podczas ferii zimowych to także możliwość bardzo przyjemnego (i nie takiego jak zwykle!) spędzania czasu z rodzicami lub przyjaciółmi. To może być fantastyczny czas dla naszych dzieci. Dla nich narty to przygoda i dobra zabawa. Narciarstwo może stać się ich pasją, a ta zbliża ludzi. Wspólne spędzanie czasu zacieśnia więzi, buduje zaufanie i podsuwa tematy do rozmów i wspomnień...
2) Kiedy pierwszy raz zabrać dzieci na narty?
Tutaj zdania są mocno podzielone. Znam instruktorów, którzy zaczynali uczyć swoje dzieci w drugim roku życia. Dla nas to spory "hardcore" ;) ! Większość instruktorów narciarskich uważa jednak, że najlepiej zaczynać w wieku 4-5 lat (tak zaczynały nasze córki i dobrze sobie poradziły). Lekarze ortopedzi twierdzą natomiast, że dziecko do 7-8 roku życia nie ma odpowiednio wykształconych stawów i narciarstwo może być dla młodszych dzieci urazowe.
Należałoby również ocenić, czy nasze dziecko ma odpowiednio silne mięśnie i odpowiednią koordynację ruchową. Na pewno profesjonalny instruktor pomoże nam ustalić, czy już można zaczynać przygodę z narciarstwem.
Oprócz warunków fizycznych należy także zwrócić uwagę na psychikę dziecka i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy da radę uczyć się z instruktorem lub w szkółce bez rodziców. Może czasem warto poczekać jeszcze rok, by nadmiernie nie stresować dziecka? Może się zdarzyć, że instruktor więcej czasu poświęci na uspokajanie naszego dziecka, niż na samą naukę.
3) Jak przygotować fizycznie dziecko do jazdy na nartach ?
Uważamy, że dziecko, które uprawia czynnie (chociaż wcale nie wyczynowo) sport przez cały rok, może spokojnie zacząć uczyć się jeździć na nartach w wieku 4-5 lat.
Nie należy jednak dziecka, które większość czasu spędza w domu przed komputerem lub telewizorem wysyłać bez przygotowania na stok. Takie "epizodycze" uprawianie sportu podczas np. tygodnia ferii zimowych, może przynieść więcej szkody niż pożytku. Ważne jest, by zacząć ćwiczyć z dzieckiem na minimum miesiąc przed wyjazdem na narty. Jednak pamiętajcie, że im wcześniej, tym lepiej. Można na przykład zacząć jeździć z dzieckiem na basen, czy wykupić karnet na zajęcia fitness! Nasze córki trenują ju-jitsu, pływają na basenie, latem jeżdżą na rolkach i rowerach, regularnie jeżdżą konno. Pomimo to, na miesiąc przed wyjazdem zaczynamy ćwiczyć w domu przysiady, robić pajacyki, skakać na skakance. Wszystko, by wzmocnić nogi. Wystarczy 2 razy dziennie po 20 przysiadów, 20 pajacyków czy po 5 minut na skakance. Te wszystkie ćwiczenia zajmują nam niewiele czasu dziennie, ale znacznie poprawiają kondycję i przygotowują nogi do narciarskich obciążeń. Naszym zdaniem niezbędne minimum to dwa razy dziennie po 15 minut ćwiczeń. Oczywiście my, rodzice możemy (powinniśmy) ćwiczyć razem z dziećmi.
4) Co, jeśli dziecko jeszcze nie jest gotowe na narty, a my chcemy jechać?
Dobrze jest wybrać ośrodek lub stok, gdzie funkcjonuje przedszkole dla dzieci narciarzy. Można tam zostawić dzieci na czas naszego szusowania po stokach. W przerwach można spotkać się z dzieckiem, zjeść wspólny posiłek czy pobawić się na śniegu. Dzieci w takich przedszkolach można zostawiać nawet na cały dzień (chociaż tu bylibyśmy ostrożni - maluchy też chcą w czasie urlopu z nami pobyć i my też tego przecież chcemy :) Zwykle takie przedszkola oferują posiłki i opiekę animatorów. Dzieci nie tylko spędzają czas w pomieszczeniu, ale także bawią się na zewnątrz, jeżdżąc na sankach budując igloo, lepiąc bałwana. Jednocześnie dziecko poznaje otoczenie stacji narciarskiej, zobaczy dookoła uśmiechniętych, zadowolonych małych i dużych narciarzy. Za rok, na kolejne rodzinne ferie na stoku pojedzie z ochotą.
5) Narty to sport drogi?!
Niekoniecznie. Bez problemu na portalach zakupowych można kupić używany sprzęt narciarski dla dzieci. Należy tylko zwrócić uwagę, czy ktoś nie wyprzedaje nart po szkółce narciarskiej lub z wypożyczalni. Takie narty były intensywnie eksploatowane i niekoniecznie będą w dobrym stanie technicznym, pomimo tego, że mogą wyglądać idealnie (w końcu kto jak kto, ale specjaliści potrafią sprzęt przygotować ;).
Najlepiej kupić od rodziców sprzedających sprzęt po dzieciach, które już z niego wyrosły. Dlaczego? Dzieci szybko rosną i sprzęt starcza na góra 1-2 sezony. Jeżeli przyjmiemy, że wyjedziemy na ferie na 14 dni w roku/sezonie, to takie narty były używane przez dziecko przez bardzo krótki czas. Podobnie jest z resztą sprzętu: kijki, gogle, kombinezon, wszystko można kupić używane.
Największy dylemat dotyczy butów narciarskich. Nowe, czy używane? Buty narciarskie prawie zawsze starczają na jeden sezon, dzieciom noga bardzo szybko rośnie. Można oczywiście kupić używane i zastosować odpowiednie środki do wyczyszczenia wnętrza butów. Jednak nigdy nie wiadomo, jak wkładka wewnątrz buta narciarskiego została uformowana przez poprzedniego użytkownika. Np. w profesjonalnych sklepach, gdy kupujemy buty narciarskie, są one wewnątrz podgrzewane, a następnie zakładane przez kupującego, by wkładka uformowała się "do stopy" narciarza.
Kask narciarski dla dzieci kupujemy bezwzględnie nowy - nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie uderzył już kaskiem w przeszkodę i jego wewnętrzne struktury nie są uszkodzone. Ważne także jest, by odpowiednio wcześnie zacząć szukać potrzebnego sprzętu.
Są jeszcze inne fajne opcje:
- są sklepy, w których można kupić nowe narty, a gdy dziecko z nich wyrośnie, wymienić za dopłatą na większy rozmiar.
- jeśli macie (tak jak my) więcej dzieci, warto kupować narty i buty w neutralnych kolorach i zostawiać je do wykorzystania kolejnym dzieciom. Oczywiście tę zasadę można stosować do sprzętu nowego, jak i używanego.
- oczywiście możemy wypożyczyć cały sprzęt już na stoku. Przeważnie za wypożyczenie w sumie zapłacimy tyle, ile za kupno używanego sprzętu narciarskiego. Odpada natomiast przewożenie, serwisowanie, ustawianie itd.
- można pożyczyć sprzęt od rodziny czy znajomych.
- można poszukać wypożyczalni sprzętu narciarskiego w miejscu waszego zamieszkania. U nas, w okolicach Ostrowa Wlkp., spotkałem ofertę wynajmu całego zestawu dla dziecka (narty, buty, kask, kije) za 100 zł na tydzień. Jeśli tylko macie warunki, by przewozić sprzęt w bagażniku lub na dachu, to warto poszukać lokalnie.
6) Instruktor, szkółka czy rodzice? Kto powinien uczyć dzieci jazdy na nartach ?
Z naszego doświadczenia wynika, że najlepszym rozwiązaniem jest instruktor dla jednego dziecka. To najszybszy i najlepszy sposób nauki jazdy na nartach dla dzieci. Następna opcja to instruktor dla dwójki lub trójki dzieci. To także fajnie działa, jednak nie jest to tak skuteczna nauka, jak para: instruktor i dziecko.
Szkółka narciarska jest fajna dla dzieci, bo wspólne zajęcia i rywalizacja dopingują. Jednak jeden czy dwóch instruktorów nie jest w stanie nauczyć siódemkę czy dziesiątkę dzieci dobrze jeździć. Jest to technicznie niemożliwe. Ponadto potrzebują na to dużo więcej czasu. Naszym zdaniem godzina z indywidualnym instruktorem to jak dzień jazdy w szkółce. Dlatego, chociaż na pierwszy rzut oka instruktor to opcja dużo droższa - na dłuższą metę cena się wyrównuje - potrzeba dużo mniej godzin nauki. Piszemy to, bo wypróbowaliśmy wszystkie opcje ;)
Czy rodzice powinni uczyć swoje dzieci jeździć na nartach? Naszym zdaniem nie! Przerabialiśmy takie tematy wielokrotnie, np. nauka pływania kończyła się marudzeniem po przepłynięciu jednej długości basenu "tato, zmęczona jestem". Z instruktorem tydzień później córka pływała non stop całe 45 minut. Poza tym trzeba umieć przekazać wiedzę, a nie każdy to potrafi. Oczywiście, jeśli jeździcie doskonale na nartach i czujecie się na siłach, by uczyć, to próbujcie. Instruktora jazdy na nartach dla dziecka można wynająć zawsze.
7) Pomoce do nauki jazdy na nartach, czy są potrzebne?
Naszym zdaniem podstawowa umiejętność, jaką musi posiadać rodzic, chcący uczyć własne dzieci jazdy na nartach to swobodna jazda tyłem. Wykorzystywanie wszelkich pomocy, tj. szelki, łączniki nart bywa pomocne. Jednak uczy dziecko złych nawyków. Szelki mogą spowodować, że bez nich dziecko poczuje wolność i będzie "gnało na złamanie karku". Łączniki nart, by utrzymać narty w pozycji: pizzy czy trójkąta, nie wyrobią nawyku, pamięci mięśniowej, by automatycznie trzymać tak nogi. Podobnie jazda z dzieckiem między nogami rodziców. Dziecko zawsze ma możliwość przytrzymać się, więc czuje się pewniej, bezpieczniej. Bez rodziców to poczucie bezpieczeństwa mija. Uważam, iż najlepiej uczyć dzieci samodzielnej jazdy na nartach, bez sztucznych pomocy. Jest to szybszy sposób, gdyż nie trzeba później korygować złych nawyków.
8) Czy powinniśmy obserwować naukę dziecka z instruktorem lub w szkółce?
Naszym zdaniem nie. Przynajmniej nie z bliska, bezpośrednio. Warto zabrać ze sobą lornetkę, jeśli nie planujemy w tym samym czasie jeździć na nartach lub snowboardzie. Obecność rodzica niepotrzebnie rozprasza dziecko. Naszym zdaniem wystarczy raz na kilka zjazdów podjechać do dziecka, przybić "pionę" i zostawić pod opieką instruktora. Dziecko czuje się pewniej wiedząc, że rodzic czy opiekun jest w pobliżu. Jednocześnie bardziej skupia się na zaleceniach instruktora dotyczących jazdy na nartach. My najczęściej staramy się spotkać z dziećmi na wyciągu co kilka zjazdów. Dzięki temu mamy w czasie wjazdu do góry chwilę, by pogadać z córkami i instruktorem o postępach czy problemach z nauką jazdy na nartach. Robimy także wspólne duże przerwy na obiad lub drugie śniadanie. Mamy wtedy czas, by swobodnie wypytać dziecko o instruktora, jego podejście, sposób nauki itd. Warto porozmawiać i posłuchać naszych dzieci. Czasem może się okazać, że trzeba zmienić instruktora.
9) Czego potrzebujemy na wyjazd narciarski dla dzieci ?
- Narty - należy dobrać do wzrostu dziecka; postawione na tyłach, powinny sięgać po pachy dziecka - około 25-30 cm mniej niż wzrost małego narciarza. To idealny rozmiar dla małych dzieci (4-5 lat). Można oczywiście kupić narty trochę dłuższe, jednak dziecku trudniej będzie skręcać. Wystarczą za to na więcej sezonów. Dziecku starszemu (7-12 lat), lepiej jeżdżącemu możemy kupić narty trochę dłuższe, sięgające najlepiej do barku. Jeśli natomiast dzieci w tym wieku zaczynają, należy trzymać się zasady, że im krótsza i bardziej taliowana narta, tym lepiej. Należy wybrać narty juniorskie, najlepiej typu slalomowego, mocno taliowane, szersze, z mniejszym promieniem skrętu, oznaczone jako uniwersalne. Narty oznakowane jako RACE nie nadają się dla początkujących.
- Wiązania - jeśli kupujemy nowe narty, bardzo często możemy w pakiecie kupić wiązania. Praktycznie każde będą dobre. My jednak dla dziecka polecamy wiązania typu: RENTAL, tzn. wiązania, które można regulować do rozmiaru buta. Wiązania są umieszczone na specjalne płytce przymocowanej do narty. Wystarczy odblokować i możemy dostosować rozmiar wiązania do buta. Wiązania tego typu są stosowane przeważnie w wypożyczalniach, gdzie nie wiadomo, z jakim numerem buta dziecko przyjdzie. Można je podejrzewać także o nieco większą solidność - raz, dzięki prostocie, dwa - obliczone są na bardziej intensywną eksploatację. Pamiętajcie, że w wiązaniach najważniejsze jest, by były dobrze ustawione do wagi dziecka, tzn. by wypinały się w odpowiednim momencie. Złe ustawienie wiązań może spowodować zbyt łatwe wypinanie lub bardziej niebezpieczne - nie wypinanie narty przy upadku. Jeśli nie potraficie tego zrobić sami, zlećcie te ustawienia profesjonalnemu serwisowi narciarskiemu. Jeżeli wykupujecie ubezpieczenie dodatkowe narciarskie, należy zwrócić uwagę, czy polisa nie ma zastrzeżeń co do ustawień wiązań, tzn. w razie wypadku (nie życzę nikomu) ubezpieczalnia może wymagać pisemnego potwierdzenia właściwego ustawienia wiązań narciarskich. Takie zaświadczenia wydaje serwis narciarski ustawiający wiązania.
- Buty - podstawowy element wyposażenia małego miłośnika dwóch desek. Buty muszą być tak dobrane, by dziecko czuło się w nich komfortowo. To w butach nasze dzieci będą spędzać większość czasu na stoku, nawet w czasie przerwy, gdy odepną narty. My kupując buty dla dzieci, dobieramy tylko rozmiar buta. Zakładamy dzieciom po kolei kilka rodzajów butów i to im pozwalamy wybrać najbardziej wygodny (musi w nich trochę czasu pochodzić po sklepie). Trzeba natomiast zwrócić uwagę, czy dziecko nie wybiera buta dlatego że mu się kolorystycznie podoba ;) My wybieramy tak, by nasz najmłodszy syn mógł używać buty po starszych siostrach, więc kolorystyka jest neutralna.
- Kask - naszym zdaniem bezwzględnie NOWY. Chyba że mamy dla młodszego dziecka po własnym starszym dziecku i mamy pewność, że kask nie "uczestniczył" w żadnym wypadku. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo dziecka jeżdżącego na nartach, to kask jest najważniejszy. To, że kask ładnie wygląda z zewnątrz, nie świadczy wcale o tym, że w środku nie jest uszkodzony po jakimś zdarzeniu. Pamiętajcie, że kask nie ma się rozsypać po uderzeniu, ma amortyzować skutki ewentualnego wypadku. Fajnym pomysłem jest kupno specjalnej ozdoby na kask dziecka, np. pióropusza czy uszu słonia - dzięki temu będziemy mogli łatwo wypatrzyć nasze dziecko na stoku.
- Gogle/okulary przeciwsłoneczne - przydają się szczególnie przy padającym śniegu, wietrze lub mocnym słońcu. Warto dopasować do kasku, tak by nie było problemu z zakładaniem. Pamiętajcie, że gogle nie tylko chronią przed wiatrem i mrozem, ale także zabezpieczają twarz w razie upadku. Jeśli Wasze dziecko nosi okulary, musicie dopasować wielkość gogli tak, by weszły pod nie okulary.
- Kominiarka - warto też dokupić kominiarkę pod kask, dość cienką, bo sam kask grzeje (są specjalne kominiarki przeznaczone do noszenia pod kaskiem). Będzie dziecku na pewno wygodnie, a jednocześnie zabezpieczymy je przed wsypaniem się śniegu "za kołnierz" i będzie to dobre zabezpieczenie twarzy przy śnieżycy lub choćby wietrze na wyciągu. Zresztą gdy jest ciepło, można bez problemu opuścić kominiarkę i odsłonić twarz.
- Kijki - bez znaczenia jakie będą. My spotkaliśmy dwie szkoły - jedni instruktorzy uczą jazdy tylko z kijkami, inni wolą bez. W razie czego można wypożyczyć. Jeśli kupicie, to pamiętajcie że długość też musi być dopasowana do wzrostu dziecka. Jeżeli dziecko trzyma kijki w dłoni, opierając je o podłogę, a w łokciu mamy kąt prosty, to jest to odpowiednia długość.
- Kombinezon - jedno czy dwuczęściowy? Tutaj zdania też są podzielone. Z jednej strony, kombinezon jednoczęściowy daje pewność, że dziecku będzie ciepło, a śnieg nie nasypie się "za koszulę". Jednak jakiekolwiek przebieranie, czy choćby rozbieranie przed wizytą w toalecie, skłania nas do ubierania naszych dzieci w kombinezony dwuczęściowe. Kurtka powinna mieć wówczas od wewnętrznej strony "pas przeciwśnieżny", który zabezpiecza przed wsypaniem się śniegu pod spód, np. przy upadku. Ważne jest, aby kombinezon był w dużym stopniu wiatroodporny i wodoodporny.
- Bielizna termiczna - to podstawa stroju narciarskiego. Odpowiednia bielizna zapewnia transport wilgoci ze skóry dziecka na zewnątrz, dzięki temu nie będzie mu zimno. Warto zainwestować w tę część garderoby. Poza tym pamiętajcie, że najlepiej dzieci ubierać "na cebulkę". Zawsze można dołożyć lub zdjąć jedną warstwę. My robimy tak: bielizna termiczna, na to cienki polar (lub grubszy, gdy jest bardzo zimno), na to kurtka.
- Rękawiczki, czapka - rękawiczki dla maluchów najlepiej z jednym palcem, jest w nich najcieplej. Jednocześnie bardziej wygodne jest zakładanie takich rękawiczek. Dla starszych warto kupić rękawiczki pięciopalczaste. Warto zwrócić uwagę, czy w rękawiczkach jest specjalna kieszonka na karnet. Dopóki nie pojeździcie z dziećmi na nartach, nie zdacie sobie sprawy, jak taki drobiazg jak kieszonka na Skipass ułatwia życie. Czapka natomiast zawsze przydaje się po zdjęciu kasku (bierzemy ją ze sobą np. do plecaczka, ale nie wkładamy pod kask).
- Ochraniacze - można kupić specjalne ochraniacze na kręgosłup, tzw. "żółwia". My nie zakładamy naszym dzieciom do jazdy na nartach. Uważamy, że taki sprzęt bardziej przydaje się podczas nauki jazdy na snowboardzie.
- Identyfikator - warto przygotować specjalną wizytówkę "na wszelki wypadek" do kieszeni dziecka, z danymi rodziców czy opiekunów.
- Do kieszeni - paczka chusteczek higienicznych, baton lub kawałek czekolady (w woreczku) jako przegryzka, krem ochronny (najlepiej w sztyfcie lub małej tubce).
10) Kiedy jechać na deski z dziećmi ?
Jeśli Wasze dziecko chodzi do szkoły, to jedyny dostępny czas, to termin ferii zimowych. Jeśli nie chodzi do szkoły, to należy wybierać terminy, omijając czas zimowych ferii dla dzieci. Dlaczego? Chyba wszyscy wiemy - brak kolejek na stoku, wolni instruktorzy w szkółkach, wolne miejsca noclegowe (i tańsze), wolne parkingi, itd.
11) Polska czy zagranica na zimowy wyjazd na narty z dziećmi ?
Na początek zdecydowanie Polska. Najważniejsze, żeby dziecko rozumiało, co instruktor narciarstwa tłumaczy. Bez swobodnej komunikacji, nauczenie się jazdy na nartach przez dziecko będzie trwało sporo dłużej lub będzie to wręcz niemożliwe. Chyba, że znajdziecie polskojęzycznego instruktora za granicą. Czasem można znaleźć też polskie szkółki, uczące jazdy na nartach w Austrii lub we Włoszech. Jednak ceny takich lekcji, zarówno indywidualnych, jak i grupowych, będą sporo wyższe niż w kraju. Natomiast, gdy dziecko swobodnie jeździ na nartach, to wyjazd na zimowe ferie w Alpy może być niesamowitą przygodą. Nie dość, że w Alpach znajdziemy setki długich i doskonale przygotowanych tras, brak kolejek na wyciągach, lodowce na których zawsze są warunki do jazdy. To dodatkowo obcowanie z innym językiem może zachęć do nauki lub pomoże "zrozumieć" dlaczego nauka języków obcych jest ważna.
12) Gdzie szukać noclegów na wyjazd narciarski z dziećmi ?
Tutaj odpowiedź jest tylko jedna ;) w portalu Dzieciochatki.pl
13) Na co szczególnie zwrócić uwagę ?
Rozgrzewka i rozciąganie - nasze dzieci nie cierpią rozgrzewki przed jazdą na nartach. W ogóle nie lubią rozgrzewki ... Chcą już, szybko, siadać na wyciąg i jeździć. Niestety może to doprowadzić do urazów i kontuzji. Ważne jest, żeby rozgrzewka była porządna, odpowiednio intensywna i obejmowała wszystkie partie ciała. Zadbajcie o to, najlepiej wspólnie ćwicząc przed jazdą na nartach. Przyda się 10-15 minut wspólnej zabawy na śniegu, wbiegania pod górkę, rozciągania - bądźcie kreatywni !
14) Ubezpieczenie na wszelki wypadek - szczególnie, gdy wyjeżdżamy za granicę z dziećmi na narty, przyda się dodatkowe turystyczne ubezpieczenie zdrowotne, karta EKUZ oraz ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej OC. Pamiętajcie że wypadki się zdarzają, a przezorny zawsze ubezpieczony.
Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego EKUZ to dokument potwierdzający nasze prawo do korzystania bezpłatnie z opieki medycznej w krajach Unii Europejskiej, a także Islandii, Liechtensteinie, Norwegii i Szwajcarii. Opieka ta jest na takich samych zasadach, jak osoby ubezpieczone w kraju zamieszkania posiadacza karty EKUZ, w placówkach działających w ramach powszechnego systemu opieki zdrowotnej, w przypadkach pilnych. A to znaczy, że nie zawsze karta EKUZ nam wystarczy.
Dlatego warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie turystyczne na czas wyjazdu. Nawet gdy będziemy mieszkać w Polsce a jeździć na nartach na słowackich lub czeskich stokach warto mieć EKUZ, ubezpieczenie zdrowotne i OC. BARDZO WAŻNE - zapytajcie jak działa Wasze ubezpieczenie turystyczne, często trzeba wyłożyć pieniądze za leczenie, a zwrot nastąpi w kraju. Jeśli będzie taka możliwość, wybierajcie ubezpieczenie bezobsługowe, tzn. dzwonicie, zgłaszacie problem i resztę załatwia ubezpieczyciel.
Będąc na nartach z dziećmi w Polsce czy za granicą warto wykupić ubezpieczenie OC dla dzieci (oczywiście dla siebie też). My mamy OC w pakiecie razem z ubezpieczeniem domu. Dlaczego warto mieć ubezpieczenie OC na dzieci? Wystarczy, że dziecko przejedzie komuś po nowych nartach lub przechodząc parkingiem przerysuje czyiś samochód swoimi nartami. Wiem, że takie przypadki zdarzają się niezmiernie rzadko, ale zdarzają się i warto być na nie przygotowanym. Szczególnie gdy jesteśmy w Alpach i ceny będą liczone w Euro ;).
Jeśli chcecie znaleźć dobre miejsca noclegowe na zimowy pobyt z dziećmi w górach, sprawdzone i polecone przez Rodziców, skorzystajcie z naszych dzieciochatkowych Wyszukiwarek:
Z Mapy, Szczegółowa, Regionami
Przyjazne dzieciom pensjonaty, hotele, domki i ośrodki wypoczynkowe w górach znajdziecie tutaj:
DziecioChatki w górach
autor tekstu i zdjęć: