Zabieszczaduj dzisiaj z nami
ZABIESZCZADUJ DZISIAJ Z NAMI
Witamy wszystkich z Lachowic, pięknej, malowniczej wsi w Beskidzie Makowskim . Mieszkamy tu od zawsze, z naszymi górami znamy się jak łyse konie. Wędrujemy po nich bardzo często, odwiedziliśmy przynajmniej raz każde okoliczne schronisko.
Jednak podczas tych wakacji postanowiliśmy zdradzić nasze Beskidy z równie pięknymi Bieszczadami. Porzuciliśmy nasze góry na 5 dni (i po tym czasie już za nimi tęskniliśmy, więc pomimo zdrady, to chyba prawdziwa miłość...).
Z Bieszczadami wiąże się piękna legenda o aniołach, które zakochawszy się w Bieszczadach, nie chciały wrócić do nieba. Bóg pozwolił więc im wracać w ukochane miejsce raz na jakiś czas. Podobno będąc w Bieszczadach, można zobaczyć ich cień, poczuć muśnięcie skrzydła... Postanowiliśmy sprawdzić, czy w rzeczywistości to miejsce jest tak piękne i magiczne, jak w legendach i piosenkach.

Bieszczadzki anioł
Polańczyk
Wakacje rządzą się swoimi prawami - nasze dzieciaki wychowane w górach pragną w tym czasie powylegiwać się na plaży i pomoczyć w wodzie, dlatego jako bazę noclegową wybraliśmy Polańczyk. To typowo turystyczna miejscowość z pięknym Jeziorem Solińskim, które zachęca do letnich kąpieli. Znaleźliśmy domek trochę dalej od centrum miasteczka, które jest dosyć tłoczne i gwarne. Chcieliśmy odpocząć trochę w ciszy, ale jednak ze względu na dzieci mieć blisko nad jezioro czy na rynek.
Domki przy ulicy Spokojnej były super wyborem, odległość od jeziora to zaledwie 10 minut spacerem, do centrum ok 30 minut. Obok domków jest restauracja Szeptucha (bardzo dobre obiady), w której odbywają się wieczorne koncerty. Nam udało się wziąć udział w koncercie zespołu GalHan.

Ulica Spokojna

Restauracja Szeptucha

Koncert zespołu GalHan
Polańczyk to nieduże miasteczko, z pięknym portem, małym amfiteatrem i klimatycznymi restauracjami, pełnymi malowideł nawiązujących do kultury bieszczadzkiej. W jednej z nich możemy zobaczyć galerię obrazów i znane z telewizyjnego programu malowidło, przedstawiające bieszczadzkich zakapiorów. Znajdziemy tu także 2 parki linowe - fajna atrakcja dla dzieci i dorosłych. Ja też skusiłam się na przejście jednej trasy i bardzo polecam . W miasteczku nie zabrakło oczywiście stoisk z lokalnymi pamiątkami, magnesami, kubkami z wilkiem czy niedźwiedziem.

Port Polańczyk

Droga do centrum Polańczyka

Park Linowy Jawor
W Polańczyku możemy również udać się na punkt widokowy, by podziwiać piękną okolicę.

Punkt widokowy Polańczyk

Przy dobrej pogodzie dostrzeżemy bieszczadzkie Połoniny
Plażowanie
Plaża w Polańczyku - Patelnia to plaża zielona, czyli strzeżona przez ratowników. Miejsce kąpieli wyznaczają ustawione bojki. Bardzo zachęcam do korzystania właśnie z takich miejsc, bo po wejściu do jeziora ma się wrażenie, że jest płytkie i będziemy się stopniowo zanurzać. A tu jednak niespodzianka - po kilku krokach następuje uskok i nagle jesteśmy zanurzeni po szyję. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy nad wodą przebywamy z dziećmi. Plaża jest kamienista, dobrze jest zabrać ze sobą klapki lub obuwie do wody i grubszy koc, żeby kamyki nie wbijały się w plecy. Jeżeli chcemy poleżeć dalej od wody, jest też miejsce trawiaste pod drzewkami, a nawet mini piaszczysta plaża z parasolkami. Dostępne jest też płatne WC. Możemy tu także wypożyczyć sprzęt do sportów wodnych - kajaki, rowerki, łodzie.

Plaża Polańczyk
Na plaży Polańczyk

Plaża pod "palmami"
Jednego ranka wybraliśmy się podziwiać wschód słońca nad jeziorem. Było magicznie, a kąpiel w pierwszych promieniach słońca cudowna...

Wschód słońca

Kąpiel w pierwszych promieniach słońca
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Wyspa Energetyk
Naprzeciwko Patelni znajduje się wyspa Energetyk. Spacer od naszego noclegu trwał na nią ok 30 minut. Gdy stan wody jest wysoki, żeby dostać się na wyspę musimy skorzystać z przeprawy promem. My jednak byliśmy w środku upalnego lata, więc przeszliśmy bez problemu na nogach. Żeby zwiedzić wyspę, możemy przejść się ścieżką wzdłuż jeziora. My jednak musieliśmy wybrać asfaltową drogę przez środek wyspy, ponieważ mieliśmy wózek. Odbijając w prawą stronę wyspy, podobno można dojść do plaży nudystów (przynajmniej tak pokazują mapy google ), my jednak skierowaliśmy się na wprost w stronę portu i szkółki żeglarskiej. Akurat odbywały się zajęcia dzieciaków. Niesamowity widok, jak takie małe szkraby radzą sobie na wodzie.

Miejsce przeprawy promem na Wyspę Energetyk

Wyspa Energetyk

Droga do plaży

Szkółka żeglarska
Kolej gondolowa Solina
W drugi dzień pobytu w Bieszczadach, samochodem pojechaliśmy do pobliskiej miejscowości - Soliny. Najpierw planowaliśmy przejść trasę ścieżką o nazwie "Zielone wzgórza nad Soliną", ale porzuciliśmy tą myśl, gdy przeczytaliśmy, że na niektórych odcinkach droga jest całkowicie rozkopana. Poza tym mieliśmy na pokładzie 6-miesięcznego bobasa, który nie uznaje motania w chustę. Wycieczka autem też nie była do końca dobrym pomysłem, bo faktycznie droga okazała się być w remoncie i kilkukilometrowy odcinek pokonywaliśmy 40 minut w mega korkach.
Zaraz po przyjeździe udaliśmy się na przejażdżkę koleją linową - Solina. Bilety można nabyć przez stronę internetową lub na miejscu w kasach. Za bilet rodzinny 2+2 góra-dół zapłaciliśmy 99 zł. Dzieci do lat 4 wjeżdżają za darmo. Podążając do gondoli, przechodzimy przez salę z pokazami multimedialnymi na temat m.in. zapory w Solinie, jej powstania. W każdym wagoniku mieści się 8 osób, można zabrać ze sobą wózek. Cała trasa liczy 1,5 km i trwa ok. 5 minut. Możemy oglądać zaporę z wysokości 102 m (najwyższy punkt). Kto ma lęk wysokości lub przestrzenny, może czuć się niekomfortowo, ale dla widoków warto się przemóc.
Przy górnej stacji kolejki znajduje się wieża widokowa z punktem panoramicznym. Poniżej stacji możemy skorzystać z atrakcji dla dzieci, czyli parku "Tajemnicza Solina" (bilet kosztuje 39 zł, ulgowy 32 zł). Możemy także zjeść coś dobrego w restauracji. Gdy chcemy skorzystać ze zjazdu kolejką w dół, musimy się uzbroić w cierpliwość i odstać swoje w kolejce (było to pewnie spowodowane okresem wakacyjnym i piękna pogodą).
Pokaz multimedialny

W drodze do gondoli

Widok z gondoli

Wieża widokowa
Zapora w Solinie
To zazwyczaj obowiązkowy punkt wycieczki. Przejście rozpoczynamy od strony dolnej stacji kolejki. Zapora o wysokości prawie 82 m robi wrażenie. Spoglądając w dół, możemy ujrzeć setki ryb czekających na poczęstunek od turystów. Niektóre są ogromne. Dzieci były zdumione tym widokiem. Wokół zapory mamy małe Krupówki - mnóstwo straganików z pamiątkami i jedzeniem. Gdy przejdziemy całą zaporę, czyli 664 m, dotrzemy do miejskiej plaży i promenady. Możemy tu odwiedzić wesołe miasteczko, zrobić sobie zdjęcie w "Bramie Bieszczad", posiedzieć nad brzegiem jeziora lub coś zjeść. Klimat typowo wakacyjnego miasteczka. Kończymy tutaj naszą wycieczkę, bo czeka nas jeszcze powrót w okropnych korkach.

Zapora wodna w Solinie

Brama Bieszczad w Solinie
Zabieszczaduj dzisiaj z nami, niech pokłonią ci się połoniny....
Kolejny dzień naszych wakacji rozpoczynamy wcześnie rano. Opuszczamy miejski zgiełk i kierujemy się w stronę Brzegów Górnych. Jedziemy krętymi drogami, pośród lasów i małych wiosek.
Tutaj zaczynają się prawdziwe Bieszczady, hektary lasów. Niewiele tu samochodów i turystów. Dojeżdżamy do parkingu i zaczynamy wędrówkę na Połoninę Wetlinską. Po uiszczeniu opłaty za wstęp do parku, opłaceniu parkingu (15 zł) i zakupieniu pamiątkowego magnesu, zaczynamy wędrówkę.
Szlak od początku dosyć ostro pnie się pod górę. Nasz dwulatek pokonuje trasę w nosidełku turystycznym. To szlak dosyć wymagający fizycznie dla osób niewprawionych. Nam nie przysparza większych problemów. Szlak prowadzi lasem, pokonujemy mnóstwo schodków.W niektórych miejscach odsłania nam się widok na Połoninę Caryńską. Jest wczesna pora, nie ma zbyt wielu turystów. Docieramy do charkaterystycznych skałek. Robimy pamiątkowe zdjęcia.

Początek szlaku czerwonego

Podejście czerwonym szlakiem

Skałki. W tle Połonina Caryńska
Stąd już rzut beretem do legendarnego schroniska Chatka Puchatka. Niestety podczas naszej wędrówki jest ono w trakcie remontu, ale kilka dni później zostaje otwarte. Docieramy do bacówek, położonych tuż pod schroniskiem. To tam postanawiamy odpocząć i napatrzeć się na piękną Połoninę Wetlińską. Widoki zapierają dech w piersi. Spacerujemy i cieszymy się pięknym słońcem, zbiera się coraz więcej turystów. Dołączają do nas także... łanie . Dla nas, osób mieszkających w Beskidach, to widok powszedni, ale dla innych turystów to niecodzienny widok i odbywają się sesje fotograficzne.
Wracamy tą samą trasą, teraz turystów jest już o wiele, wiele więcej. Mijamy rodziny z dziećmi, a także grupkę emerytów, którzy wątpią w swoją kondycję, ale w końcu stwierdzają, że dla pięknych widoków warto iść dalej i ochoczo ruszają w górę. To prawda, Połoniny są tak cudowne, że warto się zmęczyć, by je zobaczyć.

Bieszczady - szlak z dziećmi

Połonina Wetlińska

Widoki na trasie
Naszym marzeniem jest tu wrócić, by zrobić pętelkę przez Przełęcz Orłowicza i zdobyć szczyt Smerek.
Po pierwszej wizycie tutaj jesteśmy zakochani w Bieszczadach i już planujemy wycieczkę na najwyższy szczyt. Ale zrobimy to, gdy podrośnie nasz synek . Przekonaliśmy się, że tutejsza przyroda jest piękna i tajemnicza, a piosenki legendarnego zespołu SDM oddają całkowicie tutejszy klimat.
Do zobaczenia na Bieszczadzkich szlakach!
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2022
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl