Wakacje na szybko - trzy odsłony
Wakacje na szybko – trzy odsłony
W życiu rożnie się układa i nie zawsze mamy możliwość zaplanowania długich wakacji. A to inflacja, kłopoty z urlopem, czy problemy zdrowotne. Bywa i tak, ale nawet dysponując niewielkimi zasobami czasu, portfela i sił witalnych można spędzić udane rodzinne wakacje.
W tym roku, z powodu intensywnego leczenia musieliśmy nasze plany dostosować do pobytów w szpitalu i ograniczyć je do maksymalnie kilku dni. I tak spędziliśmy kilka naprawdę ciekawych przedłużonych weekendów poznając te zakątki naszej pięknej Polski w których jeszcze nie byliśmy.
Wyprawa pierwsza – Lubelszczyzna, Kazimierz Dolny, Sandomierz i Góra Święty Krzyż
Atrakcje Kazimierza Dolnego nad Wisłą znane są chyba wszystkim, urok tego miasteczka przyciąga od lat i miejsce to nie potrzebuje specjalnej reklamy. Jednak jakieś 10 km od Kazimierza znaleźliśmy zakątek, o którym warto aby dowiedziało się jak najwięcej osób – Plantacja Lawendy „LaLawenda”! Miejsce cudowne, pachnące, urzekające i przenoszące w inny świat.

Plantacja lawendy
Cała nasza czwórka w jednej chwili zaniemówiła z wrażenia, po czym jak zaczarowani ruszyliśmy spacerować między pachnącymi krzewinkami. LaLawenda to miejsce z duszą i sercem! Można tu naprawdę oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o całym świecie. Są altanki, leżaki, stoliczki, kawa, herbata, lemoniada, lody, miody – wszystko lawendowe.

Urokliwe miejsce
Sklepik z pamiątkami, w którym nie ma żadnego „kiczu”, wszystko pachnące i piękne.

Sklepik z pamiątkami
Naprawdę warto tu przyjechać, choćby na krótką chwilę. Wstęp do ogrodu jest bezpłatny i możemy w nim przebywać jak długo chcemy.
W ogóle Lubleszczyzna jest wyjątkowo urokliwa. Warto podróżować lokalnymi, mniej uczęszczanymi drogami, zagubić się w polach, posmakować malin prosto z plantacji, podziwiać wąwozy, przespacerować po winnicach, gdzie można degustować i kupić pyszne, lokalne wino.


Lubelszczyzna
Koniecznie zjeść „kazimierskiego koguta” i cebularza w stolicy regionu - Lublinie. Nadwiślańskimi drogami, wśród plantacji tytoniu dotrzeć do pięknego Sandomierza, gdzie gołębi jest chyba więcej niż w Krakowie, na ulicy można spotkać przemiłego kowala o nazwisku Żurek, który zna opowieść na każdą okoliczność i gdzie można schronić się przed upałem w podziemiach miasta, a po jednej z najbardziej znanych winnic oprowadzają bracia Dominikanie.


Sandomierz
Wracając na północ, postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę w Górach Świętokrzyskich. Z Nowej Słupi prowadzi jeden ze szlaków na Łysą Górę, zwaną też Święty Krzyż.
To tutaj zobaczyć możemy unikalne gołoborze, odwiedzić Fabrykę Legend – z symulatorem jazdy na miotle, oraz odwiedzić jeden z najpiękniej usytuowanych klasztorów, w którym późnym popołudniem, gdy odjadą turystyczne meleksy, zamykają się stragany, zapada prawdziwa Cisza, która nastraja do głębokich refleksji.

Zachodzące słońce
Wyprawa druga – Spływ kajakowy rzeką Brdą i Grudziądz.
W sercu Borów Tucholskich znajduje się niewielka turystyczna miejscowość Tleń. Z autostrady A1, dotrzemy tu lokalnymi drogami w około pół godziny. Po wpisaniu w wyszukiwarkę internetową „kajaki tleń” znajdziemy całą masę ofert na aktywne spędzenie czasu na wodzie.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
My kilkakrotnie korzystaliśmy z pomocy firmy „WoWo”, której właściciel – zawsze pod telefonem pomaga w organizacji spływu w zależności od naszych potrzeb i możliwości.
My wybraliśmy trasę ok. 12 km, przez serce pięknego lasu.

Kajakiem przez rzekę
Ruszamy z Błędna – tu przywozi nas bus, a nasze auto czeka w Tleniu.
Mimo, że pogoda tego lata nie jest zbyt upalna, nawet w pochmurny dzień jest tu bardzo urokliwie. Płyniemy z nurtem, więc nawet niewprawieni kajakarze dadzą sobie radę.

Spływ Brdą
Dla rodzin z młodszymi dziećmi dostępne są kajaki 3 osobowe, ze specjalnym siodełkiem. W połowie drogi można zatrzymać się w wodnej restauracji. Można zjeść, wypić, odpocząć, poopalać się. Dysponujemy czasem według naszych potrzeb, możemy spędzić na wodzie cały dzień lub tylko kilka godzin. Tleń otaczają piękne lasy, gdzie możemy spacerować, zbierać jagody, borówki, grzyby.
W Tleniu jest też wiele restauracji i miejsc noclegowych. My zdecydowaliśmy się na oddalony o kilkanaście kilometrów zabytkowy Pałac w Rulewie. Otoczony pięknym parkiem, z centrum Spa, gdzie można odpocząć po męczącym machaniu rękoma. Po obfitym śniadaniu wyjeżdżamy do Grudziądza. Miasto zupełnie nieoczywiste jeśli chodzi o wyprawy wakacyjne. Zabytkowa starówka nie jest zbyt duża, ale bardzo urokliwa. Pięknie odrestaurowane kościoły, zabytkowe spichlerze nad Wisłą i wyjątkowy pomnik walecznego Ułana, trzymającego w objęciach piękną kobietę.


Grudziądz
To właśnie w Grudziądzu znajdowały się jedne z największych koszar Wojsk Polskich. W jednym ze spichlerzy znajduje się Muzeum Flisu Wiślanego, w którym poznajemy znaczenie transportu na królowej rzek Polski – warto tu przyjechać i poznać ten fragment historii.
Na grudziądzkiej starówce znajdziemy też przepiękną kolorową uliczkę, która w jednej chwili przenosi nas do słonecznej Portugalii, gdzie pod setkami kolorowych parasoli możemy zjeść i wypić bajecznie kolorowe słodkości i napoje.

Jak w Portugalii!
Wszystkim podróżującym A1, polecam zjechać na chwilę z autostrady i odwiedzić to spokojne miasto.
Wyprawa trzecia – Na jeziora!
Tym razem udało nam się trafić w „okienko pogodowe” więc szybka decyzja i jedziemy do Olsztyna. Uwielbiamy to miasto, spędziliśmy tu studencki czas i przy każdej możliwej okazji staramy się tu wracać. Nasz ulubiony hotel Omega, nad brzegiem jeziora Ukiel był już wyprzedany, ale rezerwując „na szybko” trafiliśmy do hotelu Wileńskiego, znajdującego się 10 minut spacerkiem od Olsztyńskiej starówki i to też był strzał w 10!

Olsztyn
Spędziliśmy cały dzień na plaży miejskiej, korzystając z wodnych atrakcji, kąpieliska, placów zabaw, kajaków, boisk sportowych i pysznego jedzenia, w każdej możliwej konfiguracji, dostępnych w uliczce FoodTrucków do późnych godzin nocnych i wieczornych.
Rano wypożyczamy motorówkę i pływamy o świcie po pustym jeziorze – wrażenia wspaniałe.

Jezioro w Olsztynie
Po szybkiej kawie decyzja – ruszamy dalej – do Mikołajek. Zjadamy obiad w jednej z licznych restauracji nad brzegiem jeziora i po szybkim spacerze wśród żaglówek, łodzi uciekamy od ulicznego „jarmarku” jedziemy nad Śniardwy. Wybieramy miejscowość Nowe Guty po wschodniej stronie jeziora. Tutaj naprawdę możemy zobaczyć ogrom wody i poczuć wielkość jeziora. Całe popołudnie pływamy na deskach SUP. Woda cudownie ciepła, a płycizna sięga prawie po horyzont, dzięki temu jest bezpiecznie i możemy szaleć do woli.
Szybka kolacja w lokalnym spożywczaku i zostajemy podziwiać zachód słońca nad największym jeziorem w Polsce. Niestety czas jest w tym roku naszym wrogiem i musimy wracać do domu, ale nawet tych kilka godzin wystarcza by naładować baterie na dłuży czas.

Śniardwy o zachodzie słońca
Z czasem rodzinne wakacje stają się coraz większym wyzwaniem, można odnieść wrażenie, że większość hotelowych i turystycznych atrakcji skierowana jest do dzieci – trochę trudniej zainteresować nimi nastolatki – jednak tym razem też się nam udało. Czasem ważniejsze niż zwiedzić i zobaczyć – jest po prostu być, tu i teraz .
Także tak, pozdrawiam i do zobaczenia na trasie!

Czas do domu...
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl