Polska z dziećmi 2018
W pewien piątkowy wieczór, zamierzałam właśnie wcześniej położyć się do łóżka i odespać ciężki tydzień w pracy, gdy nagle dźwięk telefonu oznajmił, że właśnie przyszła wiadomość. Otworzyłam pocztę i zaczęłam czytać maila, w którym Dzieciochatki zachęcały rodziców, by podzielić się wrażeniami z tegorocznych wakacji spędzonych z dziećmi. Myślami powróciłam do pewnej rozmowy sprzed kilku miesięcy, która w tym roku bardziej przypominała naradę wojenną niż rodzinną. Zaczęło się od niewinnego pytania:
- Gdzie chcielibyście pojechać w tym roku na wakacje?
Córka jasno postawiła sprawę – nad morze, na co syn głośno zaprotestował, że absolutnie nie ma zamiaru spędzić dwóch tygodni leżąc na piasku, on woli pojechać w góry. Widząc, co się zaczyna dziać, taktycznie postanowiłam nie wtrącać się w tą wymianę zdań, przynajmniej na razie.
- W górach byliśmy w zeszłym roku, a nad morzem już dawno nie - usłyszałam od nie dającej za wygraną córki. Oczywiście żadne z nich nie chciało ustąpić, więc próbując załagodzić sytuację wpadłam na genialny pomysł dający szansę na kompromis.
- Pojedziemy na tydzień nad morze i na tydzień w góry! – oznajmiłam.
Konflikt został zażegnany.
30 lipiec 2018 rok – Kąty Rybackie
Bladym świtem wskakujemy w samochód i wyruszamy w podróż. Po kilku godzinach jazdy samochodem wyremontowaną siódemką docieramy do Kątów Rybackich.
Marzę o tym, by jak najszybciej znaleźć się już na plaży i podziwiać najpiękniejszy widok, jakim jest zachód słońca nad naszym polskim morzem. Patrzę, jak czerwono-pomarańczowa tarcza zaczyna chować się za linią horyzontu spokojnej wody. Urzeczona tą bajeczną scenerią cieszę się, że córka tak się uparła na ten przyjazd tutaj. Jest prześlicznie….
Nazajutrz, tuż po śniadaniu zaczynamy szykować się na plażę. Oczywiście bierzemy tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Do torby lądują więc: kocyk, kostiumy kąpielowe, ręczniki, dmuchany materac, pompka do materaca, balsam do opalania z większym filtrem dla dzieci, z mniejszym filtrem dla nas, okulary przeciwsłoneczne, okulary pływackie, książka do czytania, gazetki dla dzieciaków, herbatniki, na wypadek gdyby komuś zachciało się jeść, picie, słoiczek na muszelki, drugi słoiczek na piasek z plaży, z których później zrobimy pamiątki z wakacji, obowiązkowo parawan plażowy, łopatka, wiaderko… o rany, to jest to minimum, które miałam zabrać?! W ostatniej chwili rezygnuję więc z parasola, który początkowo miał być również elementem naszego ekwipunku.
Tak objuczeni wyruszamy na plażę. Leśną ścieżką, zgodnie z informacją gospodarza domu, u którego wynajmowaliśmy pokój, idzie się około 15 minut. My chyba mamy jednak inny przelicznik czasu, gdyż na miejsce docieramy po dobrych 25 minutach marszu. No dobra, jestem pewna, że z powrotem pójdzie nam dużo szybciej i pokonamy tę drogę w obiecane 15 minut. Niestety, dopiero wieczorem, przekonałam się jak bardzo się myliłam.
Po dotarciu na plażę rozstawiliśmy swój parawan, który naprawdę nie wiem czemu ma taką złą sławę. Dla mnie jest to rewelacyjny gadżet, chroniący przed wiatrem, piaskiem nawiewanym przez wiatr oraz jest swego rodzaju drogowskazem, gdy wychodząc z morza szukasz swojego obozowiska. Nasz parawan był niebieski w czarne grochy, więc łatwo go było wypatrzeć wśród innych parawanów i dzięki temu szybko trafić do celu. Niech tam ludzie gadają, ja wiem swoje, parawan na plaży musi być i koniec!
Dni na plaży upływały nam na naprzemiennym zakopywaniu i odkopywaniu różnych skarbów, budowaniu zamków, zbieraniu muszelek, ucieczkami przed falami, pływaniu na materacu, bądź wylegiwaniu się na kocyku.
Kąty Rybackie
Pamiątki z Wakacji
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Młoda dumna z siebie usiadła na kocu, włączyła przeglądarkę w telefonie i wstukała hasło ”meduza” by dowiedzieć się jak najwięcej o swoim znalezisku. Potem zafascynowana kilkukrotnie z dumą czytała mi ciekawsze fragmenty pogłębiając swoją wiedzę o meduzach.
Kilkudniowy pobyt nad Bałtykiem minął bardzo szybko i okazał się świetnym pomysłem na pierwszą część rodzinnych wakacji. Nawet mój syn, przeciwny pobytowi nad morzem i uparcie chcący skłonić nas do wyjazdu jedynie w góry nie narzekał i stwierdził, że w sumie wyjazd okazał się nawet fajny.
Ostatni dzień wakacji
Ostatni dzień pobytu nad morzem przeznaczyliśmy na wycieczkę do latarni morskiej w pobliskiej Krynicy Morskiej.
Wjeżdżając do tej miejscowości, ucieszyłam się, że nie wybrałam jej jako miejsce naszego wakacyjnego pobytu, bowiem tłumy turystów, jakie oblegają to małe miasteczko przypominają wiecznie spieszące się tłumy ludzi w centrum Warszawy w godzinach największego szczytu.
Brrrrr……. Po odstaniu ponad godziny w kolejce po bilety wdrapujemy się po krętych schodach na szczyt latarni morskiej.
Latarnia Morska
Na górze orientuję się, skąd się bierze takie długie oczekiwanie na swoją kolej do wejścia. Otóż ostatnie metry na szczyt latarni pokonywane są na drabinie, a nie wszystkie dzieci są na tyle odważne, by wspiąć się po szczebelkach drabiny na górę. Strach powoduje, że szczególnie te młodsze dzieciaki zaczynają się wycofywać a rodzice próbują je zachęcić, by jednak weszły te kilka schodków pokonując swój lęk. Pozostali muszą więc cierpliwie czekać aż dziecko się odważy, bądź w końcu podda się i zawróci. Takie sytuacje ponoć zdarzają się na tyle często, że przy kasie biletowej umieszczono informację, iż dzieci do lat 4 nie powinny wchodzić na latarnię.
Widok z latarni jest piękny, z jednej strony Zatoka Gdańska z drugiej Zalew Wiślany. Niestety zbyt długo nie możemy napawać się tym widokiem, gdyż na dole czeka tłum turystów chcących dostać się na górę i zdajemy sobie sprawę z ograniczonego czasu. Po kilku minutach schodzimy więc w dół krętymi schodkami.
Latarnia Morska
Na molo już nie idziemy, jest zbyt dużo ludzi, musielibyśmy niemal trzymać się za ręce by się nie zgubić w tym tłumie. Wracamy więc do naszych cichych i spokojnych Kątów Rybackich, by zjeść dobry obiad w Karczmie Kormoran i wieczorem przygotować się do powrotu do domu.
Miejsca warte odwiedzenia:
• Rezerwat kormoranów, Kąty Rybackie. Miejsce, które robi niesamowite wrażenie, dzieciakom kojarzy się z Jurasic Park, odgłosy ptaków potęgują to wrażenie. To ponoć największe lęgowisko kormoranów w Europie.
• Muzeum Zalewu Wiślanego, ul. Rybacka 64, 82-110 Kąty Rybackie. Niewielkie muzeum ukazujące historię rybołówstwa nad Zalewem Wiślanym. Ciekawostką jest łódź zrobiona z patyków wyrzuconych na brzeg przez fale.
• Latarnia Morska, Krynica Morska. Widoki przepiękne, choć miejsce nieodpowiednie dla małych dzieci poniżej 4 roku życia i osób starszych ze względu na strome i dosyć trudne wejście po drabinie.
• Wielbłądzi Garb, około 2 km za Krynicą Morską. Najwyższy szczyt Mierzei Wiślanej i jednocześnie najwyższa stała wydma w Europie.
• Karczma Kormoran, ul. Morska 2, 82-110 Kąty Rybackie. Bardzo smaczne i duże porcje za przystępną cenę.
6 sierpień 2018 rok - Karpacz
Zaczynamy kolejny tydzień wakacji, tym razem wyruszamy w góry. Celem naszej wyprawy jest zdobycie Śnieżki, najwyższego szczytu Karkonoszy, której oficjalna wysokość wynosi 1602 m n.p.m., choć według najnowszych pomiarów wartość ta wynosi jednak 1603,3 m n.p.m.
Wchodząc na Śnieżkę, wybraliśmy chyba najpiękniejszy według mnie szlak niebieski rozpoczynający się tuż przy Świątyni Wang.
Specyficzna nazwa pochodzi od norweskiej miejscowości Wang, w której na przełomie XII i XIII wieku kościół został zbudowany. Ciekawostką jest również to, że cały budynek został przeniesiony z Norwegii do Polski w 1842 roku. Jego konstrukcja została wykonana bez użycia gwoździ a wszystkie elementy zostały połączone za pomocą drewnianych złączy ciesielskich.
Kościół Wang
Tuż za Kościółkiem Wang wchodzimy do Karkonoskiego Parku Narodowego i podążając kamienistą drogą wiodącą nas przez las docieramy do schroniska Samotnia, miejsca gdzie można rozłożyć się na trawie i zjeść przygotowane na wycieczkę kanapki.
Schronisko Samotnia
Takie śniadanie z widokiem na Mały Staw to spełnienie moich marzeń. Sama nie wiem, czy to miejsce tak urzekło członków mojej rodziny, czy też zniechęciła ich informacja, iż na szczyt Śnieżki pozostało z tego miejsca jeszcze jakieś 2 – 2,5 godziny marszu, w każdym razie połowa jej członków postanowiła rozbić tu obóz pierwszy i ostatni. W dalszą drogę wyruszyliśmy już tylko z synem. Nie wiem ile tak naprawdę zajęło nam to czasu, ale wiem, że dzięki zapierającym dech widokom, z każdym pokonanym metrem ładowaliśmy swoje akumulatorki.
Nie przeszkadzało nam również to, że trasa była długa i szlak chwilami zmuszał do pokonywania naprawdę stromych wzniesień. Otaczająca nas przyroda i panorama okolicznych szczytów powodowała, że nie czuliśmy zmęczenia. Gdy dotarliśmy na szczyt czułam się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Widoki z szczytu Śnieżki zapierają dech w piersiach, są obłędne! Nie dziwne więc, że corocznie przybywają tu tysiące turystów, by je podziwiać. Na samej górze znajduje się znany z charakterystycznego kształtu budynek Obserwatorium, Kaplica Świętego Wawrzyńca oraz czeska poczta, bowiem Śnieżka znajduje się na granicy polsko-czeskiej.
Obserwatorium na Śnieżce
W powrotną drogę można się wybrać jednym z kilku szlaków prowadzących do Karpacza, bądź też zjechać wyciągiem krzesełkowym z Kopy lub kolejką gondolową do czeskiego Pec, a stamtąd busem do Karpacza.
Następnego dnia wybraliśmy się nad Wodospad Podgórnej w Przesiece. Jest to trzeci co do wielkości wodospad w polskiej części Karkonoszy i chyba najrzadziej odwiedzany przez turystów, choć niewątpliwie jest bardzo malowniczy. Do wodospadu Podgórnej prowadzi spacerowy szlak, wśród lasów i górskiego potoku, droga nie jest trudna nawet dla najmłodszych dzieci.
Wodospad Podgórnej
Miejsce ma niewątpliwie jeszcze jedną zaletę, bowiem w upalny dzień dzieciaki będą zachwycone możliwością pochlapania się w górskim potoku, a co bardziej odważni mogą się nawet wykąpać w zimnej wodzie. Takich atrakcji nie ma podczas wycieczek nad wodospad Kamieńczyka czy Szklarki.
Wracając z Przesieki warto wybrać się na zamek Chojnik, z którego rozpościera się na piękny widok na Kotlinę Jeleniogórską. Zamek jest siedzibą stowarzyszenia Bractwa Rycerskiego, dlatego też w okresie wakacji na zamku odbywają się turnieje rycerskie. Dużą popularnością wśród dzieci cieszy się możliwość strzelania z kuszy lub łuku oraz słuchanie legend dotyczących mieszkańców zamku.
Zamek ks. Henryka
Niestety, wakacje mają to do siebie, że zbyt szybko się kończą, więc i ten drugi tydzień minął nam zdecydowanie zbyt szybko. Na szczęście jednak pozostaną w naszych wspomnieniach, których w tym roku mieliśmy sporo. Jak się okazało w równym stopniu potrzebowaliśmy lenistwa na plaży i obłędnych zachodów słońca nad Bałtykiem, jak i odrobiny wysiłku na stromych szlakach i cudownych widoków z górskich szczytów.
Najważniejsze jednak było to, że nie tylko udało się pogodzić dwa tak różne wymagania moich dzieci co do celu podróży, ale i spędzić fantastyczny czas, podczas którego każdy z nas w równym stopniu zaczerpnął coś dla siebie.
Miejsca warte odwiedzenia:
• Śnieżka, 1603,3 m n.p.m. – pokonanie szlaku z Kościółka Wang na szczyt góry zajmuje około 7 godzin w obie strony. Górę można zdobyć wjeżdżając wyciągiem krzesełkowym na Kopę a stamtąd pieszo na szczyt. Należy pamiętać o zabraniu ze sobą ciepłych ubrań, ponieważ nawet w upalne dni temperatura na szczycie jest o kilkanaście stopni niższa niż w Karpaczu.
• Najbardziej znane karkonoskie wodospady – Kamieńczyka, Szklarki, Podgórnej
• Zamek Chojnik, 58-570 Jelenia Góra – trasa mało wymagająca, odpowiednia nawet dla najmłodszych dzieci, czas przejścia maksymalnie do 40 minut
Renata Glegoła
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM