Quest z dziećmi na Podkarpaciu: Rezerwat Wydrze i Pałac Myśliwski w Julinie
NASZA MAŁA OJCZYZNA czyli WYDRZE: SKARBY LASÓW RODU POTOCKICH I PAŁAC MYŚLIWSKI W JULINIE
NA DZIEŃ DOBRY …
Mam na imię Patrycja i jestem szczęśliwą żoną oraz dumną mamą dwóch cudownych dziewczynek – starsza ma na imię Lidia (4,5 roku), a młodsza Kaja (3 lata). Wakacje przeważnie planujemy z początkiem nowego roku, aby na spokojnie poszukać ciekawych miejsc i atrakcji oraz znaleźć odpowiednie zakwaterowanie. Lubimy też jednodniowe wycieczki w bliższe okolice oraz wycieczki rowerowe.
O QUEŚCIE SŁÓW KILKA…
Ostatnio natrafiłam na bezpłatną aplikację „Questy – wyprawy odkrywców”, czyli edukacyjne gry terenowe. Aplikacja zawiera różne trasy/szlaki: piesze, rowerowe, historyczne, przyrodnicze. Naszym zadaniem jest podążanie za lokalizacjami i rozwiązywanie zagadek – krótko mówiąc odpowiadanie na pytania. Za każdą poprawną odpowiedź otrzymujemy litery lub cyfry, które na końcu utworzą hasło. Po zakończeniu całego Questu otrzymujemy również kod. Można korzystać z aplikacji, która automatycznie uzupełnia hasło lub wydrukować wersję papierową.
WYDRZE: SKARBY LASÓW RODU POTOCKICH
W naszej okolicy jest kilka questów. Na pierwszy raz, zdecydowaliśmy się na najkrótszy z nich czyli WYDRZE: SKARBY LASÓW RODU POTOCKICH. Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i około 15:00, w piękne wtorkowe wakacyjne popołudnie wyruszyliśmy na wyprawę pełną przygód. Dotarcie na miejsce z naszego domu zajęło nam około 30 min. Po drodze nie obyło się bez podziwiania pięknej przyrody oraz liczenia krów przez nasze córki. A że różnie z tym liczeniem bywa, więc cóż: 1,2,3…. 15,16,19… mama, ale dużo!
Leśniczówka
„Początek przygody jest przy ciekawym zabytku.
Zaczniemy od zrobienia z uważności użytku.
Zerknij na wschodnią ścianę leśniczówki bez wahania.
(1097) to rok jej powstania”.
Pierwsza wskazówka wskazała początek naszej przygody obok leśniczówki Wydrze Nadleśnictwa Leżajsk. Zadanie było proste, ponieważ polegało jedynie na odczytaniu roku jej powstania, który był umieszczony na wschodniej ścianie.
Pomnik leśników
Drugi punkt znajdował się zaraz obok. Był to pomnik leśników oraz miejsce spotkań Koła Łowieckiego Ryś. Tutaj pytań było już kilka – wszystkie informacje znaleźliśmy na wcześniej wspomnianym pomniku. Po krótkim odpoczynku i udzieleniu poprawnych odpowiedzi wyruszyliśmy do kolejnego punktu.
Rezerwat Wydrze
Droga prowadziła nas cały czas przez las – momentami nie było łatwo, ze względu na suszę i dużą ilość piachu (nie ukrywam, że musieliśmy prowadzić rowery). Po około 10 minutach ciężkiej przeprawy dotarliśmy do tablicy z napisem „Rezerwat Wydrze” oraz informacją na aplikacji:
„Tu terytorium rezerwatu przyrody się zaczyna,
w którym króluje żyzna karpacka buczyna.
Jest to rezerwat Wydrze, duma naszej gminy.
Żyją w nim liczne zwierzęta i rzadkie rośliny”.
Po drodze do kolejnej lokalizacji zatrzymaliśmy się na chwilę, aby dziewczyny mogły zobaczyć, jak wygląda ambona, z której leśnicy obserwują zwierzynę. Trochę się zdziwiły, że jest tylko ławeczka. Nie ukrywam - liczyły na zjeżdżalnię .
Polana przy rezerwacie
Po chwili dotarliśmy do polany przy rezerwacie. Tutaj znajdował się kolejny pomnik oraz tablica z informacjami dotyczącymi rezerwatu. Chwila na znalezienie odpowiedzi oraz na coś słodkiego i ruszamy dalej. Dziewczyny były bardzo ciekawe i nie mogły doczekać się znalezienia kolejnej lokalizacji. Po drodze szukały paśników dla sarenek i liczyły przydrożne ambony (nadal żadna z nich nie miała zjeżdżalni).
Pomnik partyzantów
Droga doprowadziła nas do pomnika upamiętniającego zamordowanych tam partyzantów. Po udzieleniu poprawnych odpowiedzi otrzymaliśmy kolejną wskazówkę dotyczącą naszej trasy:
„Za pomnikiem skręć w lewo, znów w prostopadłą drogę,
Węższą, między sosnami a świerkami (uściślić mogę).
Później pojawią się brzozy, a nawet graby.
Idź prosto wzdłuż strumienia, jeszcze nie ma laby”.
Początkowo byłam przerażona (młodsza córka również – ma to chyba po mamie), ponieważ droga była całkowicie zarośnięta (trawa sięgała nam po pas). Na szczęście mąż nie odpuścił i przetarł szlak. Potem trasa wiodła już przez piękny grabowo-brzozowy las – sama przyjemność.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Ambona
Po kolejnych 10 minutach dotarliśmy do dużej ambony, gdzie dziewczyny musiały policzyć szczeble, aby otrzymać kolejną wskazówkę.
„Policz ile szczebli w drabinie ma ona?
Od niej ścieżką nieco w prawo idź dalej.
Chyba nikt nie wędrowałby od Ciebie wytrwalej.”
Poszło im to bardzo sprawnie i były z siebie dumne, że mogły pomóc.
Skarb!
Ostatnia wskazówka doprowadziła nas do punktu początkowego. Tam czekały już na nas ostatnie zagadki do rozwiązania:
„By dostać się do skarbu, wykonaj zadanie:
Weź odgadnięte liczby 14 i 1914. Spójrz na nie.
Dwie cyfry w tych liczbach się powtarzają.
One od razu do kodu się nadają.
Wpisz najpierw mniejszą, tę większą potem.
Masz już w połowie zrobioną robotę”.
Pytań było jeszcze kilka, ale na szczęście udało się nam na nie odpowiedzieć. Otrzymaliśmy na koniec hasło i kod do kłódki. Wystarczyło już tylko odliczyć odpowiednią ilość kroków i … JEST !!! Skarb ukryty był na drzewie w budce, która zamknięta była na kłódkę z szyfrem. Po wpisaniu kodu, dziewczyny wyciągnęły z niej pudełko, w którym znajdowała się pieczątka z rysunkiem oraz napisem REZERWAT WYDRZE. Starsza córka odbiła ją na kartce z wydrukowanym Questem w odpowiednim miejscu. Następnie wszystko schowaliśmy i zamknęliśmy w budce, aby kolejni odkrywcy mogli je znaleźć.
ZAPOMNIANA PODKARPACKA PEREŁKA, czyli PAŁAC MYŚLIWSKI POTOCKICH W JULINIE
W związku z tym, że do zmroku było jeszcze trochę czasu postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jedno miejsce – Pałac Myśliwski Potockich w Julinie. Dojazd rowerami zajął nam dosłownie 15 minut i prowadził drogą asfaltową. Cały kompleks (pałacyk myśliwski, służbówka zwana „dyrektorówką” lub „adiunktówką”, budynek kuchni i lodownia) zbudowany został przez II ordynata łańcuckiego – Alfreda Potockiego w 1880 roku. Od 1996 r. zespół pozostaje w użytkowaniu Muzeum-Zamku w Łańcucie. Wiele osób wspomina to miejsce z wielkim sentymentem – spędzali tam kolonie, brali udział w imprezach okolicznościowych, balach sylwestrowych albo po prostu spędzali czas w pięknym parku. Wejście na jego teren kosztuje tylko złotówkę od osoby, więc uważam, że naprawdę warto się tam zatrzymać na krótki odpoczynek w parku, tym bardziej że znajduje się on na trasie szlaku Green Velo.
Nasze dziewczyny, mimo zmęczenia, były jeszcze pełne życia, więc postanowiły pozbierać żołędzie, których było tam bardzo dużo. W oddali zauważyły nawet liska, który spacerował sobie po parku. Po odpoczynku na ławce, sesji zdjęciowej, wypiciu herbatki i zjedzeniu pysznych ciasteczek, nadeszła pora na powrót do domu. Dziewczynom bardzo się tam podobało, zwłaszcza że była para młoda na sesji ślubnej, ale niestety było już późno i musieliśmy wracać. Po pierwszych 10 minutach jazdy, młodsza córka zasnęła i obudziła się dopiero na placu zabaw w naszej miejscowości. Większość czasu podczas wycieczki spędziła w foteliku, ale wrażenia i zmęczenie dały się jednak we znaki.
PODSUMOWUJĄC
Quest zajął nam około 1,5 godziny, a cała wycieczka ponad 4 godziny. Przejechaliśmy prawie 30 km i mimo tego, że momentami nie było łatwo, ze względu na warunki drogowe, jestem dumna, że daliśmy radę, bo naprawdę było warto. Była to ciekawa lekcja historii, połączona z atrakcyjnym sposobem zwiedzania najbliższej okolicy i podziwiania piękna otaczającej nas przyrody. Dziewczyny ani raz nie powiedziały, że im się nudzi albo że chcą do domu. Były ciekawe, kiedy dotrzemy do następnego punktu, a znalezienia skarbu nie mogły się wręcz doczekać. Pałac w Julinie i park również się wszystkim podobał. Mam tylko cichą nadzieję, że kompleks doczeka się niedługo renowacji, odzyska dawną świetność i zwiedzać będzie można również wnętrza budynków.
NA KONIEC SŁÓW KILKA…
Dla nas to była pierwsza taka wycieczka, ale już wiemy, że na pewno nie ostatnia. Najbardziej zaskoczyło mnie zdanie starszej córki, która stwierdziła: „Mama, wiesz, że było fajnie? Bardzo mi się podobało”. Takie słowa naprawdę budują i utwierdzają w przekonaniu, że wcale nie trzeba jechać daleko, żeby miło i atrakcyjnie spędzić czas z rodziną. A może Wy też macie w swojej okolicy takie zapomniane perełki i przygody do odkrycia?
Życzymy powodzenia i może do zobaczenia na wyprawach odkrywców .
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2022"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl