Camping z dziećmi w Bieszczadach
Dzień dobry
Chciałabym opowiedzieć o naszym wakacyjnym wyjeździe w Bieszczady. Przedstawiam moją rodzinę: tata Leszek, mama Kasia, synek Kuba (8lat) i córeczka Maja (6lat) i pies Pola.
Od kilku lat jeździmy na pola namiotowe/kempingowe. Dzieci nie są jeszcze duże więc do tej pory jeździliśmy głównie na jeziora.
W tym roku postanowiliśmy pojechać pierwszy raz w góry. Dla dzieci to był pierwszy raz, bo my starsi kiedyś jeździliśmy dużo częściej. Ale życie nam się tak ułożyło, że od 13 lat nie byliśmy w górach choć tak je kochamy.
Podróż zaczęliśmy o 3 nad ranem. O godzinie 10 byliśmy na naszym pierwszym miejscu docelowym, a mianowicie na polu namiotowym Diabla Góra w Tyrawie Solnej. Bardzo fajne miejsce dla dzieci. Jest tam mini zoo, gdzie mieszają: koza, osioł, baran, konie. Ogólnie jest gdzie jeździć rowerem, można pomoczyć nogi w potoku, jest plac zabaw. No i to co szczególnie upodobały sobie nasze dzieci czyli stół do piłkarzyków za free.
Dzieci grają w piłkarzyki
Wieczorem zaliczyliśmy podróż drezynami rowerowymi. Niezła frajda. Syna nie można było odciągnąć od pedałowania. A tato nieźle się zmachał bo dość długi odcinek był pod górę. Za to droga powrotna poszła gładko. Ciągle z górki.
Drezyny rowerowe
W związku z tym, że zależało nam na wycieczkach górskich nie zostaliśmy na tym kempingu zbyt długo. Odpoczęliśmy, trochę odespaliśmy i wyruszyliśmy w kolejne miejsce do Ustrzyk Górnych, na kemping PTTK.
I tutaj dopiero dzieciom zaczęła się przygoda. Poznały nowych kolegów, wybiegały się za wsze czasy, nauczyły się nowych gier zespołowych, pływały w strumyku, już umieją puszczać kaczki, a każdy wieczór kończył się wspólnym ogniskiem.
Rzucamy kaczki
Ognisko
Gramy w planszówki
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
NOCLEGI POLECANE PRZEZ RODZICÓW: >>KLIKNIJ TU<<
♦ ♦ ♦ ♦ ♦
Co do zdobywania gór to niestety za bardzo nam nie poszło. W prawdzie udało się całej naszej rodzinie zdobyć Tarnicę, ale kolejny wymarsz w góry skończył się już niepowodzeniem. Wyszliśmy na Bukowe Berdo. W prawdzie przeszliśmy najgorszy odcinek pod górę i wyszliśmy na widoczki, ale nie obyło się bez marudzenia, no i niestety obdartej pięty z pęcherzem. Także tato poszedł dalej, a mama z dziećmi wróciła na dół i wróciła z dziećmi na pole namiotowe. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do zagrody Żubrów, gdzie to dzieci wypatrzyły cztery małe żubrzątka.
W drodze na Tarnicę
Wędrówka na Tarnicę
Droga na Bukowe Berdo
Kolejne wyjścia w szlaki odbyły się już oddzielnie, czyli mama wychodziła z rana, w tym czasie tata opiekował się dziećmi. Gdy mama wracała to tato szedł na szlak.
Swój pobyt zakończyliśmy pokazem gwiezdnego nieba, bo mało jest miejsc w Polsce, a nawet na świecie, gdzie niebo jest tak gwieździste i piękne. Wynika to ze słabego zaludnienia Bieszczad i ze słabego oświetlenia. Jest ciemniej i lepiej widać. Atrakcja trochę droga, ale raz się żyje. Kto wie czy następnym razem, gdy będziemy w Bieszczadach pogoda pozwoli na oglądanie tak pięknego nieba i Drogi Mlecznej.
Gwiezdne niebo w Bieszczadach. Mleczna Droga.
Wiem, że wyjazdy na pola namiotowe są mniej komfortowe w porównaniu z pobytem w hotelu, pensjonacie czy w wynajmowanym apartamencie. My mamy o tyle lepiej, że mamy przyczepę kempingową. Ale uważam, że pobyt na takim polu ma dużo plusów i dobrze wpływa na rozwój dzieci. Dzieci robią się bardziej otwarte, uczą się nawiązywać nowe kontakty, uczą się zachowań w grupie. Wiadomo jedziemy na wspólne wyjazdy, żeby pobyć razem, jakoś miło spędzić wspólnie czas. Ale dzieci szukają wciąż to nowych zajęć i niestety zaczyna się im nudzić w towarzystwie rodziców, bo ileż można grać w badmingtona czy gry planszowe z mamą czy tatem. A przeważnie zawsze na polu namiotowym są jakieś dzieci. A jak są inne dzieci to i nowe pomysły na zabawę.
Nasza przyczepa
Ja polecam takie wyjazdy. Rozumiem, że nie zawsze są pieniążki w domowym budżecie na częste wyjazdy. Ale nie rozumiem, że właśnie ze względu na niedogodności życia w namiocie, ludzie wolą zostać w domu i nie pojechać nigdzie. Wiadomo dłuższy wyjazd może nie koniecznie. Ale weekendowy jak najbardziej. Wyjazd na pole namiotowe to dość niski koszt. Zawsze można podpiąć się pod prąd i np. zagotować wodę na herbatę na śniadanie czy kolację. Obiad można zjeść w okolicznych barach. Zrobić sobie grill czy ognisko. Można sobie spokojnie poradzić.
Wiadomo cały rok nie bardzo da się jeździć po kempingach. (chociaż są i tacy.) Gdy przyjdą chłodne dni to raczej trzeba sobie wynająć kwaterę. Ale póki pozwala pogoda warto skorzystać z tego typu wypoczynku. Polecam .
Katarzyna Wowtoniuk
autorka zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs
"Polska z dziećmi 2020"
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Portal DziecioChatki.pl