Święta Katarzyna - weekendowa wyprawa z dziećmi
Święta Katarzyna
Weekendowa wyprawa z dziećmi (Julia – 5 lat i Lena - 12 lat)
Kiedy po długiej izolacji związanej z pandemią można było wreszcie wyjechać, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy na weekend. Nam marzyły się góry, ale nasze obie córki nie są fankami chodzenia, więc zdecydowaliśmy się na Góry Świętokrzyskie. Nocleg znaleźliśmy w miejscowości Święta Katarzyna – wsi w Polsce, położonej w województwie świętokrzyskim, w powiecie kieleckim.
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od wejścia na Łysicę, zwaną także Górą Świętej Katarzyny - to najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich, o wysokości 614 m n.p.m.

Na szczycie Łysicy
Leży ona na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego, zatem przed wejściem na szlak trzeba zakupić bilet wstępu – bilet normalny kosztował 8 zł, ulgowy 4 zł. Samochód zostawiliśmy na pobliskim parkingu, założyliśmy wygodne, nieprzemakalne buty oraz kurtki i ruszyliśmy pod górę.
Wędrówka z legendą w tle
I tu zaczęła się nasza przygoda, bo tuż za budką z biletami czekał na nasze córki list od czarownic, które się tu spotykały na sabatach. W domu przygotowałam listy z legendą „O dwóch siostrach z łysickiego pałacu i źródle św. Franciszka” pociętą na 5 fragmentów oraz zabrałam diamenty (kupione w sklepie z tanimi gadżetami po 5 zł).
Z listu dziewczyny dowiedziały się, że mają szukać po drodze diamentów, a na szczycie czekać będzie na nie skarb. Starsza córka czytała młodszej fragmenty legendy i w ten oto prosty sposób prawie wbiegły na szczyt, po drodze opowiadając napotkanym ludziom, co tu się działo dawno, dawno temu.

Czytamy fragment legendy
Szliśmy razem i na zmianę z mężem podkładaliśmy diamenty i listy w taki sposób, żeby żadna z córek tego nie spostrzegła. Po drodze na szczyt mijaliśmy kapliczkę i źródełko św. Franciszka, lecz dopiero na szczycie dowiedzieliśmy się o legendzie związanej ze źródełkiem.

Źródełko św. Franciszka
Droga w górę zajęła nam około godziny.

W poszukiwaniu diamentów
Po drodze zaplanowaliśmy przystanek na kanapki, ale nie za długi, bo młodsza córka przebiera nóżkami, myśląc o skarbie oraz o tym, co się stało z siostrami z zamku. Następny postój był już na szczycie, gdzie wszyscy podziwialiśmy piękne widoki.

Widoki na szczycie Łysicy

Odpoczynek na szczycie
Wędrówka w dół przebiegła szybko, ale momentami było niebezpieczne, ze względu na śliskie kamienie i bele, które leżały na niektórych odcinakach.

W drodze ze szczytu
Następnie pojechaliśmy na obiad do pobliskiej restauracji. Czekając na zamówienie, odwiedziliśmy Świętokatarzyńskie Muzeum Minerałów i Skamieniałości.
Kraina miniatur
Po posiłku ruszyliśmy do Parku Rozrywki i Miniatur Sabat Krajno w Krajnie Zagórzu. Podroż samochodem trwała ok. 10 min.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Na miejscu zwiedziliśmy aleję miniatur składającą się z około 60 budowli z całego świata w skali 1:25, umieszczonych na stoku góry.
Tym sposobem byliśmy w ciągu godziny między innymi: na wieży Eiffla w Paryżu, World Trade Center, pod Big-Benem w Londynie, w zamku Kopciuszka, we Włoszech pod krzywą wieżą w Pizie, w watykańskiej Bazylice oraz w kościele w Barcelonie.

Pod Wieżą Eiffla

World Trade Center

Krzywa Wieża w Pizie

Bazylika św. Piotra

Sagrada Familia
W parku znajduje się również lunapark, park linowy, kino 6D.
Niestety, kiedy tam byliśmy, ta część była zamknięta ze względu na pandemię.
Ruiny Zamku w Bodzentynie
Po spacerze między budowlami udaliśmy się na zwiedzanie zamku w Bodzentynie, a właściwie jego ruin. Pojechaliśmy z ciekawości i dlatego, że nasze córki uwielbią zamki i wszelkie ruiny. Teren oceniliśmy jako mało ciekawy.
Chyba dlatego, że jest miejscem schadzek osób, które nie dbają o czystość przestrzeni wspólnej. Dookoła leżały butelki i unosiły się nieprzyjemne zapachy, co nie sprzyjało zwiedzaniu. Jest tam też część odgrodzona, która grozi zawaleniem.



Zamek w Bodzentynie
Obok jest plac zabaw, na którym spędziliśmy trochę czasu, bo jak wiadomo, dzieci mają niespożytkowane pokłady energii.
Podróż po zamkowej krainie
Następnego dnia wybraliśmy się na podbój zamków. Na pierwszy ogień obraliśmy za cel Zamek królewski w Chęcinach.


Zamek w Chęcinach
Bilet rodzinny to koszt ok. 39 zł. U podnóża znajduję się parking oraz budki z pamiątkami, które nie uszły uwadze naszych córek.
Paręnaście schodków pod górkę i byliśmy przed bramą. Zwiedzanie zajęło nam ok 1h. Widzieliśmy salę tortur (z niektórych urządzeń nawet skorzystaliśmy).

Tortury, Zamek w Chęcinach

Klatka - Zamek w Chęcinach
Weszliśmy na wieżę, gdzie zachwycaliśmy się widokiem okolicy, oraz do podziemia.


Widoki, Zamek w Chęcinach
Spotkaliśmy rycerzy, damy dworu i wrzuciliśmy grosz do studni życzeń.
Następnie udaliśmy się w Jurę Krakowsko-Częstochowską, zwiedzić ruiny królewskiego zamku w Olsztynie. Lena z Julią wdrapywały się na każdą skałę, murek, a nawet szczeliny, a ja przeszłam kilka zawałów ze strachu. Jednak polecam każdemu fanowi ruin i nie tylko. Duża przestrzeń, zadbana okolica i dużo skał .



Zamek w Olsztynie
Weekend był bardzo aktywny, wróciliśmy zadowoleni, wypoczęci i dotlenieni. A dzieci już planują kolejną podróż w nieznane polskie tereny.
Agnieszka Wasiela
"Polska z dziećmi 2021"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl