Sarmacki Tykocin
Narwiańskie bagna, a pośród nich potężna ceglana twierdza. Bocian klekocze i sfruwa z baszty, szybując nad okolicą w poszukiwaniu żab. A nad rzeką, po drugiej stronie brzegu, rozciąga się ciche miasteczko, które poza sezonem, opuszczone przez turystów, wygląda jakby żywcem wyjęte z czasów swego właściciela hetmana Czarnieckiego...
Taki właśnie jest Tykocin, miasteczko z duszą pogranicza, dumnie odsłaniające najwspanialsze karty szlacheckiej historii Polski, a zarazem pełne atrakcji dla całej rodziny. Chociaż kusi, by zwiedzić go przejazdem - położony jest bowiem w odległości zaledwie 27 kilometrów od Białegostoku, przy wygodnej trasie S8 - warto jednak rozważyć pozostanie w okolicy na noc. W kategorii „miejsca na weekendowy wypad” Tykocin ma bowiem naprawdę niewielu konkurentów w Polsce!
Tykocin
Rozmowy z hetmanem
Ponieważ wycieczka po Tykocinie to wycieczka po historii szlacheckiej Rzeczpospolitej, za przewodnika po mieście wybraliśmy najodpowiedniejszą do tego osobę – samego hetmana Stefana Czarnieckiego. Jego pomnik (jeden z najstarszych pomników świeckich w Polsce!) znajduje się w samym centrum miasteczka, pośrodku rynku. Zapytany, Czarniecki odpowiada, że owszem, chętnie udzieli wskazówek, choć jest raczej podejrzliwy w stosunku do współczesnych turystów zwiedzających jego miasteczko. Wziął je w wieczyste posiadanie w roku 1659, o czym w łacińskich inskrypcjach informuje się na cokole pomnika.
Czarniecki
Na szczęście dla niego, okolica nie zmieniła się zbytnio od jego czasów, a część budynków dookoła jeszcze je pamięta. Na przykład Alumnat, czyli Zakład dla Inwalidów Wojennych, który stał już, gdy Czarniecki przybył do Tykocina. Albo kościół św. Trójcy Przenajświętszej z charakterystyczną „parawanową” fasadą czy też domy mieszkalne przy reprezentacyjnej ulicy Złotej, z których część pochodzi z XVIII wieku i są wciąż zamieszkane. Większość budynków dookoła rynku jest jednak nieco młodsza niż pomnik hetmana i pochodzi „zaledwie” z XIX wieku. Sam Czarniecki twierdzi, że są na jego gust zbyt nowoczesne, dla nas jednak stanowią o nieodpartym uroku, jaki Tykocin roztacza już od pierwszego wejrzenia.
Chaty
Kościół
Historyczne oszustwo
Hetman radzi nam, że zanim dokładnie poznamy miasteczko, warto przejść się zabytkowym XIX-wiecznym mostem i udać za rzekę, w kierunku ceglanego zamku, by lepiej poznać najstarszą historię Tykocina. Wieże twierdzy prześwitują już z daleka spomiędzy krzaków i drzew i wygląda ona naprawdę imponująco.
Niewprawne oko z pewnością da się nabrać na oszustwo, które tu zastosowano. Otóż oryginalny zamek, założony w XV wieku pośród bagien nad nieuregulowaną wtedy Narwią, przestał istnieć wraz z I Rzeczpospolitą, a jego ruiny ostatecznie rozebrano podczas I wojny światowej. To, co widzimy, to rekonstrukcja prywatnego przedsiębiorcy i kilku pasjonatów historii dokonana zaledwie… parę lat temu. Właściwie odbudowa wciąż trwa, choć większość obiektu jest ukończona.
Skala inwestycji jest naprawdę imponująca - jest to największa prywatna rekonstrukcja średniowiecznego zamku w Polsce! Możemy zamek zwiedzić, zjeść w tutejszej restauracji, kupić dzieciom drewniane mieczyki albo nawet zaryzykować nocleg w jednej z zamkowych sal, by sprawdzić, czy wróciły dawne duchy niegdyś nawiedzające to miejsce.
Zamek
Na zwiedzanie możemy się wybrać tylko z przewodnikiem, a do oglądania nie ma za dużo – ot, trzy sale, i to bez wyposażenia. Można też wejść na salę widokową, skąd oprócz panoramy Tykocina możemy podejrzeć rodzinę bocianów zamieszkałą pod oknem. Warto wówczas posłuchać historii przewodnika o dawnych czasach, kiedy to zamek w Tykocinie był zamkiem królewskim, oczkiem w głowie Zygmunta Augusta, ostatniego Jagiellona. On to stworzył tu Skarbiec Królewski oraz olbrzymi arsenał broni, a za jego czasów była to jedna z najważniejszych twierdz Korony. Gdy król umarł w niedalekim Knyszynie, jego ciało złożono w chłodni tykocińskiego zamku i trzymano tu przez wiele miesięcy, dopóki nie eskortowano go uroczyście na Wawel.
Bociany pod wieżą
Dalszą historię opowiada nam już hetman, gdy wracamy na rynek wypytać go o czasy mu współczesne. Otóż wówczas rezydowali tu zdradzieccy Radziwiłłowie, sprzymierzeni ze Szwedami, lecz wojska polskie zdołały ich pokonać w zwycięskim szturmie na zamek. Na pamiątkę tego wydarzenia w lutym co roku odbywa się wielka rekonstrukcja bitwy, a konni Sarmaci ścierają się z nieprzyjacielem w zimowej scenerii. Hetman zawsze roni wówczas łzę wzruszenia, jednak zaraz przybiera srogą minę i przypomina, że w trakcie Potopu Szwedzkiego cały Tykocin, podobnie jak mnóstwo miasteczek Rzeczpospolitej, został zrównane z ziemią… Nietrudna to była decyzja króla, żeby oddać ten kawałek spalonej ziemi Czarnieckiemu w zamian za zasługi.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Tykocin żydowski
Hetman teraz kieruje nas zabytkową ulicą Złotą w stronę zachodniej części miasteczka. Tu kiedyś znajdowała się dzielnica żydowska, do dziś przetrwała XVII-wieczna Wielka Synagoga, druga największa (po krakowskiej) synagoga w Polsce. Obok znajduje się Synagoga Mała, a w przepięknych wnętrzach budynków urządzono muzeum.
Poza obowiązkowym zwiedzaniem, warto przejść się po okolicy, może wybrać się na spacer w kierunku cmentarza żydowskiego oraz zjeść obiad w Villi Regent, oferującej smaki specyficznej kuchni Żydów polskich. Ponadto możemy tu obejrzeć wystawę fotografii ukazujących utracony świat tykocińskiej społeczności żydowskiej. Podobnie jak w wielu innych kresowych miasteczkach, Żydzi w pewnym momencie zdominowali liczebnie zamieszkującą tu ludność polską; Przetrwali zniszczenia Potopu i stworzyli jedną z najprężniejszych społeczności żydowskich na terenie Rzeczpospolitej.
Synagoga
Pośrednictwo w handlu ze wschodu w dół Narwi, do Warszawy i Gdańska zbudowało ich gospodarczą potęgę. Zajmowano się importem tkanin i korzeni, a także rzemiosłem. Tykocin słynął w całej Europie jako ośrodek kultury żydowskiej, działali tu znani rabini. Na sejmach żydowskich ważniejszą rolę od tykocińskich Żydów pełnili tylko ci z krakowskiego Kazimierza. Taki był Tykocin w czasach szlacheckich i długo później, jednak całą tą bogatą historię przekreślono brutalnie w trakcie II wojny światowej. Ci, którzy gotowi są na dużą dawkę emocji i ciężkiej refleksji nad historią, powinni odwiedzić grób zbiorowy w lesie w pobliskim Łopuchowie, gdzie w 1941 roku dokonano masakry ludności żydowskiej. Tam skończył się żydowski Tykocin, pełen wesołej klezmerskiej muzyki, kolorowych straganów i gorliwych modłów.
Bociana wieś i sarmacki zajazd
Godzina robi się późna, pora więc znaleźć nocleg. Nie w samym Tykocinie jednak, lecz w jednej z malowniczo położonych nadnarwiańskich wsi niedaleko miasteczka. Takiej jak Pentowo, gdzie znajduje się dworek z 1904 roku z pokojami dla gości i hodowlą koni, które co roku biorą udział w słynnej inscenizacji bitwy o tykociński zamek. Można tu też konie wynająć bądź przejechać się bryczką. Pentowo otrzymało też zaszczytny tytuł Europejskiej Wsi Bociana, a na terenie gospodarstwa i w pobliżu osiedliło się już ponad 30 tych ptaków, gniazdując na słupach, drzewach i budynkach. Takie nagromadzenie bocianów w jednym miejscu to wyjątkowa okoliczność w skali całego kraju, więc miłośnicy tych ptaków muszą wybrać się na obowiązkowy spacer z lornetką. Dodatkową atrakcją jest znajdujące się w pobliżu starorzecze Narwi.
Bociany
Dbając o to, by nie zatracić sarmacko-kresowego nastroju, który zostawiliśmy w Tykocinie, zmierzamy dalej do wsi Kiermusy, gorąco polecanej nam przez Czarnieckiego jako „najlepszy zajazd w okolicy”. Dworek nad Łąkami to inwestycja oferująca nie tylko noclegi w 3-gwiazdkowym hotelu (do wyboru także pokoje nad karczmą i w wiejskich chatach zwanych Dworskimi Czworakami) ale też szereg atrakcji nawiązujących do szlacheckiego dziedzictwa Rzeczypospolitej, takich jak karczma sarmacka „Rzym” czy Muzeum Oręża Polskiego zlokalizowane w odbudowanym kasztelu. Niegdyś strzegł on granicy między Koroną a Wielkim Księstwem Litewskim.
Wiele eksponatów przekazał tu reżyser „Potopu” Jerzy Hoffman (muzeum nazwano na jego cześć); można tu więc spróbować podnieść miecz Longina Podbipięty czy odważyć się wejść do sali tortur. Fani Sienkiewicza – i nie tylko - będą zachwyceni. Sarmackiej atmosfery dopełnia fakt, że co miesiąc odbywa się tu Jarmark Staroci i Rękodzieła Ludowego, a piękno okolicy i nadnarwiańskich łąk gwarantuje niezapomniane spacery. W pierwszej w Polsce prywatnej ostoi żubra, która nawiązuje do szlacheckiego folwarku zwierzęcego, z bliska możemy podziwiać te majestatyczne zwierzęta i wziąć udział w edukacyjnej wycieczce z przewodnikiem dla dzieci i dorosłych.
Nad Narwią
Historia Tykocina nieodłącznie związana jest z rzeką. To na bagnach Narwi postawiono zamek ze względu na walory obronne, to dzięki rzece łączącej miasto ze szlakami handlowymi wzbogaciła się i powstała prężna społeczność żydowska. Gdy spacerujemy placem Czarnieckiego obok jego pomnika, hetman zwraca nam uwagę na domy położone przy rzece, szczególnie zaś na bujne ogródki na działkach za nimi. Kiedyś rosły tu sady i uprawiano warzywa, a przy każdej działce znajdował się mały pomost z łódką, bo mieszkańcy zajmowali grunty także po drugiej stronie Narwi. Takich i innych historii dowiemy się, odwiedzając jedną z tych drewnianych chat pod adresem Plac Czarnieckiego 10. Urządzono tu fenomenalne, prywatne muzeum, śledzące losy mieszkańców jednego domu na przestrzeni 150 lat. Są tu zdjęcia i relikty po nich, przedmioty codziennego użytku, filmy i materiały audiowizualne.
Chata - muzeum
Narwiańskie bagna najlepiej podziwiać z wysokości ustawionej po prawej stronie rzeki wieży widokowej. Nie są to już takie bagna, jak kiedyś – w latach 70-tych ubiegłego wieku rzeka została uregulowana i „polska Amazonka” nie rozlewa się w tym miejscu już tak bardzo, jak na przykład w znajdującym się w odległości około 30 kilometrów od Tykocina Narwiańskim Parku Narodowym.
Ciekawe, jak na widok uregulowanych bagien zareagowałby prekursor polskiego filmu przyrodniczego Włodzimierz Puchalski, który urodził się we wsi Morusy pod Tykocinem (tam znajduje się też jego dom, w którym urządzono małą izbę pamięci po nim). To właśnie obserwując rozlewiska Narwi Puchalski zakochał się w przyrodzie i fotografii i połączył te dwie pasje, nazywając swój zawód poetycko „bezkrwawymi łowami”.
Polecamy bezkrwawe łowy w okolicach Tykocina, bo mimo uregulowania rzeki wciąż można tu znaleźć dzikość, szczególnie na jej prawym brzegu. Przez miasto prowadzi też kilka dłuższych szlaków pieszych oraz Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo.
Najlepiej zaś Narew podziwiać po prostu z pokładu łodzi. Bilet na rejs tramwajem wodnym „Malinka” kupimy w rodzinnym ogrodzie edukacji i rozrywki „FlisakPark”, położonym w samym centrum Tykocina. Podczas rejsu przewodnik opowiada o bogactwie Narwii i wskazuje, gdzie najlepiej wypatrywać ptaków czy bobrów – koniecznie zabierzcie lornetkę!
Po powrocie pora na zabawę dla dzieci w parku linowym, a także edukacyjną wycieczkę po Muzeum Narwii, gdzie dowiemy się m.in. jak wyglądały dawne łódki flisaków. Na koniec dnia zaś udajemy się do położonego po drugiej stronie parku baru i kontemplujemy na rzecznej kładce, skąd doskonale widać dachy miasta i wyłaniające się zza bagien baszty zamku. Rzeka płynie powoli, oplatając miasto i tuląc je do snu, a nad wodą unosi się nieśmiało strużka mgły.
Flisak Park
Pożegnanie
Jeszcze tylko kolacja w jednej ze słynnych na całe Podlasie restauracji: Opowieści z Narwi lub Pierogarni Tykocińskiej i trzeba wracać do domu.
Na koniec podajemy rękę hetmanowi (nie jest to łatwe, bo otacza go spiczaste ogrodzenie, a ponadto podać może tylko lewą rękę, bo w prawej dzierży buławę). Czarniecki mruga okiem i szepcze: „jeśli kiedyś będziecie chcieli znów przenieść się do moich czasów, to wróćcie do Tykocina. Może to zabrzmieć jak hasło reklamowe, ale czas się tu naprawdę zatrzymał”. Po czym rozgląda się nerwowo i dodaje: „No, przynajmniej dla mnie!” po czym zastyga na swoim cokole.
Autor tekstu i zdjęć: Filip Walczyna
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl