Tydzień w Tatrach z małymi dziećmi
Tegoroczne wakacje nasza rodzina (składająca się z: mamy Iwony, taty Roberta oraz dzieci: Natalka lat 5 i Piotrek 4 lata) postanowiła spędzić w górach .
Zarezerwowaliśmy sobie noclegi w Willi Aniołówka w Kościelisku, która poza noclegami oferuje również rozrywkę dla dzieci podczas złej pogody tzn. posiadają tzw. „małpi gaj”.
Korki na drogach sprawiły, że pierwszego dnia do Kościeliska dotarliśmy późnym popołudniem. Po rozpakowaniu udało nam się jednak zajrzeć na plac zabaw w Kościelisku, który na 5 i 4 latku zrobił duże wrażenie. Drewniane domki ze szpiczastymi dachami w stylu góralskim, połączone tunelem na sporej wysokości oraz zjeżdżalnie zapewniły dzieciakom rozrywkę na resztę dnia. Zostało tylko zjeść kolację i można iść spać. W tej kwestii pomogła karczma „Polany” położona zaraz obok placu zabaw. Kwaśnica była tak pyszna, że nawet dzieciaki zjadły po porcji i do tego pierogi z gęsiną – mniam .
Drugi dzień pobytu postanowiliśmy spędzić na Termach Chochołowskich. Ten, w miarę nowy obiekt zapewnił nam rozrywkę na cały dzień, a także możliwość zjedzenia smacznego obiadu bez konieczności suszenia się i opuszczania terenu basenów. Na termach dzieciom bardzo podobał się brodzik ze zjeżdżalnią, wodny plac zabaw, w którym woda sięgała tylko do kostek, ale można było zostać polanym z różnych: kwiatków, armatek i innych wodnych atrakcji.
Wspaniały wodny plac zabaw znajdował się również na zewnątrz obiektu. Nam pogoda pozwoliła by na zewnątrz również korzystać z kolorowych zjeżdżalni i dmuchańca oraz by wylano nam na głowę wiaderko wody. Fajną opcją dla rodzin był też basen głęboki na 1,20 m, a po brzegach stanowiska jacuzzi.
Dorośli relaksowali się spokojnie w bąbelkach, a dzieci zaraz obok pływały sobie spokojnie w kółkach. Nie można również zapomnieć o saunie dostosowanej temperaturą dla dzieci, a także bardzo kolorowej i wypełnionej muzyką dla najmłodszych. Termy Chochołowskie to obiekt, w którym można spędzić cały dzień i nikt się nie nudzi.
Kolejnego dnia postanowiliśmy pokazać dzieciom Morskie Oko. Z Kościeliska wyruszyliśmy jeszcze przed 8 rano, aby dotrzeć do parkingu Palenica Białczańska. O późniejszej porze groziłoby nam, że auto będzie trzeba parkować gdzieś wcześniej i dłuższą drogę pokonać pieszo. Będąc na wycieczce z dziećmi w wieku 4 i 5 lat nie łudziliśmy się oczywiście, że dotrzemy tam pieszo.
Wyruszyliśmy więc do Morskiego Oka bryczką. Dla dzieci z miasta nawet koń okazał się super atrakcją, choć trochę śmierdział – jak stwierdziła Natalka. Konikami dojechaliśmy do parkingu na Włosienicy stamtąd musieliśmy pokonać jeszcze ok. 1700 m, by dotrzeć do Morskiego Oka. Choć z drobnymi marudami udało nam się pokonać tą drogę i dotarliśmy do schroniska nad Morskim Okiem.

Dzieci nawet przybiły pamiątkowe pieczątki z tego miejsca do swoich notesów. Następnie postanowiliśmy pospacerować przy jeziorze. Okazało się, że kamienisty szlak tak bardzo przypadł do gustu Natalce i Piotrusiowi, że okrążyliśmy całe Morskie Oko. Podziwiając przy tym malownicze krajobrazy gór, wodospady oraz schronisko, które z całą scenerią wyglądało po prostu bajecznie.

Po powrocie z wyprawy zjedliśmy obiad w schronisku nad Morskim Okiem, który jednak nie okazał się zbyt smaczny. No ale lokalizacja jego spożywania częściowo nam to rekompensowała. Podróż powrotna do Włosienicy okazała się tak męcząca, że dzieci zasypiały na stojąco. Postanowiliśmy więc znów skorzystać z bryczki. Całą podróż bryczką i potem samochodem dzieciaki przespały. Obudziły się dopiero w Kościelisku i były pełne sił, by pobawić się jeszcze sporo czasu w małpim gaju.
Następnego dnia chcieliśmy zobaczyć Dolinę Chochołowską. Podjechaliśmy autem do wsi Witów, skąd jest wyjście do doliny. Przy parkingu jest kilka wypożyczalni rowerów. Z usług jednej skorzystaliśmy wypożyczając 2 rowery z fotelikami dla dzieci.


Po około 2 godzinach pedałowania dotarliśmy na Polanę Chochołowską.

♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Tam wśród malowniczych widoków zjedliśmy smaczny obiad w schronisku i nabraliśmy siły na drogę powrotną. Wracaliśmy z górki więc trwało to krócej i mniej męcząca była ta podróż. Wracając do Kościeliska zatrzymaliśmy się jeszcze przy Dolinie Kościeliskiej.

Tam wybraliśmy się na krótki spacer doliną do bacówki. Oscypek, który tam zakupiliśmy okazał się przepyszny. Po takim podwieczorku wróciliśmy na noclegi, by się wyspać i nabrać sił na kolejny dzień.
Kolejny dzień postanowiliśmy spędzić bardziej leniwie. Pojechaliśmy więc na parking pod Gubałówką i korzystając z usług PKL wjechaliśmy na górę. Wjazd wagonikiem po torach trwał krótko, ale dzieciom bardzo się podobał. Ze szczytu roztaczały się przepiękne widoki na Tatry.

Można też tam było skorzystać z wielu rozrywek. My wybraliśmy zjeżdżalnię grawitacyjną o długości 750 m. W specjalnych saneczkach na kółkach pokonaliśmy tę odległość, z dzieciakami na kolanach. Podczas tego zjazdu wszyscy bawiliśmy się świetnie. Później postanowiliśmy zwiedzić Zakopane.

Zaczęliśmy od dużego, drewnianego placu zabaw w stylu góralskim. Dzieci szalały i szalały, aż w końcu zgodziły się iść na obiad. Nasz wybór padł na pizzerię Tunel znajdującą się na Krupówkach, która miała w swoim menu pizzę w rozmiarze przewidzianym dla dzieci. Dzieciaki mgły też wybrać jakie składniki mają się znaleźć na tej pizzy. Po obiadku spacerowaliśmy Krupówkami no i oczywiście szukaliśmy słynnego Białego Misia. Poszukiwania zakończyliśmy sukcesem, co widać na załączonym zdjęciu.

Następnie trafiliśmy do parku rozrywki Letnia Zabawa wypełnionego dmuchańcami i ślizgiem na pontonach.

Dzieciom podobało się tak bardzo, że spędziliśmy tam resztę dnia.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Ostatniego dnia naszych wakacji opuściliśmy Willę Aniołówka zaraz po śniadaniu, ale przed powrotem do domu pojechaliśmy jeszcze do Białki Tatrzańskiej na Termy Bania.

Kupiliśmy bilety na 3 godziny i cały ten czas spędziliśmy na zjeżdżalniach, w brodzikach, w bąbelkach (jacuzzi), w basenach do pływania oraz „na fali”. Pogoda średnio pozwoliła by z maluchami korzystać z wodnych atrakcji na zewnątrz. Ale ze względu na limitowany czas, atrakcji wewnątrz też było wystarczająco.
Po wyjściu z basenów zjedliśmy obiad i postanowiliśmy zobaczyć jeszcze ogród zabaw – Bania Kids. Na wstępie spotkała nas niemiła niespodzianka w postaci biletów dla dzieci i dla rodziców (mimo, że rodzice tak naprawdę nie korzystają z tych atrakcji). Ale sam ogród okazał się rajem dla dzieci. Drewniane domki połączone różnorodnymi tunelami tworzyły prosty park linowy. Był dmuchaniec i wielka poducha, która dla 5 latki stanowiła wielkie wyzwanie. Można było pokręcić się w karuzeli, pozjeżdżać na różnego typu tyrolkach, zjechać zjeżdżalnią lub ślizgiem na pontonach albo po prostu pobawić się w piaskownicy.


Każdy maluch naprawdę znajdzie tam coś dla siebie. Był już późny wieczór gdy opuszczaliśmy to miejsce. Dzieci zmęczone wieloma atrakcjami szybko zasnęły w samochodzie, a nam dzięki temu długa droga powrotna zleciała spokojnie.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl