Pierwsze wakacje z niemowlakiem nad morzem - rady mamy i taty

MOJE PIERWSZE WAKACJE NAD MORZEM - CHŁAPOWO K. WŁADYSŁAWOWA
 
Witajcie :-) 
 
Niektórzy już mnie znają z mojej pierwszej podróży do Wrocławia, inni nie – więc jest okazja, aby się poznać. Jestem Wojtek i mam kilka miesięcy. Dziś chciałbym Wam opowiedzieć, jak moi rodzice zabrali mnie na moje pierwsze wakacje.
 
Moja pierwsza podróż do Wrocławia była bardzo udana, dlatego moi rodzice, którzy uwielbiają podróżować, postanowili zabrać mnie na moje pierwsze wakacje. Walizki spakowane, a ja zastanawiałem się, gdzie tym razem pojedziemy… Moja mama opowiadała mi, że zabierze mnie w jej i taty ulubione miejsce na ziemi – nad morze. Opowiadała o falach, muszelkach i ciepłym piasku… hmm, ale cóż to jest to morze?
 
 Pierwsze wakacje Wojtusia nad morzem 
 
Wyruszyliśmy bardzo wcześnie rano, dlatego początku podróży nie pamiętam, gdyż spałem. Chociaż mieliśmy do przejechania ok. 500 km, to podróż już nie minęła tak szybko, jak do Wrocławia. Ale byłem dzielny i nie płakałem przez całą drogę. Moja mama wie, jak mnie zainteresować. 
 

RADA MAMY
 
Gdy planujemy długą podróż z prawie rocznym dzieckiem, warto jest zaopatrzyć się w kilka nowych zabawek. Fantastyczną sprawą jest również organizer na fotel, gdzie wszystkie rzeczy mamy pod ręką. Gdy nasz synek nie śpi, ja lub mąż  (w zależności, kto siedzi za kierownicą) bawimy się z nim zabawkami, ale i w „a kuku”, gilgotki itp. To Wy, jako Rodzice, wiecie, w co lubią bawić się Wasze Brzdące.
 
Warto też zaopatrzyć się w płytę z piosenkami dziecięcymi oraz z muzyką klasyczną. Tą ostatnią włączamy, gdy maluch zasypia, co pozwala na spokojniejszy i dłuższy sen. W sytuacjach kryzysowych, gdy nie mogliśmy się zatrzymać na przerwę (którą robimy co 2-3 h), a muzyka klasyczna już nie działała, włączałam synkowi krótką bajeczkę (wiem, zła matka…, ale na co dzień tego nie robimy).

 
 
Po dość długiej podróży, w końcu dotarliśmy nad to morze. Ale zaraz, zaraz, tu jest podobnie jak u nas – domy, drogi, ludzie. Tylko jacyś wszyscy inni, uśmiechnięci, mniej zaganiani. Weszliśmy do jakiegoś domu, jakaś nieznana ciocia się do mnie uśmiecha, do rodziców mówi, że pokój ten co zwykle jest już przygotowany… Wszystko to było takie dziwne – przecież jesteśmy tu pierwszy raz, ale mama zaraz mi wytłumaczyła, że ona z tatusiem przyjeżdżali, gdy mnie nie było jeszcze na świecie, a nad morze pójdziemy, jak chwilę odpoczniemy.
 
 

RADA RODZICÓW
 
Gdy wyjeżdżamy z nastawieniem, że będziemy odpoczywać, a nie zwiedzać, warto jest wybrać na nocleg takie miejsce, gdzie nasze dziecko będzie mogło się pobawić – aby była sala zabaw (nowe zabawki są bardzo interesujące i zajmujące) oraz plac zabaw, gdzie nasze dziecko mogłoby się „wybiegać”.
 
My od ok. 10 lat jeździmy do Chłapowa k. Władysławowa. Kiedyś to była cicha, rybacka wioska z kilkoma knajpkami. Dziś już nie jest tak cicho, ale jest spokojniej, niż w innych znanych nam miejscowościach nadmorskich.

 
 
W końcu się doczekałem – wychodzimy na spacer. Mama założyła nosidło i poszliśmy. Jak ja lubię być tak blisko mamy w nowych miejscach. Wtedy niczego się nie boję. Gdy zbliżaliśmy się do tego morza, było coraz więcej ludzi i coraz głośniej. Ja nie za bardzo lubię takie sytuacje, ale całe szczęście mogłem się wtulić w mamę. Wszystko dokładnie obserwowałem. Widziałem knajpki z jedzeniem, stragany z pamiątkami, budki z lodami i zapiekankami, ale nagle zrobiło się cicho… 
 
Weszliśmy w las i po schodach schodziliśmy nad morze. W końcu dowiem się, co to jest to morze! Dobrze, że mama wzięła nosidło, bo z wózkiem pewnie byłoby ciężko nam zejść. Im schodziliśmy niżej, tym coś głośniej szumiało – tak jak mój miś, z którym tak lubię zasypiać. I w końcu je zobaczyłam, wiecie, to morze! WOW! To morze to taka ogromna wanna z wodą! I jeszcze tak fajnie szumi, uspokaja… Tak! Tu mi się podoba! :-)
 
I ten szum mnie ululał… nie pamiętam jak znalazłem się znów w pokoju, w którym teraz mieszkaliśmy. Byłem tak zmęczony, że szybko poszedłem spać, aby nabrać sił na następny dzień.
 
Nad morzem z niemowlakiem - przydatne nosidełko
 

RADA TATY
 
Wybierając się nad morze (jak również w inne podróże), warto poczytać o okolicy: jak daleko jest do plaży od miejsca naszego zakwaterowania oraz jak wyglądają zejścia na plażę.
 
My jeździmy do Chłapowa k. Władysławowa, gdzie główne zejście na plażę (zejście nr 14) jest po schodach. I to nie jest kilka stopni do pokonania, tylko blisko 200…, ale zapewnia to fantastyczne widoki. Dlatego z żoną zaopatrzyliśmy się w nosidło ergonomiczne*, gdyż pokonywanie tej trasy z wózkiem raczej byłoby nierealne, chociaż byli rodzice tak odważni, że nosili swoje spacerówki, a nawet wózki z gondolą. Dla tych osób, które z różnych względów nie mogą zaopatrzyć się w chustę czy nosidło, polecamy zejście nr 12 – idealne dla wózkowiczów :-) zejście wyłożone kosteczką, prowadzące na plażę lekko w dół (Chłapowo leży na klifie, dlatego zdarzają się tu wejścia pod górkę). 
 
W tym roku mieliśmy miłą niespodziankę, gdyż wejście nr 14 (nasze ulubione) zostało na nowo stworzone. Stare schody były dość wąskie i raczej niebezpieczne dla dzieci, ale zapewniały fantastyczne widoki. Nowe wejście na plażę to szerokie, porządne schody. Dużo bardziej bezpieczne niż te stare. Wprawdzie już nie mamy tak atrakcyjnych widoków, ale schodzi i wchodzi się dość przyjemnie.
 
Chlapowo-zejscie-nad-morze-nr-14-schody.JPG
Wladyslawowo-Chlapowo-stare-schody-zejscie-nad-morze-nr-14.JPG
Chłapowo - zejście nad morze nr 14
Nowe schody/stare schody
 
Wejście nr 13 to również schody, na końcowym etapie dość strome, natomiast wejście nr 15 to bardzo przyjemne przejście na plażę Wąwozem Chłapowskim. Polecam szczególnie rodzicom ze starszymi dziećmi. 
 
*są różnego rodzaju nosidła – te bezpieczne dla dzieci i mniej bezpiecznie, dlatego zachęcam do poczytania o nosidłach ergonomicznych i tzw. „wisiadłach”. W Internecie jest mnóstwo artykułów na ten temat.

 
Następny dzień, jak i kolejne mijały nam na lenistwie. Rano szybko jedliśmy śniadanie i  chodziliśmy na plażę. Na szczęście pogoda nam dopisała. Mama pakowała najpotrzebniejsze rzeczy do torby, tato brał parawan lub namiot, ja lądowałem w nosidle i ruszaliśmy nad morze.
 
Gdy pierwszy raz w końcu dotarliśmy na plażę, znaleźliśmy odpowiednie miejsce i tato rozłożył namiot, mogłem dotknąć piasku. Na początku ostrożnie przesypywałem go sobie między paluszkami. To bardzo fajna zabawa :-) Ale pod koniec pobytu nad morzem chciałem już go zjeść. Nie rozumiem, dlaczego rodzice mi tego zabraniali…
 
Gdy byłem zmęczony, mogłem sobie słodko zasnąć  w namiocie, a szum morza mnie kołysał… Bardzo dobrze mi się spało na plaży. Gdy się budziłem, mama dawała mi mój obiadek, jeszcze chwilę mogłem się pobawić w namiocie lub piaskiem. Jak było cieplej, mama pozwoliła mi zamoczyć stópki w Bałtyku. Bardzo mi się to podobało, chociaż, jak to nad Bałtykiem bywa, woda była zimna. O kąpieli nie było nawet mowy…
 
Po plażowaniu chodziliśmy na obiad.  Kolejna część dnia mijała nam na zabawach w miejscu, w którym mieszkaliśmy. Fajnie tak było spędzać czas z rodzicami.
 
Pierwsze spotkanie niemowlaczka z morzem
Z maluszkiem na bałtyckiej plaży
   

RADA MAMY
 
Nad morze pojechaliśmy odpocząć i nacieszyć się własnym towarzystwem, dlatego dni mijały nam leniwie i były do siebie podobne. Rano po śniadaniu wychodziliśmy na plażę i tam spędzaliśmy czas do około godziny 16. Później był późny obiadek (polecam domowe obiady w Magnolii, dobrą pizzę mają w Klifie, a na rybkę warto zajrzeć do Smażalni na Maszoperii) i wracaliśmy na nasze kwatery, aby tam pobawić się z naszym synkiem. Czasami wychodziliśmy jeszcze wieczorem na zachód słońca. Dni mijały nam raczej monotonnie, ale mogliśmy się nacieszyć własnym towarzystwem.
 
Rodzinne wakacje nad Bałtykiem
Na plaży fajnie jest :-)
 
Na plaży przydają się zabawki, żeby nasze maleństwo się nie nudziło. My mieliśmy kilka foremek i łopatkę. Wojtuś był zachwycony piaskiem, a najlepszą zabawą było rozgniatanie babek i ganianie fali :-).
 
Przydatnym gadżetem jest termosik na jedzenie. Ciepły obiadek Wojtusia wkładałam do takiego termosiku i później na plaży mogłam mu podać. Takie rozwiązanie pozwoliło nam na dłuższy pobyt nad morzem.
 
RADA TATY
 
Na plaży przydaje się namiot plażowy. My mamy samorozkładający się, z zamykanymi drzwiczkami. W razie silnego wiatru, czy niewielkiego deszczu można swobodnie się w nim schować. I co najważniejsze, nasz synek mógł w nim spokojnie spać. Parawan rzadko ze sobą zabieraliśmy. Tylko wtedy, gdy był silny wiatr.

 
Ale moi rodzice nie byliby sobą, gdyby mi czegoś ciekawego nie pokazali :-) Tak więc podczas naszego pobytu nad morzem zorganizowali mi dwie wycieczki.
 
Najpierw zabrali mnie do sąsiedniego Władysławowa. Oczywiście poszliśmy tam spacerkiem nad brzegiem morza. Ja wtulony w mamę i kołysany falami, praktycznie całą drogę przespałem. Obudziłem się dopiero, gdy wchodziliśmy do portu.
 
Ale rodzice mi przygotowali atrakcję! Będziemy pływać statkiem. Kocham swoich rodziców, oni zawsze wiedzą co mi się spodoba. Mieliśmy czterdziestominutowy rejs z Władysławowa w stronę Chłapowa i z powrotem. Statek był niewielki i tato mi wytłumaczył, że to dlatego tak fajnie buja. Mam nadzieję, że to nie ostatnia moja marynarska przygoda. 
 
Pierwszy rejs Wojtusia statkiem - Władysławowo
 
Niestety wycieczka do Władysławowa szybko się skończyła, gdyż pogoda troszeczkę się popsuła i musieliśmy wrócić do naszego pokoju. 
 

RADA TATY
 
Z tego względu, że my w tych okolicach byliśmy już któryś raz z kolei, nie zwiedzaliśmy dokładnie Władysławowa. Jednak jest to miasteczko pełne atrakcji dla dzieci.
 
Port i przepłynięcie się statkiem to jedna z nich. Warto wybrać się również do Domu Rybaka na wieżę widokową. Tam też znajduje się Muzeum Iluzji, a obok - Lunapark Sowiński. Ciekawym miejscem jest również Ocean Park, w którym znajdują się makiety stworzeń morskich. Jest tam również fantastyczny plac zabaw dla dzieci.
 
Natomiast z dziećmi, które potrafią już jeździć rowerem (można również wypożyczyć fotelik czy przyczepkę do roweru), polecam ścieżkę rowerową z Władysławowa w stronę Helu.
 
RADA MAMY
 
A ja polecam pyszne lody Marko we Władysławowie. Mają ogromny wybór smaków. Znajdziecie je bodajże na ulicy Morskiej, ale my chodzimy do maleńkiej kawiarni na ul. Hryniewieckiego.

 
Na drugą wycieczkę rodzice zabrali mnie do Latarni Morskiej na Rozewiu. Rodzice postanowili, że po drodze zobaczymy jeszcze Wąwóz Chłapowski.
 
Wędrowaliśmy sobie, podziwiając rośliny rosnące w wąwozie, gdy nagle naszym oczom ukazał się ciemny tunel. Był to tunel pod drogą biegnącą od Władysławowa do Jastrzębiej Góry. Trochę się bałem, ale za zakrętem było już jasno i on wcale nie jest taki długi. Oczywiście dalej poszliśmy plażą, a fale cudownie szumiały, jak najpiękniejsza kołysanka… i zasnąłem…
 
Obudziłem się dopiero, gdy weszliśmy do lasu, aby wspiąć się na górę, na której stoi latarnia. Jest tam dość stromo, ale moja mamusia, która mnie niosła, sprawnie weszła i moim oczom ukazała się biało-czerwona wieża. Więc to jest ta Latarnia Morska… Niestety nie weszliśmy do środka, ponieważ było bardzo dużo ludzi. Chwilę odpoczęliśmy i wróciliśmy do Chłapowa.
 
Wędrówka z niemowlakiem przez Wąwóz Chłapowski
Wycieczka do latarni morskiej na Rozewiu
  

RADA RODZICÓW
 
Ciekawym doświadczeniem może być zobaczenie latarni morskiej (nie tylko tej na Rozewiu) w nocy, gdy jej światło informuje kapitanów statków, że ląd jest już niedaleko. 
 
Z Rozewia niedaleko jest do Jastrzębiej Góry, gdzie jest najdalej wysunięty na północ punkt Polski oraz fantastyczna promenada – idealna na spacery z wózkiem
 
Ciekawym i mało znanym miejscem jest również miejsce zwane Lisi Jar. Jest to ścieżka na plażę, prowadząca przez urokliwy las. 

 
Nasz wypoczynek skończył się za szybko. Ale na szczęście mieliśmy piękną pogodę – praktycznie cały czas świeciło słońce. Najbardziej podobał mi się piasek na plaży i fale :-) Rodzice obiecali mi, że za rok znów pojedziemy do naszego Chłapowa. A teraz planują kolejną podróż – podróż w zimowe góry – to będzie dopiero przygoda! :-)  
 
Wojtuś na plaży w Chłapowie
 
 

OD RODZICÓW
 
Wyjazd nad morze jest świetnym pomysłem nawet z kilkumiesięcznym dzieckiem. Generalnie maluchy czują się nad morzem bardzo dobrze. Zazwyczaj odpowiada im tamtejszy klimat, a szum morza je uspokaja.
 
Nie musimy planować wielu atrakcji. Czasami tą największą atrakcją będzie spacer na plażę.
 
Ze starszakami polecamy wybrać się na Hel do fokarium. Ciekawą propozycją jest również Oceanarium w Gdyni.
 
 Wakacje nad morzem z niemowlęciem 
Z mamą nad Bałtykiem :-)
  
Szczerze zachęcamy wszystkich rodziców do podróży nad nasze polskie morze, które może do najcieplejszych nie należy, ale pozwala naładować baterie.
 
Pozdrawiamy MMW.
 
Pozdrowienia znad morza! :-)
 
 
 
Magdalena Pajor
 
(Wszelkie prawa zastrzeżone) 

Podziel się ze znajomymi
Wyszukiwarka noclegów przyjaznych dzieciom
Gdzie chcesz spędzić wakacje z dzieckiem?
Sprawdziliśmy dla Was
Ostatnio dodane miejsca przyjazne dzieciom
Dodaj komentarz
Administratorem Państwa danych osobowych zebranych w trakcie korespondencji z wykorzystaniem formularza kontaktowego jest CREONET Hanna Wróbel z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim, przy ul. Wysockiej 1, 63-400, e-mail: dzieciochatki@op.pl. Dane osobowe mogą być przetwarzane w celach: realizacji czynności przed zawarciem umowy lub realizacji umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na Państwa pytania – w zależności od treści Państwa wiadomości. Podstawą przetwarzania danych osobowych jest artykuł 6 ust. 1 lit. b Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO), tj. realizacja umowy lub podjęcie czynności przed zawarciem umowy, artykuł 6 ust. 1 lit. a RODO, tj. Państwa zgoda, artykuł 6 ust. 1 lit. f, tj. prawnie uzasadniony interes administratora – chęć odpowiedzi na Państwa pytania i wątpliwości. Dane osobowe będą przetwarzane przez okres niezbędny do realizacji celu przetwarzania, tj. do zawarcia umowy, przedstawienia oferty handlowej, udzielenia odpowiedzi na Państwa pytania lub wątpliwości i mogą być przechowywane do upływu okresu realizacji umowy i przedawnienia roszczeń z umowy. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo dostępu do danych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz prawo do przenoszenia danych osobowych, z zastrzeżeniem, że prawo do przenoszenia danych osobowych dotyczy wyłącznie danych przetwarzanych w sposób wyłącznie zautomatyzowany. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane na podstawie zgody, ma prawo do jej odwołania w każdym czasie, bez uszczerbku dla przetwarzania danych osobowych przed odwołaniem zgody. Osoba, której dane osobowe są przetwarzane ma prawo wniesienia skargi do właściwego organu nadzorczego. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, jednak brak ich podania spowoduje niemożność realizacji umowy, podjęcia czynności przed zawarciem umowy, przedstawienia oferty handlowej, odpowiedzi na pytania lub wątpliwości.
Polecane artykuły
Wakacje z dziećmi