Małpolud na Szczelińcu
Małpolud na Szczelińcu
Dzień rozpoczął się jak każda sobota: śniadanie, pranie, sprzątanie… I właśnie podczas rozwieszania prania naszła nas myśl: „A może by tak góry? Taka ładna pogoda za oknem”.
Spakowałyśmy się w 20 minut i już o 11:05 ruszałyśmy w stronę Karłowa. Nie miało znaczenia to, że więcej czasu spędzimy w samochodzie, jadąc 200 km w jedną stronę. Najważniejsze było, że przez chwilę zapomnimy o codzienności i będziemy upajać się pięknem przyrody.
Pogoda była cudowna, ale takich tłumów się nie spodziewałyśmy. „Uratował” nas późny start na szlak – na parkingu byłyśmy dopiero chwilę po 14:00. Większość ludzi już wracała, gdy my tę przygodę dopiero zaczynałyśmy.
Po około 15 minutach doszłyśmy do miejsca rozwidlenia. Od tego momentu szlak jest jednokierunkowy, na lewo znajduje się wejście, a na prawo wyjście. Większa część szlaku prowadzi w górę po schodach, ale pojawiają się też kładki. Jest to Amelii ulubiony element szlaku. Chodzenie po nich jest dość wygodne, a każdy krok wydaje charakterystyczny odgłos. Uwielbiamy ten dźwięk.

Kładki są wspaniałe
Oprócz kładek, jest tu mnóstwo kamieni, głazów, momentami można się wspinać i przeciskać. Patrząc w każdą stronę, widzimy piękne miejsca.

W drodze do schroniska
Po około 30 minutach docieramy do schroniska, jest sporo turystów. Amelia przybija pieczątkę do książeczki GOT i wchodzimy do środka.

Pieczątka znajduje się w efektownej skrzynce
Zamawiamy po porcji naleśników z czekoladą i bananami oraz gorącą czekoladę. Byłyśmy już w wielu miejscach, ale tutaj mają najlepszą gorącą czekoladę. Jest mocno gęsta, ale nie za słodka. Po prostu IDEALNA! Po prawie godzinie, z pełnymi brzuchami i mnóstwem cukru we krwi wychodzimy.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Na zewnątrz ludzi już prawie nie ma, więc mamy idealne warunki do zdjęć.

Widok przed schroniskiem

W tle taras widokowy przy schronisku
Amelia podziwia widoki przez lornetkę.

Patrząc przez lornetkę
Kawałek za schroniskiem znajduje się kasa biletowa na dalszą część wędrówki. Z uwagi na fakt, że jest już nieczynna, kupujemy bilety przez stronę internetową.
Spacerujemy przy różnych formacjach skalnych. Niektóre z nich mają swoje nazwy, co wyczytujemy na ustawionych tabliczkach, a następnie próbujemy znaleźć to, co autor zauważył. Czasami momentalnie dostrzegamy podobieństwo, ale niekiedy zupełnie nie możemy odnaleźć tego, co widział pomysłodawca nazwy.

Niedaleko szczytu
Zdobywany najwyższy punkt Szczelińca Wielkiego wynoszący 919 m n.p.m. Chwilę później stajemy przed formacją nazwaną „Małpolud” i to jest to! Niby nic, a jak bardzo cieszy. Spędzamy tu ładnych parę minut. Powstaje cała sesja zdjęciowa!
Nagrany zostaje film! Nasz największy bohater Gór Stołowych – Małpolud i Amelia – Gorylica.

Małpolud i Gorylica
Ruszamy dalej, teraz zejście do najgłębszej udostępnionej szczeliny skalnej „Piekiełko”.

Schodzimy do Piekiełka

Spojrzenie z dołu
Z góry wygląda, jakby była bardzo wąska, ale im bliżej jesteśmy, tym bardziej to wrażenie znika. Kolejne schody, tym razem w górę, towarzyszą nam podczas wyjścia do miejsca zwanego „Niebo”.

W drodze do Nieba

W Niebie
Od tego momentu jeszcze tylko przez chwilę spacerujemy po „szczycie”, podziwiając jesienne barwy, następnie ścieżka schodzi w dół do Karłowa.

Kolory jesieni
Chciałyśmy liczyć ilość pokonanych stopni, ale za każdym razem, gdy robiłyśmy zdjęcia widoków dookoła nas, zapominałyśmy na jakiej liczbie skończyłyśmy. Może następnym razem ten wyczyn nam się uda.
Dzień zakończyłyśmy późnym powrotem do domu. W drodze zagrzał nam się silnik, tak że miałyśmy dodatkowe „atrakcje”. Jednak dzień był bardzo radosny i udany.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl