Połączenie gór i odpoczynku przy jeziorku (w razie pogody).
Poniżej pragniemy przedstawić propozycję na tygodniowy wypad na granicy województwa opolskiego i dolnośląskiego.
Pierwszego dnia ze względu na fakt, iż nocleg rozpoczynamy dopiero od 15, na pierwszy dzień zaplanowaliśmy jeszcze zdobycie kolejnego szczytu Korony Gór Polski. Szczyt ten zdobywamy z Bielic, gdzie w dwie godziny dochodzimy na szczyt Rudawca 1112 m n.p.m.
Rudawiec - Korona Gór Polski
Grzybobranie po drodze Wycieczka szlakiem zielonym jest bardzo ciekawa i przyjemna, ponieważ początek i koniec szlaku to można powiedzieć spacer po prostym.
Sam szczyt nie powala widokami, ale tak jest często przy szczytach KP. Wspólny spacer (brak tłumów) jednak był bardzo przyjemny. Po drodze podziwiamy także przyrodę Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego, oraz Rezerwatu Przyrody Puszczy Śnieżnej Białki.
Jako bazę noclegową tym razem wybraliśmy domek przy Jeziorze Otmuchowskim.
Jezioro Otmuchowskie
Po drodze zwiedzamy jeszcze piękne miejscowości tj. Lądek-Zdrój, oraz Złoty Stok.
10 lipca 2018 roku postanowiliśmy spędzić czas głownie na odwiedzeniu obiektów przyrodniczych. Wycieczka zajęła nam cały dzień.
Pierwsze to Krajobrazowy Park Orlickie Hory, który odwiedziliśmy wchodząc z Zieleńca na Orlicę 1084 m n.p.m. Koronę Gór Polski.
Szlak na Orlicę - Koronę Gór Polski
Następnie zachwycaliśmy się przyrodą w Rezerwacie Przyrody „Torfowisko pod Zieleńcem”, na którego rejonie szliśmy Ścieżką Edukacyjną Torfowiska oraz odwiedziliśmy Obszar 2000 – Góry Orlickie.
Dużo widoków mogliśmy podziwiać również z samochodu, wędrując po ulicach wśród parków. Zwiedziliśmy też Schronisko Pod Mufonem, gdzie odwiedziliśmy Jesiona Bolko oraz Schronisko Pasterka, gdzie mieliśmy możliwość podziwiania fragmentu Narodowego Parku Gór Stołowych. W drodze do domu dziękujemy jeszcze Maryi za opiekę w pięknym Sanktuarium MB Rodzin za opiekę i wstawiennictwo, a całość kończymy zwiedzeniem Twierdzy Kłodzko.
Dzień naprawdę pełen wrażeń i wielu atrakcji, ale bardzo obficie wykorzystany mimo złej pogody, jaka niestety towarzyszyła nam podczas tego urlopu.
11.07.2018 roku zdobywamy kolejną Koronę Gór Polski – Kłodzką Górę 757 m n.p.m podążając z Przełęczy Kłodzkiej przez Podzamecką, Przełęcz Podzamecką, Grodzisko, Jelenią Kopę i Trzy Granice.
Kłodzka Góra
Ten szlak pomaga poznać nam przy okazji przyrodę Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego.
To niewielkie, ale strome podejście zajmuje nam ponad dwie godziny, a ponad godzinę zejście. Na początku towarzyszy nam gęsta mgła, co jest bardzo ciekawym doświadczeniem szczególnie dla Bartka, ponieważ las jest bardzo tajemniczy i mroczny.
Następnie odpoczywamy w Kozielnie przy Jeziorze Paczkowskim. Podziwiamy tu nie tylko piękne krajobrazy, ale także towarzyszy nam rodzina kaczek, a później łabędzi.
Jezioro Paczkowskie
Na koniec wycieczki ponad godzinę spędzamy w obszarze Natura 2000 – Zbiornik Otmuchowski, gdzie zachwycamy się widokiem z jednej strony gór w oddali, a z drugiej miast i jeziora. Ponieważ zawsze ruszamy bardzo szybko – około 7, resztę dnia spędzamy w domu, oglądając zdjęcia i wspominając wycieczkę, nie tylko dzisiejszą.
Z miast zatrzymujemy się dziś na chwilę w Paczkowie.
Dzień dzisiejszy tj. 12.07.2018 roku szczególnie przeznaczamy na chwile wytchnienia, oraz moment podziękowania Bogu za wszelkie łaski. Już raz to uczyniliśmy, ale na chwilę w Wambierzycach. Tym razem pół dnia spędzamy w mieście cudów, czyli Bardzie.
Podążamy aleją różańcową, modlimy się w sanktuarium, a jako wisienkę na torcie zdobywamy Bardzką Górę, gdzie znajduje się Górska Kapliczka. Po drodze obowiązkowo wchodzimy na obryw skalny, skąd pięknie widać Bardo, a widoki są naprawdę wyjątkowe i warte trudu. Spacer na szczyt zajmuje nam półtorej godziny. Na pewno miejsce z TOP 3 tego roku widokowo.
Szlak do MB Bardzkiej
Bardo z Bardzkiej Góry
Po powrocie postanowiliśmy iść do centrum miasteczka, w którym mamy nocleg i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, ponieważ Otmuchów okazał się bardzo klimatycznym miasteczkiem, z dwiema super fontannami w kształcie globu, bazyliką, oraz zamkiem, który oferuje piękne widoki na okoliczne tereny, szczególnie góry – takie małe i dostępne.
Niestety z powodu niepogody popołudnie spędzamy w domu, ale jest to chociaż czas na odpoczynek od pracy oraz wspólne zrobienie obiadu, czy pogranie w jakieś gry, m.in. grę "Wędruj z nami na szlaku", wygraną niegdyś z PTTK.
Bardzo polecamy przy okazji przygodę z PTTK, nie tylko odwiedzając schroniska, ale także zbierając różnego typu odznaki, co na pewno będzie kolejnym motywacyjnym elementem każdej wycieczki.
Zbieranie punktów, pieczątek, czy choćby paragonów na pewno dzieciom daje wiele radości i pomaga w zdobywaniu wiedzy na temat odwiedzanych miejsc. Innym elementem mogą być również dość rozwinięte Znaczki Turystyczne. My zbieramy oba „elementy”.
13 lipca zamiast kolejnego dnia, w którym mieliśmy wygrzewać się nad jeziorkiem, musieliśmy korygować plany i wymyślać coś na mały deszcz. Wybór mógł być jeden – góry tym razem zdobywamy Borową Górę o wysokości 853 m n.p.m.
Początek drogi na Borową Górę
Szlakiem na Borową Górę Wycieczka po ulewnym deszczu w nocy okazała się ciężką przeprawą, ponieważ szlak czarny z Przełęczy koziej okazał się bardzo wymagający. Samo podejście jest bardzo ostre, a podmokły teren sprawił, ze na szlaku było bardzo ślisko. Przez chwile zastanawialiśmy się nawet, czy nie zrezygnować, ale szliśmy dalej i doszliśmy na szczyt nawet z 15 minutowym wyprzedzeniem.
Na szczycie widoczność zerowa, ze względu na gęstą mgłą, ale i tak było warto. Szczególnie owocne okazało się zejście, gdzie mogliśmy synkowi pokazać w sposób szczególny jak ważna jest współpraca, zaufanie i bezpieczeństwo w górach. Zejście krok po kroku za rękę, z ważeniem każdego kroku. Oczywiście dwa upadki zaliczone, ale niegroźne, więc szczęśliwie mogliśmy powrócić do domu.
Po południu oczywiście spacerek przy wynajmowanym domku nad brzegiem jeziorka.
Borowa Góra Ostatni dzień urlopu spędzamy najbliżej miejsca noclegowego. Najpierw od godziny ósmej siedzimy na plaży. Obowiązkowo godzinkę poświęcamy na przejażdżkę rowerem wodnym, który bardzo lubi nasz synek, następnie kąpiel i jedziemy na odwiedziny Nysy.
Sama Nysa za bardzo nas nie ujęła swoim urokiem. Mieliśmy tu jednak jeden bardzo ciekawy i konkretny cel. Wisienką na torcie urlopu była przygoda na filmie 3D. Plusem był też wybór kina – oczywiście mogliśmy iść u nas na seans, ale chcieliśmy odwiedzić nieco „starsze” kino z klimatem dawniejszych lat. Po takim dniu znów szczęśliwie powracamy do domu.
Po południu oczywiście spacerek przy wynajmowanym domku brzegiem jeziorka.
W drodze powrotnej przystajemy jeszcze wGliwicachna stacji "Kolejkowa" oraz Wystawie Figur Metalowych w CH Europa.