Weekend z dziećmi na Kociewiu
Mitologicznie i patriotycznie - czyli jak przedłużyć nadbałtycką sielankę
Jeśli człowiek albo nie przemyśli sobie wcześniej sprawy, albo zapracowany, w pocie czoła, przypomni sobie, że to już i zdecyduje na wyjazd na dwa dni przed – narażony jest na olbrzymią frustrację. Bo albo nie ma już wolnych miejsc, albo ich cena (tych, które pozostały) przyprawia o ból głowy.
Chodzi o tak zwany „długi weekend”, coraz bardziej lubiany przez urlopowiczów. Wcale to nie dziwi. Zyskuje się wolne, nie tracąc za dużo urlopu. Jednak wobec wizji stracenia za dużej ilości pieniędzy – warto wpaść na pomysł miejsca nie tak bardzo obleganego, nie tak bardzo popularnego, ale też całkiem przyzwoitego, jeśli chodzi o możliwości spędzania wolnego czasu. My również, nie chcąc tracić - zamiast do Trójmiasta, trafiliśmy do stolicy Kociewia – Starogardu Gdańskiego. Co prawda, nie na długo – tylko na dzień i noc, ale zawsze. Wzywał nas urlop nad morzem, a „długim weekendem” chcieliśmy tylko przedłużyć ten oczekiwany przez nas błogi czas na nadbałtyckim piasku...
Starogard – miasto Kazimierza Górskiego, podtrzymujące pamięć o tym sławnym mistrzu piłki nożnej. Przyznam, że nie poświęciliśmy mu, poza krótkim spacerkiem po rynku, zbyt wiele czasu. Mogliśmy być może być bardziej uprzejmi i wstąpić chociaż do Muzeum Kociewia, ale za bardzo wciągnęło nas grodzisko wybudowane w pobliskim Owidzu...

Grodzisko w Owidzu
Choć to grodzisko z czasów wczesnośredniowiecznych – pojawiło się w pełnej okazałości w tym miejscu kilka lat temu. I dobrze. Przypomina o minionych wiekach, zaprasza w swe progi – do chałup, kusi spróbowaniem gier, zabaw które miast współczesnych komputerowo – smartfonowych igraszek, niegdyś stanowiły rozrywkową aktywność mieszkańców.

Grodzisko w Owidzu - rzeźby drewniane
Grodzisko Owidz - pięknie położone, niedaleko Starogardu właśnie, ponoć gromadzące setki ludzi, gdy mają miejsce festiwalowe spotkania (Festiwal Mitologii Słowiańskiej). Choć i festiwal nas kusił, jednak bardziej ciągnęło morze. Teraz wiemy, że wizytę, na festiwalu również zaplanować trzeba!

Grodzisko w Owidzu - we wnętrzu chaty
Warto też chyba uwzględnić zwiedzanie grodziska z przewodnikiem, na co nam zabrakło czasu. Zadaliśmy jedynie kilka pytań młodej obsłudze w strojach z epoki. a oni w zamian zaproponowali nam przywdzianie ubiorów, również z epoki. Epokowym wydarzeniem może to zwiedzanie się nie stało, bo czas nas gonił, ale miejsce nas zauroczyło. Dzieci bardzo też zauroczył, jak zawsze, plac zabaw.

Wczesnośredniowieczne harce na placu zabaw
Chcieliśmy jeszcze zajrzeć do położonego u stóp grodu Muzeum Mitologii Słowiańskiej. A tam wpuszczają jedynie o pełnych godzinach. Wiedzieliście o istnieniu takiej placówki na naszych polskich ziemiach? Nie wstydźcie się przyznać, że nie, bo to również całkiem młode muzeum (pomimo odległości czasów, o których opowiada). Stworzone przez zapaleńców, przez nich też prowadzone. Dlatego wizyta tam to zdecydowanie przyjemność. Wiedzą o czym mówią!
Nie warto zabierać jednak do muzeum maleńkich (takich zupełnie najmłodszych) dzieci. Zaplanowana na zwiedzanie godzina mija co prawda jak kilka minut, ale najmłodsi mogą tego zanurzenia w ciemność nie przyjmować z radością. Natomiast świetlne efekty mogą nie tylko ich nie zachwycić, ale nawet przestraszyć...

W tajemniczym świecie słowiańskich bóstw
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Świetne, wciągające opowieści zaciekawią natomiast tych, którzy już będą rozumieć treść. Przyznam, że dotychczas nie zastanawiałam się, na przykład nad tym, dlaczego topią Marzannę a teraz już wiem! Choć rozumiałam jego znaczenie, obce mi było rozszyfrowanie pochodzenia powiedzenia „Stary, ale jary”. A teraz, po wysłuchaniu mitu o Jaryle, znowu wiem! Pracownicy zapewniają, że muzeum będzie się rozrastać, ale póki co i tak jest interesująco.
Po wizycie w piaskownicy na wspomnianym owidzkim placu zabaw - marzenia o nadbałtyckiej sielance pogłębiły się – jednak byliśmy twardzi! Z jeszcze jednego celu na naszej marszrucie postanowiliśmy pod żadnym pozorem nie rezygnować!

Orzeł z Będomina
Tym razem obraliśmy kierunek ściśle patriotyczny. Postanowiliśmy zajrzeć do Będomina, bo choć hymn znamy na pamięć to w jego muzeum nigdy nie byliśmy... Z Kociewia zatem ruszyliśmy na Kaszuby. Rozbrzmiewające Mazurkiem Dąbrowskiego Muzeum Hymnu to obowiązkowy przystanek historyczny.

Przed Dworkiem Wybickiego
W przytulnym dworku Wybickiego zgromadzono eksponaty, meble związane z czasami, gdy hymn powstał i zagrzewał do walki o wolność przez kolejne lata... „Marsz, marsz, Dąbrowski”...

W muzeum hymnu
Jeszcze po drodze chwila w Nowym Porcie w Gdańsku – proszę, a to niespodzianka! Dziś Dzień Latarni i można wspiąć się na jej górne części...

Widok z latarni morskiej
Teraz już naprawdę czas na błogi odpoczynek. Dębki... Odpoczynek poprzeplatany kajakowymi zmaganiami na rzece Piaśnicy. Wpada ona do morza, ku frajdzie odpoczywających plażowiczów. Nie tylko plażowiczów, ale i wioślarzy! Moment wydostawania się na szerokie wody, już od momentu płynięcia przez szeroką plażę, to nagroda za wiosłowanie i manewry na licznych zakrętach, a także walkę z szuwarami.
Daliśmy radę! Choć miałam poczucie, że ta rzeka składa się z samych meandrów...

Kajakowe zmagania na rzece Piaśnicy
Ale nadmorskie wspomnienia to już całkiem inny temat.
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl