W Tatry z małym dzieckiem
Wycieczka w Tatry z dzieckiem
Podobno podróżowanie z małymi dziećmi to dramat i wielki dyskomfort dla wszystkich. My jednak zdecydowanie temu zaprzeczamy- uwielbiamy eksplorować życie.
Lubimy spędzać rodzinnie czas i odkrywać wspólnie z dziećmi nowe miejsca. Udało nam się przed sezonem spędzić kilka dni nad morzem , w dużej grupie rodzinnej. Było wesoło i wszyscy, zarówno mali jak i duzi dobrze się bawili oraz zrelaksowali. Zachęceni tym drobnym sukcesem zaplanowaliśmy od razu kolejny wyjazd, tym razem po sezonie wybraliśmy góry. Z odpowiednim wyprzedzeniem dokonaliśmy rezerwacji i nie było już odwrotu. To była nasza kolejna wyprawa po zdrowie, a zdrowie to akurat jest nam chwilowo najbardziej potrzebne, bo wszystko inne przecież mamy.
Dla dużej rodziny (6 dorosłych plus dwoje małych dzieci - dwie dziewczynki w wieku roku i 5 lat) nie można oszczędzać na miejscówce. Wybraliśmy apartament , bardzo komfortowy, z dwoma sypialniami, dwiema łazienkami, oraz salonem z aneksem kuchennym.
Potrzebowaliśmy dobrych warunków ze względu na dzieci, ale również chcieliśmy czuć się w miarę swobodnie na wspólnej przestrzeni. Ekipa była spora, bo oprócz nas, czyli mojego męża Michała oraz naszej rocznej córeczki Michaliny, pojechali z nami również mój brat Mateusz, jego żona Kalina i córka Celina, a do kompletu zabraliśmy babcię Dankę i moją teściową Marysię. Brzmi jak mieszanka wybuchowa, ale dzięki temu wspólny wyjazd był lepszy i ciekawszy, bo wszyscy byliśmy pozytywnie nastawieni. Dziewczynki są kuzynkami, ale wychowywane są jak siostry.
Wyjazd na dwa samochody daje duże poczucie bezpieczeństwa i możliwość zapakowania całego dziecięcego majdanu. Spora liczba osób dorosłych to z kolei zawsze wolne i chętne ręce do zajmowania się dziećmi. Wszak wszystkie dzieci nasze są, a babcie przecież wspólne.
Podróż warto rozpocząć dość wcześnie rano, bo większość drogi dzieci przespały. Zrobiliśmy sobie przystanek w Krakowie. Wypadało dzieciom Smoka Wawelskiego pokazać i odwiedzić Smoczą Jamę. Udało się też wysłuchać hejnału na Krakowskim Rynku, zobaczyć Lajkonika i tańczące Krakowianki w strojach ludowych. Babcia Danka nie mogła sobie odmówić zdjęcia z wnuczkami w "Głowie" Mitoraja. Trzeba było również zjeść obiad i po delektować się krakowskimi przysmakami, czyli obwarzankami.
Pyyyycha.
Zejście do Smoczej Jamy
Smok Wawelski
W głowie Mitoraja
Dalsza droga byłą już trudniejsza, bo dzieci niecierpliwe, ale posiłkowaliśmy się piosenkami dziecięcymi i jakoś udało się dojechać do celu. Zdecydowanie najtrudniejsze jest podróżowanie do celu, ale za to jaka radość jak się dojedzie.
Tatry z dziećmi
We wrześniu pogoda, jak to w górach, już nie rozpieszcza, ale za to nie ma tłumów na szlakach, ani w punktach gastronomicznych. Z dziećmi nie ma co wybierać ambitnych, długich szlaków. My postawiliśmy na doliny i nie rozczarowaliśmy się. Na pierwszy ogień poszła Dolina Strążyska. Trójkołowa spacerówka sprawdziła się bardzo dobrze. Dotarliśmy w tempie może i żółwim, ale nie szło przecież o rekord, do wodospadu Siklawica dotarliśmy o własnych nogach wózek zostawiliśmy pod oknem punktu gastronomicznego, w którym posililiśmy się pysznym ciastem drożdżowym. Starsza Celinka oczarowana była widokami i przyrodą, a młodsza Michalina skoncentrowana głównie na stawianiu pierwszych , samodzielnych kroków, oraz zbieraniu kamieni i szyszek.
„Popas” Dolina Strążyska
Wodospad Siklawica
"chwila relaksu"
Kolejnego dnia udało się też wejść na Rusinową Polanę. Dziewczynki zachwycone były owieczkami. Michasia , mały żarłok, zajadała się świeżo uwędzonymi oscypkami, prosto z bacówki. Na Rusinowej rozdzieliliśmy się. Trójka aktywistów, czyli moja bratowa, mój mąż i ja, wspięliśmy się na Gęsią Szyję, co nie było najlepszym pomysłem, ponieważ moja wydolność oddechowa nie jest niestety taka jakbym chciała.
Godzinna wycieczka po schodach aż na sam szczyt, ale dla tych widoków zdecydowanie warto! Dziewczynki , eskortowane przez Mateusza i babcie, wróciły z Rusinowej i oczekiwały nas w cudownej Karczmie z widokiem na góry. Tam było nie tylko dobre jedzenie, ale znowu owieczki i pieski pasterskie.
Podziwiamy widoki zajadając pyszne wędzone oscypki z Bacówki
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
W Zakopanym i okolicach zupełnie nie ma problemu w zjedzeniu smacznego obiadu z dziećmi. Wszędzie jest możliwość skorzystania z przewijaka, są dostępne wysokie krzesełka i w karcie smaczne dania dziecięce. Michalina skojarzyła szybko, że jak przychodzi pani z karteczką w ręce to będzie jedzenie i już na sam widok kelnerki klepała się po brzuchu i robiła mniam mniam. Celina to rodzinny niejadek, ale dzielnie starała się dorównać chociaż trochę w konsumpcji. Zdecydowanie polecamy jadło u Rysia na ul. Oswalda Balzera 17e. Jedzenie nie jest tam wyszukane- tradycyjne i regionalne, bo w tej kuchni gotuje „Babcia”. Menu napisane z tzw. jajem, a i straszą, że za pozostawione jedzenie na talerzu trzeba odpracować na zmywaku lub przy obieraniu ziemniaków.
Nasz niejadek wziął sobie to bardzo do serca i wcinał obiad aż miło patrzeć.
Z innych ciekawych wycieczek to udało nam się przejść Dolinę Białej Wody na Słowacji. Miejsce piękne i mało ludzi na szlaku. Wiadomo, jak to z dziećmi, trzeba się trochę powysilać, żeby nudy nie było i mobilizować do wędrówki.
Tutaj chwila SPA w górskim potoku. Wejście na szlak znajduje się zaraz koło parkingu na Morskie Oko, tylko po Słowackiej stronie. Dla dzieciaków było to duże wydarzenie w końcu inny kraj. Warto po całej eskapadzie wybrać się parę km w głąb Słowacji i zjeść regionalny obiad – nie ma możliwości, że nie zauważycie Knajpki przy trasie z takim widokiem, że aż ciarki po plecach przechodzą na samą myśl.
"Spa na szlaku"
Chwile zadumy ….
Panorama Słowackich Tatr
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Wszyscy narzekają, że Zakopane to tylko komercja. Otóż wcale nie. Można znaleźć mnóstwo rozrywek. Dla każdego coś miłego, a dla dzieci w szczególności. Nas urzekło Centrum Edukacji Przyrodniczej Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wspaniałą sala multimedialna, gdzie było dużo edukacji i zabawy przy okazji. Miejsce, z którego trudno wyjść.
Zwiedziliśmy też całą wystawę i park. Nie spodziewaliśmy się tylu atrakcji i to całkowicie bezpłatnie. Wystarczy wcześniej powiadomić mailowo i zarezerwować bilety.
Edukacja na najwyższym europejskim poziomie. Każdy wychodzi zachwycony, ale ze sporą wiedzą na temat Tatr, ekologii, a nawet pierwszej pomocy. Ciekawe filmiki edukacyjne i eksponaty. Najbardziej realistyczne i największe wrażenie robi chyba jaskinia. Wszystko odwzorowane jest w najmniejszym szczególe. Wracaliśmy tam przez 3 dni.
Warto też odwiedzić Muzeum Tatrzańskie, bo folklor dla dzieci zawsze jest ciekawy. Zwłaszcza jak babcie kupią potem góralskie spódniczki, chustki i wianki na Krupówkach
Dość komercyjne i drogie, ale nadal moim zdaniem warte odwiedzenia, jest Muzeum Retro Zabawek i gier komputerowych. Taka podróż sentymentalna do lat dzieciństwa dla starszych, a dla dzieci możliwość zobaczenia zabawek którymi bawiły się babcie i rodzice.
Babcia Danka i flipery
Gubałówka w nosidle
Dolina Chochołowska
Krupówki
Unikaliśmy tłumnie uczęszczanych tras. Nie byliśmy na Kasprowym, ani na Morskim Oku, nie udało się przejść całej Doliny Kościeliskiej i wejść do Jaskini Mroźnej bo wybraliśmy się na szlak za późno. Te miejsca zostawiliśmy na inny czas. Udało się za to wjechać, mimo niesprzyjającej pogody, na Gubałówkę i zejść z Michaliną w nosidle, mimo lekkiego gradu. Dzielni jesteśmy- zejście było jak zjazd na nartach tylko zamiast śniegu było błoto.
Najważniejsze, że nie było nudno.
Były też chwile relaksu dla starszych. Babcie i Michał zwiedzili galerię Władysława Hasiora, cmentarz na Pęksowym Bzysku. W Zakopanym, każdy znajdzie coś dla siebie. Jest tyle urokliwych miejsc. Pożegnaliśmy Tatry z poczuciem, że chcemy tu jeszcze kiedyś wrócić. Celinka nie miała ochoty wyjeżdżać - Do widzenia kochane góry. Jesteście takie piękne. Michalina, jak to mały gapciuch, też machała rączką do gór, bo zawsze we wszystkim stara się naśladować swoją kuzynkę. Ten wyjazd to był dobry czas dla nas wszystkich. Nasz czas. Spędziliśmy go tak jak lubimy. Wszyscy wrócili zadowoleni , a o to przecież chodziło.
TIME TO SAY GOODBYE
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl