Bieszczady w pigułce z dziećmi - wakacje w Solinie
Bieszczady w pigułce z dziećmi.
Bieszczady pierwszy raz odwiedziliśmy z mężem zaraz po ślubie, wtedy we dwójkę i zgodnie stwierdziliśmy, że na pewno tam wrócimy. Minęło 12 lat, doczekaliśmy się trójki dzieciaków i doczekaliśmy również upragnionego powrotu w Bieszczady.
Zazwyczaj wakacje planujemy początkiem roku, rozważamy gdzie pojechać i przystępujemy do poszukiwać atrakcyjnego zakwaterowania. Jestem zwolenniczką nocowania w większych ośrodkach i w centrum, aby wszędzie było blisko, żeby jak najmniej używać samochodu. Padło na centrum Soliny, a konkretnie Willę Amelię, którą serdecznie z całego serca polecamy. W międzyczasie wybuchła wojna u naszych ukraińskich sąsiadów, a jak wiadomo Bieszczady tuż za płotem. Biliśmy się z myślami, czy w tej sytuacji nie zrezygnować. Ostatecznie pojechaliśmy.
Jeszcze wcześniej, w lipcu dotarła do nas, tym razem pozytywna informacja o otwarciu nowej kolejki linowej w Solinie właśnie. Bardzo się ucieszyliśmy i - mówiąc szczerze - chyba na przejazd nią nie mogłam ja osobiście się najbardziej doczekać. Jaka była moja radość, kiedy okazało się, iż nasz hotel jest usytuowany dosłownie tuż obok kolejki. Wystarczy przejść przez ulicę i już jesteśmy przy wejściu na kolejkę. I tak mogliśmy ciągle ją podziwiać, siedząc na balkonie.
Widok z balkonu
Zapora w Myczkowcach i plaża w Solinie
Pierwszego dnia po przyjeździe, chwili odpoczynku, rozpakowaniu się i załatwieniu wszystkich formalności w recepcji, ruszyliśmy zwiedzić okolicę. Oczywiście pierwszym naszym celem była zapora, która znajdowała się tuż przy hotelu, należało tylko minąć wejście do wcześniej wspominanej kolejki, przejść tzw. „Solińskie Krupówki” czyli deptak z kramami i restauracjami - i już jesteśmy na zaporze. Po przejściu docieramy do kamienistej plaży, uroczej, wokół wszędzie knajpki. Byliśmy tego dnia wszyscy bardzo zmęczeni, dlatego wróciliśmy do hotelu.
Drugi dzień był pochmurny, a jako że do przejazdu kolejką najlepsze jest bezchmurne niebo, więc postanowiliśmy, że następnego dnia nią pojedziemy. Tego dnia zwiedzaliśmy nadal okolicę, zupełnie przypadkiem dotarliśmy na drugą zaporę w Myczkowcach, skąd mogliśmy zobaczyć prześliczne widoki.
Zapora w Myczkowcach
Nie mogło się obyć oczywiście bez lodów, obok tej zapory jest także gastronomia. Przy okazji dojrzałam fajne pamiątki, a mianowicie ręcznie malowane aniołki na kamieniach idealnych do portfela, ponoć mają chronić pieniądze. Idealna pamiątka dla mojej mamy i teściowej. W drodze powrotnej zauważyliśmy na zboczu góry duże serce. Postanowiliśmy się zatrzymać, usiąść i popodziwiać równie piękny widok nad wodą.
Serce na Wzgórzu
Po południu znowu poszliśmy na plażę, tym razem posiedzieliśmy dłużej, dzieciaki miały najlepszą zabawę w puszczaniu kaczek do wody.
Z plaży w Solinie
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Solina - kolejka linowa i park rozrywki "Tajemnicza Solina"
No i nadszedł dzień przejazdu kolejką. Byliśmy bardzo podekscytowani. Ludzi było bardzo dużo, było też bezchmurne niebo, więc widoki zachwycały. Naprawdę warto.
Widok z kolejki
Po dotarciu na górę Jawor można pospacerować, ale również udać się na wieżę widokową, oczywiście za opłatą, windą. Z góry roztacza się jeszcze wspanialszy widok.
Panorama z wieży widokowej
Następnie udaliśmy się do miejsca, którego najbardziej nie mogły doczekać się dzieciaki, czyli Park rozrywki „Tajemnicza Solina”
Czad
Park ten nawiązuje do legendy o Biesach i Czadach, od których powstała nazwa Bieszczady.
Przy wejściu dostajemy plan parku z umiejscowionymi na nim punktami, gdzie należy coś zrobić, aby zdobyć pieczątkę. Po zdobyciu kompletu pieczątek na końcu czeka na dzieci nagroda. I tak musimy przejść przez tor przeszkód, zjechać z dużej zjeżdżalni, odwiedzić wioskę Biesów i Czadów. Na każdym kroku czeka na nas mnóstwo atrakcji. Nie da się tego opisać słowami. Polecam z całego serca, nie można tego ominąć, będąc w okolicy.
W wiosce Czadów
W wiosce wojowników
W wiosce Biesów i Czadów
Po odwiedzeniu parku można coś zjeść w usytuowanej obok karczmie, a następnie można zjechać na dół kolejką.
Jako że dzień był upalny, znowu poszliśmy na plażę.
Plaża w Solinie
Bieszczadzka Kolejka Linowa i Bieszczadzki Park Narodowy
Czwartek był bardzo intensywny, ponieważ wybraliśmy się na wycieczkę jednodniową z biura podróży. Odwiedziliśmy wszystkie najważniejsze miejsca w Bieszczadach. Sumując wszystkie koszty wejścia na poszczególne atrakcje i benzynę, stwierdziliśmy, że warto, a tym bardziej z przewodnikiem. Powiem szczerze - dowiedziałam się wielu rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Jadąc w te wszystkie miejsca indywidualnie, nawet w połowie nie dowiedzielibyśmy się tylu ciekawostek. Nie mówiąc o tym, że nie trzeba się martwić o to, jak dojechać, gdzie zaparkować, gdzie kupić bilet itd.
W pierwszej kolejności była przejażdżka Bieszczadzką Kolejką Leśną. Na pewno ciekawe przeżycie. Kolejka kursuje obecnie na trasie Cisna-Majdan, w bardzo dzikie rejony Bieszczad. Na końcowej stacji można wybrać się na kilkuminutowy spacer i dotrzemy do granicy polsko-słowackiej, na miejscu można kupić kawę, pyszne babeczki lub chleb ze smalcem. Przy początkowej stacji natomiast można zakupić mnóstwo pamiątek, nalewki oraz w sezonie letnim jagodzianki (my dostaliśmy jeszcze ciepłe).
Widok z Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej
Bieszczadzka Kolejka Leśna
Następnym punktem była krótka przechadzka po Bieszczadzkim Parku Narodowym. Wspięliśmy się na niewielkie wzniesienie, gdzie doszliśmy do schroniska i można było drobinę odsapnąć. Następnie zeszliśmy z powrotem do autokaru, pod drodze przewodnik opowiadał nam, jakie widać szczyty górskie wokół nas, m.in najwyższy szczyt Bieszczad Tarnicę.
Bieszczadzki Park Narodowy
Wejście do Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Później bardzo przyjemna atrakcja, czyli rejs statkiem.
Rejs po Solinie
Polańczyk
Był to bardzo męczący dzień, ale bardzo bogaty w ekscytujące przeżycia. Dlatego dzień kolejny postanowiliśmy spędzić zupełnie leniwie, czyli plażując, ale wybraliśmy się do Polańczyka, ze względu na występującą tam piaszczystą plażę. Musze powiedzieć, że widoki są tą lepsze, niż na plaży w Solinie, ponieważ widać całą zaporę w okazałości.
Plaża w Polańczyku
W sobotę wybraliśmy się z dzieciakami do Mini Zoo. Cudowne miejsce, zadbane zwierzątka, bardzo przyjazne. Do kóz oraz króliczków można wejść do zagrody, można karmić zwierzątka karmą zakupioną przy wejściu. Mnóstwo atrakcji, jak zjeżdżalnia, dojenie sztucznej krowy, strzelenie z procy, małpi gaj oraz piaskownica dla najmłodszych z zadaszeniem. Jest tam również mały bar z lodami i przekąskami.
Jadąc z powrotem, zahaczyliśmy o stare cerkwisko. Te ruiny i mieszczący się obok cmentarz robią wrażenie.
Cerkwisko
Mini Zoo - dojenie sztucznej krowy
Wieczorem postanowiliśmy wybrać się na zaporę, aby zobaczyć zachód słońca i ogólnie zaporę nocą, kiedy to jest fantastycznie oświetlona.
Zachód słońca na zaporze
Cudowne źródełka w Zwierzyniu
W dniu kolejny pojechaliśmy sobie do miejsca, które znaliśmy z poprzedniej naszej wizyty z mężem, a mianowicie Cudownego źródełka w Zwierzyniu. Muszę powiedzieć, że zostało odnowione i jest tam bardzo ładnie. Można nabrać sobie wody z owego źródełka.
Następnie pojechaliśmy do mieszczących się niedaleko ruin zamku. Szczerze mówiąc, byłam mocno zaskoczona ilością osób, które także tam chodziły, mimo iż nie jest to miejsce w ogóle rozreklamowane, a za to bardzo zadbane. Jak najbardziej polecam.
Cudowne źródełko w Zwierzyniu
Ruiny zamku
Rezerwat
Niestety nadszedł dzień odjazdu. Ciężko naprawdę było wyjeżdżać. Poszliśmy ostatni raz na zaporę, kupiliśmy jeszcze pamiątki i niestety trzeba było wracać.
Były to nasze najbardziej udane wakacje.
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2022"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl