Holiday Park & Resort w Pobierowie - opinia Mamy
Tygodniowe wczasy w Pobierowie
Nadmorskie Pobierowo kojarzy nam się bardzo sentymentalnie. To miejsce kolonijnych wyjazdów, kiedy jeszcze z mężem byliśmy w podstawówce.
Piękna szeroka plaża, wspaniałe wschody słońca, długi zalesiony deptak – takie wspomnienia niesie ze sobą tamten odległy czas. Przyszła pora na skonfrontowanie dziecięcych, rozmytych już wspomnień z teraźniejszością. Tegoroczne wakacje zaplanowaliśmy spędzić właśnie w tej bałtyckiej miejscowości.

Wybierając ośrodek wypoczynkowy wymagania mieliśmy tym razem dość szczególne. Z racji pojawienia się nowego członka rodziny, w grę wchodził tylko ośrodek z ofertą all inclusive. Nie w głowie nam było gotowanie i szukanie restauracji w mieście.
Dodatkowo musiał to być kompleks nastawiono typowo na rodziny z dziećmi. Taki w którym bez względu na wiek, każdy znajdzie coś dla siebie. Jechaliśmy z przyjaciółmi i ich córeczką. Szukaliśmy oferty z wielorodzinnym domkiem, z pełnym wyżywieniem i atrakcjami dla niemowlaka, przedszkolaka i szkolniaka.
Wybór padł na Holiday Park and Resort. Zachęciły nas pozytywne opinie i obietnica wszechstronności w zagospodarowaniu czasu każdej grupie wiekowej. Już przy składaniu rezerwacji zostaliśmy mile potraktowani i poczuliśmy się naprawdę zaopiekowani. Wytłumaczono nam wszelkie zasady korzystania z domków, restauracji i ośrodka . A sam przyjazd na miejsce tylko rozbudził nasz entuzjazm. Ośrodek w Pobierowie jest piękny. Domki są nowe, zadbane i w pełni wyposażone. Baseny są czyste i zachęcające do kąpieli.

Jest sporo zieleni i mnóstwo atrakcji dla dzieciaków. Począwszy od kilku placów zabaw, po wszechobecne figurki bajkowych postaci.



Wybraliśmy piętrowy domek z dwoma sypialniami. Jechaliśmy w siódemkę, a miejsca do spania spokojnie starczyłoby i dla kolejnej rodziny . Bez problemu dostarczono nam łóżeczko turystyczne i fotelik do karmienia.


Jest też możliwość dopłacenia za wanienkę i inne niemowlęce gadżety. Mając możliwość wyboru położenia domku, zarezerwowaliśmy ten w pobliżu basenu. Ten wybór świetnie się sprawdził.
Przez cały pobyt gdy siedzieliśmy na werandzie, zajmując się najmłodszą pociechą, mieliśmy na oku kilkulatkę w brodziku i starszaka w basenie.



Chyba najfajniejszą atrakcją dla dzieciaków są organizowane codziennie o tej samej porze- animacje. Głośna skoczna muzyka i nawołujące do zabawy , zawsze roześmiane animatorki wyciągały z domku nawet najbardziej opornego malucha.
Około południa odbywały się gry i zabawy. Uczestniczyliśmy w Dniu Indiańskim i robiliśmy pióropusz.

Szaleliśmy w berka i w „Baba Jaga patrzy”. Kto chciał mógł za dopłatą bawić się w Masterchefa i upiec własną pizzę. Natomiast wieczorem zaczynało się MiniDisco. Były tańce, zabawy ruchowe i wspólne śpiewanie radiowych przebojów.
Nawet rodzice angażowali się w to wieczorne imprezowanie.

Tutaj muszę dodać, że o ile starszaki były wniebowzięte głośną muzyką i wygłupami, to nasz niemowlak chodzący spać z kurami, niestety budził się w tym hałasie. W tym jednym przypadku domek w samym centrum imprezowego życia Holiday się nie sprawdził.
Na szczęście dzieciaki szybko rosną i w przyszłym roku naszej małej wieczorne disco nie powinno już przeszkadzać .
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Na terenie ośrodka, tuż przy recepcji i hotelowym barze , mieści się sala zabaw dla dzieciaków. Miejsce okupowane przez najmłodszych wczasowiczów. Są tam automaty do gier, które za wygraną wydają specjalne kupony do wymiany na nagrody rzeczowe w Recepcji.
Synek stracił tam chyba wszystkie dwuzłotówki jakie zabrał na wakacyjne atrakcje. Na całe szczęście lody i wata cukrowa serwowane są w Holiday za darmo, bo miałby ogromny dylemat co wybrać.
Oprócz Sali Gier , jest tam także mini bajkoland z basenem z kulkami. To miejsce okazało się idealne dla naszej raczkującej córeczki. Kolorowe, piankowe wnętrze wypełnione kulkami i pufami na które można się wdrapywać wspaniale zapełniało czas najmłodszej wczasowiczce.


W ciągu dnia nasze dzieciaki praktycznie cały czas okupowały zewnętrzne baseny. Są one tak zróżnicowane, że każda grupa wiekowa, bez względu na umiejętności pływackie mogła oddawać się wodnemu szaleństwu.
I tak Filip szalał w głębszym basenie, Julia w wydzielonej części o 40cm głębokości, a najmłodsza Natalka z nieodłącznym kołem ratunkowym- żółwiem zażywała kąpieli w kolorowym brodziku.

Natomiast rodzice kiedy tylko mogli, korzystali z znajdującego się pomiędzy basenami jaccuzzi. Co ciekawe znajdowała się w nim, nie zwykła woda, a solanka, mająca właściwości lecznicze i pielęgnacyjne.
A wieczorem jaccuzzi dodatkowo pięknie mieniło się kolorami. Dla zmęczonych całym dniem rodziców- to był dopiero relaks.

Mieszkaliśmy przy samych basenach, nie umknęło naszej uwagi jak obsługa ośrodka codziennie skoro świt czyści baseny z piasku i zabawek. Codziennie można było zażywać kąpieli w czystej wodzie.
Tylko w Pobierowie i Rowach w Ośrodkach Holiday znajdują się kryte baseny. To świetna alternatywa, gdyby jednak nadmorska pogoda okazała się kapryśna. Nas co prawda Bałtyk uraczył idealną pogodą, ale nie omieszkaliśmy korzystać i z tych atrakcji kompleksu.
Kryte baseny w Pobierowie znajdują się w apartamentowcu na końcu ośrodka, tuż obok restauracji. Są ogólnodostępne i czynne do 20.00. Do dyspozycji mamy duży basen, brodzik , jaccuzzi i sauny. Z reguły przychodziliśmy tutaj pod wieczór i takim akcentem kończyliśmy dzień.


Na szczególną uwagę w Ośrodku w Pobierowie bez wątpienia zasługuje restauracja. W tym roku zdecydowaliśmy się wykupić jedzenie na miejscu, żeby nie szukać na mieście. Z uwagi na dzieciaki zależało nam, aby jedzenie było jak najbardziej zdrowie i urozmaicone. Nie mogliśmy lepiej trafić. Może było aż za dobrze, bo nie sposób było sobie odmówić dokładek i deserów. Wszystko świeże, robione na miejscu, często na naszych oczach. Wybór ogromny, a wszystkie idealne!!
Do tego przemiła obsługa, dbająca o zabranie każdego pustego talerzyka. Wykupienie posiłków w Ośrodku to była najlepsza decyzja. Co ciekawe ośrodek jest dość duży, a byliśmy w szczycie sezonu i nigdy nie musieliśmy czekać na wolny stolik. Godziny otwarcia restauracji są tak szerokie, że każdy spokojnie mógł zjeść posiłek.

Mając tyle atrakcji i jedzenie na miejscu w zasadzie moglibyśmy się praktycznie nie ruszać z Ośrodka. Ale nas ciągnęło nad nasze polskie morze. Okazało się, że z Holiday Park&Resort do Bałtyku mamy naprawdę bliziutko.
Sytuacja idealna kiedy jadą z nami maluchy, a wyjście na plażę to prawdziwa wyprawa. A to namiocik dla niemowlaka, a to kocyk, a to łopatki i wiaderka. Dobrze , że nie trzeba tego było nieść za daleko.

Plaża w Pobierowie jest piękna, szeroka i z delikatnym piaskiem. Dno morza jest dość gładkie, czasami zdarzają się kamienie, ale nie jest to typowo kamieniste dno.
Zejść na plaże jest kilka.
Im bliżej centrum tym łagodniejsze i bez schodów.



A samo Pobierowo przez te 20 lat zmieniło się nie do poznania.
Ta typowo nadmorska , tętniąca życiem miejscowość zupełnie nie przypomina tamtej skromnej wioseczki, która została w naszej dziecięcej pamięci. Już w aucie czytaliśmy z Filipem o atrakcjach Pobierowa- o parku linowym, kinie 8D, czy Magicznym Kompleksie Oko-Iluzji.
Już po przyjeździe jako pierwszy na naszej drodze pojawił się Zegar Kwiatowy. Ta kolorowa kompozycja robi wrażenie.


W Pobierowie jak to nad morzem, wszędzie znajdują się restauracje i lodziarnie. Bez liku jest automatów dla dzieciaków i stoisk z pamiątkami. Wieczorne spacery umilają tutejsi muzycy i inni artyści.
Nie sposób nie skusić się na jakieś dodatkowe atrakcje. Choćby na szaleństwo na tutejszym placu zabaw – Ogródek Jordanowski ( w naszym mieście też mamy podobne „Jordanki”).


Postanowiliśmy odwiedzić też Papugarnię. Nigdy do tej pory dzieciaki nie miały możliwości dotknąć prawdziwej papugi i tak blisko obcować z tymi egzotycznymi i kolorowymi ptakami.
Świetne przeżycie nie tylko dla najmłodszych. Do biletu wstępu można dokupić pudełeczko karmy i samemu nakarmić kolorowe Ary czy Kakadu.
Filip i Julka odważnie karmili papużki, a najmłodsza Natalka czekała na zewnątrz, podziwiając kolorowe maskotki – ptaki wywieszone w sklepiku.





Także tutaj nad morzem, pierwszy raz weszliśmy z Filipkiem do Domu do góry nogami.
Dziwne przeżycie, ale warte zaryzykowania. Świetnie to wszystko w środku wygląda, ale błędnik faktycznie szaleje.
Te mebelki zwisające z sufitu, realizm pomieszczeń i przechylenie, które czuliśmy chodząc po tej zaskakującej budowli, przysporzyły nam mnóstwo zabawy.



Od pierwszego dnia Filip marzył również, aby pojeździć gokartami. Kiedy tylko młodsza siostra szła na drzemkę jeździli z tatą po okolicznych drogach i laskach.
Może to być fajną atrakcją dla całej rodzinki. Można szybko poznać całą miejscowość i raz dwa zrobić rekonesans co warto jeszcze zobaczyć.
Jeżeli ktoś marzy o samochodowym wypadzie poza Pobierowo to warto wybrać się do pobliskiego Rewala. To kolejna przepiękna nadmorska miejscowość, która urzeknie interesującą legendą o wyrzuconych na brzeg wielorybach. Na pamiątkę tego wydarzenia stworzono tutaj Plac Wielorybów z drewnianymi kilkutonowymi szkieletami tych ssaków.
Monstrualnych rozmiarów rzeźby nazwano Fala i Wiatr.

Tuż obok znajdują się zejście na Taras Widokowy i Platformę Widokową, skąd doskonale widać nie tylko wschody i zachody słońca , ale także można podziwiać Bałtyk w czasie sztormu.
Rewal słynie także z Parku Wieloryba i Kolejki Wąskotorowej. Kolejna atrakcja to Aleja Zakochanych i Aleja Róż, a także rewalski Amfiteatr. My byliśmy w Rewalu tylko przejazdem, ale na pewno kiedyś zdecydujemy się na całodniową wycieczkę do tej pięknej miejscowości.
Koniecznie połączoną z plażowaniem, bo tutejszy gładki piasek z milionem malutkich muszelek i urzekające falochrony zrobiły na nas ogromne wrażenie.

Jadąc z Pobierowa do Rewala po drodze mijamy Trzęsacz. Jeśli komuś nie udało się tutaj dotrzeć w ramach spaceru z Pobierowa przez Pustkowo , to koniecznie trzeba zrobić sobie choć mały przystanek.
Ta miejscowość szczególnie zapadła mi w pamięć, kiedy jako młoda dziewczyna przyszłam tutaj z kolonijną wycieczką. A to za sprawą Ruin Kościoła, a w zasadzie jednej jedynej ściany, znanej chyba na całą Polskę.
Pamiętam jakie wrażenie zrobiła na mnie historia tego pobudowanego na przełomie XIV i XV wieku kościoła. Wybudowano go w środku wsi około 2km od morza. Z biegiem lat Bałtyk coraz bardziej wdzierał się w ląd zabierając kolejne zabudowania, aż w XIX wieku zjawisko abrazji zmusiło mieszkańców do pobudowania nowej świątyni. A po starej została tylko jedna ściana.

Z Kościółkiem związana jest też przepiękna Legenda o bogini morza Zielenicy- uwięzionej przez miejscowego proboszcza i po śmierci pochowanej na przykościelnym cmentarz, po której ciało ojciec Bałtyk tak długo wdzierał się w tutejszy ląd.
Tak jak pozostałe miejscowości i Trzęsacz zmienił się nie do poznania. W ciągu tych kilkudziesięciu niemal lat, zadbano o obejście ruin i o klif pod nimi. Można do nich dojść przepięknym deptakiem, a kiedyś brnęliśmy przez lasek, na łąkę na której stały pozostałości kościoła.
Kolejne zaskoczenie to przepiękna platforma widokowa, z której mamy widok na ruiny, na Bałtyk , ale także na znajdujące się nieopodal Pobierowo.

Wyjeżdżając z Pobierowa miałam wrażenie , że historia zatoczyła ogromne koło. Wspomnienia skonfrontowałam z rzeczywistością i bardzo nam się wszystkim ta nadmorska rzeczywistość spodobała. Wśród gwaru nadmorskich promenad, w akompaniamencie naszego ukochanego Bałtyku, opaleni i wypoczęci mogliśmy wracać do domu.
W przyszłym roku znowu zamoczymy stopy w Bałtyku.

Natalka jeszcze nie mówi, ale Filip już pytał, czy znów pojedziemy do Holiday?
Pojedziemy!
autorka: Patrycja Pietryk
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl