Każde wyjście jest jak wakacje
Każde wyjście jest jak wakacje
Jestem Oskar i mieszkam w Wielkopolsce. W moim mieście naprawdę sporo się dzieje. Nie trzeba z niego wyjeżdżać, no, chyba że do dziadków, albo do lasu, żeby miło spędzić wakacje. A moje były naprawdę wspaniałe. Dwukrotnie byłem z rodzicami na dłuższym, kilkudniowym urlopie, ale to temat na inną opowieść. Wiem, że nie każdy może gdzieś wyjechać, no chyba, że do dziadków na wieś, dlatego moimi historiami chciałbym Was przekonać, że wakacje w mieście i na wsi mogą być pełne niezapomnianych wrażeń i pozytywnych emocji. Tak jak moje. Chcecie wiedzieć, jak je spędziłem?
Zanim jednak Wam opowiem, jak to było i co mi się przydarzyło, winien jestem pewne wyjaśnienie. Mam 3 lata i nie potrafię pisać. Moje słowa na papier przelała więc mama. Gdybym umiał pisać, pewnie napisałbym to właśnie tak:
Weekendy to cotygodniowa okazja do celebrowania życia rodzinnego. I my, to znaczy ja i moi rodzice czerpaliśmy z tych okazji pełnymi garściami.
Weekend na wsi - ogród
Babcia i dziadek mają ogród. Taką działkę warzywną urozmaiconą kwiatowymi rabatami i ziołami, które nasza rodzina uwielbia. Nie o ziołach chciałem Wam jednak powiedzieć, a o Strażaku Samie, albo raczej o mnie w roli Strażaka Sama. Nikt w mojej rodzinie nie potrafi odgrywać strażaka tak jak ja. Wcale się nie chwalę, ja po prostu mam talent, a w ogrodzie dziadków mogłem go w całej okazałości zaprezentować. Dziadkowie mają taki długi wąż do podlewania roślin. Jak tylko go zobaczyłem - przejąłem i nie oddałem, aż nie ugasiłem zgrzanych od letniego słońca roślin. (Po powrocie do domu, wężyk od urządzenia, które służy do oczyszczania nosa u dzieci, który do tej pory wykorzystywałem jako gaśnicę, już mi nie wystarczył. Zażyczyłem sobie prawdziwą strażacką psikawkę i hełm). Udawanie strażaka było super. Przy okazji podlewania zrobiłem niezłą fontannę dziadkowi. Chyba się zdenerwował, ale szybko mu przeszło, bo my w rodzinie długo nie umiemy się na siebie gniewać.
Jadłem też maliny i borówki prosto z krzaka. I zielony groszek. Mama zerwała lawendowe kwiatki, z których później wypiliśmy herbatę i pokazała mi lwie paszcze. To takie kwiatki, które "szczekają". Wiedzieliście, że kwiatki mogą szczekać? Ta natura potrafi być zadziwiająca. Z babcią wyrywałem marchewki z ziemi i polowałem na stonkę na ziemniakach. Babcia powiedziała mi, że stonka to szkodnik, który niszczy uprawy. Aby się jej pozbyć, można ją czymś popsikać, ale wtedy ziemniaki nie będą już ekologiczne. A chodziło o to, by były. Pozostał nam więc jeden sposób. Stonkę trzeba było zebrać ręcznie. Zbieraliśmy więc. Zbieraliście kiedyś stonkę? Może grzyby albo jagody, ale stonkę? W mojej rodzinie takie rzeczy się zbiera. Fajnie, co?
Na drugi dzień miałem okazję przekonać się, jak wygląda międzypokoleniowa współpraca. Razem z tatą i dziadkiem skonstruowaliśmy ławkę. Do dziś stoi w ogrodzie i można nawet na niej usiąść w cieniu starej śliwy. Mama ją nawet zasiedliła jak kura grzędę i co chwilę cytowała teksty na temat dziecięcego mózgu - którego autor książki "Psychologia geniuszu" dzieli na Rexa i Alberta. Wtedy też dowiedziałem się, że mamy, jakby to powiedzieć, dwa mózgi w jednym? Wiem, że to brzmi dziwnie, ale to nie moja mama to wymyśliła. Na pewno zgłębimy ten temat w jakieś jesienne, deszczowe popołudnie. A wracając do naszej ławki, byłem przekonany, że Bob budowniczy chętnie widziałby naszą trójkę w swojej drużynie. Mnie, tatę i dziadka. Tylko zastanawiam się, dlaczego do tej pory nie zadzwonił?
Lubię te nasze wizyty w ogrodzie dziadków. Zawsze jest wesoło. Zajadamy się ciastem drożdżowym z porzeczkami, rozmawiamy, śmiejemy się. To taka nasza rodzinna ucieczka na wieś i czas tylko dla nas.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
U drugich dziadków w ogrodzie też bywam.
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Weekend w mieście - kino
W czasie wakacji pierwszy raz poszedłem do kina. Przed seansem spotkałem lwa i kozła. Koniecznie chcieli sobie ze mną zrobić zdjęcie. Nie opierałem się zbytnio i nawet zapozowałem. W kinie nie było popcornu, nachosów i coli. Byłem za to ja, tata, wielki ekran, a na nim ryjówka. Florka, tak miała na imię. Bajka średnio przypadła mi do gustu, pewnie dlatego, że nic nie może równać się ze Strażakiem Samem, jednak emocji, jakie mi towarzyszyły, nie zapomnę długo. Było śmiesznie i pouczająco. No i był tata. Jeśli byliście kiedyś w kinie, pewnie wiecie, że tam jest ciemno. Ja się jednak nie bałem. Nic, a nic. Po tym, jak mama uświadomiła mi, że co noc robiąc wędrówki do jej i taty łóżka nie boję się ciemności, zdałem sobie sprawę, że całkiem odważny ze mnie gość. Mama potraf człowieka zbudować. Czemu więc miałbym bać się ciemności w kinie? Zwłaszcza że obok był tata?
Weekend w mieście - parowóz
W niezwykłą podróż parowozem wybrałem się z rodzicami, mamą Tymka i Tymkiem, kolegą, którego ostatni raz widziałem we wczesnej młodości. Obaj wtedy dumie paradowaliśmy jeszcze w pieluchach. Od tego czasu sporo się zmieniło. Obaj zmężnieliśmy, poszliśmy do przedszkola i wiemy jak wygląda morze - ja to Bałtyckie, Tymek jakieś inne, nie pamiętam, w której części świata. W każdym razie gdzieś na planecie Ziemia.
Imponująco wyglądała ta wielka żelazna maszyna buchająca parą. Wrażenie zrobiły na mnie nie tylko drewniane wagony, ale sama lokomotywa. Widziałem, jak panowie ładowali węgiel do pieca, żebyśmy my pasażerowie mogli cieszyć się wycieczką. Byli cali brudni od węgla. Czy to stąd pochodzi określenie "czarna robota"?
W czasie podróży próbowałem nawiązać nowe znajomości, wołając "panie konduktorze proszę wsiadać", ale nie wiedzieć czemu nić porozumienia nie została nawiązana. A szkoda, bo pewnie moglibyśmy porozmawiać o historii kolejnictwa. Czy wspominałem już, że ten parowóz przyjechał z Wolsztyna? Tak, tak, z tej słynnej wolsztyńskiej parowozowni, w której mieszka parowozianka Piękna Helena. Moglibyśmy z konduktorem wymienić się informacjami, w końcu sporo wiem o kolejnictwie dzięki słynnej "Lokomotywie" Juliana Tuwima i spotkanie z Tomkiem - takim parowozem z Parku Miniatur w Dziwnowie. No nic, nie udało się, ale za to z Tymkiem sobie wspólnie za okno popatrzyliśmy, wspominając dawne czasy. Choć trafiło nam się siedzenie we wczesnym wagonie i tak było świetnie. Parowóz turkotał, para buchała, a my mknęliśmy, tym razem niewciśnięci w samochodowe foteliki. Z perspektywy pociągu świat wydaje się nieco inny niż ten widziany w czasie podróży samochodem, zwłaszcza że w samochodzie jeżdżę w foteliku, tyłem do kierunku jazdy. To podobno dla mojego bezpieczeństwa, ale ileż malowniczych widoków przechodzi mi obok nosa? W parowozie było super. Nawet zwykłe herbatniki smakowały jak rarytaski. Po tej podróży jeździłem w domu ciuchcią nawet do toalety.
Moje wiejsko-miejskie wakacje minęły pod znakiem zabawy i odkrywania nowych tajemnic o otaczającym mnie świecie. Poznałem różne ciekawostki przyrodnicze, przekonałem się, do jakich efektów może doprowadzić współdziałanie i odświeżyłem stare znajomości. No i miałem rodziców na wyłączność. W tygodniu różnie bywa. Każdy z nas ma swoje obowiązki. Ja też, nie myślcie, że jestem obibokiem, ale w weekendy jesteśmy tylko dla siebie. To takie nasze małe wakacje na zakończenie każdego tygodnia. Nie ważne gdzie jesteśmy, czy w mieście, czy na wsi, liczy się to, że jesteśmy razem. Możemy się wtedy lepiej na sobie skoncentrować, wspólnie coś zrobić nie patrząc na zegarek, po prostu być ze sobą. I to jest najfajniejsze w tych naszych wakacjach. Rodzice to potwierdzają. Nie tylko słowami, ale swoim zachowaniem. Pozwalają mi doświadczać i poznawać świat wszystkimi zmysłami. Są jak Flop z bajki o króliczku Bingu - wyluzowani, ale jednocześnie bardzo uważni (tak, da się to połączyć, moi rodzice umieją), uśmiechnięci i bardzo kreatywni. Zawsze tacy są, ale w wakacje ta ich "flopowatość" przekracza wszelkie granice. A ja to bardzo lubię.
Jestem mamą 3-latka, który podzielił się z Wami swoimi wrażeniami z wakacji. Z jego relacji domyślam się, że prawdopodobnie tak, by to zrobił, tymi słowami. Gdyby umiał pisać.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl