Mikrowyprawy i miniwyprawy z dziećmi - łowcy atrakcji
Łowcy
Dziesięć tygodni wakacji kontra dwa lub trzy tygodnie urlopu to rzeczywistość, z którą co roku muszą zmierzyć się pracujący rodzice.
Są oczywiście kolonie, przeróżne obozy czy biwaki. Jednak wysłanie trójki dzieci na osiem tygodni zorganizowanego wypoczynku to wyzwanie finansowe, któremu nie jesteśmy w stanie sprostać. Na szczęście mamy dziadków, którzy, choć nie mają już dużo sił, przygarniają wnuczęta na trzy letnie tygodnie. Pozostały czas nasze dzieci spędzają po prostu w domu, samodzielnie organizując sobie zajęcia w oczekiwaniu na nasz powrót z pracy.
Aby jakoś im te domowe wakacje uatrakcyjnić, opracowaliśmy w tym roku system popołudniowych mikrowypraw - takich, na które można szybko wyskoczyć długim, letnim popołudniem. Dorzuciliśmy do tego jeszcze weekendowe, nieco dalsze, miniwyprawy i staliśmy się prawdziwymi łowcami lokalnych atrakcji.
Zobaczcie, co upolowaliśmy!
Parki linowe – łup Ani
Ania uwielbia parki linowe. Najbardziej wyczekiwanym przez nią momentem każdego wyjazdu są podniebne wygibasy.
Tego lata (dopiero!) dotarło do nas, że wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać, by pohasać na linach. Szukając pomysłu na ciekawe spędzenie letniego popołudnia, znaleźliśmy park linowy dosłownie 2 kilometry od naszego domu!
Radochy było co niemiara. Szalała nie tylko Ania, wkręcili się również jej starsi bracia. Po pokonaniu kilku tras o różnym stopniu trudności, wracaliśmy do domu z kartą stałego klienta i silnym postanowieniem, by często ją wykorzystywać.
Po przygodzie w Xtremeparku w Wieliczce rozejrzeliśmy się baczniej po okolicy. Ku naszemu zdziwieniu, okazało się, że w samym Krakowie są jeszcze dwa inne parki linowe - Linolandia i Krakowski Park Linowy.
Popołudnie w Xtremeparku w Wieliczce
Z nieco dalej położonych parków linowych, naszym tegorocznym odkryciem jest Krynicki Park Linowy. Ania przetestowała tam trasę średnią i wysoką. Pomysłowe przeszkody i solidna dawka zjazdów tyrolskich przypadły jej bardzo do gustu. A gdy zaliczyła jeszcze skok wahadłowy tzw. big swing, park w Czarnym Potoku wskoczył na pierwsze miejsce w jej prywatnym rankingu parków linowych.
Big swing w Krynickim Parku Linowym
Informacje na temat parków linowych w Krakowie i okolicach można znaleźć tu:
http://www.krakowskiparklinowy.pl/
MIKROWYPRAWA ⇒ http://xtremepark.pl/
https://www.linolandia.com/
Strona Krynickiego Parku Linowego:
MINIWYPRAWA ⇒ http://www.parklinowykrynica.pl/
Będąc w Czarnym Potoku warto również pokusić się o zdobycie Jaworzyny Krynickiej. Pieszo lub korzystając z kolejki gondolowej.
Janek – łowca gier miejskich
Szukając kolejnych zajęć, które miałyby uatrakcyjnić naszą rodzinną akcję Lato w mieście 2019, natrafiliśmy na propozycje kilku ciekawych gier miejskich. Ten rodzaj rozgrywek bardzo wciągnął Janka, który wybrał dla nas dwie gry: Z Kazimierza do Jerozolimy oraz Poszukiwania mistrzejowickiego skarbu.
Pierwsza z nich, organizowana przez Żydowskie Muzeum Galicja, rozgrywała się na krakowskim Kazimierzu. Podczas gry musieliśmy się wykazać zręcznością, umiejętnościami plastycznymi, kiperskimi, niezłą logistyką oraz znajomością topografii tej dzielnicy.
Całe szczęście, mieliśmy w drużynie naszą ukochaną Ciociunię, rodzinną ekspertkę w zakresie kultury żydowskiej, która zna chyba wszystkie zakątki Kazimierza. Bez jej pomocy na pewno nie udałoby nam się zgarnąć nagrody w postaci poczęstunku w muzealnej kawiarni oraz pamiątkowych magnesów.
Pamiątkowe zdjęcie na zakończenie gry miejskiej „Z Kazimierza do Jerozolimy”
Druga z kolei gra odbywała się na terenie zupełnie nieznanej nam krakowskiej dzielnicy - w Mistrzejowicach. Było przez to znacznie trudniej, ale i ciekawiej. Mimo nieznajomości terenu, jakoś udało nam się zaliczyć wszystkie wymagane punkty kontrolne. Najciekawszy był ostatni - fort pancerny Mistrzejowice, wchodzący w skład twierdzy Kraków.
U jego bram czekali na nas z zadaniami członkowie grupy rekonstrukcyjnej, przebrani w mundury z czasów I wojny światowej. Opowieść o forcie, przebiegu frontu Wielkiej Wojny w okolicach Krakowa oraz prezentacja broni była dla naszych chłopców nie lada atrakcją. Na metę, ku naszemu zdziwieniu, nie dotarliśmy ostatni, zaś wielka torba gier i gadżetów, którą zostaliśmy uhonorowani, wywołała na twarzy Ani bardzo szeroki uśmiech.
Mistrzejowickie zmagania mocno nas wyczerpały i po grze byliśmy naprawdę bardzo głodni. Będąc tak blisko Nowej Huty, postanowiliśmy spróbować kultowych przysmaków ze słynnego nowohuckiego grilla przy Placu Centralnym i doprawić naszą mikrowyprawę szczyptą przydymionego smaku. Z ręką na sercu możemy to miejsce polecić. Po prostu place lizać!
Podczas gry terenowej w forcie pancernym Mistrzejowiece
Bezpłatne gry miejskie po Krakowie organizowany są przez domy kultury, podczas festiwali lub imprez miejskich. Informacji o nich najlepiej szukać w internecie, informatorach, programach imprez i na plakatach na mieście.
MIKROWYPRAWA ⇒ Z kolei odpłatne gry miejskie organizowane są przez wyspecjalizowane biura podróży i firmy. Przykładowo :
https://www.wedrowiec.krakow.pl/gry-miejskie/
https://www.amazegames.pl/
Okolice Placu Centralnego w Nowej Hucie to ostatnio bardzo modny punkt na mapie gastronomicznej Krakowa.
SZCZYPTA SMAKU ⇒ Można tam smacznie, tanio i ciekawie zjeść. Oprócz odwiedzonego przez nas Grilla maNHattan B.B.Q przy ul. Bulwarowej 43 jest jeszcze alejka foodtrucków przy Nowohuckim Centrum Kultury (ul. Jana Pawła II 232). A na deser warto skoczyć na pyszne craftowe lody do Lodowej Hucie (os. Centrum C 9).
Wieże widokowe – zdobycz Kuby
Kuba, jak na najbardziej górskie stworzenie w naszej rodzinie przystało, łowił tego lata wysoko położone atrakcje. Podczas naszych weekendowych miniwypraw upolował dwie wieże widokowe - na Mogielicy w Beskidzie Wyspowym oraz na Jaworzu w Beskidzie Niskim.
Na Mogielicę trafiliśmy, trochę mimochodem, gdy odbieraliśmy naszą koniarę z obozu jeździeckiego. Obóz stacjonował w odległości ledwie kilkunastu kilometrów od najwyższego szczytu Beskidu Wyspowego i nie mogliśmy się oprzeć pokusie, by tam nie wleźć. Po Anię mieliśmy się stawić w południe, czasu na naszą miniwyprawę nie było zatem zbyt wiele.
Ale daliśmy radę; wyjechaliśmy z domu o świcie i wybraliśmy najkrótszą drogę na szczyt z Przełęczy Rydza-Śmigłego. W niespełna godzinę od wyruszenia z parkingu, wdrapywaliśmy się już po stromych drabinach na wieżę widokową na Mogielicy. Gdyby nie to, że nam się spieszyło, moglibyśmy tam stać godzinami. Panorama na Beskid Wyspowy dosłownie zapierała dech w piersiach.
Na wieży widokowej na Mogielicy
Widok z Mogielicy
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Wycieczkę na Jaworze zaplanowaliśmy już bez takiego pośpiechu. Wyruszyliśmy niebieskim szlakiem z Ptaszkowej. Tym razem mogliśmy sobie pozwolić na spokojny spacer i niespieszne delektowanie się leśnymi poziomkami po drodze. Szczyt Jaworza jest znacznie bardziej zarośnięty niż okolice Mogielicy, ale z górnego poziomu wieży widoki też były niczego sobie.
Poziomkowa droga na Jaworze
Nieco przymglony widok z Jaworza
Nasza trasa na Mogielicę
MINIWYPRAWA ⇒ Zielony szlak im. Leopolda Węgrzynowicza z miejscowości Chyszówki: Przełęcz Rydza-Śmigłego – Mogielica (1171 m n. p. m.) – Przełęcz Rydza-Śmigłego. Długość ok. 7,1 km, ↑426 m, czas przejście ok. 2,5 godz.
Nasza trasa na Jaworze
MINIWYPRAWA ⇒ Niebieski szlak z Ptaszkowej: Ptaszkowa – Jaworze (882 m n. p. m.) – Ptaszkowa.
Długość ok. 9,4 km, ↑ 494m, czas przejścia ok. 3 godz.
Mama – łowca prowansalskich klimatów
Na romantyczne krajobrazy poluję (głównie z aparatem fotograficznym) już od lat. Mam ich już całkiem pokaźną kolekcję i sądziłam, że niewiele w tym temacie jest mnie w stanie zaskoczyć. Zwłaszcza w bliskich okolicach Krakowa. Bardzo się jednak myliłam! Ogród Pełen Lawendy w podkrakowskim Ostrowie zauroczył mnie.
Ciągnący się po horyzont dywan, utkany z dwóch odcieni fioletu, wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Nie mam co prawda porównania, bo w Prowansji nigdy nie byłam, ale tak właśnie wyobrażam sobie słynne francuskie pola lawendy. Oprócz lawendowych zagonków, znajdziemy w ogrodzie i inne urokliwe zakątki. Mnie bardzo spodobało się półdzikie makowe poletko. Podejrzewam, że Ogród Pełen Lawendy wejdzie na stałe do repertuaru naszych czerwcowych wycieczek.
Lawendowe rodzeństwo
Makowe poletko w Ogrodzie Pełnym Lawendy
Ogród Pełen Lawendy
Ostrów 167
32-100 Proszowice
MIKROWYPRAWA ⇒ https://www.facebook.com/Ogr%C3%B3d-pe%C5%82en-lawendy-234255756959807/
Okres kwitnienia lawendy przypada z reguły w czerwcu. Aktualne informacje na ten temat właściciele ogrodu publikują na FB.
Wodospady - wakacyjne trofea Taty
Traktując sprawę ilościowo, Tata obłowił się tego lata najbardziej. Ma na swoim koncie aż 3 wodospadowe miniwyprawy i 6 upolowanych wodospadów. Najmniej dorodną sztuką okazał się Wodospad Magurski. By go obejrzeć, wybraliśmy się na spacer ścieżką przyrodniczą Folusz w Magurskim Parku Narodowym.
Niestety jedyne, co udało nam się zobaczyć, to maleńka strużka, cieknąca po wysokim, skalnym progu. W czasie lata jest zazwyczaj zbyt mało wody, by wytworzyła się tam choćby niewielka kaskada. Podobno wodospad w pełnej krasie podziwiać można podczas roztopów. Na pewno to jeszcze sprawdzimy.
Próg skalny, z którego przy wysokim stanie wody spada kaskada Wodospadu Magurskiego
Znacznie bardziej imponująco prezentowały się Wodospady Zimnej Wody w Tatrach Słowackich. W ich pobliże, na Smokowieckie Siodełko (Hrebienok), dostaliśmy się ze Starego Smokowca kolejką linowo-terenową. Tą samą, którą w 2008 r. odbyła przejażdżkę w „wysokie góry” królowa brytyjska Elżbieta II.
Widać, podczas 7-minutowej jazdy w górę, monarszy splendor spłynął i na nas, bo w królewskim stylu machnęliśmy pętelkę przez Długi, Wielki, Skryty i Mały Wodospad. Nie było to trudne, bo to trasa naprawdę dla każdego - łatwa, krótka i bardzo widokowa.
Nad Wielkim Wodospadem
Największą atrakcją spaceru u stóp Sławkowskiego Szczytu są oczywiście wodospady, ale warto zatrzymać się również na samym Hrebienokou. Nas urzekł tam niedźwiedzi park, z drewnianymi figurami misiów i ciekawymi opisami ich zwyczajów.
Niedźwiedzie na Smokowieckim Siodełku
Ciekawym punktem na trasie jest także Rainerova Chata. Koniecznie trzeba tam spróbować pysznej herbaty, parzonej z tatrzańskich ziół. W chacie mieści się także muzeum nosiczów - tragarzy zaopatrujących schroniska w Tatrach na Słowacji.
Podczas naszej wędrówki spotkaliśmy kilku z nich. Ich praca wywarła na nas ogromne wrażenie, podobnie jak rozmiar i ciężar ładunku, który taszczą na plecach. Widząc ich trud, Kuba postanowił, że zamiast kupować napoje w schronisku, woli nosić je sam w plecaku.
Nosicz w słowackich Tatrach
Zdecydowanie największe wrażenie zrobił na nas ostatni złowiony wodospad - Wielka Siklawa na potoku Roztoka w Tatrach Wysokich.
Dotarcie do niego wymagało od nas sporego wysiłku. Podejście pod ścianę stawiarską, oddzielającą Dolinę Pięciu Stawów od Doliny Roztoki dało nam solidnie w kość. Ale kaskady, które stamtąd spadają i rozbijają się o okoliczne skały, są przecudne!
Nad Wielką Siklawą
Spod Siklawy poszliśmy dalej do Doliny Pięciu Stawów. Mieniły się pięknie w sierpniowym słońcu, a okoliczne szczyty odbijały się w ich tafli. Była to chyba nasza najpiękniejsza miniwyprawa tego lata.
Lustro wody w Dolinie Pięciu Stawów
Bardzo chcielibyśmy tam jeszcze wrócić. Z pewnością będzie jeszcze do tego okazja, bo system mini i mikrowypraw sprawdził nam się znakomicie i na pewno podczas przyszłorocznych wakacji będziemy je kontynuować.
Nasza trasa do Wodospadu Magurskiego biegła ścieżką przyrodniczą Folusz.
Można także skorzystać z zielonego szlaku PTTK:
MINIWYPRAWA ⇒ Folusz – Folusz oczko wodne - Wodospad Magurski - Folusz oczko wodne – Folusz. Długość ok. 4,3 km, ↑ 168m, czas przejścia ok. 1 godz.
Wyjazd kolejką na Smokowieckie Siodełko (Hrebienok):
MINIWYPRAWA ⇒ https://www.vt.sk/pl/
Pieszo na Hrebienok: zielonym szklakiem ze Starego Smokowca: 2,2 km, ↑ 263 m, ok. 45 min.
Nasza trasa spaceru do Wodospadów Zimnej Wody
MINIWYPRAWA ⇒ Hrebienok – Nad Rainerovou chatou – Vodopady Studenego Potoka – Nad Dlhym Vodopadem – Hrebienok.
Długość ok. 3 km, ↑ 169 m, czas przejścia ok. 1 godz.
Nasza trasa do Wielkiej Siklawy i Doliny Pięciu Stawów
Palenica Białczańska – Wodogrzmoty Mickiewicza – Dolina Roztoki – Siklawa – Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu
Stawów Polskich – Dolina Roztoki – Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczyńska. Długość ok. 16 km, ↑ 801 m, czas przejścia ok. 6 godz.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl