Wycieczka z dziećmi do Bydgoszczy
Zwiedzamy Bydgoszcz z dziećmi
„Następnym razem pojedziemy pociągiem” . Taka myśl przyświecała nam, gdy przez niemal godzinę krążyliśmy po centrum Bydgoszczy próbując znaleźć miejsce parkingowe. Cóż, jest środek długiego weekendu, może to dlatego tak tu ciasno… Niestety, w niedzielne przedpołudnie centrum nie jest miejscem przyjaznym kierowcom, którzy chcą zaparkować auto w okolicach starego miasta.
To właśnie bydgoska starówka była tego dnia celem naszej podróży. Gdy piliśmy poranną kawę, dzieci stwierdziły, że „pogoda jest zbyt ładna aby siedzieć w domu” . Na takie słowa nie można pozostać obojętnym, zatem w ciągu pół godziny ustaliliśmy trasę, spakowaliśmy przekąski i ruszyliśmy w drogę. O tym, że miasto nad Brdą jest warte uwagi, od dłuższego czasu opowiadał mi kolega z pracy. Postanowiliśmy w listopadową niedzielę sprawdzić, ile prawdy było w jego słowach.
Bazylika pod wezwaniem św. Wincentego a'Paulo
Gdy dojechaliśmy do Bydgoszczy (z Żuław Wiślanych jechaliśmy ok. 2 godziny), słońca, które zachęciło nas do wyjazdu, niestety nie było już widać zza chmur. Jednak jego brak nie zniechęcił nas. Stwierdziliśmy, że i tak jest super, skoro nie pada deszcz. Bardziej zniechęcające okazały się zapchane samochodami uliczki... W końcu zaparkowaliśmy auto przy ogromnej bazylice pod wezwaniem św. Wincentego a’Paulo.

To majestatyczna budowla, której kopuła góruje nad miastem. Stąd na stare miasto odbywamy 20 minutowy spacer. Po drodze, w parku Witosa znajdujemy bardzo przyjemny plac zabaw. To dla dzieci miła rozgrzewka po kilku godzinach spędzonych w samochodzie.

Starówka w Bydgoszczy
Bydgoszcz to jedno z największych miast w Polsce. Jest stolicą województwa kujawsko-pomorskiego, ważnym ośrodkiem kulturalno–naukowym. Jednak przez bliskie sąsiedztwo piernikowego Torunia, pozostaje w jego cieniu. Postanowiliśmy przekonać się, czy miasto, sięgające swoimi korzeniami XIV wieku, może zaoferować coś ciekawego rodzinie z dziećmi.
Dobrym pomysłem, aby uatrakcyjnić zwiedzanie starówki, są gry miejskie. Na stronie internetowej Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy znaleźć można kilka propozycji takich gier turystycznych. W zależności od naszych zainteresowań i wieku graczy, możemy wybrać interesujące nas tematy – przemysłowa Bydgoszcz, czas wojenny, czas odzyskania wolności czy kobiety–Bydgoszczanki.
My wybraliśmy grę „Wodne miasteczko” , w której wesoła Gąska szuka miejsca, w którym mogłaby zbudować dom. Grę pobrałam rano ze strony muzeum, więc zaraz po wejściu na Stare Miasto mogliśmy poznawać razem z Gąską ciekawe zakamarki miasta.


Bydgoska starówka jest bardzo urokliwa, kamienice są pięknie odnowione, jest sporo zieleni. Nawet w pochmurny dzień jest tu bardzo ładnie.

Dzieci, zwiedzając, rozpoznają plenery z filmu „Czerwone Krzesło” – wiele kluczowych scen nakręcono właśnie tutaj. Jest klasycznie – zabytkowe spichrze (siedziba Muzeum Okręgowego) i nowocześnie (siedziba banku).


Są monumentalne pomniki i te współczesne – urzekający „Przechodzący przez rzekę”. Rzeźba, zawieszona na linie nad Brdą, robi na nas naprawdę wielkie wrażenie.

Centrum starówki stanowi Stary Rynek. Gołębie - niczym w Krakowie - podfruwają tu naprawdę blisko.

Przez środek rynku przebiega południk 18*E. Dla dzieci, które akurat uczą się na geografii o współrzędnych, to nie lada ciekawostka.

Uliczki wokół rynku są bardzo zadbane, niektóre szerokie, niektóre wąskie i tajemnicze.


♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Muzeum mydła i historii brudu
Przy jednej z nich znajduje się miejsce, o którym słyszałam wcześniej liczne opowieści. Jedyne w Polsce „Muzeum mydła i historii brudu”.

Niewątpliwa bydgoska perełka. Miejsce dla dużych i małych. Właściwie, w czasie zwiedzania tych małych było zdecydowanie mniej - prawie sami dorośli. Gdy zmarznięci (w końcu to listopad) wchodzimy do środka, okazuje się że na niewielkiej przestrzeni zebrało się dużo ludzi.
Zwiedzanie odbywa się o pełnych godzinach. W czasie podróży samochodem zarezerwowaliśmy telefonicznie bilety dla naszej rodziny, więc spokojnie stajemy w kolejce. Dla osób bez rezerwacji miejsca znajdują się w ostatniej chwili. W sezonie rezerwacja jest niezbędna, gdyż muzeum przyciąga tłumy. Bilet dla rodziny (2+2) kosztuje 60 zł. W tej cenie mamy warsztaty mydlarskie (sami mieszamy składniki, zapachy i kolory) i zwiedzanie z przewodnikiem.
Obsługa jest młoda i uśmiechnięta. Z błyskiem w oku opowiadają ciekawe, choć niekiedy obrzydliwe historie. Niektóre opowieści są tak paskudne, że w pewnej chwili nasza córka zatkała uszy, twierdząc że dłużej nie da się tego słuchać. Na szczęście po kilku minutach była już zaabsorbowana pomaganiem Pani przewodnik w robieniu prania.

W tym nietypowym muzeum można dowiedzieć się wielu rzeczy, które są naprawdę zaskakujące. Choć zwiedzanie nie trwa długo (ok. 1 godz.), jest wciągające. Na zakończenie otrzymujemy wykonane przez siebie, pięknie zapakowane mydełko, gotowe do użycia. W Muzeum mieści się także sklepik z naturalnymi kosmetykami. Jest duży wybór wspaniałych – nietypowych pamiątek.

Wyspa Młyńska
Niestety w listopadzie zmrok zapada bardzo wcześnie. Zatem na Wyspę Młyńską – nazywaną „bydgoską Wenecją” idziemy już po zachodzie słońca. Uliczki i kamienice są pięknie oświetlone. W wodzie mienią się odbicia wspaniałych budowli - m.in. Opery, Poczty Głównej czy Katedry św. Mikołaja i Marcina.


Na Wyspie trwa renowacja – przebudowa zabytkowych Młynów Rothera, które staną się elegancką galerią handlową z częścią wypoczynkową. Wzdłuż turystycznych ścieżek rozstawione są reprodukcje obrazów Leona Wyczółkowskiego, którego twórczość Bydgoszcz promuje (zgodnie z wolą samego artysty), stąd też specjalny oddział bydgoskiego muzeum pod nazwą Dom Leona Wyczółkowskiego na Wyspie Młyńskiej.


Wracamy do domu i planujemy kolejną wizytę
Bydgoszcz ma do zaoferowania mnóstwo atrakcji dla dzieci, młodzieży, dorosłych. Niestety, krótki, zimny dzień pozwolił nam skosztować tylko odrobinkę tego „tortu”.




Niemniej, wiemy już, że warto tu przyjechać ponownie – być może wiosną gdy w okolicach Bydgoszczy (a dokładnie w Strzelcach Dolnych) kwitną śliwki, albo z końcem lata, gdy z tych śliwek smaży się wspaniałe powidła. Czeka też na nas Exploseum (niestety poza sezonem czynne tylko do 15), czyli podziemne zwiedzanie jednej z największych zbrojowni III Rzeszy, czekają wodne tramwaje, z których podziwiać można miasto z zupełnie innej perspektywy.

Tak czy inaczej, wracamy do domu zadowoleni. Kolejny kawałek świata zdobyty! Szkoda tylko, że nie znaleźliśmy prawdziwego czerwonego krzesła, z którym moglibyśmy podróżować bez ograniczeń…

Autorka tekstu i zdjęć: Joanna Niezbecka
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl