Wszystkie drogi prowadzą na Ślężę
Wszystkie drogi prowadzą na Ślężę!
Nie sposób zliczyć, ile to już razy byliśmy na Ślęży. Miejsce to magiczne i przyciągające nas jak magnes. Jest w naszej rodzinie taka mała ślężańska tradycja.
Rodzice jeszcze za narzeczeńskich czasów, zawsze w maju, robili wypady na ten tajemniczy, widoczny z daleka, samotny masyw. Kiedy byliśmy dziećmi, zabierali mnie i brata na takie całodniowe, niedzielne eskapady. A teraz, kiedy sama mam już rodzinę, wciągnęli i nas - mnie, mojego męża i 6-letniego synka, w to coroczne ślężańskie szaleństwo. W tym roku na Ślęży świętowaliśmy 35-lecie ślubu Babci i Dziadziusia i już na zawsze będzie ona zapisana w naszych wspomnieniach.
Ślęża, inaczej nazywana Sobótką to miejsce szczególne. Oddalona niespełna godzinkę od Wrocławia, jest świetnym miejscem na rodzinny wypad - czy to z maluszkiem w spacerówce, czy kilkuletnim piechurem. Każdy znajdzie odpowiednią dla siebie trasę. Można podreptać drogą, którą auta wjeżdżają na szczyt, albo wybrać bardziej „ambitne” szlaki wśród skał i labiryntów. Nagrodą za dwie godzinki marszu są przede wszystkim piękne widoki na panoramę gór. Ślęża, choć niepozorna, na szczycie mieści piękny kościół pod wezwaniem Nawiedzenia NMP, Dom Turysty, a także krzyż milenijny z granitu.
Żadne dziecko nie przejdzie obojętnie obok figurki niedźwiadka, który jest swoistym symbolem tego miejsca.
Wchodząc na szczyt, nie można nie zauważyć wieży telewizyjnej.
A idąc kawałek dalej - ogromnej wieży widokowej. Ale dla nas, wielkopolskich mieszczuchów, Ślęża to jeszcze jedna atrakcja - to jedno wielkie ognisko, przy którym na własnoręcznie znalezionym i naostrzonym kijku, piecze się najlepsze kiełbaski pod słońcem.
No to wyruszamy! Nasz podbój Ślęży zaczynamy od wizyty w Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady, które mieści się w Sulistrowiczkach. Magiczne miejsce, pełne refleksji i uroku, stworzone na wzór góralskich kościółków. Wkoło na parkingu można podziwiać rękodzieła lokalnych artystów i zakupić miejscowe smakołyki - zaprawy w słoikach, ciasta czy grzybki. Tak pozytywnie nakręceni, jedziemy do Przełęczy Tąpadła, gdzie zaczyna się Ślężański Park Narodowy i nasza wędrówka.
Wędrówkę rozpoczynamy uzbrojeni w siły, dobre humory, ale i co najmniej kilogram dobrej kiełbaski, pieczywko, ogóreczki kiszone i kawkę w termosie. Idzie z nami dziecko, więc wiadomo – ketchup do kiełbaski też tachamy na szczyt. Kto to wszystko niesie - wszyscy!
Sprawiedliwość musi być .
Droga jest fantastyczna, to bardziej spacer niż wspinaczka. To czas na relaks, na rozmowy, na śmiechy i żarty. My zawsze na Ślężę idziemy w 3 pokoleniowym składzie, więc tym bardziej jest wesoło. A to babcia pociągnie za kijki, a to dziadziuś za rączkę
A jeśli spacer udreptaną drogą okaże się zbyt monotonny, zawsze można wybrać bardziej wymagającą drogę, bo i takie szlaki Sobótka kryje.
A po drodze zawsze znajdzie się czas na jakieś ładne zdjęcia do rodzinnego albumu, bo takie kamienie to nie codziennie się widuje.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Ponieważ nasz Filipek wyznaje zasadę „im więcej udziwnień tym lepiej” i najwięcej radości sprawia mu wspinanie się na skałki, kamiory i generalnie wchodzenie gdzie się da, to czasami taka wyprawa trwa i trwa. Ale kto dziecku zabroni .
Po około dwóch godzinkach marszu, już już widać szczyt. Należy dodać, że obowiązkowo po drodze już szukamy kijków. Ekspertem w tej kwestii jest dziadziuś Marek, to on wie, jaki kij nie spłonie od razu i upiecze nam pyszną kiełbachę.
Doczekaliśmy się – jest już szczyt. Teraz tylko znaleźć miejsce wśród dobrych ludzi i dać się ponieść zbiorowemu pieczeniu.
Jakie to przeżycie dla każdego dzieciaka! Trzeba pilnować, żeby kiełbaski nie spalić, żeby nie spadła do ogniska. Trzeba też uważać, żeby nie wypalić dziury w bucie. Tak, tak – nasz Filip zna to z autopsji , a pieczę nad wszystkim trzyma dziadziuś - autorytet w każdej kwestii.
Najedzeni, posileni, możemy nacieszyć się urokami naszej ukochanej góry. Odwiedzamy Dom Turysty, aby kupić pamiątkowy magnesik. Wchodzimy na taras kościółka, aby „z góry” popatrzeć na wszystko.
Filip nie przejdzie obojętnie obok skałek i krzyża. To jego ulubione miejsce. Zawsze się tam wdrapuje i przesiaduje wśród innych turystów. Taka malutka namiastka Giewontu...
W końcu naszej uwagi doczekał się i niedźwiadek , który stoi tam od wieków. Pamiętam go i ja jeszcze z czasów dzieciństwa. Ile to dzieci już siedziało na jego grzbiecie? Oj swoje ten misiu już przeżył.
Jeszcze trzeba chwilkę odpocząć przed powrotem. Posiedzieć rodzinnie. Za kilka godzin rozjedziemy się do swoich domów, trzeba wykorzystać każdą chwilę.
To był piękny dzień. Jak każdy w tym miejscu. Nie trzeba daleko szukać , nie trzeba płacić za wyjazd, planować i denerwować się. Można pojechać na Ślężę, bo jak mawia klasyk: „wszystko, co najpiękniejsze, jest za darmo”.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl