Krośnice - kolejka wąskotorowa i inne atrakcje
Niedzielna przejażdżka Krośnicką Koleją Wąskotorową
Jedno niedzielne popołudnie, jeden wymagający uczniak, jeden jeszcze bardziej wymagający niemowlak i dwoje rodziców, którzy marzą o tym, aby miło i rodzinnie spędzić czas. Mieszanka ciekawa, ale - jak się okazało - gwarantująca dobrą zabawę.
Już od dawna marzył nam się jakiś wypad za miasto. Wybór miejsca musiał być dobrze przemyślany, ponieważ najmłodsza latorośl nie przepada za jazdą samochodem. Wiedzieliśmy więc, że szukamy miejsca, które będzie stosunkowo blisko domu, zapewni atrakcje starszym uczestnikom wycieczki, ale też nie zmęczy kilkumiesięcznego malucha.
Może coś na świeżym powietrzu? A może coś z wodą? Na pewno nic hałaśliwego i rozdrażniającego. Wybór padł na Krośnice - miejscowość położoną w przepięknej Dolinie Baryczy, około 40 minut jazdy od Ostrowa Wielkopolskiego.
W sezonie od kwietnia do września główną atrakcją tej malutkiej osady jest Krośnicka Kolej Wąskotorowa - nie lada gratka dla takich zagorzałych fanów kolei jak nasza rodzinka.


Na pięknym zielonym terenie, położonym tuż obok Zespołu Pałacowo-Parkowego Krośnice-Wierzchowice, rozłożona jest ponad 3 km trasa pociągu. Kursuje nią wyprodukowany ponad pół wieku temu Parowóz Px48 -1907 - najprawdziwsza duma krośnickiego taboru. Parowóz ten kursuje tylko w weekendy, natomiast w tygodniu w podróż zabierze nas lokomotywa spalinowa.
Nas oczywiście interesowała przejażdżka dymiącą lokomotywą, dlatego wyjazd musiał odbyć się w weekend. Parowozy odjeżdżają równiutko co godzinę, od godziny 11 do 18. Dokładne godziny odjazdów w dni robocze można sprawdzić na stronie internetowej. Na pewno stały kurs wykonywany jest zawsze o 13.00.
Ceny przejażdżki nie są wygórowane. Osoba dorosła zapłaci 22 zł, dziecko do 3 lat pojedzie bezpłatnie, a bilet ulgowy to koszt 15 zł. My skorzystaliśmy z biletu rodzinnego w cenie 54 zł. Bilety kupujemy u Pana Konduktora już po zajęciu miejsc w wagoniku. Na pamiątkę dostajemy okolicznościowy bilecik.
Dla jeszcze większych fanów kolejnictwa, za specjalną opłatą można nawet przejechać się w lokomotywie albo wynająć pociąg na jakąś specjalną okazję .
Tak wiec dojechaliśmy do Krośnic. Samochód zostawiliśmy na strzeżonym płatnym parkingu w cenie 7 zł za dzień. Co ciekawe, na ten sam bilet udało nam się potem wrócić na parking i ponownie zostawić auto.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Rzutem na taśmę, o 11.56 udało nam się zająć ostatnie miejsca w wagoniku. Bilety zakupiliśmy i podobnie jak reszta podróżnych w napięciu oczekiwaliśmy gwizdka dającego sygnał do odjazdu.

Wiedzieliśmy, że starsze dziecko będzie w euforii biegać od okna do okna, podziwiając widoki i wypatrując kłębów dymu unoszących się z ciuchciowego komina. Reakcja mniejszej, niespełna rocznej latorośli, była jednak wielką niewiadomą.
Nie było już jednak odwrotu, niczym u Tuwima - zaczęło się „Para buch - koła w ruch!”.

Jak się jednak okazało, zwyciężyła miłość do Kolei zaszczepiona w nas przez dziadziusia kolejarza. Malutka Natalka, jak i brat byli zachwyceni!



Ciuchcia dymiła, ciuchcia robiła przystanki i jak przystało na parowóz - gwizdała.
Piękne wrażenia, nawet dla takiego maluszka. Z czystym sercem polecamy rodzicom szukającym atrakcji dla każdej grupy wiekowej.


Podróż zakończyliśmy na Stacji Głównej, gdzie w budynku znajduje się Centrum Informacji Turystycznej.
Można tam wypić kawę, zjeść goferka, ale także zakupić pamiątkowy magnes czy zaopatrzyć się w darmowe broszurki informacyjne.

Po skończonym kursie cały skład stoi przy stacji na tyle długo, że każdy może podejść i nie tylko zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z historyczną ciuchcią, ale dokładnie ją sobie obejrzeć.



W pobliżu dworca znajdują się jeszcze dwa niedziałające już parowozy.
Jeden z nich, zabawnie odmalowany na Ciuchcię Tomka, był przez cały czas oblegany przez dzieciaki.




Ponieważ sam przejazd kolejką zajął nam jakieś 20 minut, pozostały czas postanowiliśmy wykorzystać na spacer.
Niedaleko budynku dworca i parowozowni znajdują się piękne stawy, a przy nich plac zabaw.
Jest także teren przeznaczony na plażowanie, a w sezonie letnim i na pływanie. Jest tam mnóstwo zieleni i naprawdę cisza i spokój, od czasu do czasu przerywane wesołym pogwizdywaniem przejeżdżającego właśnie parowozu.
W takich okolicznościach natury starszak wybawił się na świeżym powietrzu, a siostra zregenerowała siły, ucinając sobie drzemkę w wózku.


Na terenie parku znajduje się także wiata grillowa, gdzie można przysiąść i odpocząć.
Dla nas było to miejsce zbawienne, zwłaszcza że cały czas maszerowaliśmy z wózkiem.


Obok wiaty rozłożone były atrakcje dla dzieci - zamki dmuchane, gokarty (wszystko dostępne za dodatkową opłatą).
Po spacerze zdecydowaliśmy się szukać miejsca na obiad. Czekała nas jeszcze wyprawa na basen, więc wypadało uzupełnić kalorie.
Niestety w samych Krośnicach ciężko znaleźć miejsce na rodzinny posiłek . Udało nam się znaleźć bardzo przytulne miejsce w oddalonych o kilka minut drogi Wierzchowicach. Z czystym sercem możemy polecić wszystkim Karczmę Zuzanna i domowe obiady tam serwowane.

Po obiadku czekała na nas jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie wodne szaleństwo w Parku Wodnym „Krośnicka Przystań”.
Byliśmy przemile zaskoczeni nie tylko przystępnymi cenami, ale samym wyposażeniem krośnickiego basenu.

Jest tam i brodzik dla maluszka, i basen rekreacyjny z biczami wodnymi i hydromasażami. Nie zabrakło również zjeżdżalni, jacuzzi, ale i 25-metrowych pływalni. Nasza rodzinka korzystała tylko z części basenowej, ale dla chętnych w budynku znajduje się także sala fitness i siłownia, a także strefa relaksu z saunami.
„Krośnicka Przystań” bardzo podbiła nasze serca. Szkoda jedynie, ze nie ma na terenie kompleksu miejsca, gdzie można byłoby wypić herbatę i odetchnąć po wodnym szaleństwie. Z naszych informacji wynika, że miejsce takie kiedyś tam było, ale zostało zamknięte przez obostrzenia związane z wirusem.


Chcąc jeszcze troszkę nacieszyć się piękną pogodą i tak miłym dniem, udaliśmy się z powrotem do parku kolejki i tam przy goferku i kawie patrzyliśmy na ostatnie kursy parowozu.


Spacerując, udaliśmy się jeszcze obejrzeć z bliska budynek Pałacu w Krośnicach.

Wybudowany w 1795 r., był oryginalnym jak na tamte czasy połączeniem stylu neoklasycznego i modernistycznego. Piękny , ogromny budynek z zadbanym ogrodem, może się pochwalić ciekawą historią.
Wybudowany przez Reichenbachów z Goszcza, przechodził z rąk do rąk i zmieniał swoje funkcje. Przetrwał wojnę i swego czasu był jednym z największych pałaców na tych terenach. Przez wiele lat pełnił funkcję szkoły dla dzieci z problemami psychicznymi (z tego najbardziej znane są Krośnice). Od niedawna mają tutaj swoja siedzibę Władze Gminy Krośnice.

Utrudzeni marszem i ilością wrażeń, powoli zbieraliśmy w drogę powrotną.
Patrząc na niezmniejszającą się ilość chętnych na przejazd ciuchcią, byliśmy przeszczęśliwi, że udało nam się trafić w tak fajne i przyjazne rodzinom miejsce. My odwiedzimy Krośnice na pewno jeszcze nie raz.


Autorka tekstu i zdjęć: Patrycja Pietryk
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl