Wrocław nieco inaczej - co robić we Wrocławiu zimą?
Wrocław nieco inaczej, czyli za każdym razem jest co zwiedzać!
Dzieci tak mnie namawiały, że wreszcie uległam (przyznam, że nie narzekam, bo przecież bez żadnej szkody dla siebie). Pomyślałam, że faktycznie Wrocław jest atrakcyjny o każdej porze roku. Tym bardziej, że okres poświąteczny to może i większy rozgardiasz ludzki na rynku, ale też jaśniej, kolorowo i jak przystało na jarmark - bajkowo.
Choć definicja słowa jarmarcznie nie kojarzy się zbyt pochlebnie to jednak wiele osób w ten okołoświąteczny czas lubi przechadzać się, próbować specjały, zabawiać na wesołomiasteczkowych wrocławskich atrakcjach...
Dali i Miro we Wrocławiu
Dla nas dodatkową motywacją stały się dwie wystawy - jedna w Ratuszu, druga w Pałacu Królewskim (które to gmachy również przy tej okazji zwiedziliśmy).
A że w najbliższym czasie do Hiszpanii się, niestety, nie wybieramy - okazja nie pozwoliła na wahanie. I tak znaleźliśmy się oko w oko z kulturą - dzieła Salvadora Dalego i Joana Miro wprowadziły dzieci w surrealistyczny świat „wyczarowany” przez uznanych artystów.
Owszem, niektóre prace Dalego, wiadomo, są frywolne, ekscentryczne, udziwnione, groteskowe i pewnie nie wszystkie dla dzieci, ale moje dzieci - uznałam, że już dorosły i są w stanie zmierzyć się z tą awangardową i symboliczną twórczością.
Inaczej jest z Miro - w jego obrazach dzieci dostrzegą coś wspólnego z własnym widzeniem, odwzorowywaniem lub kreowaniem świata.
Tego jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, przekonani, że dzieła są udostępnione wyłącznie do końca roku, ale teraz możemy obwieścić - wystawy przedłużono do maja!
Ratusz i Pałac Królewski
Zatrzymując się przy pięknych zabytkowych gmachach, które goszczą w swych wnętrzach wystawy katalońskich mistrzów - użyczają one też miejsca muzeom: Ratusz - Muzeum Sztuki Mieszczańskiej (głównie sztuka użytkowa, w tym kolekcja lamp naftowych a także Galeria Wielkich Wrocławian - marmurowe popiersia), Pałac Królewski - Muzeum Historycznemu i Muzeum Sztuki Medalierskiej.
Zwiedziliśmy wszystkie! Podziękowania dla decydentów wrocławskich, dzięki którym posiadacze kart dużej rodziny Muzeum Miejskie Wrocławia zwiedzają za darmo.
Oprócz wymienionych oddziałów, w skład Muzeum Miejskiego wchodzą muzea: archeologiczne, militariów, sztuki cmentarnej oraz to, o którym za chwilę napiszę więcej - Muzeum Teatru im. Henryka Tomaszewskiego.
Muzeum Teatru
O ile „poważne muzea”, chociażby te wymienione powyżej, najmłodsze latorośle mogą z czasem znużyć (i zmęczyć) - na pewno odwiedzenie muzeum teatru będzie mile spędzonym czasem.
Niewielkie, ciekawe, momentami zaskakujące (wchodzących wita pewna postać, która choć nie jest prawdziwa, ale... zadziwia, nie zdradzę czym, aby nie zepsuć niespodzianki).
Muzeum eksponujące postać Henryka Tomaszewskiego - zasłużonego twórcy wrocławskiej sceny teatralnej zabiera zwiedzających do odtworzonego mieszkania reżysera, choreografa, aktora, tancerza, mima w jednym, udostępnia jego kolekcję lalek z różnych stron świata, umożliwia obejrzenie eksponatów należących do innych artystów i również - zaprasza do zabawy, na przykład w inspicjenta (można, przy użyciu mikrofonu wygłaszać kwestie dotyczące porządku i organizacji).
Bardzo nam się w tym muzeum podobało.
Muzeum Architektury
Wybraliśmy się też do Muzeum Architektury - zorganizowane w późnogotyckim kościele i klasztorze bernardynów zaprasza do obejrzenia tego, co w budownictwie i architekturze na przestrzeni wieków się przydawało - są to między innymi zabytki kamienne, ceramiczne, kafle, płytki, piece, kolekcja witraży, okucia, projekty, szkice i wiele innych.
Przepiękne miejsce z wirydarzem z gotyckimi krużgankami. Może i nie nazbyt pociągające dla najmłodszych, ale nie zwiedza się go długo więc się nie zmęczą.
Muzeum Farmacji
Na kolejne poważne muzeum, które zdecydowaliśmy się odwiedzić, ponieważ nigdy wcześniej nie byliśmy - wybraliśmy Muzeum Farmacji.
Zlokalizowane niemal przy samym Rynku, w jednej z bocznych uliczek, na której gwar nieco milknie - wpuszcza zwiedzających jedynie o pełnych godzinach. Pewnie z godzinę albo dłużej w nim spędziliśmy (pomimo, a może właśnie dlatego, że byliśmy sami). Aż niewiarygodne - na rynku tłum a tu - pusto. Już samo delektowanie się wnętrzami XIII - wiecznej Kamienicy pod Białym Orłem to duża przyjemność.
Jak za dawnych czasów - potężne drewniane meble wypełnione słoiczkami, pojemnikami, buteleczkami. Proszki, tabletki, zawiesiny, syropy, nalewki. Młynki, sieczkarnie, prasy, sterylizatory.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Czego tam nie ma! Można nawet poznać standardy wiedzy medycznej w średniowieczu, poczytać o wielu mrożących krew w żyłach zabiegach. Wcale nie chciało nam się wychodzić! Gdyby nie fakt, że zbliżaliśmy się do zamknięcia - chętnie zostalibyśmy dłużej.
Muzeum Iluzji
Aby dopełnić temat muzealny - opowiem o jednym z najnowszych pewnie miejsc.
Wejścia do tego gmachu nie odmówi żadne dziecko! Bo kto nie lubi iluzji?! Kto nie przepada za bawieniem się udając, że coś jest inne niż wydawałoby się w pierwszej chwili?! W tym muzeum też „przepadliśmy” na dłużej, nie chciało się opuszczać żadnego stanowiska, tym bardziej, że opisy również wciągały.
Tym razem za bilety zapłacić musieliśmy i to niemało, ale warto było. Zabawa połączona z nauką, doświadczenia z magicznymi obrazami. I tu, i tam chciało się robić fotki... Muzeum Iluzji we Wrocławiu, choć wielkie nie jest - zdecydowanie warto odwiedzić.
Ostrów Tumski z ruchomą szopką
Dobrym pomysłem jest połączenie zwiedzania z wyprawą na Ostrów Tumski - muzeum zlokalizowane jest na Wyspie Piasek, na szlaku wiodącym z Rynku do najstarszej części miasta - Ostrowem Tumskim właśnie zwanej.
My lubimy tam chodzić po zmroku, gdy oświetlenie i zabytkowe uliczki wprowadzają nas w świat jak z bajki.
Tym razem postanowiliśmy wykorzystać okres okołoświąteczny i w katedrze obejrzeć szopkę ruchomą wykonaną w stylu neapolitańskim.
Faktycznie, sprawiała wrażenie, jakbyśmy znaleźli się w miasteczku, w którym po prostu tętniło życie. Klimatyczna i piękna!
Ogród Botaniczny
Ostrów Tumski sąsiaduje z Ogrodem Botanicznym. Kto to widział zwiedzać botaniczny ogród w środku zimy! I to na dodatek po ciemku...
A nam właśnie o to chodziło! Niezwykła to okazja - spacerować między drzewami i krzewami, które w świetle słonecznym pewnie byłyby zielone a tym razem - różnokolorowe. Podświetlenia, iluminacje, delikatna muzyka... Przyjemne!
Kolorowe podwórka
Wielością barw zaskakują też niektóre wrocławskie podwórka. Aby je zobaczyć trzeba iść dalej - do dzielnicy Nadodrze.
Nie wiem jak mieszkańcy znoszą te pielgrzymki zwiedzających, ale pewnie się cieszą, że szary tynk zdobią tak kolorowe malowidła, wprowadzając lepszy nastrój...
Niektóre naścienne prace powstały z rąk mieszkańców, w tworzenie innych zaangażowali się artyści. Koniec końców powstała barwna galeria prac plastycznych a na nich zwierzęta, ludzie, anioły, pejzaże, bajkowi bohaterowie, nawet dzieła wielkich artystów (Munch, Frida Kahlo).
Zajrzyjcie na podwórka wrocławskiego Nadodrza - coraz więcej miast decyduje się na kolorowe murale zdobiące ściany, ale taką ilością twórczości naściennej chyba żadne nie może się pochwalić...
Barwna Galeria Neonów
Jeśli chodzi o barwne światła to jest jeszcze jedno miejsce, które jak zawsze tak i tym razem - chętnie po zmroku odwiedzamy. To też podwórko, tym razem przy ulicy Ruskiej (w Dzielnicy Czterech Wyznań), które zamienione zostało na Galerię Neonów.
Pomysł na zgromadzenie na ścianach budynków ocalałych od zapomnienia neonów zdobiących niegdyś dumnie wrocławskie budynki i reklamujących to Modę Polską, to Hotel Grand - uratował wspomnienie miasta sprzed kilkudziesięciu lat.
Cała Dzielnica Czterech Wyznań z licznymi knajpkami, ale przede wszystkim ze świątyniami: prawosławną, ewangelicką, katolicką i żydowską - Synagogą pod Białym Bocianem zawsze jest przez nas odwiedzana - niespieszny spacer pozwala nasycić się jej atmosferą.
Mostek Pokutnic
Z roku na rok przybywa atrakcji godnych odwiedzenia - w wielu byliśmy (chociażby w Hydropolis, Kolejkowie, Panoramie Racławickiej, ZOO, Muzeum Pana Tadeusza) wiele jeszcze nam zostało (już nawet wiem, co będziemy zwiedzać następnym razem!). Wciąż też, zazwyczaj patrząc pod nogi, choć nie tylko, natrafiamy na nowe krasnale.
Czasem warto popatrzeć też z góry, zmieniając perspektywę. W tym roku wspięliśmy się na wyżyny Katedry św. Marii Magdaleny (kościół polskokatolicki). Kładka łącząca wieże kościoła pozwala na oglądanie Wrocławia z wysokości 45 metrów.
Oczywiście, najpierw należy wspiąć się - na piechotę! Po przemierzeniu około 250 schodów, zapoznaniu się na jednym z pięter z legendą o Tekli, Martynce i Mostku Pokutnic - wiedzieliśmy co to za sympatyczne postacie, zamiast krasnali, osiadły na balustradzie...
Gdyby nie to, że na Mostku było bardzo tłoczno (spokojnie można byłoby odbywać pokutę w takich warunkach) - zatrzymalibyśmy się na dłużej, patrząc z góry na fragmenty miasta...
Jarmark
No a wspomniany jarmark... Co kto lubi, ale nie można mu odmówić bogactwa barw, świateł, atrakcji dla dzieci. Magia i baśniowość - dzieciom się spodoba.
Bardzo się cieszę, że choć wiele razy byliśmy we Wrocławiu - udało nam się odwiedzić tak dużo atrakcji, do których wcześniej nie dotarliśmy. Reszta, mam nadzieję, że latem!
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl