W góry wiosną - Morskie Oko i Barania Góra
UROKI GÓR WIOSNĄ - W SCHRONISKACH „MORSKIE OKO” I „PRZYSŁOP”
Wiosna to uniwersalna pora roku – może zadowolić zarówno miłośników zimowej, jak i wręcz letniej aury. W górach bywa jednak kapryśna … Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze podczas kilkudniowej wyprawy
Śnieg wiosną w Tatrach
Kierunek Morskie Oko!
Wyruszyliśmy 26-go kwietnia nocą w kierunku Zakopanego. Od parkingu w Palenicy Białczańskiej do schroniska „Morskie Oko” przeszliśmy 8 km w pełnym słońcu (zdejmując kolejne warstwy odzieży), a 28-go kwietnia schodziliśmy z powrotem w śniegu i marznącym deszczu…
Wyprawa do schroniska
MORSKIE OKO przywitało nas bardzo ciepło (choć im bliżej schroniska, tym częściej widać było zalegający śnieg) oraz wynagrodziło trudy wędrówki świetną widocznością. I choć nie mieliśmy przyjemności podziwiać wyjątkowego koloru wody, to zmrożona tafla jeziora w otoczeniu majestatycznych gór wywarła na nas kolosalne wrażenie!
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Również schronisko przyjęło nas ciepło i miło. Zgromadziło się nas kilka rodzin biorących udział w warsztatach „Turystyczne Rodzinki PTTK”. Zajęliśmy zatem prawie całe schronisko (jako że nie jest to duży obiekt) i wieczorami mieliśmy stołówkę i piętra na wyłączność, by porozmawiać, pograć w gry i dać wyhasać się dzieciom.
Wnętrze górskiego schroniska
Dzień wędrówki
Nazajutrz z samego rana (po pierwszej wybornie przespanej nocy) czekał już na nas p. Piotr Mazik – przewodnik górski. Mimo drobnego deszczyku i ogólnie mało sprzyjających warunków (zwłaszcza dla dzieci) wyruszyliśmy podziwiać Morskie Oko szlakiem prowadzącym wokół jeziora i spędziliśmy ten dzień nadzwyczaj ciekawie i co najważniejsze bezpiecznie .
Podziwianie gór...
W trakcie niemal 5-godzinnego spaceru p. Piotr zdołał przekazać dzieciom wiele ciekawostek na temat przyrody ożywionej (np. o aktywności zwierząt lub jej braku charakterystycznych dla tej pory roku, znaczeniu ich odchodów i odgłosów) oraz nieożywionej (np. o lawiniskach możliwych wciąż do zaobserwowania mimo kalendarzowej wiosny), jak też zaszczepić w dzieciach swoją pasję do gór, ale też i respekt oraz rozwagę podczas górskich wędrówek. Ostania godzinka wspólnej wyprawy okazała się wyjątkowo ekscytująca:
- przy wykorzystaniu profesjonalnego sprzętu dzieci mogły spróbować swych sił w ratowaniu „ofiary” zasypanej lawiną. Za „ofiarę” posłużył sam nadajnik, który powinien towarzyszyć każdemu turyście wysokogórskiemu;
- przy pełnej asekuracji pana Piotra i innych dorosłych dzieci przeszły po wielkich głazach (niestety śliskich) oblewanych wodami rwącej siklawy… jakby po linie nad przepaścią…;
- przy pochłaniającej wszystko dookoła (również nas) mgle patrzyliśmy z żalem na rozczarowanie malujące się na twarzach nadciągających tłumnie turystów, szczególnie dzieci, którzy po przejściu tylu kilometrów nie ujrzeli ani skrawka Morskiego Oka czy też otaczających gór…
Gęsty woal mgły pokrył je tak szczelnie, że aż do następnego dnia rano, kiedy przyszedł czas opuścić to miejsce, nie ujrzeliśmy nic więcej… A przecież to jeden z najpiękniejszych widoków w Polsce, jeśli nie na świecie.
Pogoda płata nam figle...
Obchodząc Morskie Oko dookoła mieliśmy dodatkowo możliwość zauważyć jak zmienia się obraz jeziora w zależności od punktu obserwacji. Różnicę widać zwłaszcza gdy patrzy się od strony schroniska. Morskie Oko „przytłoczone” jest masywnymi górskimi szczytami i zdaje się być malutkie, do „przeskoczenia” na raz. Z przeciwnej strony natomiast zdaje się być przeogromne i nie do pokonania (tu widok na taflę jeziora „zamyka” filigranowy budynek schroniska). Dopiero wówczas jesteśmy skłonni uwierzyć, że ma ono wielkość kilku boisk (dokładnie 34,93 ha)!
Ostatnie chwile na Morskim Oku...
Ten z pozoru krótki i wydawałoby się nietrudny szlak pokazał nam jaką siłę i władzę ma nad nami przyroda i jak warto profesjonalnie przygotować się do wyjścia w góry, nawet te niewysokie, nawet wychodząc na krótko … Zamarznięta tafla jeziora i dominująca wokół biel sprawiają niesamowite wrażenie i uspokajają zmysły. Choć sam fakt niewielkiej liczby turystów o tej porze roku dał już w pełni możliwość „odetchnąć” górskim powietrzem .
Pora na Baranią Górę!
Po zejściu na parking w Palenicy Białczańskiej przenieśliśmy się do schroniska „Przysłop” pod BARANIĄ GÓRĄ, gdzie przywitała nas głęboka jesień… Choć był już prawie maj, to deszcze i nieprzyjemna aura nie chciały odpuścić… W najwyższych partiach tej części Beskidów wciąż zalegał śnieg, a w niższych partiach (na trasie od źródeł Wisełki do schroniska) przekonaliśmy się na własne oczy jak wiele szkód spowodowała tegoroczna zima: powalone drzewa, wymyte szlaki, porozrzucane naokoło gałęzie. Oczywiście były sukcesywnie porządkowane przez leśników.
Na szlaku w Beskidach
Wspinaczka na sam szczyt
Po rozgoszczeniu się w przytulnym „Przysłopie”, po królewskim posiłku i solidnie przespanej nocy wyruszyliśmy na spotkanie z królową Beskidu Śląskiego. Warunki nadal niezbyt nam sprzyjały, tyle że deszcz ustał, więc wspięliśmy się na szczyt Baraniej Góry (1220 m n.p.m.) niebieskim szlakiem w miarę bezproblemowo. Pomijając sytuacje gdy trzeba było przeskakiwać powalone drzewa, sprytnie omijać jeziora błota czy mozolnie wspinać się po ubitych hałdach śniegu… A na samym szczycie przywitała nas tak gęsta mgła, że ledwo dojrzeliśmy konstrukcję wieży obserwacyjnej i mimo zerowych szans na dojrzenie czegokolwiek wspięliśmy się na jej szczyt (a można by stąd zobaczyć panoramę gór trzech państw: Polski, Czech i Słowacji).
Przeczytaliśmy ciekawą tablicę informacyjną o rezerwacie przyrody „Barania Góra”, przyjrzeliśmy się skrzyżowaniu licznych szlaków (przez szczyt przebiega Główny Szlak Beskidzki), doradziliśmy dwóm starszym paniom w kwestii dalszej drogi (dwóm z zaledwie sześciu turystów spotkanych dzisiejszego dnia na szlaku). Mgła odpuścić nie chciała (co jednak miało swój niezaprzeczalny urok), więc udaliśmy się w drogę powrotną i tuż przed zakrętem szlaku w prawo miło zaskoczyliśmy się: na odwrocie tablicy informacyjnej ukryty był skarb!.
Jeden z wielu do odkrycia dla zainteresowanych zabawą w geocaching. Do nich należymy i my, szczególnie że zabawa ta daje sposobność do zdobycia kolejnej odznaki .
Ledwo zdążyliśmy przekroczyć progi Przysłopu, a wrócił deszcz … Tym przyjemniej spędziliśmy czas w przyjaznym wnętrzu schroniska kosztując kolejnych pysznych potraw. Duże porcje były nam tu niestraszne! Podobnie suto upłynął następny dzień – pogoda pozwoliła nam jedynie na spacery w najbliższej okolicy, za to z przygodą w tle, gdy trzeba było przeskakiwać wodospad powstały nagle na szlaku .
Wycieczki ciąg dalszy...
Koniec górskiej przygody
Pożegnanie z „Przysłopem” i Baranią Górą odbyło się już w słonecznej aurze (1go maja), z pełną widocznością … całe dwa dni za późno … Opuściwszy schronisko podeszliśmy pod pobliski budynek Muzeum Turystyki Górskiej, lecz było jeszcze za wcześnie, by je zwiedzić. Zajrzeliśmy za to do Izby Leśnej mieszczącej się w drewnianej chatce, a prezentującej dzieje tutejszego leśnictwa i turystyki oraz egzemplarze fauny i flory charakterystycznej dla beskidzkich lasów. Na ziemiach tych królują cietrzewie, z powodzeniem przywrócone po okresie zupełnego wręcz wyginięcia. Ptaki te są w herbie schroniska „Przysłop”, a szlak powrotny prowadzący wzdłuż Czarnej Wisełki „usiany” jest tablicami z ciekawymi informacjami o cietrzewiach (zwłaszcza ich tokach).
Tablice uatrakcyjniono komiksowymi scenkami, by w ten przystępny sposób przekazać, zwłaszcza dzieciom, wiedzę o zwyczajach, znaczeniu i potrzebie ochrony tych rzadkich, a ciekawych ptaków. Drogę powrotną umila szum potoków dających początek królowej rzek – Wiśle, a na sam koniec miejscowość Wisła kusi swoimi atrakcjami. Po zejściu na parking dowiadujemy się, iż ten długi szlak prowadzący do schroniska „Przysłop” można od niedawna pokonać rowerem. Z pewnością skorzystamy z tej możliwości następnym razem!
Pożegnanie Beskidów
Góry wiosną są wyjątkowe - pobyt w schronisku ma swój szczególny i niezapomniany urok, przyroda zaczyna budzić się do życia, a turystów zliczamy na palcach jednej ręki. Nie brakuje jednak minusów - pogoda bywa bardzo kapryśna, a szlaki niebezpieczne, częste oblodzone i pełne śniegu oraz wiosennych roztopów, a także powalonych drzew wskutek zimowych opadów.
Na szczęście wszystkie te niedogodności mogliśmy szybko wyrzucić z pamięci dzięki możliwości schronienia i posilenia się w „Morskim Oku” i „Przysłopie” .
WARTO WIEDZIEĆ PRZED PRZYJAZDEM:
Schronisko “Morskie Oko” - https://schroniskomorskieoko.pl/pl
Przewodnik - http://www.piotrmazik.com/
Schronisko „Przysłop” - https://www.facebook.com/przyslop/
Izba Leśna - https://www.wisla.pl/turysta/attractions/5
Muzeum Turystyki Górskiej - https://www.polskieszlaki.pl/muzeum-turystyki-gorskiej-na-przyslopie.htm
Ścieżka Dydaktyczno-Przyrodniczo na Baranią Górę - https://www.wisla.pl/turysta/attractions/151
Autorka tekstu i zdjęć: Danuta Gawałkiewicz
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl