Góry Stołowe na czterech kółkach (i nie tylko)
Góry Stołowe na czterech kółkach (i nie tylko)
Myślisz: wycieczka w góry, oczyma wyobraźni widzisz swoją rodzinę spacerującą z plecakiem na szczyt. Brzmi pięknie, ale co, jeśli w naszej rodzinie nie wszyscy jeszcze mogą iść o własnych siłach? Można poczekać aż maluch urośnie, jasne. Można zrezygnować z gór na rzecz plażowania, można westchnąć z nostalgią i przełożyć wyjazd na za rok, za dwa, gdy już pożegnamy wózek. Tylko… po co? Żyjemy tu i teraz, dlatego nie ma na co czekać, trzeba realizować marzenia, byle z głową. Oto klucz do udanych wakacji, takich, by każdy był szczęśliwy i spełniony!
Pakujmy zatem ubrania na każdą możliwą pogodę (uwaga, to góry, tutaj pogoda rządzi się własnymi prawami, nic sobie nie robiąc z prognozy w telewizji!), dobry wózek dla naszego dwuletniego malucha (choć nasz do najnowocześniejszych nie należy, i tak spisał się na medal!), zabawki i książki na drogę i… ruszamy.
Kudowa-Zdrój
Naszym celem są Góry Stołowe, idealne do spacerów z dziećmi, a tych w naszym domu aż trójka: Marysia (9 lat), Ania (8) oraz Jaś (2). Nie za trudne, nie za wysokie, a atrakcji tam – jak się okazuje – mnóstwo. Pierwszym miejscem, do którego docieramy, jest Kudowa Zdrój ze swoim słynnym uzdrowiskiem. Zwiedzamy zatem Park Zdrojowy, z przerwą na gigantyczny plac zabaw, następnie udajemy się w stronę Pijalni Wód Mineralnych, po drodze mijając liczne straganiki z rękodziełem oraz kamieniami szlachetnymi. Kudowa bowiem słynie z kamieni, czego dowodem jest Muzeum Minerałów i Kamieni, z którego jednak rezygnujemy, jako że dzieci mogą być średnio zainteresowane tematem.

Park w Kudowie Zdrój

Plac zabaw
Z Parku Zdrojowego spacerem można dotrzeć do Kaplicy Czaszek (około 15 minut drogi). Jednak jeśli ktoś nie ma ochoty na spacer, pod atrakcją czeka parking, na którym spokojnie możemy zostawić auto. Co najważniejsze, do Kaplicy Czaszek wchodzi się w określonych godzinach, gdyż zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem. Co nas zaskoczyło, to ogromna kolejka do wejścia. Jednak okazało się, że nie trzeba było długo czekać, bowiem do kaplicy jednorazowo wchodzi 40 osób. Mieliśmy nieco wątpliwości co do wyboru atrakcji, ze względu na dzieci. Jednak te były niezwykle zaciekawione historią opowiedzianą przez przewodnika. Najmłodszy zaś w tym czasie spacerował dokoła kaplicy. Jedyny minus – płatne toalety, również dla posiadaczy biletu.

Kaplica Czaszek
Na niepogodę – idealnym miejscem jest Muzeum Zabawek. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, nawet dorośli. Bardzo ciekawa opcja wykupienia warsztatów, toalety z przewijakiem, możliwość dotykania niektórych zabawek - to tylko niektóre z pozytywów tego miejsca. Spędziliśmy tam około 2 godzin i nie było czasu na nudę.

Muzeum Zabawek

Powrót do lat młodości
Kudowa Zdrój to miasteczko interesujące również ze względu na swoje położenie – wystarczy krótki spacer, by znaleźć się u naszych sąsiadów, w Czechach. A tam? Osiedlowy sklepik, w którym można kupić ichniejsze specjały, z czekoladą z Krecikiem na czele.

Z wizytą u czeskich sąsiadów
Po zwiedzaniu – obowiązkowy obiad. Liczba restauracji może przyprawić o zawrót głowy, a więc gdzie zjeść? Postawiliśmy na wysoko oceniany w internecie bar mleczny i to był strzał w dziesiątkę! Jeśli nie zależy Wam na przepychu i doznaniach estetycznych, a jedynie by smacznie zjeść, śmiało wpadajcie na ulicę 1 Maja. Rosół dla dzieci, pomidorowa prawie jak u mamy, a na drugie gołąbki i kompot. Nasz dwulatek zajadał się jak szalony! Naprawdę można smacznie zjeść za niewielkie pieniądze!
Gdzie zatrzymać się z gromadką dzieci, by pobyt w hotelu nie był nudny? Znajomi polecili nam wyjątkowe miejsce – hotel przystosowany dla rodzin z dziećmi, „Róża Sudetów”. Oprócz możliwości dostawki dla dziecka, krzesełek do karmienia w restauracji i w pełni wyposażonego placu zabaw, prawdziwą wisienką na torcie jest sala zabaw dla najmłodszych w budynku. A tam? Klocki, książki, zabawki, tipi, kącik do rysowania. Nasze maluchy budziły się rano i od razu znikały w salce – to były niezwykle ciche i spokojne poranki, nie do wiary! Co najlepsze – w sezonie za pięcioosobową rodzinę zapłaciliśmy naprawdę nieduże pieniądze, i to w opcji ze śniadaniami.

Nasz zaciszny hotel

Sala zabaw

Plac zabaw
Błędne Skały
Gdzie zatem ruszyć w trasę z 9, 8 i 2-latkiem, żeby wszyscy byli zadowoleni? Błędne Skały – to formacje, które zrobiły furorę, dzięki tajemniczym tunelom i niezwykłym kształtom skał. Nie wejdziemy tam co prawda z wózkiem, ale ręce taty nadadzą się idealnie, a i na własnych nogach maluch z pewnością sobie poradzi, tym bardziej, że trasa nie jest bardzo długa.

Błędne Skały - widok

Błędne Skały - formacje skalne

Przepiękne widoki
Nieco trudniej jest na Szczelińcu, ale i tam postanowiliśmy się wybrać. Pogoda co prawda nie dopisała, więc widoki przy schronisku były zerowe, ale za to satysfakcja w oczach dzieci bezcenna. I tu pojawiały się ciekawe formacje skalne, liczne zakręty i schodki. Czasem przejście okazywało się dość trudne, dlatego z naprawdę małymi dziećmi nie polecamy. My mieliśmy to szczęście, że Jaśkowi bardzo podobał się świat z wysoka, z barków taty, zaś kamienie były idealne do dotykania czy siadania. W schronisku zaskoczyły nas nieco ceny nieadekwatne do jakości posiłków, ale cóż, ważne, że można się było napić ciepłej herbaty.

Szczeliniec

U Taty najlepiej
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Polanica-Zdrój
By odpocząć nieco od wspinaczki, kolejny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie jakże uroczego miasteczka, Polanicy-Zdrój. Interesował nas głównie park do spacerowania, a ten miał do zaoferowania naprawdę wiele. Bogactwo roślin i kwiatów sprawiło, że niemal co chwilę przystawaliśmy na zdjęcie.

Polanica-Zdrój

Polanica-Zdrój - park
Pełni optymizmu weszliśmy także do pijalni wód, jednak ta nas rozczarowała – okazuje się, że w środku czekają na potencjalnych spragnionych „bramki” za opłatą, co zdecydowanie nadało charakter komercyjny temu uroczemu miejscu. Po spacerze postawiliśmy na zabawę – za niewielkie pieniądze skorzystaliśmy z toru saneczkowego, do którego spokojnie mogliśmy zapakować naszego malucha. Trasa bezpieczna, niezbyt wymagająca sprawiła, że dziewczynki poradziły sobie bez dorosłych na trasie, tym samym zaliczając swoją pierwszą jazdę za kierownicą.

Tor saneczkowy w Polanicy
Miasto Skalne w Czechach
Kolejny dzień to kolejne wyzwanie, bo choć droga daleka, nie sposób nie zajrzeć do naszych sąsiadów za granicą. Dwie godziny jazdy do Miasta Skalnego, ale naprawdę warto. Pamiętajcie jedynie o tym, by bilety zakupić przez Internet, inaczej możecie się rozczarować i odejść z kwitkiem. Martwiliśmy się nieco parkingiem, bowiem miejsc parkingowych okazało się mało, jednak po przyjeździe okazało się, że funkcjonują również parkingi prywatne. Czuliśmy się, tak na marginesie, jak w domu, gdyż niemal wszystkie samochody to rejestracje z Polski. Polacy zdecydowanie opanowali tę atrakcję. Spokojnie można spacerować z wózkiem. Na mapie, którą otrzymujemy przy wejściu, zostały oznaczone trasy dla pieszych i dla tych z małymi dziećmi.

Miasto Skalne w Czechach
Czy to znaczy, że trasy dla tych z wózkami były gorsze? Absolutnie nie, widoki wszędzie piękne, wszędzie tak samo bajecznie, zaś sama nawierzchnia drogi sprzyjała rodzinom z wózkami. Można pokusić się o zostawienie pojazdu na rozgałęzieniu trasy i dojść do wyznaczonego punktu już z dzieckiem na rękach lub jego własnych nogach. My tak zrobiliśmy, przy czym okazało się, że czasem by dojść do formacji skalnej, potrzebujemy zaledwie kilku minut. Przeszliśmy spory kawałek trasy z naszym dwulatkiem na pokładzie, a chroniące przed słońcem skały dawały przyjemny cień, więc wyjazd zaliczamy do udanych.

Mały Wodospad

Ścieżki w Skalnym Mieście
Minieuroland w Kłodzku
W drodze powrotnej, jadąc w kierunku Łodzi czy Warszawy, warto zaliczyć jeszcze jedno miejsce – Minieuroland w Kłodzku. To prawdziwa uczta dla zmysłów - zarówno wzroku, jak i węchu. To miejsce, gdzie można odpocząć, ale i wyszaleć się.

Minieuroland
Można obcować z naturą, a najwspanialszy punkt programu to spacer wśród ptaków i karmienie wiewiórek. Można też popatrzeć na prawdziwe… flamingi!

Prawdziwe flamingi
To nie żart, nasze córki oniemiały, bo oto egzotyczne zwierzęta ukazały się ich oczom. Radości nie było końca, podobnie jak wtedy, gdy wiewiórka usiadła na ramieniu taty. Mamie najbardziej przypadły do gustu miniatury zabytków europejskich otoczone przepiękną, zadbaną roślinnością, tacie kącik z bujaczkami i hamakami, zaś dzieciom przeogromny plac zabaw.

Karmienie wiewiórek

Spacer wśród ptaków
Najfajniejsza atrakcja: puzzle giganty, przedstawiające poszczególne miejsca w Minieurolandzie.

Puzzle Minieurolandu
Choć bilety, jak na 5-osobową rodzinę, nieco wysuszają portfel, nie żałujemy. Rzadko kiedy spotyka się tak fantastyczne miejsca. Na plus - budka z lodami włoskimi oraz najpiękniejsze toalety, jakie zdarzyło nam się widzieć – z motywem afrykańskim, z pełnym wyposażeniem przewijaka. Dla tych, którzy się zastanawiają - teren wyłożony chodnikiem, więc spokojnie można jeździć wózkiem.
Tak więc jak widać można poczekać, aż dzieci będą samodzielne i dopiero wówczas eksplorować nasze polskie góry, a można również zacząć żyć tu i teraz, ciesząc się pięknymi widokami. Tylko od nas zależy, którą drogę wybierzemy. My stawiamy na podróże, choćby i z wózkiem, choćby i rezygnując z pewnych udogodnień, i nie żałujemy!
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl