Rodzinne wypady ze Śląska
Wycieczki z rodziną ze Śląska
Ze Śląska zdecydowanie bliżej nam do gór, niż pięknego Bałtyku. Tegoroczne wakacje rozpoczęliśmy krótkim, trzydniowym wypadem pod Zakopane. Naszym głównym celem były Termy Chochołowskie.

Termy
Oboje z Mężem dość często bywaliśmy w Zakopanem, stąd tym razem staraliśmy się zwiedzić nieznane. Piękne czerwcowe słoneczko napawało nas humorem i optymizmem, a dzieci tryskały energią od samego początku.
Gubałówka
Pierwszym naszym celem była Gubałówka. Po raz pierwszy wjechaliśmy na górę nie kolejką, a samochodem od strony Chochołowa. U góry są różne parkingi, więc bez problemu można było znaleźć miejsce.
Polana przy górnym wyciągu, kusząca pięknym widokiem, zachęcała do odpoczynku na kocyku, gdzie - podziwiając piękne góry - można było skonsumować drugie śniadanie.

Polana
Udało nam się również skorzystać z największej atrakcji dziecięcej jaką jest… zjeżdżalnia grawitacyjna. Bilety nie są drogie, a frajdy co nie miara. Stąd polecam brać karnety na przejazdy, bo na jednym raczej się nie skończy. Miła niespodzianka – dzieci mające rocznikowo cztery lata lub mniej wchodzą za darmo.

Zjeżdżalnia grawitacyjna
Kilkugodzinny spacer po Gubałówce zwieńczył obiad w restauracji Po Widoki (Restauracja Po Widoki | Facebook). Podczas posiłku można było podziwiać panoramę Tatr co dla nas było zdecydowanym atutem.

Widok
Wodospad Siklawica
Wodospad Siklawica był planem na dzień kolejny. Aby dostać się pod wodospad, wchodzimy na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego, dlatego musimy przed wejściem uiścić opłatę. Tutaj również dzieci rocznikowo mające cztery lata lub mniej wchodzą za darmo. Droga na Polanę Strążyską jest dość przyjemna i łatwa do pokonania nawet dla dzieci.

Skałka
Polecam tylko zaopatrzyć się w dużą ilość wody oraz wygodne obuwie. Trasa przebiegła nam w miłej atmosferze oraz na śpiewaniu dziecięcych piosenek, aby nie słuchać „Mamo, daleko jeszcze?”. Na Polanie rozłożyliśmy koc, podziwiając Giewont.

Polana Strążyska
Zdecydowanie polecam odpoczynek w tym miejscu, ponieważ to ostatnia prosta do celu, czyli wodospadu. Stąd również wiedzie szlak na Giewont. Szlak wiodący pod ścianę, od tego miejsca jest trudniejszy i ciężki do przebycia z wózkiem.

Pod górkę
Po drodze można spotkać śliskie kamienie, stąd bardzo ważne są bezpieczne i wygodne buty. Gdy pokonamy już ostatni odcinek, naszym oczom ukazuje się przepiękny widok, cudowny szum wody oraz przyjemne ochłodzenie. Przycupnięcie na kamieniu, zamknięcie oczu i delektowanie się szumem wynagradza całą trasę.

U celu
Wodospad jest jednym z najpiękniejszych w Polsce.

Wodospad Siklawica
Droga powrotna na szczęście jest łatwiejsza do pokonania.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Potok Chochołowski
Upał w górach to jest zdecydowanie to, za czym osobiście nie przepadam. W ramach ochłody trafiliśmy nad Potok Chochołowski.

Potok Chochołowski
Zimniuteńka woda oraz chłód bijący od niej - to było coś, czego nam było trzeba. Żałowaliśmy tylko, że nie ma tam za wiele miejsca, aby się na spokojnie rozłożyć. Niemniej jednak, myślę, że w upał warto tam zajrzeć z kocykiem.
Chochołowskie Termy
Chochołowskie Termy [Chochołowskie Termy - największe termy w Polsce (chocholowskietermy.pl)] to ostatni punkt naszej wycieczki. Miejsce, którego dzieci wręcz nie mogły się doczekać. Dla naszego czterolatka to był pierwszy raz w parku wodnym. Raj na Ziemi. Ciepła woda, dużo zjeżdżalni dopasowanych do różnego wieku dzieci.

Basen
Dzięki temperaturze wody, nie było szans, by dziecko wróciło do domu z katarem. Woda jest przyjemnie ciepła, choć dla starszych już wręcz gorąca. Ja za to byłam wdzięczna za taką temperaturę. Piękna pogoda zachęcała do pływania również na dworze i korzystania z atrakcji na otwartym powietrzu.

Na dworze
Po godzinie 18 zjawił się Dj, który zarzucał fajne kawałki, do których ciało rwało się, by potańczyć w wodzie. Dla osób spragnionych słońca, które mają już dość moczenia się, znajdzie się duży zapas leżaków. Przy nas 90% leżaków było wolne. Pod dachem na dworze również znajduje się Drink Bar, gdzie rachunek nabija się na bransoletkę otrzymaną przed wejściem na teren basenów. Niesamowicie to wygląda, niczym na zagranicznych wakacjach.
Pod chmurką znaleźliśmy również dmuchaną zjeżdżalnie wodną, na którą można wejść od 5 roku życia. Jeżeli chodzi o zasady bezpieczeństwa to są bardzo przestrzegane, co jest moim zdaniem dużym plusem. Wraz ze straszą córką udało nam się również kilkakrotnie zjechać „w rurach” na pontonach, które pobiera się na dole przed wejściem na zjeżdżalnię. W termach każdy znajdzie dla siebie coś fajnego, a nawet najmniejsze dzieci nie będą się nudzić. Często na basenach Rodzice pozostają poza wodą, a dziecko szaleje. Tu mieliśmy możliwość choć częściowego zamoczenia się przy zjeżdżalniach dla dzieci, obserwując ich poczynania z murku dookoła atrakcji. My byliśmy tylko 3 h na basenach, co wydaje nam się zdecydowanie za krótko. Mając możliwość całodniowego wypadu, zdecydowanie polecam tę opcję.

Gejzer
Dzieci wróciły szczęśliwe, a zarazem wykończone basenami. Apetyt im mocno dopisywał, więc zamówioną pizzę w moment zjadły, podziwiając góry z balkonu naszej kwatery.
Legendia
To, co dobre, zdecydowanie za szybko się kończy. Wracając do domu, postanowiliśmy zahaczyć o Legendię - Śląskie Wesołe Miasteczko (Legendia). Miasteczko, które pamiętam z czasów dzieciństwa. Do tej pory je omijaliśmy, w tym roku postanowiliśmy sprawdzić, czy warto pojechać tam z dziećmi. Bilety są we w miarę rozsądnej cenie. Na wejściu witają nas animatorki, które zachęcają dziecko do wspólnych zabaw, aby później mogło dostać się do magicznej krainy, jaką jest Legendia.

Legendia
Czy nasze dzieci pokochały to miejsce? Myślę, że nie do końca. Wiele atrakcji jest od 100 cm, więc to jest zdecydowane minimum, aby dziecko mogło dobrze się bawić.

Filiżanki
Atrakcje są dobrze pilnowane, a dzieci przed wejściem mierzone, więc 3 cm, których u nas brakowało do kolejnego pułapu karuzelowego, wykluczały korzystanie z atrakcji. Ze względu na upały, część atrakcji była wyłączona z użytku. Pod drzewami można było korzystać z ogólnodostępnych leżaków. Dużym atutem była ochłoda przy kurtynach wodnych, których jest dość dużo.

Kurtyna wodna
Jedynym minusem jest dla mnie brak różnorodności w menu restauracyjnym. A ceny za porcje są mocno wygórowane, jak to często bywa w takich miejscach. Są również atrakcje wodne, choć nam się udało skorzystać tylko z jednej, ponieważ druga była akurat zamknięta.

Wodna atrakcja
Dla osób, które nie lubią być zbyt długo mokre, znajduje się turbo suszarka. Wieczorem można było odpocząć przy kawce, podczas gdy dzieci szalały w bawialni.

Lody
Jak zawsze w takich miejscach, dzielimy się opieką nad dziećmi, gdyż ja wolę łagodniejsze karuzele podobnie jak syn, chociaż… myślę, że niedługo zostanę sama na dziecięcych atrakcjach . Dla osób, które kochają adrenalinę, tego miejsca jednak nie polecam, gdyż po prostu będą się nudzić. Jeden rollercoaster ekstremalny to dosyć mało.

Syn

Rollercoaster
W ogólnym rozrachunku, polecamy to wesołe miasteczko, szczególnie na pierwszy raz z karuzelami lub dla dzieci, które boją się ekstremalnych atrakcji. My spędziliśmy tu 9 godzin i korzystaliśmy ze wszystkiego po kilka razy, prócz Diabelskiego Młynu, z którego jest piękny widok na miasto, lecz ja, jako osoba z lękiem wysokości, nie za dobrze się na nim czułam.

Diabelski Młyn
AlpakarniaCafe
W kolejny dzień wolny, za namową znajomych, za cel obraliśmy sobie AlpakarniaCafe w Poczesnej (Kawiarnia-sklep alpakarnia "alpakacafe" | Facebook) . To był nasz pierwszy raz u alpak.

Alpaki
Są to bardzo przyjazne i kochane zwierzęta, o grubym futerku. Przy wejściu można kupić kubeczek z karmą oraz marchewką. Na ogrodzonym, dużym terenie znajdują się również inne zwierzęta, takie jak wielbłądy, zebry, surykatki, kozy czy osły. Większe zwierzęta można karmić, lecz między nami chodzą tylko alpaki i wścibskie oraz wiecznie głodne kozy. Większość z tych sympatycznych alpaczek chętnie pozuje do zdjęć i daje się obejmować.

Obejmowanie
Jeżeli ktoś nie lubi bliskości zwierząt, to nie jest to miejsce dla niego, niestety. Polecam również wybrać się w tygodniu, ponieważ weekendy są dosyć oblegane, a zwierzęta przejedzone.

Pozowanie
Na sam koniec dzieciaki chętnie poszalały na placu zabaw znajdującym się na tym terenie. Miejsce oceniamy na 5+, chętnie tam wrócimy. Przede wszystkim nie ma tu limitu czasowego, jak to często bywa w tego typu miejscach. Płacąc za bilet, możemy tu spędzić nawet cały dzień. Jedynym minusem dla nas jest brak zacienionych miejsc, co jest niekomfortowe przy dużym upale.

Odpoczynek
My po 3 h stwierdziliśmy, że upał dał nam w kość, więc pojechaliśmy zwiedzić jeszcze Złoty Potok i ochłodzić się w lesie.
Złoty Potok
Miejscowość słynie z tego, że przebywał tu Zygmunt Krasiński (w 1857 roku) - wybitny twórca epoki romantyzmu. Pierwszym punktem w rezerwacie przyrody był obelisk mjr. Jana Wrzoska, gdzie trzeba było się wspiąć pod górkę, co było nie lada wyzwaniem dla nas, gdyż po drodze można było spotkać jaszczurki i zaskrońce, które nas przeraziły.

Wrzosek
Synek był zafascynowany, ale też nieco przerażony Niedźwiedzią Grotą, która była kolejnym punktem naszej przygody. Chłód i ciemność, która od niej biła, zastanawiała dzieci, czy czasem za chwilę nie wyjdzie do nas prawdziwy niedźwiedź. Obecnie żyją tu tylko nietoperze.

Grota
Obok jaskini prowadzi czerwony Szlak Orlich Gniazd. W drodze do samochodu minęliśmy również Źródło Spełnionych Marzeń oraz staw o wdzięcznej nazwie nadanej przez Krasińskiego „Sen nocy letniej”.

Staw
Mówi się, że jeśli ktoś skosztuje wody ze Źródła Spełnionych Marzeń i rzuci za siebie miejscowym zielonym kamieniem, spełni się pomyślnie jego marzenie. Niedaleko od tych atrakcji znajdują się również Diabelskie Mosty oraz Brama Twardowskiego.

Diabelskie Mosty

Twardowski
Oczywiście nie mogliśmy odpuścić takiej okazji i udaliśmy się na spacer, by je odwiedzić. Legenda głosi, że tytułowy Twardowski uciekał przez ową bramę na kogucie przed diabłem. Diabelskie mosty za to są zbudowane z białych skałek, typowych dla Jury Krakowsko-Częstochowskiej - ich nazwa również została nadana przez artystę. Krótka, a wartościowa wycieczka w celach rekreacyjno-historycznych zakończona na 5.
Nasza historia pokazuje, że wystarczy kilka dni, a można świetnie zająć sobie i dzieciom czas, poznając miejsca niedalekie od własnego domu.
Anna Rogóż
"Polska z dziećmi 2021"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl