I słowo się rzekło... Wakacje na Mazurach i wizyta u Rolników na Podlasiu
I słowo się rzekło…. Wakacje na Mazurach
Staje się u nas już tradycją, że wypowiedziane w dane wakacje miejsce kolejnego wypoczynku, przechodzi do realizacji. W tamtym roku, wracając znad morza, zahaczyliśmy gościnnie o Mazury. Ktoś z naszej drużyny rzucił hasło, że przyszłym roku tu wrócimy i tak też się stało. Słowa jednak mają cenną moc, więc trzeba mieć się na baczności. Zobaczymy, czy tradycji stanie się zadość i w przyszłym roku również się sprawdzi. Czas pokaże…
Oczywiście, jak zwykle to bywa, organizacja wyjazdu zostaje na ostatnią chwilę - bo musi to być początek wakacji, bo starszy syn ma dostarczyć wyniki egzaminu do nowej szkoły, a znów w połowie lipca chłopcy wyjeżdżają na obóz sportowy, więc jedyny możliwy termin to od 4 do 10 lipca.
Wybór miejsca i zakwaterowanie w Bogaczewie
Wiedzieliśmy, że chcemy jechać na Mazury, ale gdzie dokładnie? To jest dobre pytanie. Jeżdżąc palcem po mapie, natrafialiśmy na różne ciekawe miejsca, niestety niekonieczne z wolnym i dostępnym noclegiem. A że potrzebowaliśmy lokum dla siedmiu osób i w dodatku od środka tygodnia, to dopiero było wyzwanie.
Kiedy po wielu próbach telefonicznych w końcu odezwał się przyjemny kobiecy głos i potwierdził wolny termin i miejsce, wiedzieliśmy, że nasze wakacje spędzimy w bardzo klimatycznym miejscu „Pod Sosenkami” w Bogaczewie.

"Pod sosenkami"
Zdjęcia, które przejrzeliśmy przed wyjazdem, były świetnym odzwierciedleniem rzeczywistych widoków.
Mimo, że do Jeziora Bocznego mieliśmy paręnaście metrów, nic nie stało jednak na przeszkodzie, by pokonywać ten odcinek pieszo i delektować się pięknymi widokami. Na szczęście pogoda nam dopisała i mogliśmy w pełni oddać się wakacyjnemu relaksowi.
Zwiedzanie historycznych miejsc – Wilczy Szaniec i Święta Lipka
Drugą naszą tradycją jest połączenie wypoczynku ze zwiedzaniem ciekawych historycznie miejsc. Planując wyjazd, wiedzieliśmy i bardzo chcieliśmy odwiedzić Wilczy Szaniec, czyli ruiny hitlerowskiej bazy dowodzenia w Gierłoży.

Wilczy Szaniec
Miejsce to wywarło na nas ogromne wrażenie, poszerzyło naszą wiedzę na temat II wojny światowej i skłoniło do ponownego obejrzenia filmu pt. „Walkiria” o nieudanej próbie zamachu na Adolfa Hitlera zorganizowanego przez grupę niemieckich oficerów.

Dom Hermanna Goringa
Jest to miejsce, którego nie można było pominąć na naszej wakacyjnej trasie.
W tym samym dniu odwiedziliśmy i poznaliśmy historię Bazyliki w Świętej Lipce, która rozsławiona jest po całej Polsce i Europie. A tuż nieopodal zwiedzaliśmy piękny, masywny zamek w Reszlu ze wspaniałą Starówką i Basztą Więzienną i podziwialiśmy tę miejscowość z wieży kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, na którą weszliśmy, pokonując 232 schody.




Co warto zwiedzić na Mazurach?
Smakołyki i wieczorny grill na Rynku w Reszlu
Po tak intensywnym zwiedzaniu zasłużyliśmy na sporą dawkę słodkości, w myśl zasady "dla każdego coś dobrego". Na szczęście Ryneczek w Reszlu przepełniony jest przytulnymi kawiarenkami, które serwują pyszne lody, gofry i kawę.

Kawiarenka w Reszlu
Możemy to z pewnością potwierdzić, bo tych pyszności skosztowaliśmy.

Smakołyki
Po powrocie do Bogaczewa mogliśmy powspominać i pogawędzić podczas wieczornego grillowania.
Słoneczna sobota nad jeziorem i zabawa z pontonem
Sobota przywitała nas pięknym słoneczkiem. Wiadomo było, że ten dzień spędzimy nad wodą. W końcu trzeba było wypróbować wieziony przez osiemset kilometrów ponton.

Nasz rodzinny ponton
Okazał się niezastąpiony podczas naszego wypoczynku. Chłopcy oraz tatusiowie wypróbowali wszystkie możliwe style skoku do wody, a mamusie w końcu mogły oddać się lekturze ciekawych książek.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Jezioro Boczne w Bogaczewie posiada uroczą plażę z kompleksem rekreacyjnym, dlatego kiedy była potrzeba odpoczynku od wody, szybko się wyskakiwało, by zażyć nieco innych doznań.
Wieczorkiem oczywiście powróciliśmy nad jeziorko, by wspólnie podziwiać barwy zachodzącego słońca.

Piękny zachód słońca
Niedzielny relaks w Giżycku i wizyta na krytych basenach
Niedziela była nieco nostalgiczna, a to z racji trochę pochmurnej i deszczowej pogody. Dlatego spędziliśmy ją w tradycyjny sposób. Najpierw uczestniczyliśmy we mszy świętej w Parafii Rzymskokatolickiej pw. św. Rafała Kalinowskiego w Wilkasach, po czym udaliśmy się do Giżycka na pyszną kawkę i ciasteczko.
Żeby jednak nie zabrakło w tym dniu wody, po południu sprawdziliśmy jak pływa się, ale w kompleksie krytych basenów w Wilkasach.
Nic jednak nie zastąpi frajdy pływania w jeziorze, więc trzymaliśmy kciuki, by słońce szybko do nas powróciło i przetarło zachmurzone szlaki. Tymczasem była okazja przyjrzenia się bliżej mniejszym i większym łódeczkom zacumowanym w porcie w Wilkasach.


Wilkasy - port
Rejs po Jeziorze Niegocin – słońce, wiatr i wspaniałe widoki
Kolejne dni przyniosły mnóstwo frajdy. Największą był trzygodzinny rejs łodzią po Jeziorze Niegocin w Giżycku.


Jezioro Niegocin
Mogliśmy zajrzeć do wszystkich jego zakamarków, oddać się w pełni urokowi słońca i lekkim powiewom wiaterku, który wzmacniał się w miarę zwiększania prędkości naszej łodzi. To był cudny czas, wspaniały relaks w rodzinnym gronie, a po rejsie oczywiście pyszne co nieco w klimatycznej knajpce.

Ładujemy baterie po całym dniu
Pożegnanie Mazur i podróż na Podlasie – wizyta u bohaterów programu "Rolnicy z Podlasia"
Niestety, to co dobre, szybko się kończy. Nadszedł czas powrotu i musieliśmy pożegnać piękne Mazury, ale po drodze czekały nas jeszcze odwiedziny jednego, a w sumie dwóch miejsc.

Mazurskie krajobrazy
Z racji tego, że nasi tatusiowie to zawodowi rolnicy i miłośnicy programu „Rolnicy z Podlasia”, musieli zobaczyć piękne tereny tytułowych bohaterów. Dlatego też udaliśmy się na Podlasie. GPS bez pomyłek wyznaczył nam trasę do Plutycz i gospodarstwa pana Gienka i pana Andrzeja.

„Rolnicy z Podlasia”
Tatusiowie oraz chłopcy mogli tym razem na żywo zobaczyć, jak to wszystko wygląda.

W sercu telewizyjnego programu
Zaopatrzeni w pamiątki i zdjęcia oraz w pełni usatysfakcjonowani, mogliśmy udać się do kolejnej bohaterki tego programu - Emilii z Laszek, zajmującej się hodowlą kóz, u której zakupiliśmy różnego rodzaju gatunki koziego sera.

U Emilii z Laszek
Tym razem już w pełni zadowoleni, udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Przed nami było sporo kilometrów do pokonania, ale naładowani słonecznymi bateriami i pozytywną energią, w miarę szybko pokonaliśmy tę trasę.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl