Sielskie wakacje na Mazurach
Wszystkim, którzy pragną zaznać uroczego klimatu polskiej wsi polecamy Mazury. Co roku jeździmy tam żeby odpocząć od zatłoczonej stolicy. Kiedy już pokonamy długą trasę do upragnionego celu zaszywamy się tam na kilka tygodni. To nie do opisania jak urokliwe są zakątki naszego kraju, szczególnie te z dala od głównych tras turystycznych. Jeździmy do mazurskiej wsi nad jeziorem Roś. Jest tam jak zawsze malowniczo i chociaż pogoda może płatać figle to my jesteśmy przygotowani na wszystko.
Gdy jest upalnie całe dnie spędzamy nad wodą, w zasadzie dzieci mogłyby z niej nie wychodzić.
Jeziora Mazurskie są jedne z najczystszych w Europie, wiec bez obaw przesiadujemy nad brzegiem lub pluskamy się dowoli. Lubimy też pływać na kajakach. Niedaleko jest bardzo urokliwy kanał, który łączy Roś z jeziorem Kocioł. Gdy wybieramy się na wyprawę kajakową to stajemy się częścią dzikiej przyrody. Staramy się nie być głośni i nastawiamy się na obserwację przyrody. Na brzegu można spotkać bociana lub bobra, który prezentuje swoje budowy. Jak przyroda to również ważki, lilie wodne oraz różne ptactwo mieszkające w mokradłach.
Ja osobiście zawsze obawiam się spotkania łabędzi bo jak mają stadko małych to potrafią się zachowywać nieprzewidywalnie. Czasami spotkać można kormorany, a najczęściej perkozy z małymi.
A jak Mazury to koniecznie spacery do lasu, a jak las to koniecznie grzyby. Z tego miejsca muszę pochwalić moje dzieci. Otóż moi synkowie od najmłodszych lat uwielbiają zbierać grzyby. Jest to dla nich najfajniejsza zabawa i przyjemność. Teraz kiedy są już ciut starsi i mają 8 i 9 lat to interesują się grzybami i lasem jeszcze bardziej. Do ulubionych grzybów całej rodziny należą kurki, które pojawiają się przez cały sezon letni i jesienny. Kurki jemy pod każdą postacią, bo jak trafimy na wysyp to najemy się grzybów na cały rok.
Uwielbiamy w pierwszej kolejności jajecznicę z kurkami, na drugim miejscu jest zupa kurkowa, pierogi z kurkami, sosy grzybowe, tarty z grzybami a nawet pasztet grzybowy. Pomysłów na grzyby nam nie brakuje.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
A jak las to również jagody. Mamy swoje ulubione miejsca i jak są jagody to tam rosną tym bardziej. Zawsze wracamy zmęczeni, ale zadowoleni i na dodatek z wiadrem jagód chętni na degustacje w dowolnych wariantach. Najlepiej jagód najeść się prosto z krzaczka, takie zroszone smakują wybornie albo jak ktoś potrafi się powstrzymać to najlepiej smakują na świeżej bułeczce z serkiem waniliowym. Po przyjściu z lasu uwielbiam patrzeć na te jagodowe buzie, języki i fioletowe paluszki.
Jak Mazury to koniecznie wędkowanie i ryby. Jejku! Ile bym dała żeby teraz zjeść taki półmisek świeżo złowionych ryb. Ten zapach i smak ryb z jeziora jest wart grzechu. Teraz gdy ryby potrafimy filetować bez oporów jedzą je również dzieci nazywając je frytkami. Są tak pyszne, że pisząc ten tekst na samą myśl leci mi ślinka.
W ciepłe wieczory obowiązkowym punktem programu wakacyjnego jest tak zwana „harcerka”, czyli rozpalanie ogniska i pieczenie kiełbasek na ogniu. Uwielbiam jak chłopcy sami pieką sobie kiełbaski. Zdarza się, że zrobią też i dla nas wtedy czujemy się bardzo wyjątkowo. Dbam o to żeby chłopcy byli samodzielni i nie dostawali wszystkiego pod nos. Jak robimy ognisko to zawsze znajduje się jakieś miłe towarzystwo i tak chłopcy zapraszają kolegów na ognisko, a wtedy jest prawdziwa radość i wakacyjne szaleństwo. Cieszę się jak z zapałem dzieci szykują opał na ognisko. Oczywiście wszystko pod czujnym okiem mamy albo taty bo jak wiadomo z ogniem trzeba uważać.
Kiedy skończą nam się zakupy i czas ruszyć do miasta wtedy udajemy się też na jakąś wycieczkę. Obowiązkowym programem są najbliższe atrakcje, czyli miejscowość Ruciane Nida gdzie można nadrobić wszelkie atrakcje typu: lody, gofry, pizza. Są tam niekończące się stragany z pamiątkami. W Ruciane Nida jest możliwość popływania statkiem wycieczkowym. Mi w pamięci zapadł drewniany Bąbel bardzo uroczy i stary, ale niestety nie widuję go już od dwóch sezonów.
Niedaleko Rucianego dla zmiany klimatu na bardziej duchowy jest „Pranie”, czyli leśniczówka, w której Gałczyński pomieszkiwał w wakacje. Ja osobiście Gałczyńskiego pamiętam z Teatru Zielona Gęś oraz z wiersza o Krakowie pt: „Zaczarowana dorożka”. „Pranie” to niezwykłe miejsce, gdzie można zobaczyć zbiór pamiątek po poecie oraz jego rękopisy i pokoje, w których przebywał i tworzył. Samo miejsce jest bardzo pięknie położone, sceneria wręcz bajkowa, bo długi pomost wychodzi poniżej z działki i wiedzie nad samo jezioro Mamry, taki widok zapada w pamięci.
Najbliższym miastem z dużym targiem jest Pisz. To ładne miasteczko warte zatrzymania i pospacerowania po rynku. Dookoła są zabytkowe poniemieckie kamieniczki, które doczekały się renowacji. Lubimy spacerować przez mostek na targowisko pełne dobroci z pól i lasu oraz wszelkich innych skarbów.
W te wakacje wybraliśmy się całą rodziną do „Wilczego szańca”. Chłopcy trochę podrośli, mają 8 i 9 lat i już kojarzą fakty, więc postaraliśmy popracować nad wiedzą z drugiej wojny światowej. „Wilczy Szaniec” to miejsce, które od dawna chcieliśmy zobaczyć i powiem szczerze, że się nie rozczarowaliśmy. W gęstwinie mazurskich lasów, nieopodal miasteczka Gierłoż, znajduje się „Wilczy Szaniec” to miejsce po dawnej kwaterze Adolfa Hitlera.
To co można tam zobaczyć to pozostałości po wysadzonym w powietrzu miasteczku, które zostało wybudowane na potrzebę III Rzeszy. Ruiny dawnych bunkrów położone są w śród lasów i prowadzą przez nie ścieżki edukacyjne. Samo miejsce jest urokliwe w głębi lasu, który jest częścią historii. Spaceruje się po wyznaczonej drodze i mija się zniszczone schrony. Są też specjalnie wybudowane przestrzenie gdzie organizowane są pokazy filmów i zdjęć , a w gablotach prezentowane są znaleziska. Chłopcy najbardziej byli zafascynowani miejscem w którym jest odtworzona sala w której odbył się nieudany zamach na Hitlera w 1944 roku. Kto by pomyślał, że wódz III Rzeszy miał tyle szczęścia, że ładunek w walizce został przypadkowo przesunięty i postawiony z drugiej strony nogi masywnego stołu i to właśnie uratowało życie Adolfa Hitlera. Zamachowców ujęto jeszcze tego samego dnia po czym stracono. Wybierając się do Wilczego Szańca trzeba pamiętać o wygodnych butach bo spacer może potrwać ponad godzinę.
Uwieńczeniem każdego dnia na Mazurach są dla nas zachody słońca to są te magiczne chwile za które kochamy Mazury.
Mam nadzieję, że jeżeli jeszcze nie byliście na Mazurach to moje słowa Was zaciekawiły i może nawet zachęciły do wyjazdu.
Iwona Chmielecka
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2020"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl