ZOO Safari Borysew i zamek w Uniejowie
Wycieczka do ZOO Safari Borysew i Zamku w Uniejowie
Po długim okresie przymusowego zamknięcia w domu, nieśmiało wyruszyliśmy w Polskę.
Ponieważ na wycieczkę chętnych była większa grupka, musieliśmy dopasować miejsce do zróżnicowanego wieku uczestników. Wyzwanie nie lada, bo na wiosenną wyprawę chęć mieli i zaprawieni w bojach 7 i 9-letni piechurzy, i 3-letnia amatorka takich podróży. Oczywiście jechać musieli też rodzice, a nawet babcia nie odmówiła wnuczce towarzystwa, dlatego też kierunek mógł być tylko jeden - ogród zoologiczny!
ZOO Safari Borysew
Filip w ZOO był już kilka razy, bo zwierzaki dla każdego dziecka są nie lada atrakcją. Od malucha pokochaliśmy opolskie ZOO, malowniczo położone na wyspie Bolko. Niezmiennie zachwycają nas tam gigantyczne goryle, podziwiane zza szyby czy urocze surykatki, które obserwujemy prawie spod ziemi.
Sentyment mamy także do wrocławskiego ogrodu zoologicznego, z jego pięknym Afrykarium, z wybiegiem dla słoni czy nosorożców, a także z możliwością podziwiania różnych gatunków niedźwiedzi.
Nie moglibyśmy zapomnieć i o naszym rodzimym Mini Zoo w Niedźwiedziu, które daje nam niepowtarzalną możliwość przytulenia się do osiołka czy pogłaskania majestatycznego wielbłąda.
To wszystko już było. Jest nam już znane. I dlatego na ten szczególny wyjazd chcieliśmy wybrać miejsce nowe, które czymś nas zaskoczy i zapadnie w pamięć. Wybór padł na ZOO Safari Borysew, słynące na całą Polskę z hodowli białych tygrysów i lwów. Od dawna słyszeliśmy o tym miejscu same pozytywne opinie i nie mogło nas tam zabraknąć.
Borysew to malutka miejscowość, położona w województwie łódzkim, w powiecie poddębickim. Wyjazd zaplanowaliśmy na 9 rano, aby uniknąć korków, upału oraz kolejki do kasy. Po niespełna 1,5 godziny byliśmy na miejscu. Od razu przywitała nas miła niespodzianka w postaci obszernego parkingu, mieszczącego się naprzeciwko ZOO (płatny przy wyjściu – 10 zł za cały dzień). Ruchem kierował tam pan parkingowy, dzięki czemu każdy bez problemu i niepotrzebnych nerwów ulokował swój pojazd. Tak jak myśleliśmy – wczesna pora wyjazdu zaprocentowała brakiem kolejek do kas, które w porach południowych ciągnęły się już niemiłosiernie.
Ceny biletów są tutaj porównywalne do innych ogrodów zoologicznych. Bilet normalny kosztuje 39 zł , a za ulgowy zapłacimy 29 zł. Maluchy do lat 3 wchodzą za darmo. Bardzo fajną opcją są bilety rodzinne w aż 3 konfiguracjach i uzależnionych od tego cenach (1+2 za 86 zł, 2+1 za 96 zł, 2+2 za 122 zł). W ogrodzie znajduje się też kilka dodatkowo płatnych atrakcji - za 6 zł można przejechać się ZooKolejką, natomiast za 7 zł można dosiąść kucyka. W Zoo Safari znajduję się także kino 7D i Figlarnia – wielki namiot z atrakcjami dla najmłodszych w cenie 12 zł za godzinę (opiekunowie GRATIS). W wodnej części ZOO główną atrakcją są rowery wodne, na których można spędzić aż godzinę za 25 zł – oczywiście Filip nie odmówił sobie tej przyjemności.
Sam ogród zajmuje powierzchnie aż 26 hektarów, na których ulokowane są wspaniałe, przestronne wybiegi dla ponad 600 zwierzaków, w tym aż 100 różnych gatunkach.
Jeszcze przed kasami przywitały nas klatki z przepięknymi, kolorowymi i ogromnymi Arami. Co jedna to piękniejsza! Ponieważ o 11.00 wypada pora karmienia białych tygrysów, a my dotarliśmy do Borysewa o 10.30, od razu skierowaliśmy się do ich wybiegu. Po drodze minęliśmy jeszcze zagrodę z monstrualnym Bydłem Watussi, Strusiami Afrykańskimi, a także jakże egzotycznym Osiołkiem Zedonk. To właśnie on wzbudził nasz ogromny zachwyt, bo wyglądał jak normalny osioł, ale nogi miał w paski jak u zebry. Wspaniały!! Egzotyczny!! Po prostu piękny!
Na całym terenie ZOO da się zauważyć piękne, drewniane drogowskazy i kolorowe mapki, bardzo pomocne w sprawnym poruszaniu się po tym wielkim ogrodzie. Dzięki nim na czas dotarliśmy do wybiegu z białymi tygrysami, które wygłodniałe już czekały na karmienie.
Nigdy wcześniej nie było nam dane zobaczyć te dostojne zwierzęta. Borysew słynie z tego gatunku na całą Polskę. Właściciele dochowali się nawet 14 białych tygrysiątek, spośród których najsłynniejsze to urodzone w 2017 r. tygrysie czworaczki opisywane hucznie w zagranicznej prasie. Tygrysy w zależności od wieku, można podziwiać na dwóch wybiegach.
Punkt 11.00 na specjalnym podeście pojawił się opiekun tygrysów, który rozpoczął pokaz karmienia tych mięsożernych osobników. Umiejętnie rzucano mięso, w różne części wybiegu, tak, aby tygrysy podbiegały możliwie najbliżej szklanego ogrodzenia i cieszyły oko zgromadzonych miłośników tych zwierząt. Nas najbardziej interesowała reakcja naszych pociech, bo dla nich to było pierwsze takie doświadczenie (uczestnictwo w karmieniu). Cała nieletnia trójka, opiekująca się na co dzień domowymi kocurami, stwierdziła, że tygrysy to takie trochę większe „kanapowce” i fajnie byłoby takiego kotka pogłaskać.
Kolejnym punktem, do którego zmierzaliśmy, był Wodny Świat. Droga do niego prowadziła obok wybiegów wszelkiego rodzaju parzystokopytnych. Widzieliśmy bydło zebu, gnu, oryksy, bawoły indyjskie, aż w końcu za bezgrzywymi zebrami pojawił się oczekiwany wodny teren.
Miejsce idealne na przerwę, na chwilę wytchnienia po dość długim spacerze, gdzie można przysiąść na gofra i kawę. Wodny Świat to kompleks wysp zamieszkałych przez mandryle, lemury, koczkodany białoczube, aligatory amerykańskie, czarne łabędzie, pawie królewskie oraz pelikany baba.
Zwiedzanie można odbywać pieszo, dzięki licznym podestom i mostkom. Można także wynająć wspomniany wcześniej rower wodny i obserwować otoczenie z perspektywy wody. Mamy tutaj i sztuczne wodospady, i fontanny, ale także najprawdziwsze hiszpańskie palmy. Prawie jak na egzotycznych wakacjach.
Każde z obecnych dzieci miało jakiś cel wyprawy. Nasza trzylatka marzyła, żeby zobaczyć żyrafę i krokodyle, a Filipa ciągnęło najbardziej w jedno miejsce - do surykatki.
Po drodze czekało na nas jednak mnóstwo innych, jakże interesujących zwierzaków. Mijaliśmy dziwaczne, dwukolorowe Kozy Walizerskie i gubiące wełnę wielbłądy.
Ogromnie spodobały nam się wybiegi z dzikimi kotami. Nie zabrakło tam rysi, serwali, pum, a także majestatycznych i niepowtarzalnych białych lwów.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Ogród jest ogromny. Ciężko zliczyć zwierzaki, które jeszcze widzieliśmy. Były i małe i duże, i pierzaste i futrzaste, dwunożne i czworonożne, ale i beznożne, jak choćby wygrzewająca się w słońcu foka.
W końcu pojawiły się pocieszne surykatki. Długo staliśmy i podziwialiśmy ich śmieszne pozy i szybkie ruchy.
Tuż obok wybiegu surykatek znajduje się rekreacyjna część specjalnie dla dzieci. Jest tu ogromny namiot z Figlolandią i miejscem na posiłek. Kawałek dalej swoją zagrodę miały spragnione głaskania kozy. W mini zoo można było karmić, przytulać i biegać do woli za licznym stadem kózek.
Dalsza część ZOO także nie pozwoliła nam się nudzić. W końcu pojawiła się utęskniona żyrafa i kangury, były też przerażające aligatory, krążące złowrogo w wodzie.
Widzieliśmy alpaki, antylopy, strusie i tapiry. Nie wiedzieć kiedy w Borysewie spędziliśmy ponad 3 godziny. To był wspaniały czas, wypełniony okrzykami naszych zachwyconych dzieci. Wart każdych pieniędzy.
Zamek w Uniejowie
Tak pięknie rozpoczęty dzień, nie mógł się tak szybko skończyć. Około 15 km od Borysewa mieści się Uniejów. Miasteczko ze słynnymi termami i kompleksem basenów znanym w całym kraju.
Nas do Uniejowa tym razem pokierowało nie wodne szaleństwo, a chęć zwiedzenia Zamku Arcybiskupów Gnieźnieńskich. To twierdza warowna z XIV, wniesiona dla arcybiskupów gnieźnieńskich, którzy w miejscu tym przechowywali w czasie wojen swoje księgi, archiwa, jak i skarby. Pierwotnie wybudowany w stylu gotyckim, został z czasem przebudowany i prezentuje się jako typowo renesansowa budowla. Obiekt udostępniony jest do zwiedzania w ograniczonym zakresie. Dla zwiedzających dostępny jest dziedziniec i 37-hektarowy park. Każdego roku w pierwszy weekend lipca organizowany jest w Uniejowie Wielki Turniej Rycerski. Zamek dysponuje także pokojami do wynajęcia i mieści się w nim także zamkowa restauracja.
Nam udało się dojść do zamku, po pięknym zabytkowym drewnianym moście. Weszliśmy na przestronny dziedziniec, gdzie już w bramie przywitały nas zabytkowe armaty.
Do samego zwiedzania było niestety niewiele. Mogliśmy zejść do podziemnej komnaty z zabytkowym wyposażeniem, w sali stały stroje rycerskie wykorzystywane w filmie "Krzyżacy". Mogliśmy podziwiać też elementy zbroi rycerskich, sztandary czy trupie czaszki (ku wielkiemu zaskoczeniu i może przerażeniu Filipa).
Do zwiedzania w zamku pozostała nam jeszcze tylko baszta. Do niej wejście (w przeciwieństwie do dziedzińca i podziemnych komnat) jest płatne, ale koszt to tylko 5 zł za dorosłego, bo dziecko wchodzi za darmo. Na szczyt wieży prowadzą spiralne schody, z początku przestrzenne metalowe, pod koniec drewniane. Dzieciaki były zachwycone taką wspinaczką.
Widok z baszty jest wart nawet i większych pieniędzy. Na wytrwałych czeka zapierająca dech w piersiach panorama Uniejowa, wijąca się wstążka płynącej tuż obok zamku Warty, a także widok na okazałe uniejowskie termy.
W mieszczącym się w pobliżu zamku parku, jest także usytuowany plac zabaw i park linowy - dla tych wycieczkowiczów, którym nie w głowie zwiedzanie twierdzy. Nam już zabrakło czasu i sił na takie atrakcje. Dzień spędzony w ZOO i dopełniony odwiedzinami na zamku potrafi wykończyć i najwytrwalszych podróżników.
Może następnym razem uda nam się skorzystać z pozostałych atrakcji Uniejowa. Póki co, zadowoleni, z nowymi przeżyciami, mogliśmy spokojnie wracać do domu.
Autorka tekstu i zdjęć: Patrycja Pietryk
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl